eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 60

  • 1. Data: 2003-06-13 16:36:37
    Temat: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Jan" <j...@p...com>

    Witam

    Wlasnie kupuje dzialke budowlana. Po prowizorycznych pomiarach wyszlo, ze
    sasiad (majacy swoja z 20 lat) wszedl "w szkode" na ok. 1x50 metrow. Co w
    tej sytuacji zrobic :
    a) nic
    b) poprosic o sprawdzenie wymiarow swojej dzialki
    c) zarzadac przesuniecia ogrodzenia

    Jan



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2003-06-13 16:46:42
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "pluton_" <p...@p...onet.pl>

    Witam

    > Wlasnie kupuje dzialke budowlana. Po prowizorycznych pomiarach wyszlo,

    Wykonaj BARDZO dokladne pomiary.

    > b) poprosic o sprawdzenie wymiarow swojej dzialki

    Tak, i ew. zaplacic za mniej, bo pewnie sasiad wygra zasiedzenie.

    > c) zarzadac przesuniecia ogrodzenia

    Klotnie z sasiadami to jeden z gorszych pomyslow.

    pluton



  • 3. Data: 2003-06-13 19:01:44
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Tomek Tosza" <t...@i...pl>

    Mam inną propozycję, nie spowodujesz dużego konfliktu jeśli zlecisz geodecie
    wznowienie znaków granicznych. Geodeta zawiadomi urzędowym pismem strony -
    czyli sąsiadów i zakopie na rogach działki kamienie graniczne.
    Nie musisz nawet z sąsiadem dyskutować. Jeśli będzie miał pretensje to do
    geodety. Koszt usługi ok. 600-800 zł.



  • 4. Data: 2003-06-13 21:01:53
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Boombastic" <b...@N...onet.pl>


    Użytkownik "Jan" <j...@p...com> napisał w wiadomości
    news:bccuif$nll$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam
    >
    > Wlasnie kupuje dzialke budowlana. Po prowizorycznych pomiarach wyszlo, ze
    > sasiad (majacy swoja z 20 lat) wszedl "w szkode" na ok. 1x50 metrow. Co w
    > tej sytuacji zrobic :
    > a) nic
    > b) poprosic o sprawdzenie wymiarow swojej dzialki
    > c) zarzadac przesuniecia ogrodzenia

    Zdarzyła sie taka historia, że znajomy odziedziczył w spadku po ojcu bardzo
    dużą działkę. Gdy przyjechał ja obejrzeć z geodetą (szykował podział), to
    się okazało, że sasiedzi solidnie powchodzili na jego teren.
    Facet zwrócił im uwagę, ale wiadomo, jak grochem o ścianę.
    Geodeta został poproszony o wytyczenie granic, a facet sprowadził ciężki
    sprzęt i zaczął wyrywać ogrodzenia. Przyjechała oczywiście policja i
    zagrała własciciela na komendę w celu złożenia zeznań. Od odmawiał złożenia
    wyjaśnień, dopóki ekipa nie skończyła. Po kilku godzinach robota była
    skończona, facet złożył wyjasnienia, policja go puściła. Policjanci
    stwierdzili, że powinien założyuć sprawę w sądzie i tam dopiero dochodzic
    swoich praw. Ale wszyscy doskonale wiedzą jak to jest z sądami. Teraz
    własciciel może spodziewać się jakiejść sprawy, ale to znowu będzie sie
    ciągnęło latami.

    Tak więc na siłę oczyścił swoją działke z obcych płotów. Nie komentuję tego
    w żaden sposób.

    Pozdrawiam


    --
    www.wyceny.nieruchomosci.pl


  • 5. Data: 2003-06-14 14:22:42
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Marcin Szeffer" <s...@p...delete.onet.pl>

    Użytkownik "Tomek Tosza" <t...@i...pl> napisał w
    wiadomości news:9342-1055530922@as3-5.swic.dialup.inetia.pl...
    > Mam inną propozycję, nie spowodujesz dużego konfliktu jeśli zlecisz
    geodecie
    > wznowienie znaków granicznych. Geodeta zawiadomi urzędowym pismem strony -
    > czyli sąsiadów i zakopie na rogach działki kamienie graniczne.
    > Nie musisz nawet z sąsiadem dyskutować. Jeśli będzie miał pretensje to do
    > geodety. Koszt usługi ok. 600-800 zł.

