eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Pytanie z innej beczki o uprawnienia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 12

  • 1. Data: 2003-05-13 23:43:54
    Temat: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Michał Ickiewicz" <icek(_@!-jak-chcesz-napisac-usun-co-niepotrzebne-poziostawiajac-do-pl-jako-domene-regexp@do_DOT.pl>

    Witam

    Żeby policja mogła kontrolować prędkość to musi mieć homologowany sprzęt.
    Żeby móc badać np. legalność pochopdzenia aut to mechanik musi chyba mieć
    jakieś uprawnienia nie? czy może może dokonywać tego dowolny niebieski?

    to samo nasuwa mi się jeżeli chodzi o legalność oprogramowania. Czy
    legalność oprogramowania może każdy policjant lub pracownik np. US
    kontrolować czy musi może mieć jakieś uprawnienia czy szkolenie? co się
    stanie jak kontroli dokona nieznająca się łamaga i z gtego powodu wnioski z
    kontyroli będą złe?


    Icek



  • 2. Data: 2003-05-14 09:56:33
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "t...@w...pl" <t...@w...pl>

    O co Ci chodzi z legalnością pochodzenia auta ?
    - o przbite numery - badadania przeprowadza biegły mechanoskop .
    - o nielegalnie zarejestrowany samochód np. po podrobieniu umowy kupna
    sprzedaży ?

    Machanik nie ma uprawnień do tego abu stwierdzić, że samochód jest legalny -
    kurcze ... sam teraz już nie wiem, bo może faktycznie samochody też można
    podrabiać.

    Policja może przeprowadzić kontrolę firmy pod kątem użytkowanego
    oprogramownia, o legalności takiego oprogramowania świadczy licencja jaką
    otrzymuje się przy zakupie. Pozatym, biegłemy mozna zlecić badanie płyty na
    jakiej nagrane jest oprogramowanie, ewentualnie można zbadać, czy do
    pokonania zabezpieczeń programu nie użyto crack-ów.
    Do tej pory nie słyszałem, aby US kontrolował legalność użytkowanego
    oprogramowania.

    pozdrawiam



  • 3. Data: 2003-05-14 20:18:16
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | to samo nasuwa mi się jeżeli chodzi o legalność oprogramowania. Czy
    | legalność oprogramowania może każdy policjant lub pracownik np. US
    | kontrolować czy musi może mieć jakieś uprawnienia czy szkolenie? co się
    | stanie jak kontroli dokona nieznająca się łamaga i z gtego powodu wnioski
    z
    | kontyroli będą złe?

    Policja na razie nie ma uprawnień kontrolnych do oprogramowania. Podobno w
    nowelizacji ustawy o policji ma coś takiego być, ale nie czytałem jej, więc
    nie chciałbym rozpowszechniać plotek. To zresztą chyba jeszcze projekt i
    może wiele się zmienić.

    Policja za to ma uprawnienia do prowadzenia postępowań przygotowawczych. W
    praktyce odbywa się to w ten sposób, że postępowanie prowadzi policja, ale
    opinie wydaje biegły. Oczywiście, w niektórych wypadkach policjant może sam
    dokonać oględzin komputera. Jeśli wszystko uzna za OK, to nie ma sprawy. Ale
    jeśli znajdzie jego zdaniem nielegalny program, to nie ma już wyjścia i
    należy powołać biegłego. Dopiero opinia biegłego jest miarodajna i może
    stanowić podstawę do oskarżenia kogokolwiek. Ostatnio w praktyce za
    miarodajną uważa się opinię pokrzywdzonego, że program jest nielegalny, ale
    podejrzewam, iż w wypadku jakichkolwiek wątpliwości w tym zakresie, wniosek
    o powołanie niezależnego biegłego złożony przez potencjalnego sprawcę
    należałoby rozpatrzyć pozytywnie.

    Tak, czy inaczej, to nie odbywa się w żadnym trybie kontroli. Nikt nie ma
    prawa latać i kontrolować zawartości komputerów. W wypadku uzasadnionego
    przypuszczenia, że w danym komputerze jest nielegalne oprogramowanie, należy
    wszczęć w tej sprawie postępowanie przygotowawcze, przyjąć wniosek o
    ściganie od uprawnionego i wykonać cały szereg innych czynności procesowych.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2003-05-14 21:14:17
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Michał Ickiewicz" <icek(_@!-jak-chcesz-napisac-usun-co-niepotrzebne-poziostawiajac-do-pl-jako-domene-regexp@do_DOT.pl>

    > Policja może przeprowadzić kontrolę firmy pod kątem użytkowanego
    > oprogramownia, o legalności takiego oprogramowania świadczy licencja jaką
    > otrzymuje się przy zakupie. Pozatym, biegłemy mozna zlecić badanie płyty
    na

    OK, ale jak stwierdzić czy policjant kontrolujący licencję posiada
    dostatecznie dużą i odpowiednią wiedze?


    Icek



  • 5. Data: 2003-05-15 17:11:12
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "t...@w...pl" <t...@w...pl>

    mhm....

