eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › pełno trupów dookoła
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 117

  • 91. Data: 2024-03-30 10:29:26
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 09:55, Robert Tomasik pisze:

    > Szanse, że nastolatek wkurzony na mamę, bo kazała się uczyć z buta
    > pójdzie 50 km dalej przez las jest niewielka.

    Pytanie dotyczy tego, że niby prowadzicie poszukiwania ale na krzywy ryj
    bo "nie ma zgłoszenia".

    A jak szukacie to pokazuje przykład mojego moto, gdzie mieliście świadka
    z adresem, który znał sprawców i nawet został uwieczniony na filmie z
    kradzieży, moto stał na widoku i nawet przez parę godzin bezsprzecznie
    wiedzieliście o miejscu gdzie jak się okazało stoi. No ale nie było
    załogi, żeby się chociaż ulicą przejechać i zobaczyć czy nie stoi na
    widoku bus albo moto. Za to w sumie spędziłem ponad 8 godzin na
    komisariatach, a przy sprawie (nie licząc tego co nie widziałem
    bezpośrednio) zużyliście w sumie ze dwa "kulsonodni" - i to tylko w
    kwestii znalezienia moto. A wystarczyło wziąć patrol i grzecznie
    poprosić świadka żeby powiedział którzy to - to nie byli żadni
    mistrzowie zbrodni a zwykłe żule, co jak im się powiedziało co grozi za
    składanie fałszywych zeznań i jest nagranie to się rozpruwali od razu -
    zwłaszcza świadek, który w sumie nic nie zrobił i miałby kryć "kolegów"
    za damski chuj, ryzykując wyrok za fałszywe zeznania.

    Dlatego wybacz, ale sceptycznie podchodzę do waszego "szukania bez
    prowadzenia poszukiwań", bo z pierwszej ręki wiem jak to wygląda:P

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 92. Data: 2024-03-30 10:29:54
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 10:28, Robert Tomasik pisze:

    > Oczywiście jedną z zasad prowadzenia dyskusji jest zniżanie się do
    > poziomu adwersarza, ale czasami naprawdę trudno.

    Tu się zgodzę;)

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 93. Data: 2024-03-30 10:32:09
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 09:54, Shrek pisze:
    >> Jest baza, ale naszych. Dlatego też trochę trudno podszyć się pod
    >> Polaka. Ale jak masz paszport chiński, to skąd by miały być te dane w
    >> bazie danych?
    > Więc twierdzisz, że zaginieni, którzy nie wiedzą że ktoś ich szuka,
    > używają lewych chińskich paszportów i niekogo to nie dziwi, że nawet do
    > chińczyka nie są podobni z grubsza:P

    Twierdzę, że piszesz o rzeczach, o których nie tylko nie masz zielonego
    pojęcia, ale nawet nie chcesz tego pojąć.
    >
    >> Idź na najbliższe Ci przejście graniczne (u Ciebie to pewnie bedzie
    >> Okęcie) i poobserwuj chwile odprawę. Masz dwie "ścieżki". Dla
    >> obywateli Unii Europejskiej" i dla pozostałych. W wypadku pozostałych
    >> bada się paszport, sprawdza, czy facet nie podaje się za inną osobę. A
    >> na tej dla "swoich", to sprawdzają losowo co 10-tą osobę.
    > Tym mniej dowód tożsamości musisz pokazać.

    Z metra przechodząc obok strażnika. Po pierwsze to staje się podatne na
    dokumenty kolekcjonerskie. Po drugie, jak nawet posługujesz się swoim
    paszportem / dowodem, to przecież nikt na pamięć wszystkich
    poszukiwanych i zaginionych na świecie nie zna.

    Na takiej polsko-niemieckiej granicy, czy z Czechami albo Słowacją, to
    nawet nie nawet nikt nie stoi.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 94. Data: 2024-03-30 11:10:32
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 10:32, Robert Tomasik pisze:

    >> Więc twierdzisz, że zaginieni, którzy nie wiedzą że ktoś ich szuka,
    >> używają lewych chińskich paszportów i niekogo to nie dziwi, że nawet
    >> do chińczyka nie są podobni z grubsza:P
    >
    > Twierdzę, że piszesz o rzeczach, o których nie tylko nie masz zielonego
    > pojęcia, ale nawet nie chcesz tego pojąć.

