eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Reklamacja studiow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 16

  • 1. Data: 2006-10-28 23:26:43
    Temat: Reklamacja studiow
    Od: "Anna K." <n...@s...pl>

    Witam serdecznie grupowiczow,

    jestem studentka studiow podyplomowych, za ktore zaplacilam prawie 5000 zl.
    Dzis byl trzeci dzien zajec. Do tej pory zarzutow zadnych nie mialam, bo
    chociaz niektore przedmioty wiele wspolnego z kierunkiem studiow nie maja,
    to wiedzialam o tym wczesniej i sie na to zgodzilam placac te 5000 zl.
    Jednak dzis, pewien pan wykladowca, nie tylko zreszta moim zdaniem, dosc
    mocno przesadzil. W sytuacji, kiedy dwusemestralne studia maja ok. 140
    godzin zajec, ten pan przez 3 godziny prawil sprosne zarty, opowiadal jakies
    kompletnie bzdurne anegdotki ze swojego zycia i radzil, w jaki sposob
    najlepiej przyrzadzic schabowego (kierunek studiow oczywiscie nie ma nic
    wspolnego z gotowaniem).

    Poniewaz przed chwila wrocilam do domu i jestem zdenerwowana, byc moze
    przesadzam i jutro na to spojrze jakos inaczej. Ale na ta chwile mam zamiar
    zlozyc jakas reklamacje czy cokolwiek innego, skarge? Co moge zrobic w
    takiej sytuacji? Caly wyklad mam nagrany na dyktafonie, rowniez inni
    sluchacze sa tego samego zdania odnosnie tego wykladu. A nie sa to ludzie
    pokroju 20-letniego studenta, ktorzy beda sie smiac gdy uslysza dowcip o
    cycuszkach blondynki a wrecz przeciwnie - wszyscy mieli szeroko otwarte
    buzie ze zdziwienia, ze w takim miejscu i za taka cena mozna cos takiego
    uslyszec. Tym bardziej, ze oprocz ludzi, ktorym firma oplaca takie studia,
    jest tez spora grupa, ktora oplacila je ze swoich wlasnych pieniedzy wiele
    miesiecy oszczedzajac (tak jak ja) i chcialabym stamtad wyniesc cos wiecej
    niz tylko papierek. I nie dziwie sie, ze nikt nie odwazyl sie zwrocic uwagi
    temu panu, ktory jest profesorem. Nikt nie wie, do kogo trafi z praca
    dyplomowa...

    Jutro sa nastepne 3 godziny zajec z tym panem, do konca studiow oprocz tego
    beda jeszcze dwa takie spotkania, w sumie 12 godzin wykladow, ktore jesli
    beda wygladac w taki sam sposob jak dzisiejszy - kompletnie nic mi nie
    dadza. Co mozna zrobic? Jakas skarga? Reklamacja? Mozna sie ubiegac o zwrot
    przynajmniej czesci kosztow? Ile, czy tylko czesc kosztow proporcjonalna do
    godzin spornych zajec (w tym przypadku 12/140)? Czy taka reklamacje mozna
    zlozyc juz po obronie wtedy, kiedy dyplom bezpiecznie bedzie sie mialo w
    rekach?

    Pozdrawiam, Anka



  • 2. Data: 2006-10-29 08:00:53
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>

    Co moge zrobic w
    > takiej sytuacji? Caly wyklad mam nagrany na dyktafonie, rowniez inni
    > sluchacze sa tego samego zdania odnosnie tego wykladu. A nie sa to ludzie
    > pokroju 20-letniego studenta, ktorzy beda sie smiac gdy uslysza dowcip o
    > cycuszkach blondynki a wrecz przeciwnie - wszyscy mieli szeroko otwarte
    > buzie ze zdziwienia, ze w takim miejscu i za taka cena mozna cos takiego
    > uslyszec. Tym bardziej, ze oprocz ludzi, ktorym firma oplaca takie studia,

    Podeślij nagranie do miejscowej prasy. Zrobią taką reklamę, że kierownictwo
    szkoły samo pójdzie po rozum do głowy.

    Marcin.



