eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › W jak windykacja.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 75

  • 51. Data: 2006-08-19 20:48:35
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:ec7seb$imf$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Jeśli procedura windykacyjna polega na wysłaniu monitu lub przeksięgowaniu
    > z rachunku bieżącego na rachunek karty kredytowej i za to naliczana jest
    > wysoka opłata to tak, zarabiają.
    > Ale w opisanym przeze mnie scenariuszu bank wkracza na ścieżkę na której
    > widać spore koszty i bardzo wątpliwy efekt, dlatego jest to ostateczność.

    Na bazie moich doświadczeń z bankami uważam, że nie masz racji. W obydwu
    przypadkach wystarczył telefon kosztujący góra 2 zł (jakby na komórkę dzwonili,
    bo mogli za grosze zadzwonić na stacjonarny - zawsze jest ktoś w domu), a raz
    dostałem monit za coś koło 30 zł, zaś drugim razem naliczono koszty coś koło 50
    zł.


  • 52. Data: 2006-08-19 21:50:56
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał
    >
    > Ordung mus sein ;->

    Raczej: Ordnung muss sein [błąd akurat w tym zdaniu... ;>]

    > Ale mają fachowców, biuro informacji kredytowej, odpowiednie
    dokumenty...

    BIK nie powie nic o kliencie który zadłuża się po raz pierwszy. Dokumenty
    to nie wszystko, większość istotnych informacji klient podaje sam.

    > > Za niski dochód dłużniczki, nie ma z czego potrącać.
    >
    > To jak udzielili tego kredytu?
    > Skoro nie ma z czego potrącić, to tym bardziej nie było z czego spłacać.

    Jest dokładnie na odwrót. Taki paradoks. Klient z dochodem na poziomie
    płacy minimalnej teoretycznie (a często i praktycznie) ma z czego się
    utrzymać i spłacać ewentualne raty kredytu ale komornik nie może z tego
    zabrać nawet 10 zł.
    Dlatego m.in. dobrowolna spłata jest lepszym rozwiązaniem niż egzekucja
    (zwłaszcza że często dochód faktyczny różni się od wykazywanego w
    papierach, ale to na marginesie).
    Poza tym sytuacja mogła zmienić się po udzieleniu kredytu.

    > Daruj sobie usprawiedliwianie bandytyzmu niekompetencją.

    Chyba nie zauważyłeś, że ja niczego nie usprawiedliwiam a jedynie
    wyjaśniam dlaczego windykacja wygląda tak jak to opisał wątkodawca.


  • 53. Data: 2006-08-19 21:54:59
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >
    > > Jeśli procedura windykacyjna polega na wysłaniu monitu [...]
    > > i za to naliczana jest wysoka opłata to tak, zarabiają.
    >
    > Na bazie moich doświadczeń z bankami uważam, że nie masz racji. [...]
    > raz dostałem monit za coś koło 30 zł, zaś drugim razem naliczono
    > koszty coś koło 50 zł.

    Hmm... Ja ci przyznaję rację a ty odpisujesz że nie mam racji. Chyba czas
    iść spać ;)


  • 54. Data: 2006-08-19 22:02:36
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:ec81hm$cn2$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Hmm... Ja ci przyznaję rację a ty odpisujesz że nie mam racji. Chyba czas
    > iść spać ;)

    Celna uwaga. Idę spać.


  • 55. Data: 2006-08-19 22:30:18
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Alek wrote:

    >> Ale mają fachowców, biuro informacji kredytowej, odpowiednie
    >> dokumenty...
    >
    > BIK nie powie nic o kliencie który zadłuża się po raz pierwszy. Dokumenty
    > to nie wszystko, większość istotnych informacji klient podaje sam.

    Jasne. Zwłaszcza wysokość dochodów. I szczególnie ostatnie odcinki
    emerytury klienci sami sobie produkują.

    >>> Za niski dochód dłużniczki, nie ma z czego potrącać.
    >> To jak udzielili tego kredytu?
    >> Skoro nie ma z czego potrącić, to tym bardziej nie było z czego spłacać.
    >
    > Jest dokładnie na odwrót. Taki paradoks. Klient z dochodem na poziomie
    > płacy minimalnej teoretycznie (a często i praktycznie) ma z czego się
    > utrzymać i spłacać ewentualne raty kredytu ale komornik nie może z tego
    > zabrać nawet 10 zł.

    Tutaj była mowa o emeryturze. Wtedy wolne od zajęcia jest zawsze 3/4
    dochodu.

