eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Znalazłem se motocykl
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 325

  • 111. Data: 2023-08-16 18:17:02
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 17:24, J.F pisze:

    >>> A on odpowiedział, ze już wiedzą i sami pojadą ?
    >>
    >> Dokładnie.
    >
    > A narzekałeś, ze nic nie robią, a tu proszę, wykryli.

    Tak wykryli że moto obok nie znaleźli;) Nic nie wykryli, bo wykryli to
    jakby pojechali i był, a on był ale nie pojechali;)

    > Ciekawe jak - z Wyszkowa, z cepiku/pesel, z facebooka,
    > swoimi metodami, czy ktos pojechal, jak im sugerowałeś.

    On jest tak charakterystyczny że przynajmniej ci z bemowa go znają.


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 112. Data: 2023-08-16 18:19:03
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 15:58, Robert Tomasik pisze:

    > Dlatego za ważne uważam odnalezienie tego, w jaki sposób właściciel
    > BUS-a nawiązał kontakt z żulami. Może się okazać, że nie ma racjonalnego
    > sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym to, że to on
    > zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za kilka złotych
    > pomogli.

    Może się dowiemy - jak już się znalazł i jest klient to się
    dochodzeniówka odezwała.


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 113. Data: 2023-08-16 19:13:56
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 16:40, J.F pisze:

    >> Nie wiem, jak Warszawa ma zmiany. My kiedyś 2 zmianę mieliśmy
    >> 14~22. Teraz mamy 12~20. Materiały rano dyżurny przekazał
    >> komendantowi, a ten zadekretował na wydział. Naczelnik po
    >> zapoznaniu się zadekretował na policjanta z 2 zmiany. Ten wziął
    >> materiały i zaczął koło nich robić.
    >
    > IMO - calkiem mozliwe. Dostal sprawe, zaczał czytac, oglądać,
    > zadzwonil do Shreka, a ten mu powiedział, gdzie bus stoi.

    Chyba akurat jak Shrek zadzwonił, to oni już wiedzieli.
    >
    > i tu sie zaczynaja schody, bo trzeba zamówic ekipe, wysłąć, dojechac,
    > znaleźć busa, jak nie stoi, to szukac dalej, przepytac sąsiadów,
    > odjechac, wlasciciel musi przyjechac/przyjsc, dowiedziec sie od
    > sąsiadow, ze kulsony pytały, wyciągnąc motor, i zdążyc przed
    > Shrekiem. Ciagle możliwe, ale harmonogram dosc napięty.

    Nikt w tych rachunkach Shreka nie brał w ogóle pod uwagę. Pokrzywdzeni
    robią różne rzeczy. Czasem udaje się rzeczy robić wspólnie, ale czasem
    nie i nie warto się na nich oglądać. My u nas wiemy, z kim warto, a z
    kim nie. :-)
    >
    > A w ogole kto tam ma pojechac - jakis patrol, czy sierżant
    > prowadzący?

    Tzn. gdzie? Bo to nie jest - wbrew pozorom - jasne. Tam, czyli na
    miejsce zameldowania właściciela BUS-a? Tam, czyli w miejsce, gdzie
    faktycznie mieszka? Tam, gdzie stoi motocykl? Czy jeszcze o inne miejsce
    pytasz?
    >
    >>> Przyjechali, brama zamknieta, wiec przepytali w okolicy i
    >>> pojechali. Wlasciciel wrócil, sasiedzi mu doniesli, wiec
    >>> wystawił ? No cóż, w zasadzie możliwe.
    >> NA podstawie mojego doświadczenia sądzę, że bardzo prawdopodobne,
    >> tyle, że strzelam, że adres zamieszkania właściciela furgonetki
    >> nie zgadzał się z zameldowaniem.
    > Wiemy, ze sie nie zgadzal. Rejestracja z Wyszkowa, a domek i postój
    > "gdzies na działkach" w Warszawie.

    Ale tego się od Shreka dowiedzieliśmy, jak zasugerowałem, że chyba tak
    było. Wcześniej się dziwił, że powiedział im, że to zaraz obok, a oni
    nie chcieli jechać natychmiast. Gdzie? Do Wyszkowa? Jakby powiedział, to
    pewnie czytacze grupy mogliby nie p[ojąć tego nieprofesjonalizmu
    Policji. jeszcze by przyznali rację, że wycieszka do Wyszkowa nie była
    sensownym pommysłem z wieczora.

    > No chyba, ze jakims cudem juz był tam zameldowany.

    Jeszcze raz napiszę to: Shrek modyfikuje swoją opowieść w miarę tego, co
    ja piszę. Ja się jedynie z tych jego wycinków modyfikowanych pod
    wykazanie, jak ta Policja jest zła, mogę czegoś tam domyślać. I nawet
    nie wiem, czy ktoś tam czegoś nie zrąbał faktycznie, choć z tego, co
    udaje się od niego wydrzeć, to nie. Dla mnie Shrek jest po prostu
    Shrekiem i tyle - ja wiemm, że on pisze głupoty pod publiczkę. Co
    więcej, zakałdam tro na wstępie - i oczywiście mogę się na tym
    przejechać - ale to po prostu jest bardziej prawdopodobne. Prawdę
    napsize, jak sie pomyli.
    >
    >> Sądzę, że policjanci byli na tym adresie, gdzie on jest
    >> zameldowani i pytali o to, gdzie mieszka.
    > W Wyszkowie? Moze i sierzant zaordynował ustalenie ... i pojechali by
    > wieczorem albo na drugi dzien dostali by "sprawę".

    Telegram się wysyła. Nawet patrol z miasta mógł pojechać. Ale odpowiedź
    dostali na rano i czekała na referenta. Nie ma co tu sensacji robić.
    Dyżur zrobił, co mógł i poszedł do domu. Materiały przehjął referent i
    zaczął działać.
    >
    >>> Tylko czemu dyżurny nic nie wiedział ?
    >> Który? Ten z Bemowa w ogóle nie wiedział nic, bo niby skąd, skoro
    >> sąsiednia jednostka zleca czynności. A ten z V KRP, bo dyżurny
    >> nadzoruje zdarzenie do chwili, gdy nie przekaże materiałów. Potem
    >> referent robi czynności i tylko o niektórych rzeczach informuje
    >> dyżurnego. Jakby zmontowali grupę i jechali na przeszukanie, to
    >> jest obowiazek poinformowania obydwu dyżurnych - chodzi o to, żeby
    >> policjanci się na miejscu nie postrzelali.
    > No ale jesli ktos wysłał patrol, na działki, jak zakładasz, to chyba
    > dyzurny musiał go wysłac.

    Ale to dwóch różnych, jeden z Bemowa, a drugi V KRP.

    > To moglby pamietac po ~2h, ze juz raz dzis wysyłał.

    Posiedziałbyś na dyżurce, to byś zrozumiał.
    >
    > Sierzant sam pojechal się rozejrzec?

    Też się zdarza. Informuję przełożonego, albo i czasem nikogo. Na pewno
    nie Dyżurnego, bo po co?
    >
    >> Ktoś zobaczy, ze łażą z bronią. Pomyśli, że napad. Przykładowo
    >> będzie to ktoś z lokalnych policjantów kryminalnych i
    > Zawsze mozna wyslac umundurowanych jawnym radiowozem.

    Wszystko można. Jakby wiedzieli, że to o Shreka chodzi, to by komponent
    lotniczy zaangażowali. Ale i nie powiedział - pytałem.
    >
    >>>> Jak dalej zauważyłeś, to stał na terenie sąsiedniej jednostki.
    >>> Ale sierzant prowadzący to sam pojechal, zlecił patrol ze swojej
    >>> jednostki, czy prosił sąsiednią, bo to ich rewir?
    >> Pytasz mnie, a mnie tam nie było. Co więcej ja pracuje w
    >> jednostce, w której połowę granicy mamy ze Słowakami.
    > 200m za granicą rejonu. Mozna pojechac, czy to 200m za daleko?