    Mamy specjalistę z niepodważalnym argumentem siły:P

    > Z metra przechodząc obok strażnika. Po pierwsze to staje się podatne na
    > dokumenty kolekcjonerskie. Po drugie, jak nawet posługujesz się swoim
    > paszportem / dowodem, to przecież nikt na pamięć wszystkich
    > poszukiwanych i zaginionych na świecie nie zna.

    Ok - w sumie po schengen mało latam, ale mam wrażenie że mi jednak
    dokument sprawdzali - zawsze przy wejściu na pokład - sama karta
    pokładowa to za mało. Kumpela nawet raz na krajówce ledwo weszła bo
    bilet miała na nazwisko panieńskie a w międzyczasie się hajtnęła o czy
    pracownik rezerwujący bilet zapomniał.

    > Na takiej polsko-niemieckiej granicy, czy z Czechami albo Słowacją, to
    > nawet nie nawet nikt nie stoi.

    Wiem, ale już do samolotu bez dokumentu nie wsiądziesz. Samochodu nie
    kupisz ani nie wynajmiesz, konta w banku nie założysz. Teoretycznie
    nawet karty sim nie kupisz. Za dużo uciążliwości żeby tak żyć
    "przypadkiem".

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 95. Data: 2024-03-30 11:31:44
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 28.03.2024 o 18:01, Shrek pisze:
    > W dniu 28.03.2024 o 14:33, J.F pisze:
    >
    >> Ale "lekkich przestępców" co sie "troche ukrywają", czy
    >> zaginionych?
    >
    > A poszukiwanych (w sensie do zatrzymania) liczy się za zaginionych?
    > Nie sądzę:P

    Nie sądź, a nie będziesz sądzony.

    Poszukiwany, to: zaginiony i poszukiwany z uwagi na czynności prawne. W
    wypadku zaginionych może to być osoba nieletnia albo ubezwłasnowolniona
    - wówczas odstawia się ją do opiekuna, albo dorosła i bierze się jedynie
    oświadczenie, że jest szczęśliwa. Przy poszukiwaniach ze względów
    prawnych, to może być więcej możliwości. Może być to osoba poszukiwana
    celem odbycia kary pozbawienia wolności - odwozisz do Zakładu Karnego.
    Może to być osoba poszukiwana, w odniesieniu do której wydano nakaz
    aresztowania - też odwozisz do aresztu, ale powiadamiasz prokuratora.
    Może być osoba poszukiwana,w odniesieniu do której wydano nakaz
    doprowadzenia, wiec ją możesz zatrzymać do 48 godzin i doprowadzić do
    określonego miejsca. Może być osoba poszukiwana celem ustalenia miejsca
    pobytu - poszukiwany pisze oświadczenie, gdzie bedzie pocztę odbierał i
    idzie sobie dalej.

    To najbardziej popularne. Może być poszukiwany celem odbycia zastępczej
    kary pozbawienia wolności, więc jak go złapiesz, to może wpłacić grzywnę
    i pójdzie do domu. Może być nota Interpol i tam znowu jest kilka
    możliwości. Ale jeszcze jest kilka rodzajów poszukiwań, o których "nie
    godzi się" tu pisać :-)
    >
    >> Jeśli jednak trop się urwie, to policja jest w kropce. Owszem, są
    >> bardziej ambitne poszukiwania, które mogą dać efekt, a moga nie
    >> dać. A wysiłku wymagają.
    > I tu jest pewnie (nomen omen) pies pogrzebany - wymaga wysiłku.
    > Pytanie co znaczy że policji urwał się trop. Ale w większości
    > wypadków to będzie "no tak, zanotowaliśmy, mamy tu listę pytań,
    > proszę odpowiadać. Że co? Szukać? Ależ że jak szukac, gdzie szukać,
    > przecież zaginął, to skąd mamy wiedzieć gdzie szukać? Może nawet za
    > granicę powiatu wyjechał a to inna komenda!"

    Nie, no oczywiście jak ktoś przyjdzie i w Krakowie zgłosi zaginięcie, to
    śledczy powinien jechać osobiście do Gdańska, bo podobno tam był
    widziany zaginiony.
    >
    >> Komputery na granicach szengenskich troche ułatwiają, ale tylko
    >> trochę.
    > Obstawiam, że 99% procent przypadków żadna policja ambitnie nie
    > szuka. Po prostu albo sam się znajdzie, albo przypadkiem i zostaje
    > jeden procent tych co mają siłe przebicia i pieprzone pismaki sprawę
    > rozdmuchiwają i trzeba dupy ruszyć...