  • 3. Data: 2006-10-29 08:46:28
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Jasko Bartnik" <j...@g...pl>

    Dnia 29-10-2006 o 01:26:43 Anna K. <n...@s...pl> napisał(a):

    > jestem studentka studiow podyplomowych, za ktore zaplacilam prawie 5000
    > zl.
    > Dzis byl trzeci dzien zajec. Do tej pory zarzutow zadnych nie mialam, bo
    > chociaz niektore przedmioty wiele wspolnego z kierunkiem studiow nie
    > maja,
    > to wiedzialam o tym wczesniej i sie na to zgodzilam placac te 5000 zl.
    > Jednak dzis, pewien pan wykladowca, nie tylko zreszta moim zdaniem, dosc
    > mocno przesadzil. W sytuacji, kiedy dwusemestralne studia maja ok. 140
    > godzin zajec, ten pan przez 3 godziny prawil sprosne zarty, opowiadal
    > jakies
    > kompletnie bzdurne anegdotki ze swojego zycia i radzil, w jaki sposob
    > najlepiej przyrzadzic schabowego (kierunek studiow oczywiscie nie ma nic
    > wspolnego z gotowaniem).

    Jesli byla podpisywana umowa z uczelnia to wykladowca powinien miec
    wypunktowane co bedzie wykladane i do konca semestru/roku musi sie z tego
    wywiazac. Jesli jest w stanie zrobic to na ostatnich zajeciach to juz jego
    sprawa. Teraz nawet Politechnika Warszawska wprowadza na dziennych takie
    plany (wczesniej nasze wyklady m.in. dotyczyly wiazania muszki).

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Thunderbird 1.5.0.7 i problem z sygnaturka? moze tak:
    https://bugzilla.mozilla.org/show_bug.cgi?id=322089


  • 4. Data: 2006-10-29 13:46:17
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Anna K." <n...@s...pl>

    > Jesli byla podpisywana umowa z uczelnia to wykladowca powinien miec
    > wypunktowane co bedzie wykladane i do konca semestru/roku musi sie z tego
    > wywiazac. Jesli jest w stanie zrobic to na ostatnich zajeciach to juz jego
    > sprawa. Teraz nawet Politechnika Warszawska wprowadza na dziennych takie
    > plany (wczesniej nasze wyklady m.in. dotyczyly wiazania muszki).

    Wiesz, mnie srednio interesuje umowa wykladowcy z uczelnia. Natomiast ja mam
    podpisana umowe z uczelnia i wg niej powinnam miec 12 godzin zajec z
    jakiegos konkretnego przedmiotu a nie 3 + 9 na temat, jak piszesz, wiazania
    muszki. Zreszta nawet jesli mialby w ciagu tych 3 godzin wylozyc cos, co wg
    planu zajmuje 12 godzn - to naprawde nie interesuje mnie taki wyklad, bo jak
    ten facet bedzie sie musial wtedy spieszyc? Albo i powie nam, ze nie zdazyl
    i w tej ksiazce mamy sobie reszte doczytac? A gdybym chciala cos doczytac to
    nie placilabym 5000 zl tylko kupila ksiazke za 50 zl!
    Wiec jak widzisz, to nie do knca jest jego sprawa. Tu chodzi nie tylko o
    moje pieniadze ale i o moj czas.
    Ponawiam pytanie - czy jest jakas droga reklamacji w takiej sytuacji?

    Anka, ktora za 15 min zaczyna drugi wyklad z tym panem.




  • 5. Data: 2006-10-29 14:50:08
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Tiger" <c...@c...pl>

    > Ponawiam pytanie - czy jest jakas droga reklamacji w takiej sytuacji?

    Przylaczam sie do pytania. Studiuje na UW, na wieczorowych. Tez place slono
    i nudzi mi sie sluchanie juz czwartego wykladu "o zwierzatkach" - zupelnie
    niezwiazanego z tematem. Co zrobic z wykladowca, ktory z premedytacja olewa
    swoje obowiazki?

    Pozdrawiam,

    Andrzej



  • 6. Data: 2006-10-29 21:10:37
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "Tiger" <c...@c...pl> wrote in message
    news:bf824$4544c01c$3eb34be4$14017@news.chello.pl...
    >> Ponawiam pytanie - czy jest jakas droga reklamacji w takiej sytuacji?
    >
    > Przylaczam sie do pytania. Studiuje na UW, na wieczorowych. Tez place
    > slono i nudzi mi sie sluchanie juz czwartego wykladu "o zwierzatkach" -
    > zupelnie niezwiazanego z tematem. Co zrobic z wykladowca, ktory z
    > premedytacja olewa swoje obowiazki?
    >
    Zaczynając od najmniej formalnych.