    Różnie bywa. Gdyby wiedzieli, ze te 200 metrów dalej stoi. Ale mógł 300,
    albo wczoraj go mogło tam nie być. Albo akurat na innej ulicy. Jeśli
    wiesz, gdzie stoi, to łatwo psioczyć, że nie chciało im się 200 metrów
    pojechać. Ale oni nie wiedzieli, które 200 metrów i czy akurat to 200
    metrów, czy 2 kilometry.
    >
    > Hm, to moze być juz takze inna prokuratura ... wolno tak wchodzic w
    > cudzy rejon? :-)
    >
    albo inny kraj.
    >
    >> Na pozostałym obszarze, to muszę geoportal odpalić, by sprawdzić,
    >> czy to nasze, czy sąsiada. Nie będę publicznie pisał, ale uwierz,
    >> że i ze Słowakami bywały różne śmieszne sytuacje "porwań" z za
    >> granicy.
    > No nie, gdzie granica panstwowa, to chyba wiecie?

    W ferworze walki :-)
    >
    >> Tak, czy siak mało kiedy znajdzie się ktoś, kto wzywa z dwóch
    >> jednostek radiowóz na jedną interwencję i jeszcze nie powie
    >> policjantom o tym.
    > Nie mowie nie.
    >> Trzeba było Shreka, by "rozwalił system". I on się szczyci tym, a
    >> nie zdaje sobie sprawy, że generalnie sam wywołał zamieszanie i
    >> zwłokę w czasie.
    > Jaką zwłoke? To jemu dyzurny z V poł godziny organizował ekipę, i w
    > koncu nie wysłał, ale przynajmniej mial dobre chęci.

    Bo jakby powiedział, to by sobie przez telefon uzgodnili, kto to ma
    zrobić. Sądzę, że do wywiadowców w kolejne 30 minut by grupa dojechała i
    po godzinie byłoby ogarnięte. Nasz kolega namieszał i dziwi się, że się
    w tej głupocie pogubili. Mieszać też trzeba umieć.
    >
    >> Napisałem mu, by dzwonił do lokalnego dyżurnego, albo 112, bo ta
    >> przekazuje na lokalnego dyżurnego wg miejsca interwencji. Ale on
    >> musiał po swojemu.
    > No to zadzwonił na jedno i drugie. A nie, przepraszam, to nie byl
    > lokalny dyzurny, bo 200m za daleko :-)

    O jeden most za daleko.
    >
    >> Gdyby ten motocykl był daleko od rejonu, to grupa z V KRP by
    >> raczej nie pojechała, tylko zadzwo0niliby na Bemowo. Ale 200
    >> metrów? Trzeba pisać telegram, czekać - a tam stoi Shrek i wzywa
    >> pomocy. Pojechali.
    > Tak pojechali, ze po 30+ minutach dyzurny dzwonil i sie pytał, gdzie
    > ich wysłac.

    Bo dzwonił ten z V KRP. Nigdzie jeszcze nikogo nie wysłał. Jak
    usłyszał, że już są, to nie wpadł na to, że nasz kolega wezwał wszystkie
    siły ze stolicy, bo to nie jest oczywiste. Zmontował grupę. Ta schodząc
    do samochodu zaczęła się
    zastanawiać, gdzie dokładnie Shrek znalazł ten motor. No to zadzwonił.
    Grupa obok niego, a Shrek twierdzi, że stoją koło niego. Więc
    spanikował, że ktoś się podaje za policjantów. Mnie by to pierwsze do
    łba przyszło. Zwłaszcza, że ten samochód podobno na policyjny
    pomalowany. Ja Shreka znam z grup i wiem, co można się po nim spodziewać
    - on nie. >
    >> Pojechali z Wydziału, a nie dyżurnych, więc Dyżurnemu powiedzieli,
    >> ze jadą na kiś tam adres.
    > Pojechali(by) "z dyzuru", bo do dyżurnego Shrek dzwonil i dyzurny
    > potem do niego. A poniewaz nie wyjechali, to się nie dowiemy, czy w
    > stolicy sie wlasciwego co do rejonu dyzurnego nie powiadamia, czy
    > zaraz by jeden dyzurny do drugiego zadzwonil i poinformowal.

    Zadzwonił by, jakby ogarnął, ze to nie jego teren. Sądzę, że wcześniej
    Shrek podał ulicę, to nikt się nie zastanawiał w którym miejscu to
    dokładnie. Nie wiem, jak oni mają tam uzgodnione. U nas czasem dzwoni
    dyżurny, a czasem dowódca grupy, jak wjeżdżają na obcy teren. Grupa by
    zadzwoniła, ale nie wyjechała.
    >
    > Wczesniej w kazdym badz razie nie zadzwonił, bo by się dowiedział, ze
    > inna ekipa juz wysłana. Albo i nie dowiedział. No ale jak informować,
    > jak sie adresu zapomniało?

    Wy wszyscy nie ogarniacie, że Policja, to nie jest szeryf i jego
    pomocnicy. Jak Shrek zadzwonił do dyżurnego V KRP, to ten najpierw
    musiał namierzyć referenta sprawy albo akta. Potem jakiś przełożony
    nadzorujący służbę, musiał zmontować grupę 2~3 policjantów. Oni musieli
    przerwać swoją robotę: przeprosić świadków, dokończyć, to co musisz,
    pobrać broń z magazynu (nie wszyscy z nią chodzą po pokojach) i
    kamizelki kuloodporne. Musieli się zejść i zrobić odprawę. Zapoznać ze
    sprawą, bo nie pojadą na przeszukanie nie wiedząc, co szukają. Znaleźć
    druki, akta i samochód. Jak już się zebrali, to zeszli do dyżurnego
    zapytać o szczegóły. Ten zadzwonił do Shreka i się dowiedział, że oni są
    już u niego.

    Byli najpewniej wywiadowcy z Bemowa, a nie Kryminalni, ale Shrek nie
    rozróżnia - nie a obowiązku oczywiście. Wątpię, by Bemowo w 30 mminut
    grupę zmontowało do nieznanej sprawy, ale grupa akurat im nie była
    potrzebna. Zadysponował wywiadowców, by rozpoznali temat. Po
    potwierdzeniu, że to nie dowcip montował grupę. A tu dzwoni do niego
    sąsiedni KRP z pytaniem, czy wysyłał jakiś kryminalnych, bo podobno są,
    a nie wyjechali. Bemowo się domyśliło, że Shrek pomylił wywiadowców z
    kryminalnymi. I dopiero wówczas zaczęto gasić pożar.

    Do tego dochodzi jeszcze zmiana techników. Nie jest tajemnicą, że na
    styku technicy przeciągają, by skończyć planowo. Jak znaleziono
    motocykl, to nie jest to pilne i jeśli technik przyjedzie godzinę
    później, to też będzie. A ten nowy ma służbę do rana. Ale nie wiem, czy
    w tym wypadku jeszcze się też to nałożyło. Mógł po prostu być w terenie
    na innym zdarzeniu. My mamy jednego na powiat. Ale Kraków ma kilkunastu
    na całe miasto. Nie mam zielonego pojęcia, jak to Warszawa ma zorganizowane.
    >
    >>>> Może ktoś tam wcześniej już był i go nie było. Albo opis był
    >>>> mało dokładny. Albo nie było go.
    >>> A jak motor był na widoku, a własciciela nie ma, lub nie
    >>> otwiera, to co koledzy policjanci zrobią? Poczekają,
    >>> zabezpieczą, zadzwonia do dyzurnego i powiedzą, ze jakis motor
    >>> stoi i spytają co robić?
    >> Ja bym stał i obserwował, bo może ktoś do niego przyjdzie. Ale to
    >> nie są
    > A dlugo bys tak stał? Bo przyjsc moze za 5 minut, a moze i za 2
    > tygodnie - wszak wakacje ..

