eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 5

  • 1. Data: 2002-05-07 11:36:21
    Temat: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: "Wojtek" <N...@k...net.pl>

    Mam pytanie dotyczące kontroli biletów i zatrzymywania dokumentów przez
    rewizorów PKP. Sytuacja wyglądała następująco:
    1 maja 2002r., jechałem pociągiem z Krakowa do Rzeszowa i zostałem
    skontrolowany przez panią rewizor. W trakcie kontroli poddała ona w
    wątpliwość autentyczność ostatniej pieczątki na okazanej przeze mnie
    legitymacji (podczas wcześniejszej kontroli konduktor w tym pociągu nie
    zgłosił zastrzeżeń do jej autentyczności). W rzeczywistości pieczątka była
    oryginalna (z dziekanatu). Jedyny problem w tym, że nie jestem już
    studentem. Jestem bezrobotny i przyznaję, że trochę kombinowałem, żeby
    ułatwić sobie życie. Nie wiem co zaniepokoiło rewizorkę, bo nie podała
    żadnych uzasadnień swoich podejrzeń. Spytała tylko o zmianę wydziału
    (pieczątka pochodziła z tego samego wydziału) i stwierdziła, że pieczątka
    jest sfałszowana. Zatrzymała legitymację i wypisała wezwanie do uiszczenia
    należności za przejazd bez ważnego biletu. Odmówiła podania wyjaśnień swoich
    podejrzeń i podstaw prawnych, które umożliwiają jej takie postępowanie. Po
    jej stwierdzeniu, że swoimi pytaniami przeszkadzam jej w pracy,
    zaproponowałem wyjaśnienie sprawy w obecności policji na dworcu w Rzeszowie,
    na co wyraziła zgodę. Ufając w słowność urzędników państwowych PKP, nie
    wiedząc z kim mam do czynienia, pozwoliłem odejść pani rewizor z moim
    dokumentem. Zabrała również ze sobą mój bilet, nie wystawiwszy, jak się
    potem okazało niezbędnego przy takiej procedurze, biletu zastępczego. Do
    spotkania z policją na dworcu nie doszło. Na stacji w Rzeszowie dowiedziałem
    się od pracowników PKP, że rewizor wysiadła na stacji w Dębicy, nie
    informując mnie o zmianie swojej decyzji -uciekła z moją legitymacją i
    biletem.
    W czasie konsultacji u Starszego Kasjera, dyżurnego policjanta oraz
    pracowników Służby Ochrony Kolei dowiedziałem się, że pani rewizor
    bezprawnie zatrzymała moją legitymację, gdyż na mocy paragrafu 22 Taryfy
    Osobowej i Bagażowej PKP o treści:

    "w razie uzasadnionego podejrzenia, że dokument podróżnego
    poświadczający jego uprawnienia do bezpłatnych lub ulgowych przejazdów jest
    podrobiony lub przerobiony - osoba upoważniona do kontroli dokumentów
    przejazdowych zatrzymuje dokument za pokwitowaniem. Zatrzymany dokument jest
    przesyłany drogą służbową do prokuratury lub policji z powiadomieniem
    wystawcy"

    Nie mogła więc zabrać mi dokumentu bez wystawienia stosownych poświadczeń.
    Policjant stwierdził, iż bez owego pokwitowania, zdarzenie to można
    potraktować jako kradzież dokumentu.

    Jak postąpić w takiej sytuacji? Zapłacić karę i czekać na dalszy rozwój
    sytuacji? A może nie poddawać się tak łatwo? Czy mogą wszcząć wobec mnie
    postępowanie skoro p. rewizor naruszyła przepisy -nie dopełniła swoich
    obowiązków? Jakie mam szanse na obronę? Jak to wygląda w świetle prawa?

    Dzięki za wszelkie rady
    Pozdrawiam
    Wojtek




  • 2. Data: 2002-05-07 13:12:57
    Temat: Re: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: Stanisław Pikul <k...@w...pl>


    Użytkownik "Wojtek" <N...@k...net.pl> napisał w wiadomości
    news:ab8eb5$qgt$1@news.tpi.pl...
    >Jedyny problem w tym, że nie jestem już
    > studentem. Jestem bezrobotny i przyznaję, że trochę kombinowałem,
    żeby
    > ułatwić sobie życie.

    Daj sobie spokój, drążenie tego tematu - wygoogluj sobie w KK artykuły
    za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.
    Możesz oczywiście pisać skargę na rewizorkę/konukturkę. Na Twoim
    miejscu nie drążyłbym tematu.
    --
    Pozdrawiam

    Kotewka
    k...@w...pl


  • 3. Data: 2002-05-07 17:03:20
    Temat: Re: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: "Łukasz K." <l...@w...pl>



    > >Jedyny problem w tym, że nie jestem już
    > > studentem. Jestem bezrobotny i przyznaję, że trochę kombinowałem,
    > żeby
    > > ułatwić sobie życie.
    >
    > Daj sobie spokój, drążenie tego tematu - wygoogluj sobie w KK artykuły
    > za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.
    > Możesz oczywiście pisać skargę na rewizorkę/konukturkę. Na Twoim
    > miejscu nie drążyłbym tematu.
    Przylaczam sie do kolegi. PKP Cie zleje, a moze wyjsc na jaw ze uzywales
    falszywego dokumentu, bo to byl falszywy dokument co by nie mowic. Widac ze
    niedawno przestales byc studentem :-))))
    pozdrawiam
    Luke



  • 4. Data: 2002-05-07 21:13:09
    Temat: Re: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: "Wojtek" <z...@k...net.pl>

