eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Obrona konieczna - zagajenie.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 144

  • 131. Data: 2017-10-16 18:41:37
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: Trefniś <t...@m...com>

    W dniu .10.2017 o 17:12 Robert Tomasik <r...@g...pl> pisze:


    > Stan początkowy był taki, że domniemany sprawca pedofilii jechał
    > autobusem, zaś Poseł biegał za autobusem.

    A później spotkał się z rodziną, poszli do supermarketu na zakupy, a
    jeszcze później przypomniał sobie o pedofilu "i znów biegał za autobusem"?

    Przypominam - wersja z pedofilią pojawiła się stosunkowo późno. Pewnie
    ktoś doradził taki chwytliwy społecznie temat - jakby ktoś przewidział
    zainteresowanie dziennikarzy niezbyt jasną sytuacją.

    Oczywiście to wszystko rozważania teoretyczne - w tym konkretnym przypadku
    poseł został przez prokuraturę uznany za korzystajęcego z obrony
    koniecznej, a sąd poparł to stanowisko na podstawie materiałów
    dostarczonych przez ową prokuraturę.

    > Uważasz, że ustalenie, jak to
    > się stało , że mężczyźni dali sobie po pysku na chodniku nie ma nic do
    > rzeczy?

    Nadal nie ma dowodów, że zmarły był owym "pedofilem".
    No ale brak dowodów jest zawsze interpretowany na korzyść
    posł^Wpodejrzanego.


    --
    Trefniś


  • 132. Data: 2017-10-16 21:11:19
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-10-16 o 12:59, Tomasz Kaczanowski pisze:

    >>>>>>>>>> To choć jakieś poszlaki wskaż, które by wskazywały na to, że
    >>>>>>>>>> Poseł
    >>>>>>>>>> miał zamiar kogokolwiek zabić, albo choćby się na to godził.
    >>>>>>>>> Czysto teoretycznie ;-) - szukacie poszlak na zabójstwo z
    >>>>>>>>> premedytacja czy tylko na to, ze to nie koniecznie była obrona
    >>>>>>>>> konieczna?
    >>>>>>>> Szukamy wszystkiego.
    >>>>>>> Znaleźliscie coś?
    >>>>>> Argumenty na to że była to obrona konieczna.
    >>>>>> Leżały na miejscu popełnienia czynu to pewnie było od niego.
    >>>>>
    >>>>> Zupełnie nie rozumiem, czemu uparliście się na forsowanie bezsensownej
    >>>>> teorii, ze miało tam miejsce zabójstwo, a nie miała obrona
    >>>>> konieczna. Ja
    >>>>> po prostu zwracam uwagę na fakt, że dziennikarze nie mają żadnych
    >>>>> dowodów, a co więcej wiele wskazuje na to, że nawet nie podjęli próby
    >>>>> ustalenia, jaki tam był przebieg wypadków.
    >>>>
    >>>> A dlaczego ty uparłeś się na forsowanie bezsensownej teorii że to była
    >>>> obrona konieczna?
    >>>
    >>> Przecież on tego nie forsuje, tylko pisze, że to jedyne co można
    >>> ustalić.
    >>
    >> Forsuje tezę że nie mając dowodów nie aresztują podejrzanych na
    >> podstawie poszlak.
    >> Forsuje tezę że Pan Poseł chciał zatrzymać atakując zabitego i pomija
    >> że go szukał a po zdarzeniu w autobusie miał wyraźny motyw do swojego
    >> czynu.
    >
    > Ale co to ma do rzeczy? Jeśli było to uznane "w obronie własnej", to
    > znaczy, że raczej atak musiał nastąpić ze strony zabitego. Dziennikarz
    > niestety przedstawia niepełny obraz, na co zwraca uwagę Robert, bo
    > inaczej raczej musiałyby być inne rzeczy badane.

    Bo nie ma świadków że atak nastąpił że strony ofiary.
    Więc dlaczego wierzyć napastnikowi?
    A wiemy ze to Pan Poseł dopadł ofiarę a nie odwrotnie i na
    to już są świadkowie.

