eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy rozpoczynac konflikt z sasiadem... › Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-m
    ail
    From: Andrzej Garapich <g...@n...ma.maila>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie,pl.soc.prawo
    Subject: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Date: Wed, 18 Jun 2003 10:47:28 +0200
    Organization: Spoldzielnia Pracy "Daremny Trud"
    Lines: 117
    Message-ID: <o...@4...com>
    References: <bccuif$nll$1@inews.gazeta.pl> <bccv27$h0i$1@news.onet.pl>
    <9...@a...swic.dialup.inetia.pl> <bck3ta$j68$1@news.onet.pl>
    <bckktd$899$1@news.onet.pl> <bcmj40$fv4$3@news.onet.pl>
    <bcmjtb$1vj$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <r...@4...com> <bcp2j9$9b2$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: 149.156.184.46
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: srv.cyf-kr.edu.pl 1055926303 19709 149.156.184.46 (18 Jun 2003 08:51:43 GMT)
    X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 18 Jun 2003 08:51:43 +0000 (UTC)
    X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.553
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:140049 pl.soc.prawo:150995
    [ ukryj nagłówki ]

    Wed, 18 Jun 2003 09:11:43 +0200, "stavi" <s...@p...onet.pl> pisze:

    >> Ano to, że bardzo lubimy powoływać się na stare, dobre prawo rzymskie,
    >> z którego czerpią wszystkie systemy prawne naszej kultury. A skoro
    >> tak, to wypadałoby się zastanowić, dlaczego tak jest, zamiast bluzgać
    >> na złodziejskie prawo.
    >
    >np po to, że jak ktoś wyjechał 50 lat temu do stanów i ma w )&^* tą działkę
    >i nie płaci podatków, żeby coś można było z tym fantem zrobić. Ale prawo
    >wzorowane na tym super rzymskim dopuszcza możliwość okradania tych, którzy
    >go nie znają

    Z prawa rzymskiego wywodzi się maksyma, że nieznajomość prawa szkodzi.
    Baaaardzo śliski argument.

    > i nie stosują w _całości_ (bo np. ciężko, uczciwie, cały czas
    > przez 20 lat pracują).

    Napisałem powyżej, że własnośc to PRZEDE WSZYSTKIM OBOWIĄZEK.
    Jak ktoś nie ma czasu na wypełnianie obowiązków właścicielskich,
    to nie powinien krzyczeć, że mu się ogranicza prawa z niej wynikające,

    [ciach!]

    >też zgadzam się w 100%. Ale gdzie są zdefiniowane obowiązki właściciela
    >działki rekreacyjnej (łąki) ????
    >Możesz wymienić ? Byłbym _bardzo_ wdzieczny. (oczywiście te w ustawach).
    >Mogą być linki.

    Nie wiem, nie mam dostępu do www niestety. Nie sądzę, żeby były inne
    od właścieli działek nierekreacyjnych (generalnie chodzi o to, żeby
    nikt z winy właściciela nie uszkodził sobie zdrowia na tej działce i
    żeby ją udostępniac tym, którzy mają do tego prawo.

    >Bo np. że trzeba płacić podatki to ja wiem, ale o obowiązku ustawowym
    >koszenia trawy to nie słyszałem. (żeby zdążyć przed sąsiadem, który jak ją
    >ukradnie, to jeszcze będzie miał prawo ukraść całą działkę)

    Nie, to co innego. Można domniemywać, iż koszący trawę włada
    działką, bez względu na to, kto jej jej właścielem. Więc jeśli kosi
    właściciel, to potwierdza swoje władanie. Ale jeśli kosi kto inny,
    w dobrej wierze (domniemuje, że kosi swoje) i przez lata ani razu
    nikt nie zwrócił mu uwagi ("gospodarzu, toż to pole Jaśkowej, co
    to po wojnie do hameryki wyjechała"), sytuacja jest zupełnie inna -
    chyba się zgadzasz.

