eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 136

  • 91. Data: 2004-10-27 09:56:03
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl>

    Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> napisał(a):

    > w przeciwieństwie do twoich głupich (wybacz!) dowcipów.

    Doceniam ripostę :-)

    > Czyli jedynym wyjściem w przypadku, gdy nauczyciel uzna za
    > zdroworosądkowe mycie przez uczniów szyb w jego domu jest zmiana
    > szkoły, albo sąd, który to już nauczycielowi udowodni co trzeba.

    Albo odwołanie do dyrektora lub KO. No jasne, że to jedyna droga, bo co innego
    możesz zaproponować? Jak trafisz na głupca i on się uprze, to jak inaczej go
    przekonasz?

    Tylko że Twój przykład nie jest adekwatny. Dyskutujemy nie o myciu szyb w domu
    nauczycielki, ale o celowości _prawidłowo_ stosowanego wychowywania poprzez
    pracę. Jeżeli potrafisz merytorycznie wykazać szkodliwość tej metody, to ja
    upierał się nie będę.

    > No dobrze, ale pominąłeś pytanie o wyręczanie sprzątaczki w pracach na
    > rzecz szkoły. Sprzątaczka jest, tylko, że w ramach metody wychowawczej
    > przez pracę,uczniowie ją wyręczają. Uczniów jest kilka setek, więc na
    > każdego przypadnie naprawdę niewiele pracy, więc i umiar zachowamy.

    Jeżeli woźna nadal będzie mieć wystarczająco dużo pracy i nie będzie brać
    pensji za darmo, to ok.

    > się do: nauczyciel ma praktycznie zawsze rację, a jak się nie podoba
    > to zmień szkołę.

    Nie. Nauczyciel nie zawsze ma rację, tego nie twierdzę. Twierdzę natomiast, że
    wychowanie przez pracę jako metoda kształtowania osobowości dziecka jest
    powszechnie stosowana przez opiekunów i jest to metoda co do zasady
    prawidłowa.

    RG

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 92. Data: 2004-10-27 10:01:49
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: "Rodrig Falkenstein" <r...@g...pl>

    Dnia Wed, 27 Oct 2004 09:37:50 +0000 (UTC), Hajenus
    <h...@N...gazeta.pl> napisał:

    > Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):
    >
    >> Dnia Tue, 26 Oct 2004 20:21:01 +0000 (UTC), Hajenus
    >> <h...@N...gazeta.pl> napisał:
    >>
    >> [ciach]
    >>
    >> Taaa, już taka gadke słyszałem. Od tych co na początku lat '90
    >> likwidowali
    >> zajęcia pozalekcyjne w szkołach bo uważali je za narzędzia
    >> komunistycznej
    >> indoktrynacji. A efekty "metod wychowawczych rodziców" możesz poznać na
    >> sobie - przejdź się noca po osiedlu na na pewno spotkasz paru
    >> "wychowanych"
    >> ..
    >
    > Dobrze jestem skłonna przyznac Ci racje, powiedz zatem co nalezy
    > zrobic???
    > Rozumiem,ze masz jakąs propozycje rozwiazania tego problemu.

    Zacząć od ściągnięcia dzieciaków z ulic. Muszą mieć co robić, bo im się
    nudzi. Zajęcia pozalekcyjne - w szkole, w klubach osiedlowych.
    Obowiązkowe, ale bez przymusu co do wyboru. Tych z nadmiarem energii - do
    sekcji boksu. Jak się taki dres nagania na treningu i natłucze w worek to
    jest duża szansa, że zamiast się szwendać po ulicach to pójdzie do domu
    odpocząć. Innego do sekcji podnoszenia ciężarów - kadry na olmpiadę trzeba
    wyłapywac jak najwczesniej. A jak komuś sport nie odpowiada, to
    popołudniowe warsztaty - np. stolarskie - jak jeden z drugim się dowie ile
    potrzeba wysiłku by coś zrobić to może mniej chętnie będzie niszczył.
    Oczywiscie wszystkim to nie pomoże, ale niektórym na pewno. Niektórzy nie
    wpadną w złe towarzystwo, niektórzy się wyrwą i będą porządnymi ludźmi.
    Warto spróbować.

    --
    Falkenstein
    Gdzie znaleźć sprawiedliwość? W encyklopedii pod "S"!