    I mamy gotowy przepis na Andrychów. Bo kumpel powiedział, ze tylko po
    znajomości i tylko Kowalski umie znaleźć. Czekamy na Kowalskiego.
    >
    >> Ale zaginiony nieboszczyk nie wpadnie.
    > No właśnie o tym mówię:( Albo trzeba sobie zorganizować fałszywą
    > tożsamość albo żyć jak szczur. Skoro jak mówi Robert większość nawet
    > nie zdaje sobie sprawy że ich ktoś szuka... to wychodzi na to że nikt
    > ich nie szuka, bo inaczej nawet czysto przypadkiem byś się znalazł.

    Kiedy ostatnim razem byłeś legitymowany? Pomijam osobiste wizyty w
    Policji, bo sąsiad Ci "napluł w twarz", albo ukradł motor. Zdecydowanej
    większości ludzi nikt nie "pluje w twarz" ani nie kradnie motocykli i po
    prostu nie mają interesu do Policji.

    > Ja na przykład w ciągu ostatnich dwóch lat pokazywałem dokumenty
    > (pomijając moje przygody z sąsiadem czy zajebanym moto) co najmniej
    > 10 krotnie (w tym dwa razy policji raz przy kontroli rz dostałem
    > mandat, 6 krotnie na lotniskach i dwa razy straży miejskiej).

    No to pomijając lotnisko, to i tak jesteś ewenementem. Ja w ciągu
    ostatnich powiedzmy nastu lat nie przypominam sobie, by ktokolwiek mnie
    legitymował. U m nei w mieście pewnie mnie znają. Ale przecież plączę
    się po połowie Europy.

    > Dodatkowo co najmniej raz przy zmianie ubezpieczyciela medycznego i
    > kilkukrotnie żeby się przedstawić u lekarza. A w tym czasie nie
    > wynjmowałem mieszkania, nie zmieniałem pracy, nie kupowałem nowej
    > karty sim, nie kupowałem nowego samochodu i wielu innych rzeczy
    > których możnaby się spodziwać na nowym początku życia.

    Ale lekarz nie sprawdza w bazie, czy jesteś poszukiwany, tylko czy masz
    ubezpieczenie medyczne. I to sprawdza biernie. Dopiero, jakbyś
    zachorował, to można u ubezpieczyciela ustalić, kom zapłacił za badanie,
    ale to przychodzi powiedzmy po miesiącu, więc będziemy wiedzieli, ze
    żyjesz :-)
    >
    >> I pewnie lżejsze przestępstwa policjanci olewają, co się
    >> przemęczac, kiedyś wpadnie i wtedy się dowie, że należało sie
    >> meldować mandaty płacic. Ciężsi przestępcy się raczej ambitniej
    >> ukrywają, prostymi metodami się ich nie namierzy.
    > Ale my nie o przestępcach a o zaginionych.
    >> A zaginieni ... chce, to sam wróci, nie chce - to czemu ingerować,
    >> nie żyje, to znów wiele metod zawiedzie ...
    > No własnie piszę, że większość z tych co się nie znaleźli niestety
    > nie żyje. No to może jest jednak dobry powód żeby policja dupy
    > ruszyła - co?

    Czyli w praktyce co?
    >
    >> Tylko po co policja ma szukac tych, co się jakos słabo ukrywają, a
    >> faktycznie "nie chce miec kontaktu z rodziną".
    > Bo z dużym prawdopodobieństwem padli ofiarą czynu zabronionego i albo
    > są gdzieś przetrzymywani albo nie żyją. Od tego jest policja żeby
    > takie rzeczy ścigać.

    Mylisz pojęcia.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 96. Data: 2024-03-30 11:50:14
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 10:29, Shrek pisze:
    > Dlatego wybacz, ale sceptycznie podchodzę do waszego "szukania bez
    > prowadzenia poszukiwań", bo z pierwszej ręki wiem jak to wygląda

    Jak jeszcze kilku Tobie podobnych internetowych mędrców, co to w życiu
    nie szli w obławie, ale wiedzą, jak się to robi, bo im znajmy
    posterunkowy powiedział, ze on ma to "w dupie" i nie szuka.

