eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Wypadek drogowy - czyja wina?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 41. Data: 2006-07-23 22:47:39
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    c...@o...pl wrote:

    > To była droga na terenie zabudowanym. Nie osiedlowa. Mój ojciec skręcał w lewo w
    > drogę gruntową.

    Czyli to nie było skrzyżowanie.

    > Na drodze głównej prowadzone były roboty drogowe i ograniczenie
    > prędkości.
    > Ponieważ pobocze było dość mocno rozkopane, mój ojciec musiał praktycznie
    > zatrzymać się na lewym pasie. Wtedy właśnie z kolumny samochodów jadących za
    > moim ojcem wyskoczył ten wariat i przyłądował w bok moim rodzicom.
    >
    > Tam była bardzo długa droga hamowania

    "Nagle wyskoczył" z praktycznie stojącej (lub bardzo wolno poruszającej
    się) kolumny pojazdów za "praktycznie zatrzymanym" samochodem twojego
    ojca? I jeszcze była długa droga hamowania?

    Oj, coś świadek podejrzanie kręci w zeznaniach ;->

    >- policjant nawet nie chciał mierzyć ile
    > to metrów było. Alkomatem też nie chciał badać kierowców - dopiero na wyraźną
    > prośbę mego ojca musieli dmuchać w alkomat. I tyle.

    A to jest już dziwne.


  • 42. Data: 2006-07-23 22:50:43
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    c...@o...pl wrote:
    >> PS: pytanie dodatkowe - to był zjazd na "drogę wewnętrzną", zgadza się?
    > Był znak zakazu wyprzedzania. Pojazd skręcał na drogę wiejską. Ok - zapominamy o

    Jeśli inne pojazdy "praktycznie stały", to nie było to wyprzedzanie,
    więc zakaz nie ma znaczenia. Nie było to skrzyżowanie, więc można było
    wyprzedzać. Włączenie kierunkowskazu nie daje pierwszeństwa.

    > tym, że kierował młody człowiek ale...
    > ... skoro skręcający prawie stoi na lewym pasie drogi (bo jest remont drogi i
    > trzeba podjechać pod wysoki próg) i najle z kolumny jadących z nim pojazdów
    > wyskakuje auto (droga hamowania około 40 metrów - tyle na oko ślady gumy
    > zostawiły), no to przepraszam - jak tu wykonać manewr?

    Zdecyduj się - albo nagle wyskakuje i w konsekwencji ma niewiele wyższą
    prędkość (bo że trafiliście na Ferrari to nie uwierzę), albo "wyskoczył"
    dużo wcześniej, tylko KTOŚ nie popatrzył w lusterka, tylko wrzucił
    kierunkowskaz i skęcił.


  • 43. Data: 2006-07-23 23:07:24
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>

    Andrzej Lawa wrote:
    >
    > Zdecyduj się - albo nagle wyskakuje i w konsekwencji ma niewiele wyższą
    > prędkość (bo że trafiliście na Ferrari to nie uwierzę), albo "wyskoczył"
    > dużo wcześniej, tylko KTOŚ nie popatrzył w lusterka, tylko wrzucił
    > kierunkowskaz i skęcił.

    I tak to sie pewnie odbyło.
    Ciężko nagle wyskoczyć i mieć 40 metrów hamowania.
    Gosciu zapewne już dawno wyrzedzał i nagle jeden się w lewo z kolumny
    wyrwał.


  • 44. Data: 2006-07-23 23:48:51
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik <c...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:219a.00000110.44c3f3f5@newsgate.onet.pl...

    > To nie ma znaczenia, czy on stał, czy jechał 3km/h. Fakt, że odbywało się to
    > bardzo wolno. Po drugie jak samochód skręca, to ogizcnym jest, że w pewnym
    > momencie znajduje się na 2 pasach jednocześnie. Stały chyba po to, by nie
    > wpaść
    > na tył skręcającego. Logiczne, czy mam narysować?