    1. Pogadać z wykładowcą, że grupa nie jest zainteresowana tematem nie na
    temat.
    2. Pogadać z dziekanem, że że grupa nie jest zainteresowana tematem nie na
    temat co by pogadał z wykładowcą.
    3. Złozyć formalną skargę u dziekana, że wykładowca się opieprza. Wystarczy
    średnio duża liczba podpisów.
    4. Złożyć formalne pismo u dziekana, że wykład się nie odbył tylko
    wykładowca opowiadał pierdoły i w związku tym grupa prosi o wyznaczenie
    innego terminu wykładu. Dobrze by było, gdyby podpisała się większość grupy.
    Dobrze jest mieć wykład nagrany jako dowód, co akurat chyba nie jest trudne.
    4. Złożyć formalne pismo u dziekana z prośbą o zmianę wykładowcy, bo ten nie
    wywiązuje się ze swoich obowiązków.
    5. Złożyć pismo u rektora do wiadomości dziekana z prośbą o mediację
    pomiędzy wami a dziekanem i wykładowcą jeśli do tej pory dziekan nic nie
    załatwił.
    6. Złożyć formalne pismo u dziekana do wiadomości rektora, że po wyczerpaniu
    środków powyżej uważacie, że uczelnia nie wywiązuje się z zawartej umowy i
    wezwać do wypełnienia zawartej umowy lub uznacie, że umowa została zerwana
    przez uczelnię.
    Treści programowe i rozład zajęć są zatwierdzane przez radę wydziału, więc
    to nie jest tak, że wykładowca może sobie mówić co mu się podoba.\
    Uruchamiając kurs miał obowiązek złożyć w dziekanacie program kursu i
    uzyskać akceptację rady wdziału, więc w każdej chwili mozecie iść do
    dziakanatu tudzież sekretarki instytutu i poprosić o siatki programowe dla
    danego kierunku studiów.
    7. Zianteresować prasę.
    8. Wynając prawnika
    9. Napisać pismo w ministerstwa.



  • 7. Data: 2006-10-29 21:28:18
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>


    > 1. Pogadać z wykładowcą, że grupa nie jest zainteresowana tematem nie na
    > temat.
    > 2. Pogadać z dziekanem, że że grupa nie jest zainteresowana tematem nie na
    > temat co by pogadał z wykładowcą.
    > 3. Złozyć formalną skargę u dziekana, że wykładowca się opieprza.
    > Wystarczy średnio duża liczba podpisów.
    > 4. Złożyć formalne pismo u dziekana, że wykład się nie odbył tylko
    > wykładowca opowiadał pierdoły i w związku tym grupa prosi o wyznaczenie
    > innego terminu wykładu. Dobrze by było, gdyby podpisała się większość
    > grupy. Dobrze jest mieć wykład nagrany jako dowód, co akurat chyba nie
    > jest trudne.
    > 4. Złożyć formalne pismo u dziekana z prośbą o zmianę wykładowcy, bo ten
    > nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
    > 5. Złożyć pismo u rektora do wiadomości dziekana z prośbą o mediację
    > pomiędzy wami a dziekanem i wykładowcą jeśli do tej pory dziekan nic nie
    > załatwił.
    > 6. Złożyć formalne pismo u dziekana do wiadomości rektora, że po
    > wyczerpaniu środków powyżej uważacie, że uczelnia nie wywiązuje się z
    > zawartej umowy i wezwać do wypełnienia zawartej umowy lub uznacie, że
    > umowa została zerwana przez uczelnię.
    > Treści programowe i rozład zajęć są zatwierdzane przez radę wydziału, więc
    > to nie jest tak, że wykładowca może sobie mówić co mu się podoba.\
    > Uruchamiając kurs miał obowiązek złożyć w dziekanacie program kursu i
    > uzyskać akceptację rady wdziału, więc w każdej chwili mozecie iść do
    > dziakanatu tudzież sekretarki instytutu i poprosić o siatki programowe dla
    > danego kierunku studiów.
    > 7. Zianteresować prasę.
    > 8. Wynając prawnika
    > 9. Napisać pismo w ministerstwa.

    .... i uciekać gdzie pieprz rośnie, bo pieniędzy nie zwrócą a zaliczenia z
    tego przedmiotu Pani nie dostanie :)

    Marcin.