    Kluczowym jest ocena, jakie działania mają sens w danej konkretnej
    sytuacji. Jeśli nie ma rozsądnego pomysłu gdzie szukać, to nikt nie
    będzie tylko po to, by zaspokoić dziennikarzy, Shreków i rodzinę bez
    sensu biegał po lesie na chybił / trafił. Jeśli wiadomo gdzie i kogo
    szukać, to zdarzało się iść tyralierą co kilkanaście metrów i czesać
    las, zarośla, czy pola (tam szerzej idziesz) Skrzydło ma ręczny GPS. Na
    końcu obracasz tyralierę wokół skrzydłowego i idziesz w drugą stronę, a
    skrzydłowy idzie po swoim śladzie. W ten sposób przeszukujesz obszar po
    obszarze. Ale to się w górach sprawdza. W mieście szukasz po ulicach i
    dostępnych częściach posesji. Tak, czy siak jeśli zaginiony się
    przemieszcza i ma trochę pojęcia, to widzi te tyraliery i może wejść na
    teren już przeszukany. Bywa, ze znajduje się zwłoki samobójcy po kilku
    dniach na już przeszukanym terenie, bo po prostu idący tamtędy go nie
    zauważył.

    Druga grupa wychodzi od miejsca zaginięcia i rozpytuje, sprawdza kamery
    i ewentualnie używa psa. Jest jeszcze część analityczna, gdzie rozmawia
    się ze świadkami, analizuje dane (np. retencję). Ale to jest schemat
    takich pełnych poszukiwań, gdzie mamy zagrożenie życia, zdrowia. Nikt
    tak nie szuka nastolatka, który regularnie nie mówi rodzicom, gdzie
    idzie i "ginie" co kilka dni.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 97. Data: 2024-03-30 11:54:51
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 11:31, Robert Tomasik pisze:

    >> A poszukiwanych (w sensie do zatrzymania) liczy się za zaginionych?
    >> Nie sądzę:P
    >
    > Nie sądź, a nie będziesz sądzony.
    >
    > Poszukiwany, to: zaginiony i poszukiwany z uwagi na czynności prawne.

    Każdy kwadrat jest prostokątem - nie każdy prostokąt jest kwadratem. Mam
    nadzieję że jasno napisałem i rozumiesz że jednak poszukiwanych z uwagi
    na inne czynności prawne nie liczy się do zaginionych?

    > Nie, no oczywiście jak ktoś przyjdzie i w Krakowie zgłosi zaginięcie, to
    > śledczy powinien jechać osobiście do Gdańska, bo podobno tam był
    > widziany zaginiony.

    Zaraz, za rachunki nie płciliście i wam telefony odcieli?

    >> Obstawiam, że 99% procent przypadków żadna policja ambitnie nie
    >> szuka. Po prostu albo sam się znajdzie, albo przypadkiem i zostaje
    >> jeden procent tych co mają siłe przebicia i pieprzone pismaki sprawę
    >>  rozdmuchiwają i trzeba dupy ruszyć...
    >
    > I mamy gotowy przepis na Andrychów.

    No mamy... Własnie tak to się odbywa. W Andrychowie miałeś "bardzo
    dobry" przykład jak to działa normalnie dopóki się policjantom do dupy
    pismaki nie dobiorą. Na pięciu kontrolowanych policjantów tylko do
    jednego nie było zastrzeżeń (ten co zeznania spisywał). Co do trzech
    wyciągnięto konsekwencje służbowe, w tym dużurego o niepełnoj zdolności
    dopełnienia służby. Jedne przebywał na L4. Tak to się właśnie odbywa jak
    rodzina nie ma siły przebicia u pismaków najlepiej.

    > Kiedy ostatnim razem byłeś legitymowany? Pomijam osobiste wizyty w
    > Policji, bo sąsiad Ci "napluł w twarz", albo ukradł motor.

    Gdzieś w połowie lutego. Zatrzymałem się żeby zabrać paxów z przylotów
    (dosłownie stali i tylko wsiadali do samochodu). Pan policjant
    poinformaował mnie że przyloty odbiera się na odlotach i jest to
    rzeczywiście bez sensu ale to nie ich broszka, oni tu tylko mandatują,
    nauka kosztuje 100 PLN i punkt karny.

    > Zdecydowanej
    > większości ludzi nikt nie "pluje w twarz" ani nie kradnie motocykli i po
    > prostu nie mają interesu do Policji.

