eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawda o Jeleniej Górze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2003-10-23 18:07:20
    Temat: Prawda o Jeleniej Górze
    Od: "Grzegorz Niedźwiecki" <r...@h...com>

    WSPÓLNE MIASTO PRYSTROMA
    Spróbujmy przeanalizować pokrótce postać średniowiecznego kawalera,
    opozycjonisty władz jeleniogórskich, Roberta Prystroma. Radny Jeleniej Góry,
    wybrany z ramienia stowarzyszenia "Wspólne Miasto", stara się uchodzić
    ostatnio za jedynego obrońcę interesu społecznego i praw obywatelskich w tym
    mieście. Próbuje, bo tak naprawdę kierują nim inne względy niż humanitarne.
    Nawet dla niezbyt wyrafinowanej części naszego społeczeństwa, aż nazbyt
    czytelne jest, że celem nadrzędnym Roberta Prystroma w jego poczynaniach
    jest przyszła prezydentura miasta Jeleniej Góry. Nasz bohater najpierw
    ustalił sobie cel, a teraz dobiera do niego środki. Niewybredne - należy
    dodać. A powinno być na odwrót - najpierw praca u podstaw, realne działania
    na rzecz jakiegoś szczytnego przedsięwzięcia, a prezydentura winna być
    uwieńczeniem jego sukcesów. Nagrodą. Żeby nie obrazić mieszkańców tego grodu
    i nie powiedzieć o wszechogarniającej nas tępocie, to muszę przyznać, że
    Robert Prystrom świetnie opanował sztukę socjotechniki. Manipuluje opinią
    publiczną na akord; a to dba o interesy klientów Wodnika, a to zaprzyjaźnia
    się z bezrobotnymi, innym razem walczy z hipermarketami dbając rzekomo o
    utrapionych kupców, to znowuż martwi się o naszą służbę zdrowia. Wystąpił
    nawet w publicznej TV potępiając w czambuł "wyrolowanie" kilkunastu
    mieszkańców wspólnego miasta przez byłego potentata budowlanego B.
    Kempińskiego. Bije wciąż pianę bez białka, która przelewa się gęsto z
    licznych ulotek i głośników Muzycznego Radia. Dlaczego tak się rzuca jak
    wesz na grzebieniu? Można być przecież społecznikiem anonimowo. W pokorze, a
    nie będąc przepojonym pychą. Już ja dobrze znam tych, którzy szafują hasłami
    typu "wszystkie dzieci są nasze" nie mając własnych dzieci, a przy tym
    robiąc wielki szum wokół tego. Gdyby ludzie wiedzieli, że "przyjaciel
    wszystkich przyjaciół nie jest niczyim przyjacielem", to zrozumieliby o co w
    tym wszystkim chodzi. Nie można łapać wszystkich srok za ogon. Nie można być
    doskonałym we wszelkich dziedzinach, ale pan Prystrom wie, że jak ograniczy
    się tylko do walki z jakimiś sektami, czy innymi łapiduchami, to pryśnie
    marzenie o prezydenturze przyszłej kadencji. Trzeba pozyskiwać jak
    najszerszy elektorat. Tak pochłonięty jest dbaniem o kondycję
    jeleniogórskich rodzin (czytaj: powiększaniem korzystnych sondaży), że nie
    ma czasu na założenie własnej rodziny.
    A niechby sobie i został tym prezydentem, ale co potem? Najgorsi są tacy,
    którzy dążą do celu po trupach. Dosłownie i w przenośni. Powszechnie
    wiadomo, że nie zbawimy tego świata, a mimo to daleko krótkotrwałemu
    przewodniczącemu Komisji rewizyjnej poprzedniej kadencji samorządu od
    ascetycznej postawy. Opluwa wszystkich i wszystko co iluzorycznie staje mu
    na drodze do przyszłej kariery. Populizm świetnie zdaje egzamin zwłaszcza
    wtedy, gdy życie nie daje nam podstaw do radości. Najlepiej znaleźć wroga,
    czy kozła ofiarnego pod ręką. Malkontenci wybierają zazwyczaj bogatych,
    będących na szpicy polityków. Bez względu na to, że np. za służbę zdrowia
    odpowiedzialne są władze centralne, kopie się rywala lokalnego.