    > Dlatego m.in. dobrowolna spłata jest lepszym rozwiązaniem niż egzekucja
    > (zwłaszcza że często dochód faktyczny różni się od wykazywanego w
    > papierach, ale to na marginesie).
    > Poza tym sytuacja mogła zmienić się po udzieleniu kredytu.

    Owszem. Myślisz, że jak bandyta przyjmie straszyć, to ktoś kto np. nagle
    stracił pracę ją odzyska?


  • 56. Data: 2006-08-20 09:07:10
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Alek [Sat, 19 Aug 2006 17:33:26 +0200]:


    > Ale jak wie, że ma 600 zł renty to z góry wie także że
    > rat po 400 zł nie zaplaci.

    A bankier udzielający kredytu oczywiście tego absolutnie
    nie wie, dlatego udziela kredytu w dobrej wierze licząc,
    że się kredytobiorcy te 600zł magicznie rozciągną?

    Kiciak, dwa wyjścia mamy:
    a) bankowiec nie wie --> banki zatrudniają kretynów;
    b) bankowiec wie --> banki zatrudniają skurwysynów.
    (generalizując - w ograniczeniu do tych, którzy udzielają
    idiotycznych kredytów)

    Którą bramkę wybierasz?

    > Widziałem wiele umów kredytowych i to co piszesz to mity.

    Pracowałam w bankach i powiem ci jak to działa: handlowiec
    od kredytów dostaje pieniążki jak mu klient podpisze, różnie
    - prowizja albo premia - więc jemu się opłaca podpisać bez
    rozróżniania, czy kredytobiorca rzetelnie spłaci czy nie.

    To samo jest w systemach ratalnych - sklep towar sprzedał,
    gotówkę dostał, a dalej niech się o spłaty bank martwi.

    Procedury nadal na tyle dziurawe są, że przechodzi przez
    nie masa ludzi, którzy nigdy nie powinni przejść.


    Kira
    PS. 600/400 raczej nie przejdzie, ale już 600/300 - tak...


    --
    /(o\ : http://kira.wwt.pl :: http://cyber-girl.net :
    \o)/ GG: 1565217 :: I am what I am, I do what I want


  • 57. Data: 2006-08-20 09:22:23
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    WOJSAL napisał(a):
    > Wiem ze na poczatku lat 90-tych banki mialy pozycje znacznie
    > slabsza niz teraz.
    > Byc moze chodzi tu o tryb ustanwiania bankowego tytulu egzekucyjnego.

    Tryb jest zaostrzany, a nie łagodzony.
    Do 1997 roku banki miały prawo wystawiać tytuły wykonawcze, którym sąd
    nie musiał nawet nadawać klauzuli wykonalności. Do 1993 roku mogły być
    one wykonywane w trybie egzekucji administracyjnej.
    BTE musi.
    Co więcej - BTE wymaga pisemnej zgody dłużnika.

    > A to zas moze
    > wynikac ze zmian dotyczacych bankowego tytulu egzekucyjnego,
    > z jego skutecznosci.

    Poczekam, może napiszesz coś konkretnego.

    KG


  • 58. Data: 2006-08-20 10:35:50
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
    >
    > A bankier udzielający kredytu oczywiście tego absolutnie
    > nie wie, dlatego udziela kredytu w dobrej wierze licząc,
    > że się kredytobiorcy te 600zł magicznie rozciągną?
    >
    > Kiciak, dwa wyjścia mamy:
    > a) bankowiec nie wie --> banki zatrudniają kretynów;
    > b) bankowiec wie --> banki zatrudniają skurwysynów.

    Żabciu, znalazłyby się jeszcze inne opcje. Np. bank podejmuje ryzyko (w
    biznesie normalna rzecz) udzielając kredytu osobie słabej finansowo i
    liczy na to, że odpowiedni odsetek tych osób jednak spłaci. Dodatkowo
    stosuje dla takich wyższe stopy. W skali całego portfela to pewnie się
    sprawdza, co nie znaczy że można odpuścić windykację kredytów
    niespłacanych.

    Dla jasności: ja wcale bankowców nie bronię, oni maja swój interes i o
    niego dbają jak mogą. Ale umowa ma dwie strony i klient we własnym
    interesie powinien zastanowić się nad tym co podpisuje.


  • 59. Data: 2006-08-20 11:07:27
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Alek [Sun, 20 Aug 2006 12:35:50 +0200]:


    > Np. bank podejmuje ryzyko (w biznesie normalna rzecz)
    > udzielając kredytu osobie słabej finansowo i liczy na
    > to, że odpowiedni odsetek tych osób jednak spłaci.