    Co do geodety, to OK, natomiast niestety, z sąsiadem
    _musisz_ podyskutować. Najpierw na gębę, coby dobrowolnie
    oddał grunt. Jeżeli się nie da gadać, to musisz wezwać go pisemnie
    do wydania rzeczy, w postaci posiadanego przez niego pasa Twojego
    gruntu.Jeżeli to nie podziała, to dopiero proces o wydanie rzeczy/ochronę
    własności.
    W przeciwnym razie, pomimo, iż Ty jesteś właścicielem gruntu, sąsiad może
    wnieść pozew o ochronę naruszonego posiadania (nie własności) i proces
    ten wygra, ponieważ w sprawie o naruszenie posiadania sąd nie sprawdza,
    kto jest właścicielem gruntu, tylko kto w chwili naruszenia był jego
    posiadaczem (są tu wyjątki, ale ...to są tylko wyjątki). A niewątpliwie
    posiadaczem Twojego gruntu do chwili Twojego wejścia na niego był
    sąsiad, a Ty posiadanie to naruszyłeś.

    --
    shroeder


  • 6. Data: 2003-06-16 06:10:43
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "MCB" <m...@w...pl>


    Użytkownik "Jan" <j...@p...com> napisał w wiadomości
    news:bccuif$nll$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam
    >
    > Wlasnie kupuje dzialke budowlana. Po prowizorycznych pomiarach wyszlo, ze
    > sasiad (majacy swoja z 20 lat) wszedl "w szkode" na ok. 1x50 metrow. Co w
    > tej sytuacji zrobic :
    > a) nic
    > b) poprosic o sprawdzenie wymiarow swojej dzialki
    > c) zarzadac przesuniecia ogrodzenia
    >
    > Jan

    Sprawa pieniędzy to jedno. Działka z "felerem" - potarguj się.

    Jeżeli chodzi o płot to jeśli Ci to nie przeszkadza to nie ruszaj.
    Musisz jednak wezwać geodetę aby dokładnie wyznaczył działkę i wbił słupki
    graniczne.
    O fakcie "wejścia w szkodę" i ustaleniu granic powiadom sąsiada. Dobrze by
    było gdybyś miał
    dowód że go powiadomiłeś (!). To wszystko na wypadek pogorszenia stosunków z
    sąsiadem.
    Przy wyznaczaniu odległości np. w celu posadowienia budynku mierzysz
    oczywiście od granicy.
    Jeśłi zaprotestuje to wtedy wojna. Jeśli nie to spoko.

    MCB




  • 7. Data: 2003-06-16 06:47:39
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik "Jan" <j...@p...com> napisał w wiadomości
    news:bccuif$nll$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam
    >
    > Wlasnie kupuje dzialke budowlana. Po prowizorycznych pomiarach wyszlo, ze
    > sasiad (majacy swoja z 20 lat) wszedl "w szkode" na ok. 1x50 metrow. Co w
    > tej sytuacji zrobic :
    > a) nic
    > b) poprosic o sprawdzenie wymiarow swojej dzialki
    > c) zarzadac przesuniecia ogrodzenia

    C.
    Zdecydowanie C.



  • 8. Data: 2003-06-16 14:53:37
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "stavi" <s...@p...onet.pl>

    > W przeciwnym razie, pomimo, iż Ty jesteś właścicielem gruntu, sąsiad może
    > wnieść pozew o ochronę naruszonego posiadania (nie własności) i proces
    > ten wygra, ponieważ w sprawie o naruszenie posiadania sąd nie sprawdza,
    > kto jest właścicielem gruntu, tylko kto w chwili naruszenia był jego
    > posiadaczem (są tu wyjątki, ale ...to są tylko wyjątki). A niewątpliwie
    > posiadaczem Twojego gruntu do chwili Twojego wejścia na niego był
    > sąsiad, a Ty posiadanie to naruszyłeś.

    powinienem się powstrzymać od takich komentarzy, bo nic nie wnoszą, ale nie
    potrafie, sorki,
    pierdzielone polskie, złodziejskie, matolskie, )(^(&^%)(&%%# prawo :((
    Do dzisiaj mnie rusza, jak ktos coś chce ukraść przez zasiedzenie i tym
    podobne kombinacje 'zgdne z prawem' :(

    pozdr.,
    stavi



  • 9. Data: 2003-06-17 08:03:12
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Marcin Szeffer" <s...@p...onet.pl>