    Jeleniogórski Gawroche wie jak pociągnąć masy. Ludzie zawsze pójdą tam,
    gdzie jest choćby obietnica lepszego jutra. Iskra nadziei Nie lubią
    stagnacji. Przy co najmniej biernej postawie różnych grup społecznych, były
    wiceprzewodniczący RM rośnie w siłę. Punktuje. Do sukcesów jego można
    zaliczyć, trzeba mu przyznać, znalezienie sponsorów dla swoich
    partykularnych interesów. Żyjemy w epoce psychopatycznej, epoce szarlatanów,
    którzy atakując nas poprzez media różnymi informacjami o przemocy, wyzysku i
    tragedii, wykorzystują naszą adolescencję psychiczną i bezsilność wobec
    rzeczywistości dla własnych korzyści. A swoją drogą, to ludzie coraz
    częściej mają postawy roszczeniowe, nie lubią brać swoich spraw w swoje
    ręce. Unikają odpowiedzialności za czyny, wolą czekać na jakiegoś guru i
    zbawcę. Jesteśmy niejednokrotnie egoistami. Hipokrytami i obłudnikami. Nie
    widzimy własnych błędów próżności i tolerancji głupoty, tylko spłycamy
    wszystko do kasy dla swojego środowiska (lub co bardziej żałosne - dla
    siebie samego). Popierając zaś "Fidelów Castro" zajmujemy często stanowisko
    pod wpływem emocji, bez merytorycznego przygotowania i znajomości
    konkretnego zjawiska.
    Taki właśnie imperatyw kategoryczny ma zastosowanie w przypadku R.
    Prystroma. Doskonale wcielił się on w rolę obserwatora uczestniczącego
    naszej społeczności lokalnej. Zdobywa popularność siejąc nienawiść do
    rządzących i wzbudzając lęk wśród "motłochu"; szczując i napuszczając
    jednych na drugich. Na potęgowaniu poczucia krzywdy u i tak już głęboko
    sfrustrowanego społeczeństwa. Na szczęście jest rzeczą nierealną, aby stało
    się to normą społeczną. Choć potrafi nasz idol czasem wytknąć rzeczywiste
    błędy, to nie widzi żadnych pozytywów ludzkiej egzystencji. Buduje swoją
    popularność na obstrukcji i podsycaniu nienawiści do rządzących oraz
    kultywowaniu przekonania o niepewności jutra. Dobry człowiek buduje
    przyszłość na fundamentach miłości. Na pojednaniu ludzi, a nie na
    postrzeganiu wszystkiego w kategoriach katastroficznych. Strategia pana
    Roberta nie zawsze wydaje się być trafiona, pomału objawia jego prawdziwe
    oblicze - podwójną moralność. Ma on co raz gorsze PUBLIC RELATIONS i traci
    reputację jako prawy człowiek. Już przejrzały go pewne środowiska: część
    bezrobotnych, niepełnosprawni i policjanci, którzy śmieją się z jego
    szaleńczych pomówień i uwikłań wszystkich radnych w rzekome propozycje
    korupcyjne za hipermarkety. Dla właściwej oceny postawy Prystroma i
    wiarygodności jego intencji wystarczyłoby przypomnieć komentarz jakiego
    udzielił po zdymisjonowaniu go z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej
    Jeleniej Góry: "Sojusz tego pożałuje...". Obawiam się, że do tej właśnie
    deklaracji wytacza dziś najcięższe działa. Ludzi wykorzystuje jako mięso
    armatnie. Takie agresywne tworzenie mitów, podkręcanie spirali wrogości,
    destrukcję władzy i osłabianie psychiki wyborców nazywam fanatyzmem
    politycznym. Obsesją władzy. Mieliśmy już w historii wielu lepperystów i
    wiemy do czego prowadzi taki spontaniczny zryw norodowo-socjalistyczny.
    Lenin i Hitler też walczyli o masy, a wiemy jakie były tego skutki i czym
    się skończyły ich autokratyczne rządy.
    Reasumując, z tytułu "Wspólne Miasto Prystroma" należy wykreślić słowo
    "wspólne" i wyjdzie nam "Miasto Prystroma". Obyśmy nie obudzili się kiedyś
    po raz kolejny z ręką w nocniku. Nasze grabie nie sięgną w razie czego do
    Brukseli. Na szczęście póki co, Robert Prystrom nie ma żadnego zaplecza
    politycznego - to też o czymś świadczy. Ja tam mam już swoje zdanie na ten
    temat. Nie dam sobą manipulować przez różnych demagogów i szklany ekran.
    Odpuszczę sobie kilka brutalnych filmów; zjem jakiś dobry posiłek, pójdę na
    spacer do lasu i będę rozkoszował się jeszcze zdrową przyrodą oraz złotą
    polską jesienią.
    Trzeba preferować pozytywne myślenie. Emocje są złym doradcą.
    Student socjologii
    Ps.
    Członkowie lokalnego SLD powinni faktycznie zdyscyplinować pana Kusiaka do
    trochę bardziej prospołęcznych posunięć, by ten nie ustawił siebie tylko jak
    skończy mu się prezydentura i nie zostawił ich - bez silnego filaru - na
    lodzie. Chyba, że żona pana Kusiaka...?


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1