    Niekoniecznie musisz rysować, ale Twoje rozumowanie zawiera pewien błąd
    logiczny, choć piszesz oczywistą prawdę. Otóż nie zapominaj, że wyprzedzający
    ciąg samochodów musiał najpierw ominąć te jadące za Twoimi rodzicami, by w nich
    uderzyć. Przy odrobinie znajomości matematyki można obliczyć (znając jego
    prędkość oraz ilość pojazdów w tej kolejce) jak długo mu to zajęło i w jakim
    dokładnie położeniu znajdowali się Twoi rodzice w chwili, gdy on przystąpił do
    wyprzedzania. Bo od tego momentu Twoi rodzice nie mieli prawa rozpocząć manewru
    połączonego z przejechaniem na sąsiedni pas.

    Prędkość wyprzedzającego można oszacować na podstawie długości drogi hamowana
    oraz uszkodzeń pojazdów. Pewien kłopot może być z ilością samochodów w kolejce,
    o ile nie ma jakiegoś sensownego świadka.

    Z tego zresztą wynikało moje wcześniejsze pytanie o to, w które miejsce
    samochodu Twoich rodziców uderzył wyprzedzający. Bo na tej podstawie można
    oszacować kto pierwszy zaczął manewr.


  • 45. Data: 2006-07-24 00:00:37
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:dtadp3-ngf.ln1@ncc1701.lechistan.com...

    > "Nagle wyskoczył" z praktycznie stojącej (lub bardzo wolno poruszającej się)
    > kolumny pojazdów za "praktycznie zatrzymanym" samochodem twojego ojca? I
    > jeszcze była długa droga hamowania?
    >
    > Oj, coś świadek podejrzanie kręci w zeznaniach ;->

    Niekoniecznie. Facet mógł jechać bardzo szybko. Zbliżył się do jadącej wolno lub
    stojącej już kolumny i bez namysłu "poszedł" lewym pasem. Kluczowe tutaj
    znaczenie ma ustalenie, czy rodzice inicjatora wątku w chwili rozpoczęcia przez
    tamtego wyprzedzania sami zaczęli już manewr skrętu 9wówczas wina
    wyprzedzającego, który nie upewnił się, czy ma wolną drogę do takiego manewru),
    czy może tamten rozpędzony pędził lewym pasem, a rodzice pytającego nie
    oglądając się na to rozpoczęli manewr (wówczas ich wina).

    Tutaj znaczenie ma właśnie długość tej kolumny. Jak byłą długa, to niewielka
    jest szansa, że wyprzedzający rozpocząć manewr później, niż rodzice pytającego
    skręt.


  • 46. Data: 2006-07-24 01:30:03
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    Robert Tomasik napisał(a):
    > Użytkownik <c...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:219a.00000110.44c3f3f5@newsgate.onet.pl...
    >
    >> To nie ma znaczenia, czy on stał, czy jechał 3km/h. Fakt, że odbywało
    >> się to
    >> bardzo wolno. Po drugie jak samochód skręca, to ogizcnym jest, że w
    >> pewnym
    >> momencie znajduje się na 2 pasach jednocześnie. Stały chyba po to, by
    >> nie wpaść
    >> na tył skręcającego. Logiczne, czy mam narysować?
    >
    > Niekoniecznie musisz rysować, ale Twoje rozumowanie zawiera pewien błąd
    > logiczny, choć piszesz oczywistą prawdę. Otóż nie zapominaj, że
    > wyprzedzający ciąg samochodów musiał najpierw ominąć te jadące za Twoimi
    > rodzicami, by w nich uderzyć. Przy odrobinie znajomości matematyki można
    > obliczyć (znając jego prędkość oraz ilość pojazdów w tej kolejce) jak
    > długo mu to zajęło i w jakim dokładnie położeniu znajdowali się Twoi
    > rodzice w chwili, gdy on przystąpił do wyprzedzania. Bo od tego momentu
    > Twoi rodzice nie mieli prawa rozpocząć manewru połączonego z
    > przejechaniem na sąsiedni pas.

    Zakładając że wyprzedzający jechał np. 80/h, czyli 22m/s, i jak to
    napisałeś w innym poście bez zwalniania "pojechał" na lewy pas, to mógł
    się całkiem fajnie wrąbać w samochód który był już w trakcie
    wyprzedzania. 22m to jest jakieś 5 samochodów w kolumnie, a sekunda to
    czas w sam raz żeby zauważyć niebezpieczeństwo, zacząć hamować i nie
    wyhamować.

    Więc IMHO teoretycznie możliwe jest że skręcający w lewo był pierwszy.

    p. m.