    Coś mi się tu nie zgadza, albo nie myslimy o tym samym prawie ...
    - od kiedy to pokrzywdzony może wydawać opinie?
    jeżeli już, to wydawali coś co nazywane było eufemistycznie OCENĄ ... i
    były problemy w Sądzie ....

    Może się nie wyspałem, ale nie rozumię tego zdania - "Policja na razie nie
    ma uprawnień kontrolnych do oprogramowania"
    Z drugiej strony pewnie dlatego nachodzą prawe firmy z przedstawicielami,
    przyszłych pokrzywdzonych, którzy następnie są stroną w sprawie. Trochę to
    postawione jest na głowie, ale jak w końcu policja na miejscu stwierdzi czy
    oprogramownie jest legalne?

    Zgodzę się z tobą, że nikt nie może sobie latać i kontrolować ot tak sobie
    komputerów, można natomiast sprawdzić komputer o ile "istnieje uzasadnione
    podejrzenie" , ze oprogramowaanie może być nielegalne. Niestety istnieje tu
    pole do nadużyć przez nieuczciwą konkurencję, gdyż często wiąże się to z
    zabezpieczeniem komputera i wszelkich będących na nim danych co może
    uniemożliwić prowadzenie dalszej działalności. (to zostawię bez komentarza,
    takie mamy prawo jakich wybraliśmy sobie posłów)

    Therion



  • 6. Data: 2003-05-15 19:45:32
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Coś mi się tu nie zgadza, albo nie myslimy o tym samym prawie ...
    | - od kiedy to pokrzywdzony może wydawać opinie?
    | jeżeli już, to wydawali coś co nazywane było eufemistycznie OCENĄ ...
    i
    | były problemy w Sądzie ....

    Najpierw było tak, że mógł. Tzn. jeszcze od czasów gdy zwalczało się głównie
    nielegalne kopie kaset i płyt CD opinie wydawał ZAIKS, ZPAV itp. Dokładnie
    nie pamiętam, ale bodaj gdzieś koło 1997-1998 roku ktoś trafnie zauważył, że
    reprezentują oni prawa pokrzywdzonego, więc nie mogą wydawać opinii
    jednocześnie składając wniosek o ściganie. Więc zakwestionowane przez nich
    materiały zaczęto wysyłać piraty do biegłych.
    No ale i to nie całkiem jest OK. Któż może odróżnić lepiej oryginał o kopii
    od twórcy. Zalecenie sądu, by opinię wydawali niezależni biegli doprowadziło
    do sytuacji, iż pracownicy tych instytucji po prostu założyli swoją
    działalność gospodarczą i zaczęli na tym zarabiać. Jeden szedł i ujawniał
    piraty, zaś drugi - już nie pracując w tej firmie - robił to samo, tyle że
    teraz za pieniądze Skarbu Państwa.
    W końcu bodaj w 2002 roku przyszły wytyczne, by jednak respektować opinie
    tych pokrzywdzonych. O ile się nie mylę, to chyba w tej sprawie zajął
    stanowisko Sąd Najwyższy, ale pewien nie jestem. W każdym razie w chwili
    obecnej obowiązuje dyrektywa, by opinie te honorować.
    |
    | Może się nie wyspałem, ale nie rozumię tego zdania - "Policja na razie nie
    | ma uprawnień kontrolnych do oprogramowania"
    | Z drugiej strony pewnie dlatego nachodzą prawe firmy z przedstawicielami,
    | przyszłych pokrzywdzonych, którzy następnie są stroną w sprawie. Trochę to
    | postawione jest na głowie, ale jak w końcu policja na miejscu stwierdzi
    czy
    | oprogramownie jest legalne? (...)

    No to odwrotnie. Wskaż mi podstawę prawna do kontroli.
    W znanych mi sprawach, to robiono to na dwa sposoby. Albo kontrola
    oprogramowania była wykonywana przy okazji otrzymanego w innej sprawie
    nakazu przeszukania firmy. Nakaz nie ogranicza zakresu czynności i można to
    zrobić. Albo ktoś złożył zawiadomienie o przestępstwie i na tej podstawie
    dokonywano przeszukania. Na miejsce zabiera się właśnie kogoś z firmy
    zajmującej się ściganiem po to, by wstępnie dokonał stwierdzenia legalności
    oprogramowania. Ale ta wstępna ocena jak dotąd podlegała ocenie biegłego
    sądowego i dopiero przez niego wydana opinia dawała podstawę do
    przedstawienia zarzutów. No i ta nieuczciwa konkurencja jest ograniczona do
    faktu, że jeśli złożone zawiadomienie okaże się fałszywe, to składający je
    odpowiada karnie.
    Osobiście jeszcze nie widziałem oprogramowania zrobionego po nowemu. W sumie
    tamte wytyczne dotyczyły utworów muzycznych, choć wydaje mi się, że tutaj
    akurat różnicy nie ma. Choć sam mam spore wątpliwości.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2003-05-17 20:55:01
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "t...@w...pl" <t...@w...pl>


    Czy masz namiary na tę dyrektywę o honorowaniu opini pokrzywdzonego ? To
    jest obowiązująca wykładnia? Wiadomo przecież, że śądy dowolnie interpretują
    prawo, a niektórzy (prokuratorzy np. Pan Kurczuk) tworzą swoją własną
    interpretację prawa nie zważąjąc na orzeczenia SN.