    Podrzutka z alarmem i GPS-em, by zobaczyć, gdzie mają dziuplę? I jeszcze
    kilka innych - pod warunkiem, że pod płotem nie stoi Shrek i nie wzywa
    stopniowo całej Warszawy. Będzie kolejna godzina zwłoki i Pogotowie
    Gazowe nadciągnie na jego wezwanie.
    >
    >> jakieś rzadkie przypadki, że się znajduje pojazd i nie wiadomo
    >> skąd. Jeśli jest dysponent, to kradziony pojazd zabezpieczasz w
    >> ramach "zatrzymania rzeczy". Jeśli nie ma (stoi w lesie
    >> przykładowo), to robisz
    > A ten dysponent to kto? Bo zakladamy, ze osoby od busa nie ma, bramy
    > nie ma kto otworzyc.

    Dysponent, to osoba, która jest z motocyklem. Przykładowo żona busiarza.
    Po prostu chodzi o to, czy naruszasz czyjeś prawa ruszając. Bo jak
    przyjeżdżasz z właścicielem i wydajesz mu motocykl, to komu wydasz
    pokwitowanie?
    >
    > No chyba ze, dysponent to sierzant prowadzący, ale on nie odbiera.
    > No chyba, ze telefon od swoich odbierze.

    Nie. Policjant nie może być - choć i takie błędy widziałem w swojej
    karierze. Robisz wówczas oględziny. Ale zdarzało mi się przybierać
    dozorcę, ochroniarza, miejscowego sołtysa. Dużo by opowiadać. Dlatego to
    nie jest takie proste i oczywiste i na oficera chwilę się uczysz.
    >
    >> oględziny. Najprościej, jak jest kontakt z prawowitym
    >> właścicielem, bo nie trzeba kombinować holownika, tylko mu się
    >> wydaje pojazd na miejscu "za pokwitowaniem".
    > Taa, Shrek nie napisał, co zrobili.

    Boś się pogubił w tych jego wątkach. Poczytaj. Dowiadujemy się, że
    wbiegli do sąsiadów, robili kipisz w jakimś warsztacie, szukali tablic
    rejestracyjnych i jakiś tam kierunkowskazów - choć motocykl był cały.
    Robili jeszcze jakieś tajne działania na pobliskich działkach, o których
    nie chce pisać - może i mądrze, bo nie wiemmy co . Tylko on
    to w różnych miejscach fragmentarycznie pisze.
    >
    > Rozsądnie przyjechal z akumulatorem i odjechal na motorze, pchal do
    > domu bo blisko, busiarz mu grzecznie odwiozl tam skąd zabrał,
    > policjanci swoim busem zawiezli ... czy Shrek własnym busem
    > przyjechal, albo z przyczepką ? :-)

    I jeszcze z tuzin innych możliwości. Przy czym to bez znaczenia.

    >> Tłumaczyłem mu to wczoraj publicznie, bo w ramach swojej głupoty
    >> nie chciał mi podać emaila - choć jak bał się, ze go rozgryzę, to
    >> mógł chwilowy podać. Po prostu było kilka rzeczy, o których nie
    >> chciałem pisać w sposób, w jaki to w sieci zostaje, bowiem
    >> ułatwiam tym życie złodziejom. Żadne tajemnice. Nic, co by miało
    >> cokolwiek wspólnego bezpośrednio z jego sprawą czy stanowiło
    >> jakiekolwiek poufne informacje. Po prostu ja jestem stary, a od
    >> niego przyjmował młody - mógł o tym nie wiedzieć, albo nie
    >> pomyśleć. Ad rem, to jest taka aplikacja na telefon "Moja Komenda"
    >> i tam, jak wpiszesz adres albo udostępnisz pozycję, to Ci daje
    >> telefon do lokalnego dzielnicowego albo lokalnego dyżurnego.
    >
    > a) nie mam zaistalowane, b) na gorąco, to chyba lepiej nie
    > instalować, c) nie zainstaluje, bo ch* wie, co jeszcze robi :-P

    Mnie nie chciał podać adresu email, bo podobno dybię na niego. A taka
    Policja, którą obraża po kilka razy w jednym poście? Wiesz, jaki stres?
    Oni mogli specjalnie zrobić apkę, że go zabije na odległość. Wiesz, ja
    go trochę rozumiem. Przy jego paranoi aż dziwne, ze podszedł do tych
    policjantów, bo mógł się okopać na skwerze i zamaskować. Pisać z nimi
    przez TORa. Miałem pokrzywdzonego, co to tylko w MMcDonaldzie ze mną sie
    spotykał, a wcześniej, by uniknąc rozpoznania 30 minut w kiblu siedział,
    zeby ktoś nie skojarzył, ze równo na kawę przyszliśmy. Ty jesteś
    normalny cżłowiek i nie ogarniasz tych klimatów.
    >
    >> Z tym, czy na 112, czy na dyżurnego dzwonić, to trzeba brać na
    >> logikę. Jeśli najeżdżam na wypadek drogowy (pisze o prywatnym
    >> czasie), to: zabezpieczam miejsce, robię rozpoznanie (ranni,
    >> zabici, straty, uszkodzenia) i dzwonie na 112, choć mam nawet
    >> komórkę do mojego dyżurnego. Przekazuję dane 112 i biorę się za
    >> ratowanie. 112 wzywa mi wsparcie: pogotowie, straż pożarną, jakiś
    >> energetyków, gazowników czy co tam jeszcze. Na koniec Policję, ale
    >> to akurat najmniej w tym wypadku pilne z oczywistych powodów.
    >> Gdybym zadzwonił do dyżurnego, to wówczas on musi zadzwonić na
    >> CPR. Będą dopytywać rożne dane do formatki, a on tego nie widzi -
    >> wie tyle, ile mu przekazałem. On dzwoni i dopytuje. ja nie mam
    >> wolnej ręki, by odebrać, bo ratuję. Burdel się robi.
    > Na 112 tez nie masz wolnej reki zadzwonic, bo ratujesz.

    To podstawy. Jak nie wezwiesz wsparcia, to go nie będziesz miał.
    Oczywiście czasem możesz uznać, że sam ogarniesz, albo że jest coś
    pilniejsze - przykładowo silny krwoptok, który i tak musisz opanować
    przed wsparciem, bo gość się wykrwawi. Jak się ktoś wywalil na rowerze,
    to może wystarczyć po prostu opatrunek i nie potrzeba LPR-u.
    >
    > Zglosisz, a potem będą do ciebie ze szpitala wydzwaniali, bo
    > zgłaszającym jestes, a numer kontaktowy to ich przerasta.

    Rozwiniesz? Bo nie przychodzi mi do głowy żadne sensowne wyjaśnienie, o
    czym piszesz.
    >
    > A nie wiem czy i koledzy nie zadzwonią, zgłaszającego czy świadka
    > szukając ... traktując cię jako podstawowy kontakt.

    Ale co w tym złego? Bywa, ze na świadka potem idziesz, bo jesteś
    pierwszym co najechal.
    >
    >> Inaczej, jeśli wiem, że mi tylko wsparcie policyjne jest potrzebne.
    >> Przykładowo złapałem pijanego kierującego i mam go w kajdankach na
    >> masce. Dzwonię do LOKALNEGO dyżurnego właśnie przez tę aplikację
    >> Moja Komenda.
    > Moze i racja, ale czy zwyklemu obywatelowi nie miało sluzyc 112?