  • 93. Data: 2004-10-27 10:16:04
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 27 Oct 2004, Roman G. wrote:
    [...]
    >+ > Do spełnienia:
    >+ > - zdefiniowanie zwierzchnika
    >+ > - określenie miejsca pracy
    >+ > - sformułowanie harmonogramu pracy.
    >+ > Ustawa stanowi że każdy stosunek spełniający takie kryteria to
    >+ > JEST stosunek pracy choćby został dowolnie inaczej nazwany.
    >+
    >+ Art. 1. kp:
    >+ Kodeks pracy określa prawa i obowiązki pracowników i pracodawców.

    Owszem.
    Przyznam że widzę problem: KP nie reguluje wystarczająco jasno
    kwestii w razie PRZYMUSU oraz NIEODPŁATNOŚCI (łącznie).
    <dygresia>
    Przyjmując ten tok rozumowania w razie faktycznego uczynienia
    z kogoś swojego niewolnika można odpowiadać za pozbawienie
    go wolności, ale nie będzie mu przysługiwało roszczenie
    z tytułu pracy.
    Przeciw takiemu postawieniu sprawy przemawia uznanie żołnierzy
    wykonujących przymusowo pracę w górnictwie (lata '50 ?) za
    pracowników. Niemniej... chyba była jakaś specjalna regulacja
    prawna.
    Czyli wniosek: pozbawiony swobody wyboru nie jest w .pl pracownikiem.
    Przymus "potocznie rozumianej pracy" nie jest "pracą w rozumieniu
    KP" - bynajmniej nie mam tu na myśli JEDNEGO przypadku szczególnego.
    Ale albo ta logika obowiązuje ZAWSZE albo nie obowiązuje NIIGDY.
    No, chyba że jest jakiś przepis szczególny który został pominięty...
    Tak ?
    <koniec>

    >+ Nie sądzę, aby małoletni był 'pracownikiem', a jego opiekun - 'pracodawcą' w
    >+ rozumieniu kp, póki mamy do czynienia po prostu z jedną z metod sprawowania
    >+ pieczy nad dzieckiem.

    No to IMO j.w. :)

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 94. Data: 2004-10-27 10:18:32
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: "Hajenus " <h...@N...gazeta.pl>

    Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):

    > Dnia Wed, 27 Oct 2004 09:37:50 +0000 (UTC), Hajenus
    > <h...@N...gazeta.pl> napisał:
    >
    > > Rodrig Falkenstein <r...@g...pl> napisał(a):
    > >
    > > Dobrze jestem skłonna przyznac Ci racje, powiedz zatem co nalezy
    > > zrobic???
    > > Rozumiem,ze masz jakąs propozycje rozwiazania tego problemu.
    >
    > Zacząć od ściągnięcia dzieciaków z ulic. Muszą mieć co robić, bo im się
    > nudzi. Zajęcia pozalekcyjne - w szkole, w klubach osiedlowych.
    > Obowiązkowe, ale bez przymusu co do wyboru. Tych z nadmiarem energii - do
    > sekcji boksu. Jak się taki dres nagania na treningu i natłucze w worek to
    > jest duża szansa, że zamiast się szwendać po ulicach to pójdzie do domu
    > odpocząć. Innego do sekcji podnoszenia ciężarów - kadry na olmpiadę trzeba
    > wyłapywac jak najwczesniej. A jak komuś sport nie odpowiada, to
    > popołudniowe warsztaty - np. stolarskie - jak jeden z drugim się dowie ile
    > potrzeba wysiłku by coś zrobić to może mniej chętnie będzie niszczył.
    > Oczywiscie wszystkim to nie pomoże, ale niektórym na pewno. Niektórzy nie
    > wpadną w złe towarzystwo, niektórzy się wyrwą i będą porządnymi ludźmi.
    > Warto spróbować.
    >

    Świete słowa, czy wiesz ,ze dyrektorzy szkoł bardzo niechetnie, otwierają
    szkoły dla tych _dzieci ulicy_, ponieważ sale lekcyjne sa przeważnie zajete
    na komercję, albo obawiają sie ,ze szkoła sie _zniszczy_,
    pracownie komputerowe, czesto zakupione przez rodziców -zakratowane_ , bo sie
    _popsuja_...
    Znam wiele szkól, w ktorych własnie rodzice organizuja zajecia pozalekcyjne,
    społecznie. Tam gdzie jest aktywna Rada Rodzicow i dobra wspołpraca ze szkoła
    tam jest wieksza kontrola społeczna i co za tym idzie mniej patologii.
    Młodzież widzac,ze Rodzice i nauczyciele wspołdziałaja czuja respekt, czuja
    kontrole i tak powinno wygladać wychowywanie przyszłych obywateli RP.
    Niestety,jeszcze nie ma wystarczających umocowan prawnych dla Rodziców,
    Dyrektor moze ale nie musi _wpuscic _ Rodziców do placowki. Natomiast wcale
    mu nie przeszkadza udział finansowy rodziców, wrecz czesto _wyłudza_
    finansowanie szkoły...