    W takim układzie nie powinien zdziczałych windykatorów
    odzyskujących "za wszelką cenę" nasyłać, bo wkalkulował
    to sobie przecież w potencjalne koszta, prawda?

    Poza tym, w momencie udzielenia kredytu osobie, której
    nie powinien być on udzielony, bank- kalkulując swój
    potencjalny zysk- świadomie redukuje danego człowieka
    do odzyskiwalnego lub nie portfela i tym samym sam
    z siebie podpowiada mu rozwiązania, które są dla tego
    człowieka niekorzystne. Prawda?

    Z punktu widzenia biznesu 'po trupach' - słuszne.
    Z punktu widzenia normalnych ludzi - w tym także
    normalnych biznesmenów, zapewniam - zwkłe świństwo.

    > co nie znaczy że można odpuścić windykację kredytów
    > niespłacanych.

    Ależ ja wcale nie sugeruję odpuszczenia windykacji
    kredytów niespłacalnych.
    Sugeruję coś znacznie bardziej przyziemnego: zaprzestanie
    udzielania kredytów osobom niewypłacalnym.

    > Dla jasności: ja wcale bankowców nie bronię, oni maja
    > swój interes i o niego dbają jak mogą.

    To może niech sprawdzają czy dłużnik nie ma przypadkiem
    bogatszej rodzinki i go ubijają- a nóż rodzina spłaci...?

    Pewne granice dbania o własne interesy powinny istnieć.
    Jak nie istnieją, to zdanie o danej firmie mam bardzo
    ściśle określone i bynajmniej nie pochlebne.

    > Ale umowa ma dwie strony i klient we własnym
    > interesie powinien zastanowić się nad tym co podpisuje.

    Oczywiście.
    Zauważ tylko, że postrzegany przez starszych jako osoba
    zaufania publicznego, sprawiający wrażenie fachowego oraz
    przychylnego klientowi, znający techniki sprzedaży młody
    facecik z banku - kontra starsza osoba, nie do końca się
    orientująca w tym co robi i wierząca mu na słowo
    - to *nie* jest równy układ sił.

    Normalny człowiek posiadający odrobinę empatii, jeśli ma
    do czynienia z osobą wyraźnie od niego słabszą, stara się
    jednak nie działać na jej wyraźną szkodę.

    Absolutnie bym się nie czepiała, gdyby ten układ sił był
    równy: z jednej strony wyposażony w techniki sprzedażowe
    bankowiec, z drugiej strony doświadczony kanciarz. Tylko
    że takim jakoś banki mniej chętnie udzielają kredytów no
    nie? Bo tu nie mają tej potężnej przewagi i wiedzą, że
    kanciarza wykantować to cieżko jest. Ale wykantować taką
    starszą panią, wierzącą we wszystko co usłyszy- bułeczka
    z masełkiem, więc czemu nie.


    Kira

    --
    /(o\ : http://kira.wwt.pl :: http://cyber-girl.net :
    \o)/ GG: 1565217 :: I am what I am, I do what I want


  • 60. Data: 2006-08-20 11:58:54
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
    >
    > W takim układzie nie powinien zdziczałych windykatorów
    > odzyskujących "za wszelką cenę" nasyłać, bo wkalkulował
    > to sobie przecież w potencjalne koszta, prawda?

    A może ci windykatorzy to jest część tego produktu?
    Poza tym chodzi o utrzymanie strat w założonych granicach. Bez
    spektakularnej windykacji wybuchła by plaga niespłacanych kredytów.
    To trochę jak ze zwalczaniem przestępczości. Zwykle koszt procedury karnej
    jest wiekszy niż rozmiar szkody wyrządzonej przestępstwem, ale trzeba to
    robić żeby się element nie rozbestwił.

    > Z punktu widzenia biznesu 'po trupach' - słuszne.
    > Z punktu widzenia normalnych ludzi - w tym także
    > normalnych biznesmenów, zapewniam - zwkłe świństwo.

    Zgoda.

    > Sugeruję coś znacznie bardziej przyziemnego: zaprzestanie
    > udzielania kredytów osobom niewypłacalnym.

    To nie takie proste. Często osoby starsze i ubogie sumienniej spłacają
    kredyt niż ludzie lepiej sytuowani. Poza tym to właśnie biedniejsi w
    większym stopniu mają potrzebę korzystania z kredytów. Bywa tak, że w
    sklepie na raty kupowane są głównie rzeczy tańsze a towar z górnej półki
    idzie za gotówkę.

    > > Ale umowa ma dwie strony i klient we własnym
    > > interesie powinien zastanowić się nad tym co podpisuje.
    >
    > Oczywiście.

    I o to od samego początku chodziło. :)

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1