    >> sprzedać, oddać, porzucić, cokolwiek - ale de facto przestaje nią
    >> władać. Jeżeli ktoś przez 50 lat nie zauważył, że sąsiad ora jego
    >
    >konkretnie łąkę, trochę trudniej zauważyc, ale zauważyłem, tylko nie
    >chciałem być pieniaczem i nie reagowałem, bo w końcu ja tej trawy nie
    >jadłem, a gościowi się przydało. No ale teraz jestem uświadomiony. Nie wolno
    >dać nic za darmo.

    Aha, już rozumiem. Płaciłeś podatek od nieruchomości? Albo
    wyjaśniałeś, czemu nie płacisz? Szkoda, że nie spisałeś
    z sąsiadem umowy o oddaniu w bezpłatną dzierżawę na X lat.
    To ładnie, że pozwoliłeś komuś korzystać z rzeczy, która nie była
    Ci akurat potrzebna. To faktycznie wrednie, że sąsiad dostawszy
    palec sięga po całą rękę. Ale zgodzisz się chyba, że to lekkomyślnie
    z Twojej strony, że nie zabezpieczyłeś się na taką ewentualność
    już wcześniej, kiedy pozwalałeś sąsiadowi na korzystanie z Twojej
    własności.

    >> pole, to sorry Winnetou, ale znaczy to, że miał to pole w głebokim
    >> poważaniu.
    >
    >jak ktoś płaci uczciwie podatki, to nie mów, że ma tą działkę w głębokim
    >poważaniu !!!

    Jeżeli płaciłeś podatki, to znaczy że spełniałeś czynności
    właścielskie! Innymi słowy: kup im gwizek, bo mogą Ci
    nagwizdać. Czyli sąsiad nie ma szans na wygraną w sądzie
    i każdy papuga go w tym uświadomi (poza oszustami, którzy
    będą go łudzić, żeby wyciągnąć kasę). Naprawdę nie masz
    się czym martwić (mam nadzieję, że masz kwitki. Bo gmina
    zgubiła je na pewno :-) )

    >> Oczywiście, że ostateczne decyzje zapadną w sądzie. Jest wiele
    >> powodów, dla których ktoś nie mógł interesować się swoją własnością.
    >
    >no i tu znów prosiłbym o konkretną definicję "interesowania się", która
    >zapobiego instytucji zasiedzenia?

    Płacenie podatku od nieruchomości całkowicie wystarcza.

    >> Oczywiście mógł wykonywać jakieś czynnoci właścicielskie (np.
    >> koszenie trawy raz do roku już wystarczy, by sąd uznał, że dbał o
    >> działkę). Mógł próbowac przywrócić władanie działką, ale mu nie
    >
    >to jest nieszczęście polskiego ustawodastwa, że sędzia może "sobie uznać"

    Ale wypadku płacenia podatków od tej nieruchomości sprawa jest
    oczywista. jak nie w I to w II instacji.

    >> >Da się zastosować w normalnym państwie.
    >> >W Polsce, gdzie każdy proces trwa latami - nie.
    >> A to już zupełnie inna sprawa, co której masz teoretyczną
    >> rację, Tyle, że ekstrapolując twój pogląd, powinniśmy dokonywać
    >> samosądów na złodziejach i sprawcach wypadków, bo sądy
    >> działają długo, a i tak pewnie ich wypuszczą.
    >
    >to znaczy, że skoro wszyscy wiedzą, że sądy są zapchane, to przestępcy mają
    >się czuć bezkarnie, bo mogą liczyć jedynie na proces, który
    >najprawdopodobniej się przedawni? Prosty wniosek, lepiej być przestępcą.

    To się nazywa w erystyce "sprowadznie wnioskowania przeciwnika
    do absurdu". Każda teza, odpowiednio zgeneralizowana, rozszerzona
    albo ciągnięta konsekwentnie staje się absurdalna. To oczywiście
    sztuczka erystyczna dla początkujących. I zupełnie nie merytoryczna

    --
    pozdrawiem serdecznie
    Andrzej Garapich

    Kto w młodości był socjalistą
    ten na starość będzie świnią

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1