eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic? › Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
  • Data: 2005-03-27 23:46:21
    Temat: Re: Pies sasiada dotkliwie pogryzl moje psa. Co moge zrobic?
    Od: "PAweł" <p...@w...uzyjskrotu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Andrzej_K wrote:
    > User "bubu" <j...@t...pl> napisał(a)
    > w news'ie: news:d26t0m$cos$1@nemesis.news.tpi.pl
    >
    >> [.....................]
    >> Jacek broniący swojego psa harpunem ,chyba pamiętasz bo mnie
    >> strofowałeś ale mój harpun ,zapewniam dzisiaj bardzo skutecznie
    >> przemawiał do wyobraźni właścicielom groźnych psów . Reakcje na widok
    >> mojego harpuna były natychmiastowe i piorunujące.
    >
    > Nick'a nie pamiętam, ale fakt z harpunem, tak.
    > Nie zmienia to jednak mego poglądu, że psy
    > bez ingerencji ludzi najlepiej same, pomiędzy sobą się
    > "dogadają".

    W 95% wypadków trzymanie psa na smyczy w razie spotkania innego psa mającego
    podejrzane zamiary przynosi złe skutki
    1.pies trzymany czuje się w obowiązku za wszelką cenę bronić swojego pana,
    najczęsciej zdenerwowanego a nawet wystraszonego. Pies to wyczuwa.
    2. pies jest poddenerwowany, bo zdaje sobie sprawę, że poprzez ograniczenia
    swobody jego ruchów ma gorsze szanse na skuteczną obronę. Agresor z kolei
    wyczuwa swoją przewagę.
    3. w przypadku silniejszego psa zaatakowany nie przyjmuje postawy
    podporządkowanej bo "musi" bronic właściciela,
    4. smycz obiektywnie utrudnia mu obronę/ucieczkę
    5. a trzymający psa właściciel, a szczególnie histeryzująca właścicielka i
    tak, w istocie rzeczy, nic zaatakowanemu psu pomóc nie może, a tylko krepuje
    jego swobodę ruchów i uniemożliwia skuteczną obronę, czy w ostateczności
    ucieczkę.

    Powyższe spostrzeżenia wielokrotnie mogłem zweryfikować w praktyce, z
    różnymi psami. Psy, nawet nie lubiące się, biegające luzem, najczęściej na
    siebie powarczały, czy nawet pozornie groźnie charkotały, a w ostateczności
    chwilę pokłapały zębami bez żadnych poważnych skutków.
    Wystarczyło, aby choc jeden był na uwięzi, a takie spotkanie kończyło się
    pokąsaniem, bo jeden czuł, że trzymany ma ograniczone możliwości obrony, a
    drugi uważał, że aby się obronić, musi "iść na całość".

    --
    Przy odpowiedzi bezpośrednio do mnie, w adresie użyj zamiast pełnej
    nazwy "wirtualnapolska" jej skrót, tj. "wp" Pozdr.
    P

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1