    Hajenus


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 95. Data: 2004-10-27 10:23:54
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 26 Oct 2004, Hajenus wrote:

    >+ Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):
    >+
    >+ > On Tue, 26 Oct 2004, Roman G. wrote:
    ^^^^^^^
    ^^^^^^^
    >+ > >+ Hajenus <h...@N...gazeta.pl> napisał(a):
    >+ > >+
    >+ > >+ > Tak jak to ktos napisał wczesniej, na GDDW lub WF.
    >+ > >+
    >+ > >+ Kosztem zrealizowania programu?
    >+ >
    >+ > Żebym się nie pogubil... cytując z innego postu wątku:
    [...]
    >+ > Czy aby na pewno jest to do mnie, czy moze ja sie mylę???

    Jak doszedłeś że to "do ciebie" ??

    pozdrowienia, Gotfryd
    (z lekka zaskoczony)


  • 96. Data: 2004-10-27 10:35:39
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 26 Oct 2004, Roman G. wrote:
    [...]
    >+ Poza tym - abstrahując nawet od tego akurat zapisu - nie zaprzeczysz chyba
    >+ ogólnej zasadzie, że każda osoba zaciągająca zobowiązanie pieczy nad cudzym
    >+ dzieckiem, ma prawo kierować się swoim doświadczeniem życiowym

    Tak.

    >+ i pedagogicznym, swoim oglądem sytuacji,

    ...tak...

    >+ swoim własnym rozumieniem pojęcia "dobro dziecka",

    ...tak...

    >+ formułować swoje wymagania i stosować swoje metody
    >+ wychowawczego wpływu na to dziecko?

    ...obawiam się że nie.
    Przykro mi o tyle, że kiedy znajdą się ewidentne przypadki wskazujące
    że należałoby "lać ile wlezie", nadto zgodne z doświadczeniem życiowym,
    "oglądem sytuacji" todzież "swoimi metodami wychowawczymi" danej
    osoby to... nie ma prawa z nich skorzystać.
    Uprzejmie wnoszę o nie rozpętywanie dyskusji na kolejny uboczny temat
    - tylko stwierdzenie faktu: czy "osoba której powierzono" może (jak
    najbardziej zgodnie z wszystkimi wymienionymi "oglądami" wlać czy nie ?

    >+ Oczywiście ocena działań takiej osoby musi być zobiektywizowana

    Tia.
    A "obiektywiazacji" podejmiesz się jak rozumiem sam ? :)
    Odłóżmy. Zajmijmy się samą sprawą *okresu* stosowania owych
    "środków".

    >+ ale ta
    >+ autonomia decyzyjna wobec rodziców dziecka (wierzycieli), ta niezależność
    >+ w doborze metod co do zasady pozostaje, prawda?

    Przyjmijmy.
    Czy wobec tego rodzice i samo dziecko nie mogą naruszać "niezależności
    nauczyciela" ? Załóżmy że dobrze prawisz.
    A teraz zawężąmy rozważania do omawianego przykładu: jakim wobec
    tego prawem nauczyciel śmie naruszać "niezależność wychowawczą
    rodziców" poza okresem kiedy ono mu przysługuje, czyli od rozpoczęcia
    do zakończenia lekcji ? Wydawanie dyspozycji w tym czasie jest równoważne
    wydaniu przez rodzica dyspozycji swojemu dziecku co i jak ma robić
    *w szkole* (czyli *poza* okresem "wychowania przez rodzica") również
    WBREW "zasadom nauczyciela". A to podobnoż "niezależność" nauczycielowi
    narusza. Ciekawe dlaczego nie działa w drugą stronę... ?

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 97. Data: 2004-10-27 10:42:15
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 27 Oct 2004, Marcin wrote:
    [...]
    > + Z tym karcerem to nie zgodze sie ale reszte poperam.

    Ech... pewnikiem Andrzejowi i nie tylko się narażę powiadając
    iż IMHO to do pewnych osobników (takoż "dorosłych i pełnoletnich")
    inne środki nie przemawiają. Ale to nie zakres dyskusji :|
    Problem w tym iż Roman prawi o *prawnie dopuszczalnych* środkach
    i metodach. A jednocześnie za "oczywistość" uważa przekroczenie
    (przez nauczyciela) jego kompetencji w zakresie *czasu wychowania*
    (czyli "oddania ucznia pod opiekę").
    Jak dla mnie dziwne.