    Wiesz, chciałem Shreka wyjątkowo i po koleżeńsku potraktować. Pomimo
    moejej nienajlepszej opinii o nim. Ale pokrzywdzony, jak pokrzywdzony.
    Siedzę na tej grupie i pomoagam komu mogę. Shrek nie jest wyjątkiem.
    Niedoszacowałem poziomu jego paranoi. Jemu się chyba wydaje, że ja się
    jakoś szczególnie jego pisaniem przejmuję.
    >
    >> Jeszcze inaczej jest, jak jestem na miejscu zdarzenia i nagle
    >> potrzebuje pogotowie energetyczne, by mi przykładowo prąd odcięli,
    >> bo kran "kopie." Mógłbym zadzwonić do Dyżurnego, ale jest jeszcze
    >> taka kolejna aplikacja z alarmowymi numerami do służb. Dzwonię do
    >> pogotowia energetycznego. Wyjaśnię o co chodzi. Przyjadą. W wolnej
    >> chwili powiadomię dyżurnego, że zadysponowałem energetyków. Ta
    >> aplikacja łączy z numerami 99... i one się w zależności od
    >> lokalizacji PTS łączą z właściwym pracownikiem. Oni nie mają
    >> dyżurnych, tylko palmtopy w samochodach. Rozmawiasz z załogą,
    >> która do Ciebie przyjedzie - najczęściej. Przynajmniej u nas tak to
    >> działa. Nie wiem, jak w Warszawie. >
    > W Warszawie BTS gesto, ale u was ... to moze byc BTS w innym rejonie
    > :-)

    Może być. Nie wiem, jak teraz, ale jakiś czas temu taki uskok terenu
    (skarpa) powodowały, że dzwoniąc niemal z centrum miasta łączyło się z
    służbami z sąsiedniego powiatu, bo łapało BTS tuż za granicą. Dlatego w
    komórce mam również na skróconych telefony do lokalnych. Bo t odziala
    tak, że przykładowo 997 łączyło z normalnym numerem dyzurnego - w locie.
    Ten numer dyżurnego był mi znany. Teraz tylko 999 łączy z dyspozytorem
    medycznym i też na pamięć znam ten faktyczny, na który przełącza -
    właśnie z tych powodów.

    > Fakt, ze on mógł próbowac ekipę od siebie wysłać (z V), a to
    > strasznie zajęty komisariat. A Shreka połaczyli z Bemowem, to
    > przyjechali szybko.

    Na siłę się dopatrujesz jakiś dziwnych powiązań - tam, gdzie ich po
    prostu nie ma.
    >
    >> Wiesz, te wszystkie procedury są pisane na "normalnych" ludzi.
    >> Powiedz szczerze. Jak zadzwoniłeś i wezwałeś na 112 Policję, to
    >> wpadłbyś na pomysł dzwonienia 5 razy do sąsiedniej jednostki, by
    >> przyjechali?
    > Ogolnie nie, ale skoro zachecałes do dzwonienia do dyżurnego, i moze
    > oni tez podawali numer kontaktowy do dyzurnego.

    No nie wpadłem, że zadzwoni dwa razy. Bo zdroworozsądkowo, gdziekowliek
    by raz nie zadzwonił, to by się nic nie stało. Nawet jakby zadzwonił do
    Wyszkowa, to by sobie to dyzurni ogarnęli.
    >
    > Nie wiem też, czy mu ze 112 wyraznie powiedziano, ze to inny
    > komisariat ... no ale jakby mi nie powiedzieli i bym myslał, ze ten
    > sam, to przeciez bym nie dzwonił drugi raz do dyzurnego. Tak czy
    > inaczej, Shrek zadwzonił do obu, i moglismy porównac reakcje :-)

    A jakby do Gdańska zadzwonił? W sumie w aplikacji jest dużo numerów.
    Czemu poprzestał na dwóch?

    > Tak sie zerwali, ze po 37m nawet nie wyjechali.

    A wiesz, ile się jedzie? Bo ja nie. U nas teren nie jest duży, ale są
    miejscowości, do których Google podaje ponad godzinę. Do granicy miasta
    mamy kilkanaściue minut, ale musisz wyjść, pobrać samochód. 37 minut, to
    dla niezaplanowanej akcji nie jest dużo.

    > Troszeczke narobil. Ale w rezultacie miał lepszą obsługę, kto
    > pierwszy ten lepszy.

    Na pewno go zapamiętają. Teraz już nie tylko dzielnicowy przestanie od
    niego odbierać telefony :-)
    >
    > Ta "Moja komenda" pokazuje sąsiednie rewiry ?

    Możesz wpisać dowolny adres, albo zdać się na geolokację. Nie wiem, na
    ile odpowiada to na Twoje pytanie.

    >> Bo to przyjechali policjanci "z za biurek". Ten kogoś
    >> przesłuchiwał i musiał przeprosić i wezwać na inny termin. Tamten
    >> coś robił, czego nie mógł przerwać. Pomijam, ze mogli kogoś z domu
    >> musieć ściągnąć może. Bo Shrekowi nawet do łba nie przyjdzie, że
    >> policjant też człowiek i może w WC siedzieć,
    > 37 minut?

    Jak kobieta i ma te dni, a potem musi poprawić makijarz? Znam jednego
    naczelnika, co stoperem zmierzyl 15 minut i bylo to przedmiotem odprawy
    służbowej. Nie będę komentował ani bliższych szczegółów podawał, bo nie
    o to chodzi. Nie każdy z komórką do ubikacji chodzi, więc najpierw
    musisz go znaleźć. WC nie jest oczywiste. Mógł iść do magazynu dowodów
    rzeczowych, albo do kolegi dwa pokoje dalej.
    >
    >> albo jeść w tym momencie.
    > Przerwa sniadaniowa rzecz swięta.

    Nie, ale jak rozmroził, to może zjeść, albo wyrzucić. A Shrek przy
    motorze, to nie pożar.
    >
    >> Skoro właściciel ma motocykl, to nie jest to jakoś szczególnie
    >> pilne, by na sygnałach jechać.
    > No jeszcze nie ma. Widzi, ale nie ma. A jak przyjdzie złodziej i
    > zastrzeli?

    Jakby wiedzieli, że to Shrek, to by mogli specjalnie poczekać :-)
    >
    >> Co kilka minut zmieni? No i jeszcze nie wiemy, jak to daleko od
    >> tych jednostek. Jeszcze trzeba - zapomniałem - jakiś radiowóz
    >> znaleźć i pobrać, bo nikt wyjazdu nie planował.
    > Na razie efekt był taki, ze jedni dawno dotarli, a drudzy jeszcze nie
    > wyjechali.
    >> Wam, to się wydaje, ze Ci policjanci siedzą i tylko czekają na
    >> telefon. A może kryminalny był w terenie i kogoś przesłuchiwał.
    > 5h. Bo sierzant prowadzący o 15-tej powinien zadysponowac...

    A wiesz, ile on miał pilnych przeszukań tego dnia jeszcze? Zrozum, że
    policjant nie ma jednej sprawy. Zasoby nie są niewyobrażalne.

    >> Przeważnie jeden siedzi w jednostce. Głownie w celu utrzymania
    >> policyjnej sieci, że gdyby się coś stało. Nie mam pojęcia, jak to
    >> w V KRP funkcjonuje. U nas w nocy przykładowo też nie ma.
    > A nie spytales sie kiedy p. Joanna do szpitala trafiła. Wieczorem
    > chyba.

    I szeregu innych rzeczy też nie ustalałem. Nie czuję się w ogóle
    powołany do oceniania tego. po prostu luźno napisałem to, co sie z tych
    oparów dało oddestylować.

    > Technik mogł zabrac dupliator do innej sprawy ...

    Mógł, choć można i bez duplikatora. Zwłaszcza od pokrzywdzonego, który
    nie piętrzy problemu. Już pisałem.

    >>> busiarz sie moze wywinie, bo moze tez naprawde tak było, ale
    >>> lumpy juz nie beda mogli sie na zmarłego powołać.
    >> Zdziwisz się. Powiedzą, ze motor im sprzedał Józek mówiąc, że to po
    >> zmarłym wujku i nie ma papierów.
    > Jaki Jozek? Aaa, Jozek, nie znają dokladnie ... tylko oni tam stali
    > bywalcy.

