eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoumowa kupna mieszkania ze starszą osobą › Re: umowa kupna mieszkania ze starszą osobą
  • Data: 2009-08-19 20:56:16
    Temat: Re: umowa kupna mieszkania ze starszą osobą
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:h6hf4q$dhd$1@inews.gazeta.pl...

    > 1. Trójka dzieciaków biega między pasami na dolotówce z warszawy do
    > wrocławia wyskakując tuż przed samochodami jadącymi 130 km/h.
    > Zadzwoniłem, żeby ktoś ich pogonił, albo sprawdził co się dzieje.
    > Facet kazał mi zjechac na pobocze i czekać, aż oni przyjadą to będę
    > świadkiem, ale, że teraz nie mają radiowozu, to za godzinę ktoś tam
    > podjedzie.

    Ale postaw się na miejscu policjantów. Przecież jak będzie jechał
    oznakowany radiowóz, to idioci biegać nie bedą. Ktoś ich musi wskazać. Choć
    termin przyjazdu "za godzinę" faktycznie jest zniechęcający, ale peniwe nie
    wynikał ze złośliwości, tylko braku możliwości.
    >
    > 2. Zwisający jakiś przewód z mostu kolejowego na drogę tak, że zahaczał
    > o przjeżdżające samochody. Facet podał mi nr telefonu na PKP.

    A czemu o tym powiadamiałeś Policję, a nie Straż Pożarną, która jest od
    miejscowych zagrożeń? Policjant robiłby w tym wypadku tylko za jakiegoś
    "łącznika". Sensowniej, byś zadzwonił od razu tam, gdzie trzeba, bo to Ty
    wiesz o co chodzi najlepiej i najlepiej przekażesz całą sytuację.
    >
    > 3. Kradzież radia, w zasadzie goście prawdopodobnie byli jeszcze gdzieś w
    > pobliżu. Koło drugiej w nocy. Dowiedziałem się, że jak już ukradną, to
    > żebym rano przyjechał na komendę to przyjmą zgłoszenie. Pojechałem,
    > złożyłem. I co. I dupa. Nawet pisma o wszczęsciu postępowania nie
    > dostałem. babka była zła jak cholera, bo jej statystyki kiepskie wyjdą.

    No to nie wina Policji, a jakiegoś policjanta, który wydał ewidentnie
    głupie polecenie. A i statystyka spadająca jest pochodną pewnie szeregu
    podobnych poleceń. Sprawca dokonując włamania do samochodu (sądzę, że nie
    była to jednak kradzież, a włamanie) pozostawia szereg śladów. Te ślady
    należy zabezpieczyć, zanim samochodem się odjedzie. Kazać przyjechać można
    pokrzywdzonemu wówczas, gdy on sam po ujawnieniu kradzieży jeździł gdzieś
    już tym samochodem zacierające owe ślady, a później dzwoni i pyta. Bo
    wówczas oględziny na miejscu sensu już nie mają.

    Polecenie przyjechania rano do komendy powoduje, ze pokrzydzony, by móc
    jechać posprząta samochód i tym samym zatrze ślady. Teraz, to już nawet,
    jakby Policji się udało sprawcę ustalić, to jak mu udowodnić niby winę?
    >
    > 4. Załamana pokrywa studzienki burzowej na środku pasa, tak, że koło
    > wpada w całości. Cudem nie wybiłem na tym zębów Sobie i samochodowi.
    > Skoro nie było wypadku, to nie ich sprawa. Kazali dzwonić do zarządu
    > dróg. Po dwóch dniach ktoś postawił barierkę. Aż dziw, że nikt w to przez
    > dwa dni nie wpadł.

    No ale Policja jest od ścigania przestępstw i wykroczeń, a nie
    zabezpieczania studzienek. Znowu, jeśli już to prędzej bym na Straż Pożarną
    dzwonił. Choć moim zdaniem tu zagrożenie było i powinni zareagować. Choćby
    z tego powodu, że ktoś popełnił wykroczenie polegające na niezabezpeiczeniu
    niebezpeicznego miejsca.
    >
    > 5. Dyskoteka u sąsiadów. Zgłoszenie przyjęte. ponieważ dane już mają, to
    > chętnie beda świadkiem w sądzie jak ją sam sobie sprawę w sądzie założę,
    > ale teraz przyjeżdżać i tak nie będą bo nie ma po co, bo im drzwi nikt
    > nie otworzy. Nie pierwszy raz, wiec dobrze wiedzą, że szkoda benzyny.

    No i czego od nich oczekujesz? Tyko napisz konkretnie? Mają wysadzić te
    drzwi? Zabić przez okno sprawcę? To już sensowniej zadzwonić do Energetyki,
    by prąd wyłączyli :-)
    >
    > 6. Zneleziony dowód zaniesiony na komendę bo się spieszyłem. Omal nie
    > zosałem posądzony o kradzież. nastepny wrzucilem do koperrty i wyslalem
    > poczta dbając o to, żeby odcisków palców nie zostawić.

    A po co go odnosiłeś na Komendę? To nie biuro rzeczy znalezionych :-)
    >
    > I wiesz co zrobiłem. Wynająłem ochronę. Przynajmniej mam pewność, że jak
    > ktoś się będzie do mnie dowalał to dostanie wpierdol i na dodatek zgodnie
    > z prawem.

    Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale spróbuj do niektórych spraw podejść
    zdroworozsądkowo. Policja jest do tego, do czego jest i przeważnie Dyżurny
    nie ma czasu wyręczać wszystkich we wszystkim. Ludzie się nauczyli i
    dzwonią ze wszystkim na to 997, bo za darmo. Jakbyś chwilę posiedział przy
    takim telefonie, to byś zrozumiał.
    >
    >
    > A teraz przykłdy z za granicy.
    >
    > Austria. Urwałem mocowanie wahacza w kole. Wymgał spawania. druga w nocy.
    > Telefon z autostrady. Dostałem informację, że za 15 minut będzie pomoc
    > drogowa. Pomoc drogowa była za 15 minut sekund zero zero z zegarkiem w
    > ręku.
    > Policja czekała pod warsztatem gościa aby upewnić się, że wszystko jest w
    > porządku z pasażerami i czy przypadkiem nie ma z nami małych dzieci,
    > które wymgałyby opieki i czy mam gdzie przenocować do rana i czy mamy
    > pieniądze lub ubezpieczenie aby zapłcić za hotel. Wezwali taksówkę, która
    > odwiozła nas do najblizszego hotelu. Taksówka była w tym wszystkim
    > najdroższa, bo do hotelu było kurna 40 kilometrów.

    U nas też tak było. Kilka lat temu do władzy dorwało się kilku oszołomów i
    zaczęła się nagonka. Pierwsze pod nóż poszło wzywanie pomocy drogowych (bo
    a nuż policjant w łapę za to bierze) oraz wzywanie zakładu pogrzebowego do
    denata na prośbę zszokowanej rodziny (z tego samego powodu). Kilku
    policjantów miało za to nieuzasadnione problemy. Teraz wszyscy się boją i
    masz skutek. Ale nei mamy za to korupcji.
    >
    > Niemcy. Samochód nagle stanął i klops. Zdążyłem tylko doturlać się na
    > pobocze. Policja pojawiła się w zasadzie w ciągu kliku minut. z dobre
    > pół kilometra wcześciej wyłączając pas ruchu, aby pomoc drogowa miała
    > gdzie podjechać i nikt mi się w dupę nie wpakował próbując jechać
    > poboczem.

    A nie zastanowiłeś się skąd się pojawili? Ktoś zadzwonił. Ba, o stojącym
    uszkodzonym pojeździe dzwonił każdy przejeżdżający kierowca. Dla świętego
    spokoju natychmiast kogoś wysłali.
    >
    > USA. Telefon na policję w nocy z parkingu. Ze rozładował mi sie
    > akumulator i nie mogę ruszyć. Przyjechali ze starterem, odpalili
    > podziękowali zapytali czy coś jeszcze mi potrzeba i pojechali. Benzynę
    > też dowiozą jak się skończy. też gratis. tyle, zeby starczyło do
    > najbliższej stacji benzynowej.

    A w Polsce by ich zamknęli, bo na pewno w łapę za to wzięli.
    >
    > USA. Dziesiąta wieczór. dziewczyna, studentka wraca na piechotę kilkaset
    > metrów z uczelni do akademików. Po drugiej stronie grupa chłopców zaczęła
    > coś w jej stronę wykrzykiwać. Na chodniku na słupach w zasadzie co
    > kiladziesiąt metrów są przyciski alarmowe. Wstarczy nacisnąć.Więc
    > nacisnąłem. Myślałem, że to wojna. Kilka samochodów w ciągu dosłownie
    > minuty obstawiło całą ulicę. I ona i chłopcy mieli darmowy dowóz, z tym,
    > że ona do akademika, a oni do pierdla. Zostali oskarżeni jak to się
    > popularnie mówi "abuse".
    > Wystarczy, zeby zadzwonic na policję, że się boisz. Przyjadą i cię
    > odwiozą. Ostatnio zmodyfikowali procedury bo studenci zbyt często używali
    > ich jako darmowe taksówki. Już cię nie podwożą. Zapieprzasz na piechotę,
    > a oni jadą za tobą.

    Tylko niestety w Polsce by to nie przeszło. Ukradli by przyciski.
    >
    > USA. Awaria zasilania. 100 tys mieszkańców bez prądu. 42 stopnie w
    > cieniu. Policja jeździła od domu do domu z megafonem informując, że jak
    > ktoś nie ma awaryjnego zasilania i klimatyzacja nie działa, to są
    > przyogotowane miejsca w szkołach gdzie można przenocować do czasu
    > usunięcia awarii.

    To u nas też tak działa. Tylko, że u nas z braku klimatyzacji ciężko
    umrzeć, bo nie ma takich upałów. Ale podobne działa w razie powodzi są na
    porządku dziennym, więc bym się specjalnie nie "podniecał" akurat tym
    zachowaniem.
    >
    >
    > Więc po co dzownić na polską policję, skoro oni zrobią wszystko, żeby
    > tylko się nie przepracować. I ja im się nie dziwię. Jaka płaca taka
    > praca. Mentalność też tu wchodzi w grę. Za granicę nie ma podziału na
    > "oni i my".

    I to właśnie jest sedno sprawy. Tylko, że w Polsce się tym zapomina zbyt
    często. Poza tym za granicą jest trochę inne nasycenie policją patrolową
    miasta. Nie będę tu wywodził, z czego się to bierze, tym nie mniej nie da
    się pomóc każdemu proszącemu, gdy na terenie gminy masz jeden patrol i to
    uwikłany w jakąś bzdurę akurat. Tego ani Amerykanie, ani Niemcy ani nikt
    nie przeskoczy.

    Przecież ta prośba o czekanie godzinę na przyjazd Policji nie wynikała ze
    złej woli policjanta tylko obiektywnych okoliczności zapewne. Był uprzejmy
    i uprzedził Cię, ile to będzie trwało. Mógł powiedzieć, ze zaraz przyjadą,
    bo to jest pojemne pojęcie, albo zgoła, że przyjadą niezwłocznie - a
    przyjechaliby za godzinę i stałbyś tam jak baran.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1