    >>>> To że dziennikarze nie mają dowodu nie dziwi, od zbierania dowodów
    >>>> byli ci którzy forsują teorie że to obrona konieczna.
    >>>>
    >>>>> Samo zdarzenie pewnie ktoś w tym autobusie widział. Co najmniej
    >>>>> kierowca
    >>>>> był do ustalenia. Skoro tak strasznie zależało im na wyjaśnieniu
    >>>>> sprawy,
    >>>>> to spokojnie można było pojeździć tym autobusem o tej samej mniej
    >>>>> więcej
    >>>>> porze, a zapewne by się kilku naocznych świadków znalazło - skoro już
    >>>>> nie wierzą w ustalenia Policji, która pewnie próbowała to ustalić.
    >>>>
    >>>> I w jaki sposób miało by to udowodnić jak naprawdę doszło do śmierci
    >>>> ofiary?
    >>>
    >>> Czytasz siebie i to na co odpowiadasz? Słowo klucz tutaj to "Świadkowie"
    >>
    >> A ty czytasz to co cytujesz?
    >> Do śmierci nie doszło w autobusie przy tak ważnych dla ciebie
    >> "świadkach".
    >> Więc co oni wniosą do tematu zabójstwo czy obrona konieczna?
    >
    > to że widzieli zajście i mogą mieć cokolwiek do powiedzenia i być może
    > mieli, na razie mamy tylko informacje z prasy, że nie było świadków...
    > Może i słusznie wszczyna się zamieszanie, ale jeśli tak, to wypadałoby
    > właśnie mieć więcej informacji, a nie same domniemania własne dziennikarza.

    Oni widzieli inne zajście. Nie doczytałeś?

    >> >>> Zamiast tego w artykułach na chybił / trafił rzucane są
    >> oskarżenia. Bo
    >>>>> może zabił. Może szukał. Tylko nic na pewno. Niestety to jest normą
    >>>>> obecnego dziennikarstwa. Nie znam okoliczności tamtego zdarzenia, a
    >>>>> przeczytałem o nim dopiero tutaj, ale mam dostęp do opisywanych z
    >>>>> mojego
    >>>>> rejonu zdarzeń, które znam ze szczegółami i uwierzcie, ze jeszcze
    >>>>> mi się
    >>>>> chyba nie zdarzyło, by napisali tak, jak faktycznie było, jeśli tylko
    >>>>> nie pasuje im to do sensacji. Potem nawet nie można ustalić, kto im
    >>>>> niby
    >>>>> takich głupot naopowiadał, bo oni się powołują na "tajemniczych
    >>>>> informatorów".
    >>>>
    >>>> Czyli dziennikarze mają szukać dowodów i ustalać jak było naprawdę
    >>>> a umundurowane nieroby mają tylko czekać do wcześniejszej emerytury.
    >>>> I broń boże napisać w artykule coś co się "waadzy już nie ludowej"
    >>>> nie spodoba.
    >>>
    >>> To chyba już zupełnie a'propos konia, przecież chodzi o to, by
    >>> dokładali jakiejkolwiek sumienności, jeśli chcą coś opisać. Ale fakty
    >>> sa takie, że rzeczywiście szukają sensacji, albo opierają się na
    >>> materiałach jednej strony - oczywiście nie wszyscy, ale to jest
    >>> najczęstsze podejście, co niejednokrotnie zdarzyło mi się obserwować.
    >>> Chodzi o to, by zrobić coś szybko oraz by było przyciągające. Jakieś
    >>> źródło jest, a że potem okazuje się niewiarygodne, a co tam...
    >>
    >> Skoro policja informacji nie udziela to używają takich źródeł jakie
    >> znajdą.
    >
    > Ale w ten sposób kazdego mógłbym oskarżyć o wszystko, bo policja nie
    > udzieliła mi informacji, czy przypadkiem, jakaś sprawa się w wymyślonym
    > przeze mnie zdarzeniu się nie toczy. Wiesz. Jak już robią z czegos
    > aferę, to wypadałoby niezależnie od wszystkiego zadbać o jakieś
    > dodatkowe informacje z jakiś dodatkowych źródeł.

    Zadbali, złapali policję i prokuratora na fakcie tuszowania sporawy
    w która wmieszany był Pan Poseł. I na to ze był wmieszany dowody są.


    Pozdrawiam


  • 133. Data: 2017-10-16 21:12:55
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-10-16 o 17:12, Robert Tomasik pisze:

    >>> Czytasz siebie i to na co odpowiadasz? Słowo klucz tutaj to "Świadkowie"
    >> A ty czytasz to co cytujesz?
    >> Do śmierci nie doszło w autobusie przy tak ważnych dla ciebie "świadkach".
    >> Więc co oni wniosą do tematu zabójstwo czy obrona konieczna?
    >
    > Stan początkowy był taki, że domniemany sprawca pedofilii jechał
    > autobusem, zaś Poseł biegał za autobusem. Uważasz, że ustalenie, jak to
    > się stało , że mężczyźni dali sobie po pysku na chodniku nie ma nic do
    > rzeczy?

    Zacznij może od przeczytania dostępnych materiałów bo zaczynasz już
    jakieś nowe historie wymyślać o lataniu Pana Posła za autobusem.