    No widzisz. Moze im fałszywe imię podał.
    >
    > A pomyslalby kto jeszcze, ze zadnego zlodzieja nie mozecie zamknąć,
    > bo przeciez kazdy moze od Józka kupić.

    Dlatego lepiej by było, jakby złodzieje nie byli informowani za
    pośrednictwem mediów społecznościowych, że do nich jeździmy.
    >
    > to spytacie jednego i drugiego osobno, kiedy im Jozek sprzedal,
    > areszt im przedluzycie za mataczenie, a moze na monitoringu sie
    > nagrało, ze zadnego Józka wtedy nie było.

    Moze był dzień wcześniej. Może rozmawiali z nim tuż za kadrem - bo teraz
    Shrek powiadomił galaktykę, że to było na granicy kadru - a nie zdziwił
    bym się, jakby na jakiejś grupie opublikował filmik.

    >>> Niby powinien miec umowe z ich danymi, ale skoro dokumentów nie
    >>> ma, to lepiej spisac jak doniosą :-)
    >> Busiarz złoży na lumpów, lumpy na busiarza.
    > Umowa powinna byc, ale brzmi rozsadnie, ze czekali ze spisaniem na
    > dokumenty. No i winnych nie ma.

    Shrek będzie dworował, ze sparwców dostarczył, a oni i tak umożyli z
    powodu niewykrycia sprawcy. I tak to zazwyczaj działa w mediach.

    > Jakby nie wziął sprawy w swoje ręce, to pewnie byście z miesiac busa
    > i jego własciciela "szukali" ... w Wyszkowie. I co potem -
    > umorzenie?

    Sądzę, że tego samego popołudnia by ktoś tam zajrzał. Niekoniecznie by
    go zabierał, ale to nie nadaje się na takie pisanie.

    >> Motocykl na widoku mógł stać od godziny. Jak busiarz dowiedział
    >> się od rodziny, że pytała Policja, a ostatnio niczego innego nie
    >> kupił "okazyjnie", to zrobił najrozsądniejszą rzecz. Postawił
    >> przed domem
    > Zakladajac, ze ktokolwiek tam był. A chyba nie było, skoro sierzant
    > sprawą sie zająl i od razu dostal informacje gdzie bus stoi.

    Jeszcze raz - podobno znał adres.
    >
    >> twierdząc, że kupił, a umowy nie ma. Trochę to bez sensu, ale
    >> Shrek tego nie ogarnął w swym przekonaniu o swej mądrości.
    > W sumie, to nie zdziwiloby, gdyby nowy nabytek schował do garazu, czy
    > szopy. Ale garazu tam chyba nie miał. Tylko jak piszesz - wtedy
    > zarzut grozi.

    Podobno był jakiś warsztat.
    >
    >> Wyobraź sobie, że jesteś tym lumpem. Wyczaiłeś stojący porzucony
    >> motocykl. Znalazłeś kupca (busiarza). Nawet go nei zapytali, jak
    >> znalazła się oferta, ale to tak przy okazji.
    > A to juz pretensje do kolegow. Ale moze spytali, lub spytają, bo
    > przeciez przesłuchac muszą. Jako podejrzanego, czy swiadka ? :-P

    Ja bym na podejrzanego słuchal, ale nie wiemy, ile jeszcze nie wiemy,
    albo ile Shrek dopisał.
    >
    >> Sprzedałeś mu motocykl, ale umówiłeś się, że po pieniądze
    >> przyjdziesz z papierami. Skąd miałeś zamiar te papiery zdobyć?
    > Owszem, ale on mógł być cwanszy/uczciwszy, motocykl zaladowali, a
    > on, ze bez papierów nie zapłaci. I co mialy lumpy zrobic?

    To ma paserkę i to umyślnął. Bo wiedział, że wziął bez papierów.
    Powinien odwieźć i odłożyć na miejsce.
    >
    >> Chcieli iść do Shreka i "wycyganić"? Włamanie zrobić? I Shrek
    >> uważa to za prawdopodobną wersję.
    > Poczekac tydzien i zaproponować odkupienie samych papierów, bo to tez
    > cos warte i bedzie pan mniej stratny :-)

    Też mozliwe. Ukradli Ci motocykl. A tu przychodzi gość, którego nie
    znasz i proponuje zakup papierów. Nie zdziwiłoby Cię to? Choć w sumie,
    skoro w memdiach umieścił o tym informację. MMoze do mmuzeum im dowód
    rejestracyjny zabytkowego motocykla potrzebny.

    >> Wiesz, wnioskując ja jeszcze biorę pod uwagę, że Shrek trochę
    >> konfabuluje, trochę nie rozumie tego, co widzi, trochę dopowiada i
    >> koloryzuje. Po za tym jeszcze nie znam tam lokalnych rozwiązań i
    >> to, co on tu wypisuje próbuję dopasować do naszych warunków.
    > Ja tam mysle, ze wie kiedy do niego zadzwonił dyzurny, W telefonie
    > jest zreszta rejestr, i co miał mówić - adres, zeby szybko
    > przyjechali? Powiedzial, ze policja przeciez juz jest, i sie dyzurny
    > zdziwił.

    Nie o ten moment mi chodzi, a o ten, jak 5 razy dzwonił i w końcu się
    dodzwonił. Tak zdroworozsądkowo. Nie wpadł byś na pomysł poinformowania,
    że co prawdza dzwonisz, bo w tej sprawie co prowadzą znalazłeś
    motocykl, ale już dodzwoniłeś sie gdzieś i tu ma podobno ktoś jechać? Ja
    bym nie dzwonił drugi raz, ale to osobna sprawa. Mógł nie ogarnąć, że to
    dwie rózne jednostki, ale w takim razie, po co drugi raz dzwonił do tego
    samego?

    >> Bo nie wiesz, o co chodzi. Wywiadowcy z Bemowa (zakładam, że to
    >> oni po cywilnemu przyjechali) przyjechali, ujawnili motocykl i
    >> sprawdzili w bazie. Mają tzw. "trafienie" i muszą się z niego
    >> rozliczyć. Jakby Shrek nie namieszał, to przyjechaliby policjanci
    >> kryminalni z Bemowa i to im by przekazano trofeum. Pojechaliby i
    >> napisali notatkę. Ale Shrek wezwał policjantów z sąsiedniej
    >> jednostki i nikomu o tym nie powiedział. To nie jest typowa
    >> sytuacja. Lokalny dyżurny grupy nie będzie dysponował, bo przecież
    >> jest grupa z sąsiedniej jednostki. Sąsiednia nie może zrobić
    >> czynności bo nie ma technika. Nie chce mi się tego komentować.
    > Kombinujesz wbrew faktom. przyjechali z Bemowa, zobaczyli, bo nie
    > napisze "ujawnili", wezwali technikow. Tez z Bemowa, czy moze w
    > Warszawie jakos inaczej zorganizowane.

    Tak i wzywają z Ostrołęki. Specjalnie dla Shreka.
    >
    > A ci z sasiedniej jednostki w ogóle nie przyjechali.

    Bo jak wyjeżdżali, to się dowiedzieli, że już są :-)

    >> Może. Na każdym może nie być. Pilnowany przez prawowitego
    >> właściciela motocykl, to jest jedna z najmniej pilnych
    >> interwencji.
    > A jak zlodzieji bedzie dwoch i to napakowanych?

    Złodzieje z zasady nie napadają pokrzywdzonych. Nie dość, ze się
    ujawnią, to wyższy wyrok dostaną. Jakby chcieli takich drastycznych
    czynów dokonywać, to by poczekali jak pojedzie, dali mu "po ryju" i
    jeszcze zabrali dowód rejestracyjny i zmusili do podpisania umowy
    sprzedaży. A oni bardzo kulturalnie "buchnęli" spod klatki. Nie
    dostrzegasz tej kurtuazji z ich strony?
    >
    > A wychodzi na to ze policjanci sie w ogóle nie spieszyli, nawet
    > wczesniej, jak Shrek motoru nie pilnował.

