eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek w szkole. Zadośćuczynienie. › Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
  • Data: 2010-12-02 12:39:40
    Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
    Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-12-02 12:38, Mordzia pisze:
    [...]
    >> Czy na prawdę trzeba Ci wszystko tłumaczyć jak dziecku? Nie potrafisz
    >> domyśleć się intencji dyskutanta?
    >
    > Twoich intencji nie, bo piszesz bez ładu i składu przeskakując z jednego
    > przykładu na kolejny.

    Pierwszego przykładu nie rozumiesz, drugiego też, trzeciego też, trudno.

    [...]
    >> I bardzo dobrze, bo w tym konkretnym przypadku opiekunka pozostawiła
    >> dzieci
    >> bez opieki w _niebezpiecznym_ miejscu.
    >
    > Pozostawiła pod opieką innej nauczycielki, więc nie bez opieki. To raz. A
    > dwa - chłopca przejechał samochód kierowany przez jeszcze inną osoba, niż
    > owa nauczycielka. Ale jednak oskarżono nauczycielkę.

    Ja na jej miejscu na pewno bym złożył apelację, czy jak to się tam zwie.

    > Chciałem Ci tylko udowodnić, że nic nie jest czarno-białe, a Twoje mnożenie
    > głupich pytań typu "a jeśli babcia złamie zęba 12-latkowi to jest
    > odpowiedzialna; a jesli sąsiad niechcący kopnie 4-latka, to już nie jest
    > odpowiedzialny" jest po prostu bez sensu i do niczego nie prowadzi.

    Oczywiście, że prowadzi, nawet już doprowadziło, z czarno-białego
    scenariusza w którym zawsze jest winna szkoła/nauczyciel doprowadziłem Cię
    do "nic nie jest czarno-białe".

    >>> Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
    >>> naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
    >>> Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
    >>> Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
    >>> tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
    >>> Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?
    >
    >> Nadal nie rozumiesz,
    >
    > Nie, to Ty nie rozumiesz, co usiłuje Ci wyjasnić kilka osób.

    Albo Ty, co Tobie kilka osób próbuje wyjaśnić. Wiem, że jako rodzic masz
    totalnie skrzywione postrzeganie takich spraw i trudno spodziewać się od
    Ciebie obiektywności. Ja, ani nie pracuję w szkolnictwie, ani nie mam dzieci
    w wieku szkolnym, więc jest mi łatwiej spojrzeć na to trzeźwo.

    >> napisze Ci wprost: od szkoły wymagasz absolutnego
    >> bezpieczeństwa i stałego nadzoru, jednocześnie w tym samym dniu
    >> wypuszczasz na kilka godzin swoje dzieci na osiedlowe podwórko i
    >> kompletnie nie wiesz
    >> co się z nimi dzieje.
    >
    > Bo to są MOJE dzieci i to JA wówczas ponosze za nie odpowiedzialność.

    Napisz jaką konkretnie poniesiesz odpowiedzialność za śmierć dziecka na
    przejściu dla pieszych (10 latek, powrót ze szkoły, przejście na zielonym),
    czy prokurator w ogóle postawi Ci zarzuty?

    > Czy naprawdę nie jesteś w stanie pojąć tak prostej sprawy?
    >
    >> No nie mogę, łepek potknie się na schodach i zabije, i co wtedy, co twoje
    >> "towarzyszenie" pomoże? Pójdziesz siedzieć?
    >
    > Owszem, być może pójdę.
    > Za mało danych, by Ci odpowiedziec jednoznacznie.

    Widzisz, czyli już nie jest tak, że jesteś winny z definicji?

    [...]
    >> Wycieczkowicze, którzy nie rozumieją greckiego napisu "Nie wchodzić bo
    >> grozi śmierć"?
    >
    > I co to ma wspólnego z wsadzeniem palca do oka w autokarze?
    > Kolejny przykład na to, jak mieszasz wszystko w jednym worku i każesz sobie
    > z tego wyciągać sensowne wnioski.

    Kolejny przykład, że można być odpowiedzialnym w różnym stopniu w różnych
    okolicznościach - czyli świat, nawet w szkole nie jest czarno-biały.


    --
    Jacek /Jaco/ Jakubowski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1