    Pozdrawiam


  • 134. Data: 2017-10-16 21:17:46
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-10-16 o 17:05, Robert Tomasik pisze:

    >>> Zupełnie nie rozumiem, czemu uparliście się na forsowanie bezsensownej
    >>> teorii, ze miało tam miejsce zabójstwo, a nie miała obrona konieczna. Ja
    >>> po prostu zwracam uwagę na fakt, że dziennikarze nie mają żadnych
    >>> dowodów, a co więcej wiele wskazuje na to, że nawet nie podjęli próby
    >>> ustalenia, jaki tam był przebieg wypadków.
    >>
    >> A dlaczego ty uparłeś się na forsowanie bezsensownej teorii że to była
    >> obrona konieczna?
    >
    > W którym miejscu ja twierdziłem, ze to była obrona konieczna? Wyjaśniłem
    > Wam, ze Policja uznała, ze obrona konieczna była do zdarzenia w
    > autobusie, a nie obmacywania dziecka godzinę wcześniej oraz cały czas
    > twierdzę, ze nie ma dowodów przeciwnych, a linia obrony oparta o obronę
    > konieczną jest spójna i sensowna. I tyle. Nie ma dowodów winy. Jeśli się
    > jakieś znajdą, to należy człowieka osądzić, ale nie obrzucać gównem dla
    > zasady.

    "Oczywiście masz rację, tylko on nie stosował obrony koniecznej względem
    obłapywania (tam go nawet nie było) tylko w związku z machaniem przez
    pasażera rękami. Twoje uwagi są oczywiście słuszne, tylko kompletnie nie
    na temat."

    Już tyle tu wymyślasz ze nawet nie pamiętasz co piszesz.

    >> To że dziennikarze nie mają dowodu nie dziwi, od zbierania dowodów
    >> byli ci którzy forsują teorie że to obrona konieczna.
    >
    > Ale skoro dowodu nie mają, to niech ie zawracaj głowy, bo się błąźnią.

    Policja jest od dowodów a nie dziennikarze.

    >>> Samo zdarzenie pewnie ktoś w tym autobusie widział. Co najmniej kierowca
    >>> był do ustalenia. Skoro tak strasznie zależało im na wyjaśnieniu sprawy,
    >>> to spokojnie można było pojeździć tym autobusem o tej samej mniej więcej
    >>> porze, a zapewne by się kilku naocznych świadków znalazło - skoro już
    >>> nie wierzą w ustalenia Policji, która pewnie próbowała to ustalić.
    >> I w jaki sposób miało by to udowodnić jak naprawdę doszło do śmierci
    >> ofiary?
    >
    > Żartujesz? Znalezienie naocznego świadka mogło by doprowadzić do
    > ustalenia,jaki był przebieg wypadków. Wnosząc po artykułach prasowych,
    > jedyną znaną wersją jest wersja Posła.

    Więc tym bardziej dziwi że uwierzono w zeznania zainteresowanego.

    >>> Zamiast tego w artykułach na chybił / trafił rzucane są oskarżenia. Bo
    >>> może zabił. Może szukał. Tylko nic na pewno. Niestety to jest normą
    >>> obecnego dziennikarstwa. Nie znam okoliczności tamtego zdarzenia, a
    >>> przeczytałem o nim dopiero tutaj, ale mam dostęp do opisywanych z mojego
    >>> rejonu zdarzeń, które znam ze szczegółami i uwierzcie, ze jeszcze mi się
    >>> chyba nie zdarzyło, by napisali tak, jak faktycznie było, jeśli tylko
    >>> nie pasuje im to do sensacji. Potem nawet nie można ustalić, kto im niby
    >>> takich głupot naopowiadał, bo oni się powołują na "tajemniczych
    >>> informatorów".
    >> Czyli dziennikarze mają szukać dowodów i ustalać jak było naprawdę
    >> a umundurowane nieroby mają tylko czekać do wcześniejszej emerytury.
    >> I broń boże napisać w artykule coś co się "waadzy już nie ludowej"
    >> nie spodoba.
    >
    > Dziennikarze, jeśli uważają, że policjanci to źle zrobili, tro powinni
    > móc to udowodnić po prostu.

    Policja nie powinna móc udowodnić że Pan Poseł jednak nie napadł.
    Obowiązki zdobycia dowodów to jednak na policji spoczywają a nie
    dziennikarzach.