    TZn. nie warował przy nim? Przyjechali i szukali zgłaszajacego, bo miał
    być przy motocyklu, a nie ukrywać się w pobliskim lesie i bawić w Rammbo
    - ostatnia krew. Poprawki na Shreka, który będzie "leżał" w
    pobliskich zaroślach i się przed nimi ukrywał nie wzięli. Wiesz,
    zazwyczas pokrzywdzeni są zrównoważeni. Jak wzywają Policję, to się
    ujawniają. To nie są częste przypadki zachowań - choć bywa. Uważam, ze
    powinien z nimi uzgodnić znak, sygnał. Dla pewności mają mieć CHIPa
    (gazetę) w lewym ręku i klęknąć mma prawe kolano :-)
    >
    > Do Wyszkowa sie chyba nikt nie pofatygował, no ale pewnie by to
    > nastąpiło w niedługim czasie, gdyby nie rozwój sytuacji, na znany
    > juz parking przez 3h tez chyba nikt, a jesli dobrze podejrzewasz, to
    > potraficie tylko złodzieji płoszyć ...

    Bo Ty sobie tak chcesz? Każdemu może sie wydawać co mu tam pasuje. Taki
    Shrek w wywiadowcach ujżał mafię przykładowo.
    >
    >>> A jak juz rzucamy kalumnie bez pokrycia ... to moze ktos na
    >>> komendzie rozpoznal busa i trzeba mu bylo dac pare goodzin na
    >>> "przygotowanie wersji" ? Zaraz ... bus jakis popolicyjny?
    >> Wiesz, możemy wymyślić szereg bzdur i nawet trafić. Nie wiem.
    >> Mogli po drodze "kapeć" złapać.
    > Mogli. I zgodnie z twoimi sugestiami, w tym momencie przestali Shreka
    > lubić. I słusznie, pecha przynosi.

    Wpisali go na "czarną listę" tych, których nie obsługują. Co prawda nie
    mamy takiej listy, ale w wypadku Shreka mogli zrobić wyjątek i założyć.

    >>> A adres w dowodzie rejestracyjnym jest bardzo precyzyjny. Fakt -
    >>> nie musi byc adres postoju busa, ani nawet adres zamieszkania
    >>> wlasciciela (Shreku - wiesz czy sie zgadzał?), ale odwiedzic by
    >>> wypadało, nie uwazasz?
    >> No to odwiedzili. Ale czy koniecznie o 21:00? Przypominam, że po
    >> 22:00 nie wolno przeszukań robić, a można było mieć dużą pewność,
    >> że jak
    > Ale zaczac o 21:50 można?

    Można o 21:59:59,(9)
    >
    >> zapytamy o adres, to sam właściciel się dowie. Idzie to sprawdzić
    >> inaczej - nie będę pisał jak - ale nie o północy.
    > W kazdym badz razie na drugi dzien rano adresu postoju nie ustalono.
    > Być moze sprawa czekała na swoją kolej, i sie o 15-tej doczekała.

    Skąd wiesz, że nie ustalono? Telegram mógł trafić do akt i czekał na
    referenta.

    > Albo by nie dostali zadnych wyroków, bo przeciez sposób już podałes.

    Jest wiele niewiadomych.

    >> Rozjaśnisz?
    > Kradziez zglosil, to i znalezienie musi zgłosic. Skradziony towar
    > stoi na prywatnym terenie, to chyba macie pełne podstawy do
    > działania.

    A jakby stał na platformie morskiej poza wodami przybrzeżnymi? Czemu
    podkreślasz to prywatne podwórko. Natomiast zgłoszenie odnalezienia
    skradzionej rzeczy nie jest dla ludzi oczywiste. Kilku ludzi już zostało
    w kraju w wyniku ustalenia, że próbują się odprawić na lotnisku
    kradzionym paszportem - bo po co powiadamiać, że sie znalazł w innej
    kieszeni. Jeszcze by im ktoś fałszywe zawiadomienie iputował?

    >>> P.S. A jak to u was było - podejrzany wam wygadał gdzie sprzedał,
    >>> sami odwiedziliscie złomowiska i trafiliscie, czy sprawę
    >>> nagłosniono w internecie i mediach i to złomowisko zadzwoniło do
    >>> was?
    >> Nie jestem uprawniony do udzielenia Ci takiej informacji.
    > To moze choc powiedz, czy w twojej ocenie policjanci przyczynili sie
    > do odzyskania bardzo, tak sobie, czy ... pominmy milczeniem :-)

    Robiono, co należy. Nic nadzwyczajnego. Ale przewaznie tak jest.
    >
    > Ewentualnie czy np czynnik społeczny/internetowy w odzyskaniu pomógł
    > bardzo, wcale, czy tylko przeszkadzał?

    Tutaj pomógł - bardzo.

    >> Bo Policja szuka w sposób zorganizowany, a nie ogłasza w całej
    >> galaktyce. Policjantom by to może chwilę dłużej zajęło, ale busiarz
    >> najprawdopodobniej dostały zarzut co najmniej paserki, a być może
    >> współudziału w kradzieże - o ile by ten motocykl znaleźli w
    >> dostawczaku.
    > Albo by sie wykpił tak samo, wszak jak potrzebował pomocy w
    > wepchnięciu, to i wypychac samemu nieporęcznie, nie chcialo mu sie.
    > A wersje przedstawil wiarygodną, przed kamerami sie nie chował,
    > policji nie utrudnial.

    Ale masz elememnt ukrywania.
    >
    > No i jeszcze ... myslisz, ze to taki cwaniak, co hurtowo kradnie
    > 40-letnie motory w okolicy?

    Ja nic nie myślę - zwłaszcza publicznie.

    >> Patrole jeżdżą zasadniczo po swoim terenie. Miało być obok. nie
    >> wiem, na ile granica terenu i to dodatkowe 200 metrów, to obok,
    >> ale dla patrolu nie.
    > Tylko na ile zakladać, ze ten motocykl jest ciagle w poblizu.

    No to pewnie wprowadzili motocykl do bazy, jakby ktoś przypadkowo
    znalazł. Z głowy pisząc jest na to 60 minut.
    >
    > No cóż - albo patrole takiego zadania nie dostały, albo kiepsko
    > szukały, albo busiarz wcale nie taki cwaniak, i motocykl schował. A
    > skąd mógł wiedziec, kiedy do niego traficie? Nalezało od razu
    > wypakować, skoro zakładasz, że to celowe.

    Ty czytasz to, co ja piszę? Wiem, że tu gałęzi już masa. Od mamy sie
    dowiedział, że Policja pyta o jego miejsce zamieszkania. Zakładając, że
    nie ma w zwyczaju pijać z nimi kawy (ale tu by adres znali) to nie
    musiał być mistrzem intelektu, że skoro kupił trefny motor, a Policja
    pyta o adres i w dodatku w Internecie szukają samochodu podobnego do
    niego, to jedynie kwestią czasu jest, ze ktoś wbije. Shrek był
    najszybszy, ale on jednego motocykla szuka, a Policja wielu różnych
    rzeczy. Jego motocykl nie był priorytetem.

    > Niewątpliwie. Trzeba ją potraktować jako podejrzaną, i podsluch na
    > telefonie założyc :-)

    Wiesz, ile papierów na taki podsłuch trzeba? Jest kilka bardziej
    wyrafinowanych sposobów.
    >
    >> Wywali motocykl do Wisły. Tylko tu się z numerami nagrał, więc
    >> wolał udać głupa, ze przecież na widoku stoi.
    > No wlasnie - jak taki cwany, to od razu powinien na widoku, i
    > absolutnie nie do Wisly/lasu.