    No właśnie - gdyby tak ludzie nie zgłaszali nic na policję to dopiero
    byłby spokój i brak czynów zabroni0nych;)

    >> Ja na przykład w ciągu ostatnich dwóch lat pokazywałem dokumenty
    >> (pomijając moje przygody z sąsiadem czy zajebanym moto) co najmniej
    >> 10 krotnie (w tym dwa razy policji raz przy kontroli rz dostałem
    >> mandat, 6 krotnie na lotniskach i dwa razy straży miejskiej).

    > No to pomijając lotnisko, to i tak jesteś ewenementem.

    Tak bo jeden mandat dostałem, chodzę do lekarza i raz do roku lecę na
    wakację:P

    > Ja w ciągu
    > ostatnich powiedzmy nastu lat nie przypominam sobie, by ktokolwiek mnie
    > legitymował. U m nei w mieście pewnie mnie znają. Ale przecież plączę
    > się po połowie Europy.

    Ile dni swojego życia spędzasz w tej połowie europy?

    > Ale lekarz nie sprawdza w bazie, czy jesteś poszukiwany, tylko czy masz
    > ubezpieczenie medyczne.

    No tak, a sprawdza w bazie. A żeby się wpisać do bazy trzeba dokument
    przedstawić.

    > I to sprawdza biernie. Dopiero, jakbyś
    > zachorował,

    Większość chodzi właśnie do lekarza na okoliczność choroby:P

    >> No własnie piszę, że większość z tych co się nie znaleźli niestety
    >> nie żyje. No to może jest jednak dobry powód żeby policja dupy
    >> ruszyła - co?
    >
    > Czyli w praktyce co?

    Wpisujecie ich przynajmniej do tej bazy danych co na lotniskach sprawdzają?

    >> Bo z dużym prawdopodobieństwem padli ofiarą czynu zabronionego i albo
    >> są gdzieś przetrzymywani albo nie żyją. Od tego jest policja żeby
    >> takie rzeczy ścigać.
    >
    > Mylisz pojęcia.

    Nie mylę. Jak ktoś się aktywnie nie ukrywa (znaczy co najmniej nie
    posługuje się lewymi papierami), nie opuścił schengen (o co niełatwo
    przypadkiem) i nie został onaleziony przez kilka lat, to znaczy
    najproawdopodobniejże nikt go nie szuka na poważnie albo po prostu nie żyje.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 98. Data: 2024-03-30 13:45:26
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 11:54, Shrek pisze:

    >>> A poszukiwanych (w sensie do zatrzymania) liczy się za zaginionych?
    >>> Nie sądzę:P
    >>
    >> Nie sądź, a nie będziesz sądzony.
    >>
    >> Poszukiwany, to: zaginiony i poszukiwany z uwagi na czynności prawne.
    >
    > Każdy kwadrat jest prostokątem - nie każdy prostokąt jest kwadratem. Mam
    > nadzieję że jasno napisałem i rozumiesz że jednak poszukiwanych z uwagi
    > na inne czynności prawne nie liczy się do zaginionych?

    Pytałeś, czy kwadraty liczy się do prostokątów, a nei czy prostokąty
    liczy się do kwadratów. Zadajesz pytanie, którego sam nie rozumiesz i
    potem się dziwisz, że odpowiedź nie pasuje do Twojej koncepcji. Nie
    każdy zaginiony jest poszukiwany - choć bywają tacy.
    >
    >> Nie, no oczywiście jak ktoś przyjdzie i w Krakowie zgłosi zaginięcie, to
    >> śledczy powinien jechać osobiście do Gdańska, bo podobno tam był
    >> widziany zaginiony.
    > Zaraz, za rachunki nie płciliście i wam telefony odcieli?