  • 47. Data: 2006-07-24 03:26:30
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: o`rety <o`rety@pl.pl>

    Użytkownik 'Tom N' napisał:
    > witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid> w
    > <news:ea0euc$fmd$2@inews.gazeta.pl>:
    >
    >
    >>Claude Haux wrote:
    >>
    >>>2. Dlaczego znaki i przepisy nic tu nie mają do rzeczy?
    >>
    >>On dostanie mandat za wyprzedzanie w miejscu niedozowolonym
    >
    >
    > Skąd wiesz, że w niedozwolonym miejscu?
    >
    przeczytaj pierwszy post.

    pozdr


  • 48. Data: 2006-07-24 06:48:20
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:63bdp3-ihf.ln1@ncc1701.lechistan.com...
    > c...@o...pl wrote:

    > Zdecyduj się - albo nagle wyskakuje i w konsekwencji ma niewiele wyższą
    > prędkość (bo że trafiliście na Ferrari to nie uwierzę), albo "wyskoczył"
    > dużo wcześniej, tylko KTOŚ nie popatrzył w lusterka, tylko wrzucił
    > kierunkowskaz i skęcił.

    niekoniecznie, za skrecajacym moglo byc np 5 samochodow, koles ktory
    udezyl mogl sie zgapic, jechac dosc szybko kiedy nagle widzi przed soba
    swiatla stopu, zero czasu na hamowanie, jedyny ratunek albo prawa strona
    (bc moze kraweznik) albo wyprzedzanie, zdezydowal sie na wyprzedzanie i
    wali w skrecajacego, nikt nie bierze pod uwage faktu, ze to nie caly ruch
    na tej drodze byl powolny, tylko zrobilo sie male spietrzenie przy okazji
    skretu,


  • 49. Data: 2006-07-24 08:05:22
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: Harry <U110936510538200_USUNTO_@_WYTNIJTO_neostrada.pl>

    droga chamowania 40m ;) to musial zasuwac okolo 100km/h nawet jak tam
    bylo 5 samochodow to sekunda i gosc je mijal. jesli dojezdzal do kolumny
    i postanowil wyprzedzac to zlamal przepisy: nie zastosowal sie do znaku
    zakazu wyprzedzania, nie upewnil sie ze ma na tyle miejsca by
    wyprzedzenie, czyli bezpieczne wykonanie manewru, no i przekroczyl
    predkosc i to znacznie i to jesl oczywiste. natomiast jesli chodzi o
    skrecajacego to ciezko wykazac ze sie nie popatrzyl lub kiedy to zrobil,
    jedynie po miejscu uderzenia mozna dojsc ile to trwalo jego skrecanie
    zanim doszlo do zderzenia. aha przy predkosci zblizania sie tamtego
    samochodu i kilku aut w kolumnie ja bym zalozyl ze skrecajacy obejrzal
    sie do tylu i zobaczyl tylko stojace za nim samochody kiedy odwrucil
    wzrok i zaczol patrzec do przodu i skrecac juz nie widzial co sie dzieje
    za nim i to normalne i wtedy tamten gosc wyskoczyl i bach. ja to tak
    widze i tak bym przedstawil. nalezy zabezpieczyc slady hamowania a
    raczej zrobic im fotki jesli policja tego nie zrobila.

    --
    Pozdro
    Harry
    gg 833844
    !!! Popraw adres przy odpowiadaniu na priv !!!


  • 50. Data: 2006-07-24 10:54:07
    Temat: Re: Wypadek drogowy - czyja wina?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    szerszen wrote:

    >> Zdecyduj się - albo nagle wyskakuje i w konsekwencji ma niewiele
    >> wyższą prędkość (bo że trafiliście na Ferrari to nie uwierzę), albo
    >> "wyskoczył" dużo wcześniej, tylko KTOŚ nie popatrzył w lusterka, tylko
    >> wrzucił kierunkowskaz i skęcił.
    >
    > niekoniecznie, za skrecajacym moglo byc np 5 samochodow, koles ktory
    > udezyl mogl sie zgapic, jechac dosc szybko kiedy nagle widzi przed soba
    > swiatla stopu, zero czasu na hamowanie, jedyny ratunek albo prawa strona
    > (bc moze kraweznik) albo wyprzedzanie, zdezydowal sie na wyprzedzanie i

    Zauważ, że była mowa o 40 metrach hamowania...

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1