    Wcześniej nie wiedzial, ze na Shreka trafił. Jakby wiedział, to by w tę
    ulicę nie wjeżdżał.
    >
    >> Skoro kilka osób Shrekowi powiedziało, gdzie stoi ten samochód, to
    >> jak oceniasz szansę, ze i busiarza ktoś uprzedził, że go Shrek
    >> ściga?
    > trudno mi ocenic. Jakos dotarl Shrek do ludzi w dzielnicy, moze i
    > busiarz zapisany do tych samych grup na FB.

    Widzisz? Życie.

    >> Piojęcie "błyskawicznie" jest pojęciem względnym. Nie docenili
    >> zdolności Shreka do mieszania.
    > Bylo ze 20h na działanie. Amator z FB was przescignął :-)

    Już Ci pisałem, ze policjant pracuje mmniej więcej 1/4 czasu
    "antenowego" i ma kilkadziesiąt spraw na biegu. . Oczywiście nie w
    każdej widać "światełko w tunelu", a takie sprawy idą priorytetowo,
    dokąd światełko nie zgaśnie, ale mimo wszystko to pokrzywdzony szukający
    jednego motocykla ma lepiej.

    >> Nie będę wyręczał policjantów z V KRP. Napiszę coś na bazie tych
    >> strzępków, a potem Shrek będzie biegał i domagał się, by tak
    >> zrobili.
    > Shrek nie taki, napisze nam po prostu co się stanie :-)
    ,
    Tylko, o ile bedzie mu to pasowało.
    >
    > A nie chcesz troche dopiec kolegom z Warszawy, przez których cie
    > kulsonem nazywamy? :-P

    Mnie? Jakbym sie tym przejmował, to bym po prostu nie pisał z takimi
    osobami i tyle. Mnie o nie obraża, ale w dyskusji pozwalał w łątwy
    sposób rozpoznać poziom adwersaża. Obrazanie adwersaża, to dowód na dość
    niski poziom intelektualny. Przeważnie tak sie dzieje, jak obrażający
    nie ma innych racjonalnych argummentów. To wówczas wyskakuje właśnie z
    takimmi argummentami "od czapy": "A kommisriatach mordują". I ch...j, że
    wątek o ratownikach wodnych albo pociągach.

    Shrek w tym celuje. Jak już go zagonię w ciemny zaułek i musi przyznać,
    że mylił się, to wyskakuje "a pamiętasz o AED?". Liczy na to, że
    czytacze się pogubią. Ja na nowo będę mu musiał tłumaczyć, że jak gość
    przytomny i romzawia, to więcej łyk wody pomoże. Nawet, jak Shrek chce
    sobie do każdego z tym AED biec, to nie ma obowiazku, by podzielał moje
    stanowisko. Na ch...j poruszać ten watek w wątku o "rowerzystach"?

    Przy czym troche sie zaga lopowąłem. To nei grupa o Shreku. Każdy może
    sobie sam wyrobić zdanie czytając.
    >
    > Tylko jak potem mamy odróznic, czy policja nie potrafi ując dwóch
    > meneli, co tam czesto przesiadują, czy ujęła, ale oni mądrze
    > zeznawali i teraz nie ma winnych ? :-) To bedzie formuła "z powodu
    > niewykrycia sprawców" czy inna?

    No i z tego powodu, że nie potrafisz, to przyjmmujesz, ze to wina
    Policji. A jak fakty zaczynają świadczyc coś innego, to tymm gorzej dla
    faktów.
    >
    >> Może to nie pasować do faktów, bo znamy jakieś fragmentki. W
    >> wypadku Shreka konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności.
    >> Widzisz, jak mu podpowiedziałem, jak do dyżurnego się dodzwonić,
    >> to już namieszał.
    > Zaraz tam namieszał - widaćć jaki macie wykon, to postawil na dwa
    > komisariaty :-) Przeciez go policjantka pouczyla, ze ma dzwonić do
    > dyżurnego, to dzwonił :-)

    Ja osobiście doceniam to, co zrobił dla ludzkości. Mógł do 10
    zadzwonić. Najlepiej w miarę pobliskich, bo wszyscy by się rzucili mu
    pomagać. To by dopiero był ubaw. Aż sie dziwię, znając jego paranoje, że
    ograniczył sie do dwóch.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 114. Data: 2023-08-16 19:23:45
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 16:59, J.F pisze:

    >> Bo on wiedział, że jadą do niego i poradził się kogoś mądrego. Zakup
    >> byłby paserką, ale on nie kupił - dopiero zamierzał, jak dokumenty
    >> dostarczą. Ukrywanie byłoby paserką, ale on nie ukrywał, bo przecież
    >> stał na widoku. W zasadzie te lumpy go tam niemal postawiły - on im
    >> pomógł przewieźć. To zbyt idealna wersja, by była prawdziwa.
    > I tego wszytkiego dowedział sie w godzine, jak go mamusia ostrzegła,
    > ża policja sie o niego pytała, czy wiedzał od początku, motor od razu
    > wystawil, tylko nikt nie przyjechal ani wieczorem, ani rano, ani o
    > 15-tej, ani o 18-tej, i dobiero Shrek zadziałał?

    Telegram do Wyszkowa wysłali wieczorem, ale nikt po nocy nie biegał.
    rano dzielnicowy podjechał i zapytał. Dzielnicowy pozałatwiał resztę
    spraw, wrócił do jednostki i odpisał na telegram. Dyżurny dostał
    odpowiedź i znalazł referenta. Mamy 14:00 :-)
    >
    > No, wieczorem to nie bardzo było jak szukac, bo nie wiadomo gdzie, i
    > ciemno, rano moze jeszcze sprawa nie rozdysponowana, czy i kiedy ktos
    > sie pofatygował do Wyszkowa to nie wiemy, czy dostal konkretny adres,
    > czy tylko "gdzies w Warszawie" to tez nie wiemy, ale widac, ze sie
    > nikomu nie spieszyło.

    Bo tak chcesz to widzieć.

    >> Stawiam, że to był główny plan. Albo właściciel BUSa by się zgłosił, ze
    >> za kilka stówek może "swoimi kanałami" odzyskać motocykl. Ale możliwości
    >> jest masa.
    >
    > Strasznie skomplikowany plan jak na kilka stowek.
    > Nie lepiej cos drozszego zwinąc, i bez kamer?

    Kamer nie wzięli pod uwagę. Bo by motocykl poza kadr wyprowadzili.
    Dlatego też ochrona byle komu monitoringu nie pokazuje.
    >
    >> Dlatego za ważne uważam odnalezienie tego, w jaki sposób właściciel
    >> BUS-a nawiązał kontakt z żulami.
    > A to koledzy nie wiedzą, ze to takie ważne, czy na pewno juz spytali?

    Nie mam zielonego pojęcia.
    >
    >> Może się okazać, że nie ma racjonalnego
    >> sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym to, że to on
    >> zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za kilka złotych
    >> pomogli.
    > Jechal drogą, zobaczyl motocykl jaki zawsze chcial miec, zatrzymał,
    > spytał żuli czy nie wiedzą czyj to, bo chce kupic ... a żule mowią,
    > ze ich, po wujku :-)

    Bardzo wiarygodna wymówka.
    >
    >> Oczywiście, jeśli to jakiś uznany w okolicy hobbista, to żule mogły
    >> przyjść do niego pieszo z ofertą, że wujek umarł i mają motocykl. Ale
    >> zaparkowany z ulicy i bez papierów, to już ociera się co najmniej o
    >> nieumyślną paserkę.
    > Czy paserka moze byc nieumyslna?

    Akurat tak. Są dwie: umyślna i nieumyślna.
    >
    > Jesli znany hobbysta, to powinien tez wiedziec ze papiery i spadek
    > najwazniejsze.

