eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Skarga kasacyjna do SN - koszty i przymus adwokacki
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 11. Data: 2012-01-10 18:06:13
    Temat: Re: Skarga kasacyjna do SN - koszty i przymus adwokacki
    Od: "p 47" <k...@w...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:jegiak$c83$1@inews.gazeta.pl...
    >W dniu 2012-01-10 02:03, p 47 pisze:
    >
    >> Cały czas sam siebie reprezentowałem i....wygrywałem aż do
    >> przedostatniej instancji, gdzie sprawa znalazła się w wyniku kolejnych
    >> apelacji strony przeciwnej (zresztą b. wysokiego organu adm. państwowej,
    >> b. w mojej sprawie upartego;-).
    >
    > W Polsce są 2 instancje, a to oznacza że przedostatnia jest pierwszą,
    > czyli przegrałeś od razu w pierwszej instancji ;)
    > No i apelacji w liczbie mnogiej? Aż tyle razy wyrok uchylali? W sprawach
    > cywilnych to wątpię.

    Mój przeciwnik składał pozew w tej sprawie 2-krotnie, tj po pierwszej
    ostatecznej przegranej (mimo apelacji) złozył po 1,5 roku ponownie pozew w
    zasadniczo takich samych okolicznościach. Własnie m.in. niepodniesiony
    zarzut, ze nie podlega rozpatrywaniu sprawa juz osądzona zadecydowała o
    mojej przegranej.
    >
    >> W czasie rozprawy przedstawiłem argumenty za swoją sprawą, jednak sąd
    >> wydał wyrok przeciwko mnie, ale w ustnym uzasadnieniu stwierdził, że
    >> moje stanowisko przedstawione w czasie rozprawy wskazywało, że mam
    >> rację, należałoby moją kasację uznać, ale sąd związany był w rozprawie
    >> treścią zarzutów w skardze kasacyjnej i tylko w tym zakresie skargę może
    >> ją rozpatrywać, a skoro zarzuty, które przedstawiałem ustnie tam nie
    >> były przedstawione to nie można było ich badać i ewentualnie ich uznać,
    >> a te które fachowiec wymienił w skardze kasacyjnej nie uzasadniały jej
    >> uznania. Rozprawa kasacyjna jest w znacznym stopniu zformalizowana!
    >
    > I? Coś w tym dziwnego, skoro sąd SN postąpił prawidłowo? Wychodzi na to że
    > przegrałeś, bo wynająłeś zawodowego pełnomocnika który nie bardzo wiedział
    > o co chodzi w postępowaniu kasacyjnym.

    Owszem, własnie to chciałem podkreslić wysyłając mój post, ze tzw.
    "fachowcy" czasem albo nie posiadają wiedzy, albo traktują sprawy
    nierzetelnie.
    Nikt bardziej od strony procesu nie jest bardziej zainteresowany w jego
    wyniku, pełnomocnik najbardziej (a często wyłącznie) zainteresowany jest
    honorarium!
    Dlatego tez nalezy samemu powziąć mozliwie szeroką wiedzę nt. stosownych
    przepisów i procedur, a ewentualną pomoc fachowców traktować pomocniczo,
    jako konsultację i ewentualna korektę własnej wiedzy (nie wolno myśleć, ze
    wie się wszystko, szczególnie jesli nie ma się prawniczego wykształcenia!) i
    nie pozostawiać procesu wyłacznie najętemu fachowcowi,- jego decyzje nalezy
    mozliwie kompetentnie kontrolować, stawiać pytania i konfrontować je z
    opiniami innych. Wówczas jakże często niestety okaże się, że ci fachowcy
    albo z niedbalstwa, albo z braku wiedzy podejmują błędne decyzje.

    Przy okazji zauważę, że skarga kasacyjna, wraz z obowiazkiem adwokackim ,
    wbew twojemu milczacemu założeniu obowiązuje nie tylko w postepowaniu przed
    SN. i pełnomocnikiem tam może byc nie tylko adwokat.

    >
    >
    >> Tak to dzięki "pomocy" (i to drogiej) fachowca sprawę przegrałem, mimo
    >> ze merytorycznie miałem rację i potrafiłem prawidłowo swoje racje
    >> formułować.
    >
    > Być może. A być może są to tylko twoje pobożne życzenia, wynikające z tego
    > że każdy słyszy to co chce. Dla podbudowania swego ego usłyszałeś w
    > słowach SN to że jesteś geniuszem ;)
    > W sumie jako geniusz winieneś przeczytać kasację, którą ci napisał ten
    > nieudacznik i powiedzieć mu żeby dopisał to czy tamto.
    >

    Owszem, to zrobiłem! Ale pełnomocnik upierał się i ja uznałem (błędnie!), ze
    moje kompetencje i wiedza prawnicza są mniejsze od jego, więc nie mam
    podstaw przy swoim się upierać!;-(

    >
    >>
    >> PS. Fachowcy sa za to bezczelni,- np na samym początku przedstawiłem
    >> moje pismo sądowe adwokatowi do oceny, - przeczytał, w pełni zaaprobował
    >> bez poprawek, b. pochwalił ("moi aplikanci duzo gorsze piszą";-) i
    >> zakończył wizyte trwająca góra 10 min krótkim : tysiąc zł sie nalezy (a
    >> było to kilkanascie lat temu...)
    >
    > A to, to już wina braku konkurencji.
    >

    To prawda! Dla mnie te okrzyki korporacji prawniczych o "misji",
    "szczególnej starannosci" itp bajdurzenia uzywane przeciwko otwarcia ich na
    nowych członków to zwykłe kłamstwa mające na celu ochronę zyskownych terenów
    łowieckich;-).
    Z kontaktów z prawnikami wyniosłem o nich b. niska ocenę, - wiedza fachowa
    czesto okazywała się odwrotnie proporcjonalna do chciwosci, co więcej trudno
    komus z zewnątrz ocenić faktyczny poziom oferowanych usług. często ich rady
    skutkowac mogły wprost nienaprawialnymi szkodami dla zainteresowanego. Na
    dobra sprawę spotkałem jedynie 1-go kompetentnego prawnika, a i to szczerze
    on w pewnym momencie powiedział, że bardziej mu się opłaca prowadzić sprawy
    korporacyjne, bo tam kasa większa...
    I nie jest ten mój negatywny ogląd prawnikow wykrzywiony np. ta moją
    ostatecznie przegrana sprawą o której wspominałem. Np. ostatnio miałem
    sprawe przeciwko spół. mieszkaniowej, która powołała jako swoich
    pełnomocników aż 4 kancelarie adwokackie, stale ich obsługujące.
    Sprawe w tzw. krótkich cuglach wygrałem korzystając m.in. z tego, że
    wykazałem że stawiajacy na rozprawę pełnomocnicy NIE ZNAJĄ nawet dobrze
    statutu tej spóldzielni, za obsługe prawną której od lat biorą zapewne grube
    pieniądze...Dla mnie dobrze, ale chocby ich etyka...

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1