    > > Daj sobie spokój, drążenie tego tematu - wygoogluj sobie w KK artykuły
    > > za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.
    > > Możesz oczywiście pisać skargę na rewizorkę/konukturkę. Na Twoim
    > > miejscu nie drążyłbym tematu.
    > Przylaczam sie do kolegi. PKP Cie zleje, a moze wyjsc na jaw ze uzywales
    > falszywego dokumentu, bo to byl falszywy dokument co by nie mowic. Widac
    ze
    > niedawno przestales byc studentem :-))))


    To mam rozumieć, że powinienem zapłacić karę i czekać na wezwanie z
    prokuratury (droga postępowania jest następująca: legitymacja idzie do
    Gniezna, z Gniezna zapytanie do wystawcy dokumentu, a jeśli tam nie znajdzie
    się jakaś dobra duszyczka to powiadamiają prokuraturę).
    A co powinienem zrobić na rozprawie?
    Czy bić się mocno w pierś i nie poruszać tematu niedopełnienia obowiązków
    przez rewizora, czy też bić się mocno w pierś i wspomnieć o "kradzieży"
    dokumentu i biletu, nie uzasadnieniu swoich podejrzeń (policjant
    poinformował mnie, że powinna przedstawić mi to na piśmie) oraz o chamskim,
    niesłownym zachowaniu -zwiała, mam tylko jakiś nic nie mówiący numer
    rewizora. Nie można jej znaleźć (siedziałem 1,5 godz. na stacji w Rzeszowie,
    oni dzwonili do Krakowa, a tam nikt nie wie, gdzie jej szukać).
    Czy wspominanie o niedopełnieniu obowiązków coś da, czy tylko się pogrążę?
    Czy to, że nie wszystko przebiegło zgonie z przepisami nie podważa całej
    sprawy (jak na hamerykańskich filmach)?

    Pozdrawiam
    Wojtek




  • 5. Data: 2002-05-08 06:26:14
    Temat: Re: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: Stanisław Pikul <k...@w...pl>


    Użytkownik "Wojtek" <z...@k...net.pl> napisał w wiadomości
    news:ab9g7m$h23$1@news.tpi.pl...
    >
    >
    > To mam rozumieć, że powinienem zapłacić karę i czekać na wezwanie z
    > prokuratury (droga postępowania jest następująca: legitymacja idzie
    do
    > Gniezna, z Gniezna zapytanie do wystawcy dokumentu, a jeśli tam nie
    znajdzie
    > się jakaś dobra duszyczka to powiadamiają prokuraturę).

    Naprawdę trudno coś sensownago Ci poradzić. Procedura jest ściśle
    określona (jw), nie rozumiem tylko dlaczego piszesz o "dobrej
    duszyczce" w Dziekanacie. Przecież jeżeli nie powiadomi prokuratury po
    oficjalnym wpłynięciu dokumentów z Gniezna to popełni przestępstwo. Z
    postu, którym otworzyłeś wątek wynika, że masz taką dobrą duszyczkę
    ale nie przesadzaj z korzystania z jej uprzejmości.

    > A co powinienem zrobić na rozprawie?
    > Czy bić się mocno w pierś i nie poruszać tematu niedopełnienia
    obowiązków
    > przez rewizora, czy też bić się mocno w pierś i wspomnieć o
    "kradzieży"
    > dokumentu i biletu, nie uzasadnieniu swoich podejrzeń (policjant
    > poinformował mnie, że powinna przedstawić mi to na piśmie) oraz o
    chamskim,
    > niesłownym zachowaniu -zwiała, mam tylko jakiś nic nie mówiący numer
    > rewizora. Nie można jej znaleźć (siedziałem 1,5 godz. na stacji w
    Rzeszowie,
    > oni dzwonili do Krakowa, a tam nikt nie wie, gdzie jej szukać).
    > Czy wspominanie o niedopełnieniu obowiązków coś da, czy tylko się
    pogrążę?
    > Czy to, że nie wszystko przebiegło zgonie z przepisami nie podważa
    całej
    > sprawy (jak na hamerykańskich filmach)?

    Jeżeli dojdzie do rozprawy, graj raczej biednego bezrobotnego, który
    bez większego zastanowienia popełnił błąd i obiecuje poprawę (i
    naprawdę popraw się). Oczywiście możesz wspomnieć o zachowaniu
    konduktorki, ale nie sądzę, żeby to miało większe znaczenie w Twoim
    przypadku. Oczywiście duże nieprzyjemności czekają konduktorkę ale ze
    strony jej przełożonych (może ją nawet zwolnią z pracy bądź obetną
    premię), ale to Ty będziesz miał w papierach "karany", ona zaś
    pozostanie czysta.
    Jej zachowanie określić mogę jako dziwne - może zorientowała się, że
    pieczątka jest prawdziwa i odeśle Ci (bądź Dziekanatowi) legitymację
    (przecież nie powiedziałeś jej, że jesteś bezrobotnym studentem a
    legitymację masz lewą). Może spróbuj ją odszukać - ten jej "nic nie
    znaczący numer" mówi wszystko ludziom z PKP.
    Reasumując: odczekaj jeszcze trochę (np. 2 tyg. - może legitymacja
    wypłynie), spróbuj odnaleźć rewizorkę i wyjaśnić z nią sprawę (czasami
    warto pofatygować się nawet daleko), poczekaj na wezwanie z Gniezna do
    zapłaty (chociaż nie wiem czy muszą je wystosować, czy też tylko
    wtedy, jak kierują sprawę na drogę sądową - wtedy będzie to znacznie
    większa kwota), zapłać i licz na trochę szczęścia.
    --
    Pozdrawiam

    Kotewka
    k...@w...pl

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1