    Użytkownik "stavi" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:bckktd$899$1@news.onet.pl...
    > > W przeciwnym razie, pomimo, iż Ty jesteś właścicielem gruntu, sąsiad
    może
    > > wnieść pozew o ochronę naruszonego posiadania (nie własności) i proces
    > > ten wygra, ponieważ w sprawie o naruszenie posiadania sąd nie sprawdza,
    > > kto jest właścicielem gruntu, tylko kto w chwili naruszenia był jego
    > > posiadaczem (są tu wyjątki, ale ...to są tylko wyjątki). A niewątpliwie
    > > posiadaczem Twojego gruntu do chwili Twojego wejścia na niego był
    > > sąsiad, a Ty posiadanie to naruszyłeś.
    >
    > powinienem się powstrzymać od takich komentarzy, bo nic nie wnoszą, ale
    nie
    > potrafie, sorki,
    > pierdzielone polskie, złodziejskie, matolskie, )(^(&^%)(&%%# prawo :((
    > Do dzisiaj mnie rusza, jak ktos coś chce ukraść przez zasiedzenie i tym
    > podobne kombinacje 'zgdne z prawem' :(

    Szkoda, że się nie powstrzymałeś od komentarza, ponieważ dokadnie
    tak samo wyglądała instytucja ochrony posiadania w starożytnym Rzymie,
    czyli z grubsza od ponad dwóch tysięcy lat.
    I jakkolwiek w kontekście w/w problemu wygląda ona dziwnie, to uwierz
    mi, że ma swoje praktyczne i racjonalne zastosowanie w praktyce.
    I to nie prawo jest tu złodziejskie, a ten, co w złej wierze wykorzystuje
    zajęcie czyjejś nieruchomości.
    A niestety nieświadomość prawna naszego społeczeństwa oraz
    niezrozumienie podstawowych zagdanień prawnych prowadzi do takich
    komentarzy, jak powyżej, przy nierozróżnianiu znaczeń wyrażeń:
    "ochrona własności" a "ochronia posiadania".
    Stąd umiejętność stosowania tego prawa polega na tym, żeby takiemu
    "okupantowi" wcześniej wytoczyć powództwo o wydanie rzeczy, zamiast
    wyganiać go na siłę, jak niektórzy "poinformowani" radzą.
    Właśnie ochrona posiadania ma zapobiegać także bandytyzmowi ze
    strony właściciela, przed stosowaniem niedozwolonej samopomocy,
    która wykracza poza granice legalności.

    Ale może na pl.soc.prawo ktoś Ci to bardziej przystępnie wyjaśni,
    bo pomimo FUT nie będę tam zaglądał.

    --
    shroeder


  • 10. Data: 2003-06-17 08:37:22
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik "Marcin Szeffer" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:

    > > pierdzielone polskie, złodziejskie, matolskie, )(^(&^%)(&%%# prawo :((
    > > Do dzisiaj mnie rusza, jak ktos coś chce ukraść przez zasiedzenie i tym
    > > podobne kombinacje 'zgdne z prawem' :(
    >
    > Szkoda, że się nie powstrzymałeś od komentarza, ponieważ dokadnie
    > tak samo wyglądała instytucja ochrony posiadania w starożytnym Rzymie,
    > czyli z grubsza od ponad dwóch tysięcy lat.

    I co to zmienia?

    > I jakkolwiek w kontekście w/w problemu wygląda ona dziwnie, to uwierz
    > mi, że ma swoje praktyczne i racjonalne zastosowanie w praktyce.

    Akurat.

    > I to nie prawo jest tu złodziejskie, a ten, co w złej wierze wykorzystuje
    > zajęcie czyjejś nieruchomości.

    Nie czyjejś a swojej.

    > Stąd umiejętność stosowania tego prawa polega na tym, żeby takiemu
    > "okupantowi" wcześniej wytoczyć powództwo o wydanie rzeczy, zamiast
    > wyganiać go na siłę, jak niektórzy "poinformowani" radzą.

    Da się zastosować w normalnym państwie.
    W Polsce, gdzie każdy proces trwa latami - nie.


strony : [ 1 ] . 2 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1