eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo"Termin instrukcyjny" - kuriozum prawne? › Re: "Termin instrukcyjny" - kuriozum prawne?
  • Data: 2005-04-08 13:05:03
    Temat: Re: "Termin instrukcyjny" - kuriozum prawne?
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    J.A. napisał(a):
    > Fri, 08 Apr 2005 14:27:27 +0200, na pl.soc.prawo, Tomasz Pyra napisał(a):
    >
    >
    >>J.A. napisał(a):
    >>
    >>>Fri, 8 Apr 2005 13:52:56 +0200, na pl.soc.prawo, Heming napisał(a):
    >>>
    >>>Po co to wszystko, skoro interpretacja, że niepowzięcie
    >>>decyzji w terminie oznacza z mocy prawa zatwierdzenie już istniejącej
    >>>uchwały?
    >>
    >>No tylko jak by to mialo dzialac gdy decyzja nie polega na
    >>zatwierdzeniu, a jakims zarzadzeniu, czy arbitrazu?
    >>Na przyklad sad rozpatrzyl w terminie jakiejs sprawy, albo ktos nie
    >>wydal pozwolenia na cos w okreslonym terminie?
    >
    >
    > Chodzi mi właśnie o to, żeby termin w prawie oznaczał rzeczywiście termin.
    > Nie może być tak, że ktokolwiek nie mieści się w terminie.

    No ale jedyna mozliwoscia jaka widze, jest przywalenie temu co sie nie
    zmiescil jakiejs kary.
    Bo inaczej ciezko kogos przymusic... Wydluzenie terminu, to tylko
    wydluzenei bufora, bo zazwyczaj sprawy tak na prawde wymagaja kilku
    "roboczogodzin", a przez miesiac leza na polce nabierajac "mocy
    urzedowej" i czekajac az ktos kto sie tym zajmuje bedzie mial czas (bo
    zalatwia poprzednie sprawy).

    Bo sprawa wyglada tak, ze termin (obojetnie jaki dlugi by nie byl) w
    koncu minie, odpoweidzi nie ma - i co teraz?


    > Z drugiej strony prawo powinno przewidywać jakiś margines bezpieczeństwa w
    > terminie. Jeżeli termin w ustawie jest źle ustalony, to trzeba zmienić
    > ustawę, a nie twierdzić, że przepis nie obowiązuje, bo prawo się
    > kompromituje negując samo siebie.

    Albo nie podawac terminow w ustawie, a w czyms mniejszego kalibru -
    jakis rozporzadzeniach itp.


    PS. ciekawa jest dysproporcja w tych terminach. Urzad Miasta ma miesiac
    na ustosunkowanie sie do podania o pozwolenie na budowe, ale jak
    brakowalo mi jednej ekspertyzy (a raczej ta co byla zostala
    zakwestionowana) to mialem 7 dni na dostarczenie dokumentu, co bylo
    oczywiscie czasem za krotkim na zorganizowanie tego dokumentu.
    Dostarczylem go (troche po terminie), no i teraz urzedowi mija juz
    miesiac, a odpowiedzi oczywiscie nie ma...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1