eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek w szkole. Zadośćuczynienie. › Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
  • Data: 2010-12-02 12:34:07
    Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
    Od: "Misiek" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Mordzia" <m...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:id7pk3$6ta$1@news.onet.pl...
    >
    > Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał
    >
    >> Na jakim ty swiecie zyjesz?
    >
    > No własnie chyba na porąbanym, niestety.
    >
    >> Kar cielesnych stosowac nie wolno,
    >
    > Przeciez nie mówię, że należy stosować kary cielesne.
    > Napisałem tylko, że kiedyś nie było takich problemów, jakie są teraz.
    >
    >> ba! nie wolno na dziecko krzyknac (!).
    >
    > A oddychać przy dziecku wolno?
    > Może nie przesadzaj.
    >
    >> Mozesz podejsc do niego i zwrocic uwage, zeby nie biegal.
    >
    > I tak zwracać tę uwagę 100 razy? To wcale się nie dziwię, że to nie odnosi
    > żadnego skutku.
    > Jeśli dziecko nie czuje nad sobą "bata" w postaci porządnej kary czy
    > konsekwencji, to będzie miało w nosie to zwracanie uwagi.
    >
    >> Jak biega 20 to sama bys musiala biegac za nimi i lapac za rece. Co do
    >> regulaminu - nadal nie wolno biegac i wrzeszczec, ale jak swiat swiatem
    >> dzieci i tak to robia. Konsekwencje? i kary? W obecnej szkole praktycznie
    >> niemozliwym jest "kiblowanie" w klasach 1-3 nawet jak sie czytac nie
    >> potrafi.
    >
    > Kiblowanie za bieganie na korytarzu i tak byłoby totalnym
    > nieporozumieniem.
    > Ale gdyby wprowadzono innego rodzaju kary czy bardziej dotkliwe dla
    > dziecka konsekwencje, to już by się nauczył.
    >
    >> Nauczyciel nie ma odpowiednich uprawnien zeby wyciagac konsekwencje i
    >> karac - co ma biedny zrobic? Obnizyc ocene z zachowania na ktora i tak
    >> uczniowie leja?
    >
    > Dlatego cały czas jest o tym mowa - problem rodzi się w samej szkole, w
    > samej oświacie, a reperkusje tych nierozwiązanych problemów widać potem w
    > takich, jak ta, sytuacjach. Zero odpowiedzialności za dzieci, bo "brak
    > możliwości", "bo nie da rady", "bo nie ma uprawnień" i tak w koło Macieju.

    Problem lezy jeszcze w czym innym. "za moich czasow" Nauczyciel byl czesto
    gesto wzorem, mialo sie przed nim respekt, mogl ukarac, nawet uderzyc )np.
    linijka po lapach - zaznaczam nie jestem w 100% zwolenikiem takiej metody,
    ale mozna bylo i czasami wrecz trzeba bylo). Teraz? dzisciaki wlaza
    nauczycielowi na glowe, on moze co najwyzej sobie pogadac i wpisac uwage do
    dzienniczka. Nie wolno bic, krzyczec, szarpnac mocniej (nawet w celu
    zatrzymania dziecka w miejscu). Nie wolno prawie nic.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1