    Ocena pokrzywdzonego jest pójściemn na łatwiznę i trochę za bardzo ten
    reprezentant producenta (czyt: niby pokrzywdzony) jest zainteresowany
    sposobem zakończenia postępowania, on tez może zgłosić ewentualne roszczenia
    z tytułu poniesionych szkód. Rozumiem, że w naszym kraju trudno o dobrego
    biegłego z zakresu badania pirackich płyt i oprogramowania. Niestety byli
    specjaliści (?) którzy układali KPK i trzeba sie do niego stosować. A
    problemy jakie wynikają z tytułu kiepskiego prawa mają tylko Ci których ono
    dotyka ...



  • 8. Data: 2003-05-18 20:19:10
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Czy masz namiary na tę dyrektywę o honorowaniu opini pokrzywdzonego ? To
    | jest obowiązująca wykładnia? (...)

    Nie jestem pewien, ale to chyba przyszło takim okólnikiem z Prokuratury
    Generalnej do stosowania. Poszukam.
    |
    | Ocena pokrzywdzonego jest pójściemn na łatwiznę i trochę za bardzo ten
    | reprezentant producenta (czyt: niby pokrzywdzony) jest zainteresowany
    | sposobem zakończenia postępowania, on tez może zgłosić ewentualne
    roszczenia
    | z tytułu poniesionych szkód. (...)

    Toteż od razu dałem wyraz mojemu powątpiewaniu w praworządność tego typu
    praktyk. Chociaż z drugiej strony, w sytuacji, gdy sprawa nie budzi
    wątpliwości, to może i dobry sposób. Jaki jest sens płacić biegłemu za
    stwierdzenie, że kopie WINDOWS'a są nielegalne, skoro te kopie są bez
    pudełek, dokumentacji, certyfikatów i jeszcze na płytkach CD-R opisanych
    flamastrem?


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 9. Data: 2003-05-18 23:29:20
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "Michał Ickiewicz" <icek(_@!-jak-chcesz-napisac-usun-co-niepotrzebne-poziostawiajac-do-pl-jako-domene-regexp@do_DOT.pl>

    > Toteż od razu dałem wyraz mojemu powątpiewaniu w praworządność tego typu
    > praktyk. Chociaż z drugiej strony, w sytuacji, gdy sprawa nie budzi
    > wątpliwości, to może i dobry sposób. Jaki jest sens płacić biegłemu za
    > stwierdzenie, że kopie WINDOWS'a są nielegalne, skoro te kopie są bez
    > pudełek, dokumentacji, certyfikatów i jeszcze na płytkach CD-R opisanych
    > flamastrem?

    to taka płyta jest nielegalna? Przecie to może byc kopia mojego oryginalnie
    kupionego w sklepie komputerowym z komputerem windowsa. Chyba kopie mojego
    legalnie zakupionego programu mogę zrobić???

    a co w przypadku jak to miało miejsce u mnie w frimie w 2001 roku. wpadli
    krzykneli do gościa siedzącego przy linuksie "włączaj kurawa windows"
    (forografowali zwykłym aparatem pulpity (monitory). Jak takiemu komuś bez
    obecności speca z ich strony wyjaśnić że taki komputer jest zainstalowany z
    legalnej płytki ;)

    nie rozumeim tylko jednej kwestii. Kupuje program któy nie ma polskich
    oznaczeń na pudełku, nie ma licencji w języku polskim, kupiłem go w polskim
    sklepie (to juz chyba jest złamany jakiś przepis) to czy umowa licencyjna
    zawarta w pudełku mnie dotyczy?? przecierz nic nie podpisywałem kupując a
    moge angolskiego nie znać wogóle

    ściągam z sieci np. winzipa, instaluje, klikam jakieś tam przyciski,
    wszystko w obcym języku. Małymi listerkami napisane, że "free for home use",
    ja tego nie widze i instaluje w mojej korporacji ;) i co teraz, złąmałem
    prawo? czy zrobiłem to z premedytacją? ktoś to bierze pod uwage?

    Icek



  • 10. Data: 2003-05-19 15:30:52
    Temat: Re: Pytanie z innej beczki o uprawnienia
    Od: "t...@w...pl" <t...@w...pl>

    Toteż po to prowadzi się postępowania, aby stwierdzić, czy nastąpiło
    przestępstwo. To, że wszczęto dochodzenie, nie świadczy o popełnieniu
    przestępstwa, po to powołuje się biegłych, aby aby stwierdzili np, czy w tym
    przypadku, oprogramowanie nie pochodzi z nielegalnego źródła. Biegły
    powinien wiedzieć co to jest darmowe oprogramowanie ...



strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1