    To nie jest kółko różańcowe, że dzwonisz do sąsiedniej parafii i siostra
    przeleci się wokół kościoła w intencji znalezienia.
    >
    >>> Obstawiam, że 99% procent przypadków żadna policja ambitnie nie
    >>> szuka. Po prostu albo sam się znajdzie, albo przypadkiem i zostaje
    >>> jeden procent tych co mają siłe przebicia i pieprzone pismaki sprawę
    >>>  rozdmuchiwają i trzeba dupy ruszyć...
    >> I mamy gotowy przepis na Andrychów.
    > No mamy... Własnie tak to się odbywa. W Andrychowie miałeś "bardzo
    > dobry" przykład jak to działa normalnie dopóki się policjantom do dupy
    > pismaki nie dobiorą. Na pięciu kontrolowanych policjantów tylko do
    > jednego nie było zastrzeżeń (ten co zeznania spisywał). Co do trzech
    > wyciągnięto konsekwencje służbowe, w tym dużurego o niepełnoj zdolności
    > dopełnienia służby. Jedne przebywał na L4. Tak to się właśnie odbywa jak
    > rodzina nie ma siły przebicia u pismaków najlepiej.

    Wiedziałem, że nie pojmiesz.
    >
    >> Kiedy ostatnim razem byłeś legitymowany? Pomijam osobiste wizyty w
    >> Policji, bo sąsiad Ci "napluł w twarz", albo ukradł motor.
    > Gdzieś w połowie lutego. Zatrzymałem się żeby zabrać paxów z przylotów
    > (dosłownie stali i tylko wsiadali do samochodu). Pan policjant
    > poinformaował mnie że przyloty odbiera się na odlotach i jest to
    > rzeczywiście bez sensu ale to nie ich broszka, oni tu tylko mandatują,
    > nauka kosztuje 100 PLN i punkt karny.

    No widzisz. Są ludzie, którzy przez całe życie ne byli legitymowani. Ja
    pytałem o legitymowanie prewencyjne, takie bez powodu, a nie, jak
    popełniasz wykroczenie.
    >
    >> Zdecydowanej większości ludzi nikt nie "pluje w twarz" ani nie kradnie
    >> motocykli i po prostu nie mają interesu do Policji.
    > No właśnie - gdyby tak ludzie nie zgłaszali nic na policję to dopiero
    > byłby spokój i brak czynów zabroni0nych;)

    Poniekąd sporo racji. Przy czym trzeba odróżnić niezgłaszanie, bo się
    nic nie stało od namawiania by nie zgłaszać popełnienia przestępstwa.
    >
    >>> Ja na przykład w ciągu ostatnich dwóch lat pokazywałem dokumenty
    >>> (pomijając moje przygody z sąsiadem czy zajebanym moto) co najmniej
    >>> 10 krotnie (w tym dwa razy policji raz przy kontroli rz dostałem
    >>> mandat, 6 krotnie na lotniskach i dwa razy straży miejskiej).
    >> No to pomijając lotnisko, to i tak jesteś ewenementem.
    > Tak bo jeden mandat dostałem, chodzę do lekarza i raz do roku lecę na
    > wakację:P

    Nigdy nie leciałem prywatnie samolotem. Za granicą Schengen prywatnie
    byłem ostatni raz z 10 lat temu. Ale na dowód, bo Chorwacja nie wymagała
    paszportów. Z 15 lat temu wyjeżdżałem przez normalne przejście poza
    Schengen. Jak pisałem u mnie w mieście fakt nielegitymowania mnie jest
    niemiarodajny, ale przecież jeżdżę tam, gdzie mnie nikt nie zna.
    >
    >> Ja w ciągu ostatnich powiedzmy nastu lat nie przypominam sobie, by
    >> ktokolwiek mnie legitymował. U m nei w mieście pewnie mnie znają. Ale
    >> przecież plączę się po połowie Europy.
    > Ile dni swojego życia spędzasz w tej połowie europy?

    Pomijając ostatnie 3 lata (Covid) to bywało kilkanaście tygodni w roku.
    >
    >> Ale lekarz nie sprawdza w bazie, czy jesteś poszukiwany, tylko czy
    >> masz ubezpieczenie medyczne.
    > No tak, a sprawdza w bazie. A żeby się wpisać do bazy trzeba dokument
    > przedstawić.

    Niekoniecznie. Jak się zatrudniasz, a masz już ubezpieczenie, to chyba
    ZUS nei wzywa i nie legitymuje. Idzie deklaracja.
    >
    >> I to sprawdza biernie. Dopiero, jakbyś zachorował,
    > Większość chodzi właśnie do lekarza na okoliczność choroby:P

    Tak, ale o tym dalej.
    >
    >>> No własnie piszę, że większość z tych co się nie znaleźli niestety
    >>> nie żyje. No to może jest jednak dobry powód żeby policja dupy
    >>> ruszyła - co?
    >> Czyli w praktyce co?
    > Wpisujecie ich przynajmniej do tej bazy danych co na lotniskach sprawdzają?