    Wiesz, przy starociach różnie bywa. Ja stawiam na to, że ten motocykl
    tam stał i wyglądał na porzucony. Gość uznał, ze zabierze, bo niczyj.
    Trafił na Shreka. Lumpy tylko załadować pomogli.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 115. Data: 2023-08-16 19:25:23
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 18:19, Shrek pisze:
    >> Dlatego za ważne uważam odnalezienie tego, w jaki sposób właściciel
    >> BUS-a nawiązał kontakt z żulami. Może się okazać, że nie ma
    >> racjonalnego sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym
    >> to, że to on zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za
    >> kilka złotych pomogli.
    >
    > Może się dowiemy - jak już się znalazł i jest klient to się
    > dochodzeniówka odezwała.

    Ty! Szukają! Nie wierzę.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 116. Data: 2023-08-16 20:01:00
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 19:23, Robert Tomasik pisze:

    > Wiesz, przy starociach różnie bywa. Ja stawiam na to, że ten motocykl
    > tam stał i wyglądał na porzucony. Gość uznał, ze zabierze, bo niczyj.
    > Trafił na Shreka. Lumpy tylko załadować pomogli.

    Stał niejeżdzony w tym roku, więc można było takie wrażenie odnieść.



    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 117. Data: 2023-08-16 20:06:17
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 19:25, Robert Tomasik pisze:

    >> Może się dowiemy - jak już się znalazł i jest klient to się
    >> dochodzeniówka odezwała.
    >
    > Ty! Szukają! Nie wierzę.

    Szukać to nie szukają bo odnaleziony. Ale tak - i wygląda na to jednak
    chyba nie będzie umorzenia.

    Sam jestem ciekawy co ustalą - śledczy też jest ciekawy, ale może się
    okazać że częściowo robert ma rację - kolo twierdzi że na fejsbuka dał
    posta że to nieporozumienie i prosi o kontakt (ja nie mam fejsbuka więc
    nie wiem ale dopytam osoby która zamieściła posta). Może to świadcyć
    zarówno o tym że rzeczywiście go żule urobiły jak i o tym że jednak
    cwaniak.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 118. Data: 2023-08-16 20:31:52
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 19:23:45 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 16:59, J.F pisze:
    >>> Bo on wiedział, że jadą do niego i poradził się kogoś mądrego. Zakup
    >>> byłby paserką, ale on nie kupił - dopiero zamierzał, jak dokumenty
    >>> dostarczą. Ukrywanie byłoby paserką, ale on nie ukrywał, bo przecież
    >>> stał na widoku. W zasadzie te lumpy go tam niemal postawiły - on im
    >>> pomógł przewieźć. To zbyt idealna wersja, by była prawdziwa.
    >> I tego wszytkiego dowedział sie w godzine, jak go mamusia ostrzegła,
    >> ża policja sie o niego pytała, czy wiedzał od początku, motor od razu
    >> wystawil, tylko nikt nie przyjechal ani wieczorem, ani rano, ani o
    >> 15-tej, ani o 18-tej, i dobiero Shrek zadziałał?
    >
    > Telegram do Wyszkowa wysłali wieczorem, ale nikt po nocy nie biegał.
    > rano dzielnicowy podjechał i zapytał. Dzielnicowy pozałatwiał resztę
    > spraw, wrócił do jednostki i odpisał na telegram. Dyżurny dostał
    > odpowiedź i znalazł referenta. Mamy 14:00 :-)

    Brzmi sensownie i nawet w miare szybko.

    >> No, wieczorem to nie bardzo było jak szukac, bo nie wiadomo gdzie, i
    >> ciemno, rano moze jeszcze sprawa nie rozdysponowana, czy i kiedy ktos
    >> sie pofatygował do Wyszkowa to nie wiemy, czy dostal konkretny adres,
    >> czy tylko "gdzies w Warszawie" to tez nie wiemy, ale widac, ze sie
    >> nikomu nie spieszyło.
    >
    > Bo tak chcesz to widzieć.

    Niezaprzeczalnym faktem jest, ze o 15-tej sierzant miejce znal,
    a 18:50 jeszcze nikogo tam nie bylo.
    Na co czekał?

    >>> Stawiam, że to był główny plan. Albo właściciel BUSa by się zgłosił, ze
    >>> za kilka stówek może "swoimi kanałami" odzyskać motocykl. Ale możliwości
    >>> jest masa.
    >>
    >> Strasznie skomplikowany plan jak na kilka stowek.
    >> Nie lepiej cos drozszego zwinąc, i bez kamer?
    >
    > Kamer nie wzięli pod uwagę. Bo by motocykl poza kadr wyprowadzili.
    > Dlatego też ochrona byle komu monitoringu nie pokazuje.

    Shrekowi pokazała.
    A to pewnie ochrona za jego pieniądze ...

    >>> Może się okazać, że nie ma racjonalnego
    >>> sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym to, że to on
    >>> zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za kilka złotych
    >>> pomogli.
    >> Jechal drogą, zobaczyl motocykl jaki zawsze chcial miec, zatrzymał,
    >> spytał żuli czy nie wiedzą czyj to, bo chce kupic ... a żule mowią,
    >> ze ich, po wujku :-)
    >
    > Bardzo wiarygodna wymówka.
    >>
    >>> Oczywiście, jeśli to jakiś uznany w okolicy hobbista, to żule mogły
    >>> przyjść do niego pieszo z ofertą, że wujek umarł i mają motocykl. Ale
    >>> zaparkowany z ulicy i bez papierów, to już ociera się co najmniej o
    >>> nieumyślną paserkę.
    >> Czy paserka moze byc nieumyslna?
    >
    > Akurat tak. Są dwie: umyślna i nieumyślna.

    Ale "powinien i moze przypuszczac".
    A tu nie mial podstaw (jak dobrze zezna) :-)

    >> Jesli znany hobbysta, to powinien tez wiedziec ze papiery i spadek
    >> najwazniejsze.
    > Wiesz, przy starociach różnie bywa.

    Ale ten zarejestrowany. To wie, ze bez papierów nie bedzie łatwo.

    > Ja stawiam na to, że ten motocykl
    > tam stał i wyglądał na porzucony. Gość uznał, ze zabierze, bo niczyj.
    > Trafił na Shreka. Lumpy tylko załadować pomogli.

    Być moze. Ale jak to udowodnic?

    J.


  • 119. Data: 2023-08-16 20:38:01
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 18:17:02 +0200, Shrek wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 17:24, J.F pisze:
    >>>> A on odpowiedział, ze już wiedzą i sami pojadą ?
    >>> Dokładnie.
    >> A narzekałeś, ze nic nie robią, a tu proszę, wykryli.
    >
    > Tak wykryli że moto obok nie znaleźli;) Nic nie wykryli, bo wykryli to
    > jakby pojechali i był, a on był ale nie pojechali;)

    Ale adres ustalili.
    Pojechaliby na drugi dzien. Albo trzeci, czwarty, ... :-)

    >> Ciekawe jak - z Wyszkowa, z cepiku/pesel, z facebooka,
    >> swoimi metodami, czy ktos pojechal, jak im sugerowałeś.
    >
    > On jest tak charakterystyczny że przynajmniej ci z bemowa go znają.

    Busik?

    Ale szukac mieli ci z Zoliborza :-)

    J.







  • 120. Data: 2023-08-16 21:10:54
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 20:38, J.F pisze:

    >> Tak wykryli że moto obok nie znaleźli;) Nic nie wykryli, bo wykryli to
    >> jakby pojechali i był, a on był ale nie pojechali;)
    >
    > Ale adres ustalili.
    > Pojechaliby na drugi dzien. Albo trzeci, czwarty, ... :-)

    Albo za 30 dni bo tyle mają na wszczęcie postępowania.

    >> On jest tak charakterystyczny że przynajmniej ci z bemowa go znają.
    >
    > Busik?
    >
    > Ale szukac mieli ci z Zoliborza :-)

    Technicznie to go lepiej z bielan widać. A komenda dla żoliborza mieści
    się na bielanach;)

    BTW - sąd własciwy dla bielan to sąd dla warszawy-żoliborza znajdujący
    się na bemowie;)

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 30 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1