  • 8. Data: 2006-10-30 07:01:48
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Jasko Bartnik" <j...@g...pl>

    Dnia 29-10-2006 o 14:46:17 Anna K. <n...@s...pl> napisał(a):

    >> Jesli byla podpisywana umowa z uczelnia to wykladowca powinien miec
    >> wypunktowane co bedzie wykladane i do konca semestru/roku musi sie z
    >> tego
    >> wywiazac. Jesli jest w stanie zrobic to na ostatnich zajeciach to juz
    >> jego
    >> sprawa. Teraz nawet Politechnika Warszawska wprowadza na dziennych takie
    >> plany (wczesniej nasze wyklady m.in. dotyczyly wiazania muszki).
    >
    > Wiesz, mnie srednio interesuje umowa wykladowcy z uczelnia.

    Akurat mialem na mysli umowe studenta z uczelnia.

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Thunderbird 1.5.0.7 i problem z sygnaturka? moze tak:
    https://bugzilla.mozilla.org/show_bug.cgi?id=322089


  • 9. Data: 2006-10-30 07:03:40
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "Jasko Bartnik" <j...@g...pl>

    To moze jeszcze na temat prezentacja wideo:
    http://www.youtube.com/watch?v=j5bhNrGV9iE
    Tomasz Jachimek - Prysznic.
    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Thunderbird 1.5.0.7 i problem z sygnaturka? moze tak:
    https://bugzilla.mozilla.org/show_bug.cgi?id=322089


  • 10. Data: 2006-10-30 07:41:20
    Temat: Re: Reklamacja studiow
    Od: "petarda" <a...@g...com>


    Użytkownik "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl> napisał w
    wiadomości news:181f8$45451cfb$57cf7bb1$30804@news.chello.pl...
    >
    >> 1. Pogadać z wykładowcą, że grupa nie jest zainteresowana tematem nie na
    >> temat.
    >> 2. Pogadać z dziekanem, że że grupa nie jest zainteresowana tematem nie
    >> na temat co by pogadał z wykładowcą.
    >> 3. Złozyć formalną skargę u dziekana, że wykładowca się opieprza.
    >> Wystarczy średnio duża liczba podpisów.
    >> 4. Złożyć formalne pismo u dziekana, że wykład się nie odbył tylko
    >> wykładowca opowiadał pierdoły i w związku tym grupa prosi o wyznaczenie
    >> innego terminu wykładu. Dobrze by było, gdyby podpisała się większość
    >> grupy. Dobrze jest mieć wykład nagrany jako dowód, co akurat chyba nie
    >> jest trudne.
    >>(...)
    > .... i uciekać gdzie pieprz rośnie, bo pieniędzy nie zwrócą a zaliczenia z
    > tego przedmiotu Pani nie dostanie :)
    >
    > Marcin.
    >

    pieniędzy raczej nie zwrócą, ale z zaliczeniem raczej nie powinno być
    problemów (chyba, że treść wykładu przez cały semestr byłaby wtórna do tego,
    o czym pisze Ania ;)).

    Na mojej uczelni (jeden z wydziałów UW) w zeszłym tygodniu był podobny
    przypadek - do dziekana zostało złożone podanie, w którym skrytykowano
    zachowanie jednego wykładowcy na zajęciach. Sprawa dotyczyła tego, że facet
    ma zbyt sprośne żarty i wygłasza seksistowskie teksty. Parę semestrów temu
    chodziłam na te zajęcia i mogę się zgodzić, że dla niektóych osób mogą być
    one zbyt kontrowersyjne (chociaż ja nie napisałabym takiego podania, uważam
    to za kwestię poczucia humoru - pod względem merytorycznym zajęcia były w
    porządku). Pismo skierowane do dziekana zostało napisane przez jedną osobę
    i - mimo wcześniejszych deklaracji grupy - podpisał się pod nim tylko autor.
    I dowiedziałam się rzeczy następujących: złożenie pisemnej
    skargi/prośby/zażalenia itd. do dziekana to w takiej sprawie najlepsze
    wyjście. Pismo trafia do dziekana oraz prodziekana d/s studenckich. Odbywa
    się rozmowa z wykładowcą, zostaje mu przedstawiona jego treść, ale
    anonimowo. Nie ma mowy o mściwości wykładowcy względem tych, którzy się
    podpisali, bo ich nazwiska nie są mu znane. Podanie traktowane jest jako
    ostrzeżenie i - w zależności od sytuacji - różne kroki są podejmowane.
    No i wiadomo - im więcej osób podpisze się pod podaniem, tym lepiej - raz,
    że oznacza to, że sprawa jest problematyczna dla dużej grupy ludzi, dwa - w
    razie ewentualnych przecieków nazwisk nie ma tylko pojedynczych winnych.

    pozdrawiam,
    Anka


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1