    A tu już nei jesteś uprawniony do wiedzy w tej materii :-) Podpowiem Ci,
    ze tam jest kilka baz. Kilka podmiotów sprawdzających z różnymi
    uprawnieniami.
    >
    >>> Bo z dużym prawdopodobieństwem padli ofiarą czynu zabronionego i albo
    >>> są gdzieś przetrzymywani albo nie żyją. Od tego jest policja żeby
    >>> takie rzeczy ścigać.
    >> Mylisz pojęcia.
    >
    > Nie mylę. Jak ktoś się aktywnie nie ukrywa (znaczy co najmniej nie
    > posługuje się lewymi papierami), nie opuścił schengen (o co niełatwo
    > przypadkiem) i nie został onaleziony przez kilka lat, to znaczy
    > najproawdopodobniejże nikt go nie szuka na poważnie albo po prostu nie
    > żyje.
    >
    Albo postanowił zmienić adres. Siedzi sobie w takiej Grecji. Pracuje na
    gospodarstwie rolnym Greka za wikt i opierunek. Jak umrze, to grecy
    prześlą akt zgonu do Polski. Wcześniej nikt się nim nie będzie interesował.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 99. Data: 2024-03-30 21:09:33
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 11:50, Robert Tomasik pisze:

    > Jak jeszcze kilku Tobie podobnych internetowych mędrców, co to w życiu
    > nie szli w obławie, ale wiedzą, jak się to robi, bo im znajmy
    > posterunkowy powiedział, ze on ma to "w dupie" i nie szuka.

    Dziwne - jak zadzowniłem na 112 to nie przyjechali ateki a zwykli
    wywiadowcy, więc ten tego. Już nie dorabiaj teorii o obławie na motocykl:P

    > Kluczowym jest ocena, jakie działania mają sens w danej konkretnej
    > sytuacji. Jeśli nie ma rozsądnego pomysłu gdzie szukać, to nikt nie
    > będzie tylko po to, by zaspokoić dziennikarzy, Shreków i rodzinę bez
    > sensu biegał po lesie na chybił / trafił.

    Tak - nie ma sensu zapytać świadka, który przyznaje że zna sprawców kim
    są sprawcy:P

    Przestań już z siebie robic idiotę, bo aż takim to nie możesz być:P


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 100. Data: 2024-03-30 22:06:52
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 30.03.2024 o 13:45, Robert Tomasik pisze:

    >>>> A poszukiwanych (w sensie do zatrzymania) liczy się za zaginionych?
    >>>> Nie sądzę:P
    >>>
    >>> Nie sądź, a nie będziesz sądzony.
    >>>
    >>> Poszukiwany, to: zaginiony i poszukiwany z uwagi na czynności prawne.
    >>
    >> Każdy kwadrat jest prostokątem - nie każdy prostokąt jest kwadratem.
    >> Mam nadzieję że jasno napisałem i rozumiesz że jednak poszukiwanych z
    >> uwagi na inne czynności prawne nie liczy się do zaginionych?
    >
    > Pytałeś, czy kwadraty liczy się do prostokątów, a nei czy prostokąty
    > liczy się do kwadratów.

    Raczej odwrotnie. Każdy zaginiony jest w zbiorze poszukiwanych. Nie
    każdy poszukiwany jest zaginionym. Mam nadzieję że wyjaśniłem. Dla nie
    kumatych zamieściłem od razu wyjaśnienie w nawiasie.

    >> Zaraz, za rachunki nie płciliście i wam telefony odcieli?
    >
    > To nie jest kółko różańcowe, że dzwonisz do sąsiedniej parafii i siostra
    > przeleci się wokół kościoła w intencji znalezienia.

    Nie wiem jak jest w parafii. W organizacji w której pracuje, to jak mam
    coś do załatwienia w innej lokalizacji to zastanawiam się czy muszę to
    zrobić konkretnie ja. Jak nie i w danej lokalizacji mamy innych
    pracowników, to wysyłam maila albo dzwonię. Na ogół daje się załatwić.