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 98. Data: 2004-10-27 10:48:58
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 27 Oct 2004, Rodrig Falkenstein wrote:
    [...]
    > + A efekty "metod wychowawczych rodziców" możesz poznać na sobie

    Ja wKF: do pewnych "metod wychowawczych" rodzice są zachęcani
    ("wychowanie bezstresowe") lub przymuszani ("wychowanie bez bicia")
    w tym przez prawo. To żeby nie było w kwestii argumentu "dawniej
    tak było" :) Marcina oczywiście.
    Jest pytanie: co pozwala WYKLUCZYĆ owe czynnik prawne i społeczne
    jako *przyczynę* owych "skutków wychowania" ?

    > + - przejdź się noca po osiedlu na na pewno spotkasz paru "wychowanych"

    ...widać nikt nigdy im nie wykazał że "wychowanie" (w odróżnieniu
    od wychowania) może przynieść skutki. Takie jak są w stanie
    zrozumieć... jasno (hm... "boleśnie" ;) ?))

    pozdrowienia, Gotfryd
    (ciekaw gromów...)


  • 99. Data: 2004-10-27 11:07:25
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: "Hajenus " <h...@N...gazeta.pl>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):

    > On Tue, 26 Oct 2004, Hajenus wrote:
    >
    > >+ Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):
    > >+
    > >+ > On Tue, 26 Oct 2004, Roman G. wrote:
    > ^^^^^^^
    > ^^^^^^^
    > >+ > >+ Hajenus <h...@N...gazeta.pl> napisał(a):
    > >+ > >+
    > >+ > >+ > Tak jak to ktos napisał wczesniej, na GDDW lub WF.
    > >+ > >+
    > >+ > >+ Kosztem zrealizowania programu?
    > >+ >
    > >+ > Żebym się nie pogubil... cytując z innego postu wątku:
    > [...]
    > >+ > Czy aby na pewno jest to do mnie, czy moze ja sie mylę???
    >
    > Jak doszedłeś że to "do ciebie" ??
    >
    > pozdrowienia, Gotfryd
    > (z lekka zaskoczony)

    Powiedzmy ,ze z _rozpędu_":)))
    Był tzw. _przedwczesny klik_

    pozdrawiam
    Hajenus


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 100. Data: 2004-10-27 11:39:29
    Temat: Re: Odp: Odp: Zmuszanie uczniow do sprzatania szkoly po lekcjach
    Od: "Hajenus " <h...@N...gazeta.pl>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):

    > On Wed, 27 Oct 2004, Rodrig Falkenstein wrote:
    > Jest pytanie: co pozwala WYKLUCZYĆ owe czynnik prawne i społeczne
    > jako *przyczynę* owych "skutków wychowania" ?
    >
    > > + - przejdź się noca po osiedlu na na pewno spotkasz paru "wychowanych"
    >
    > ....widać nikt nigdy im nie wykazał że "wychowanie" (w odróżnieniu
    > od wychowania) może przynieść skutki. Takie jak są w stanie
    > zrozumieć... jasno (hm... "boleśnie" ;) ?))


    Dlaczego gromów, prezentuje poglad arystotelesowski, nigdy nie ryzykowałbym
    _wychowania bezstresowego_, ani _tresury_,żadna z tych drog jak zresztą
    wszystkie skrajnosci, to slepa uliczka.
    To nie tylko rodzice utracili autorytet, nauczyciel, ksiadz proboszcz...
    Wogole nie ma czegos takiego jak autorytet...Jest _bożek_ mamona...
    Panstwo demokratyczne to społeczenstwo obywatelskie, nie wypracowalismy tego
    modelu:((( Nawet nie staramy sie...A ono wlasnie /spoleczenstwo obywatelskie/
    miedzy innymi powinno tworzyc sie w małych społecznosciach , takich jak np.
    szkoła.
    Wspólne działania na tej niwie spowoduja zmiany w ustawodawstwie, pytanie
    brzmi komu zależy ,zeby ta integracja nie nastapiła??
    Staram sie wychować Syna w poszanowaniu ludzi, prawa, na mezczyznę, ktory wie
    co mowi a nie odwrotnie...i oczekuje pomocy ze strony szkoły a nie zastepstwa
    i _zabijania_ w nim tego co człowiek ma najbardziej cenne poczucie wolnosci
    i suwerennosci:)

    pozdrawiam
    Hajenus







    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1