    >> No mamy... Własnie tak to się odbywa. W Andrychowie miałeś "bardzo
    >> dobry" przykład jak to działa normalnie dopóki się policjantom do dupy
    >> pismaki nie dobiorą. Na pięciu kontrolowanych policjantów tylko do
    >> jednego nie było zastrzeżeń (ten co zeznania spisywał). Co do trzech
    >> wyciągnięto konsekwencje służbowe, w tym dużurego o niepełnoj
    >> zdolności dopełnienia służby. Jedne przebywał na L4. Tak to się
    >> właśnie odbywa jak rodzina nie ma siły przebicia u pismaków najlepiej.
    >
    > Wiedziałem, że nie pojmiesz.

    Wiedziałem, że nie pojmiesz:P

    >> Gdzieś w połowie lutego. Zatrzymałem się żeby zabrać paxów z przylotów
    >> (dosłownie stali i tylko wsiadali do samochodu). Pan policjant
    >> poinformaował mnie że przyloty odbiera się na odlotach i jest to
    >> rzeczywiście bez sensu ale to nie ich broszka, oni tu tylko mandatują,
    >> nauka kosztuje 100 PLN i punkt karny.
    >
    > No widzisz. Są ludzie, którzy przez całe życie ne byli legitymowani.

    No i? Są ludzie którzy całe zycie nie ruchali, albo całe życie nie
    przeczytali książki. Ale większość ludzi w ciągu życia w różnych celach
    posługuje się dowodem tożsamości. Jeśli nie mają jakiegoś wyraźnego
    powodu żeby robić to inaczej to posługją się legalnym bo tak najprościej.

    >> No właśnie - gdyby tak ludzie nie zgłaszali nic na policję to dopiero
    >> byłby spokój i brak czynów zabroni0nych;)
    >
    > Poniekąd sporo racji.

    No myślę, jeszcze tylko jakiś urząd kontroli pismaków i możnaby
    spokojnie wpierdalać pączki w oczekiwaniu na emkę. Tylko te filozofy od
    konstytucji i pismaki... Gdyby można było to zmienić... NIe wiem może
    komunę przyrócić, tam był spokój - pismaki siedziały cicho a filozofów i
    prawników się pałowało albo spadali ze schodów.

    >> Tak bo jeden mandat dostałem, chodzę do lekarza i raz do roku lecę na
    >> wakację:P
    >
    > Nigdy nie leciałem prywatnie samolotem.

    To ci zdradzę, że prywatnie lata się mniej więcej tak samo jak służbowo.
    No chyba że służbowo latasz biznes klasą to wygodniej, ale dokumenty
    musisz pokazać te same.

    >> Ile dni swojego życia spędzasz w tej połowie europy?
    >
    > Pomijając ostatnie 3 lata (Covid) to bywało kilkanaście tygodni w roku.

    Mamy obieżyświata na grupie;)
    >> No tak, a sprawdza w bazie. A żeby się wpisać do bazy trzeba dokument
    >> przedstawić.
    >
    > Niekoniecznie. Jak się zatrudniasz, a masz już ubezpieczenie, to chyba
    > ZUS nei wzywa i nie legitymuje. Idzie deklaracja.

    Koniecznie. W deklaracji masz mieć działający numer pesel.

    >>> Czyli w praktyce co?
    >> Wpisujecie ich przynajmniej do tej bazy danych co na lotniskach
    >> sprawdzają?
    >
    > A tu już nei jesteś uprawniony do wiedzy w tej materii :-)

    Tak, bo to tajne;)

    > Podpowiem Ci,
    > ze tam jest kilka baz. Kilka podmiotów sprawdzających z różnymi
    > uprawnieniami.

    Czyli jakby się zaginiony przeszedł na lotnisko to pewnie nawet na
    krajówce by się wyświetlił na czerwono przy bordingu.

    >> Nie mylę. Jak ktoś się aktywnie nie ukrywa (znaczy co najmniej nie
    >> posługuje się lewymi papierami), nie opuścił schengen (o co niełatwo
    >> przypadkiem) i nie został onaleziony przez kilka lat, to znaczy
    >> najproawdopodobniejże nikt go nie szuka na poważnie albo po prostu nie
    >> żyje.
    >>
    > Albo postanowił zmienić adres. Siedzi sobie w takiej Grecji. Pracuje na
    > gospodarstwie rolnym Greka za wikt i opierunek. Jak umrze, to grecy
    > prześlą akt zgonu do Polski. Wcześniej nikt się nim nie będzie interesował.

    A chyba powinien skoro jest poszukiwany?

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 . 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1