    Pozdrawiam


  • 135. Data: 2017-10-16 21:43:04
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16-10-17 o 21:17, RadoslawF pisze:

    >> W którym miejscu ja twierdziłem, ze to była obrona konieczna? Wyjaśniłem
    >> Wam, ze Policja uznała, ze obrona konieczna była do zdarzenia w
    >> autobusie, a nie obmacywania dziecka godzinę wcześniej oraz cały czas
    >> twierdzę, ze nie ma dowodów przeciwnych, a linia obrony oparta o obronę
    >> konieczną jest spójna i sensowna. I tyle. Nie ma dowodów winy. Jeśli się
    >> jakieś znajdą, to należy człowieka osądzić, ale nie obrzucać gównem dla
    >> zasady.
    >
    > "Oczywiście masz rację, tylko on nie stosował obrony koniecznej względem
    > obłapywania (tam go nawet nie było) tylko w związku z machaniem przez
    > pasażera rękami. Twoje uwagi są oczywiście słuszne, tylko kompletnie nie
    > na temat."
    >
    > Już tyle tu wymyślasz ze nawet nie pamiętasz co piszesz.

    Nie, to ty nie umiesz czytać. Tu zwróciłem Ci uwagę, że policjanci w
    ogóle nie zastanawiali ię nad obroną konieczną przed obłapywaniem - brak
    sensownego związku pomiędzy tymi zdarzeniami - tylko względem zdarzenia
    w autobusie. I tylko tyle.
    >
    >>> To że dziennikarze nie mają dowodu nie dziwi, od zbierania dowodów
    >>> byli ci którzy forsują teorie że to obrona konieczna.
    >> Ale skoro dowodu nie mają, to niech ie zawracaj głowy, bo się błąźnią.
    > Policja jest od dowodów a nie dziennikarze.

    Racja. Więc tym bardziej niech się za to nie biorą, a jeśli już
    postanowi wziąć, to niech to zrobią profesjonalnie.

    >> Żartujesz? Znalezienie naocznego świadka mogło by doprowadzić do
    >> ustalenia,jaki był przebieg wypadków. Wnosząc po artykułach prasowych,
    >> jedyną znaną wersją jest wersja Posła.
    > Więc tym bardziej dziwi że uwierzono w zeznania zainteresowanego.

    A w co mieli uwierzyć?

    >> Dziennikarze, jeśli uważają, że policjanci to źle zrobili, tro powinni
    >> móc to udowodnić po prostu.
    > Policja nie powinna móc udowodnić że Pan Poseł jednak nie napadł.
    > Obowiązki zdobycia dowodów to jednak na policji spoczywają a nie
    > dziennikarzach.

    No to teraz rozumiem. Nieistotne, co się tam zdarzyło. "Policja nie
    powinna móc udowodnić że Pan Poseł jednak nie napadł" W samych Swoich
    był taki fragment z granatem F-1 i sądem. To mniej więcej taki sam tok
    rozumowania.


  • 136. Data: 2017-10-16 21:49:22
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16-10-17 o 21:11, RadoslawF pisze:

    >> Ale co to ma do rzeczy? Jeśli było to uznane "w obronie własnej", to
    >> znaczy, że raczej atak musiał nastąpić ze strony zabitego. Dziennikarz
    >> niestety przedstawia niepełny obraz, na co zwraca uwagę Robert, bo
    >> inaczej raczej musiałyby być inne rzeczy badane.
    > Bo nie ma świadków że atak nastąpił że strony ofiary.
    > Więc dlaczego wierzyć napastnikowi?

    Bowiem nie ma innych dowodów - i tyle.

    > A wiemy ze to Pan Poseł dopadł ofiarę a nie odwrotnie i na
    > to już są świadkowie.

    Radek. Takie fundamenty. Normalnym następstwem "dopadnięcia" nie jest
    śmierć dopadniętego. Dopadnięty poniósł śmierć w wyniku uderzenia w
    twarz i to musimy badać, a nie jakieś inne poboczne zdarzenia.

    > Zadbali, złapali policję i prokuratora na fakcie tuszowania sporawy
    > w która wmieszany był Pan Poseł. I na to ze był wmieszany dowody są.

    Jakiego tuszowania? Chłopie. Grama dowodu na to nie ma, a insynuacje są
    wręcz komiczne.


  • 137. Data: 2017-10-16 22:07:30
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16-10-17 o 18:41, Trefniś pisze:

    >> Stan początkowy był taki, że domniemany sprawca pedofilii jechał
    >> autobusem, zaś Poseł biegał za autobusem.
    > A później spotkał się z rodziną, poszli do supermarketu na zakupy, a
    > jeszcze później przypomniał sobie o pedofilu "i znów biegał za
    > autobusem"?

    Nie, no właśnie nie. Dla zdarzenia zakończonego tragiczną śmiercią
    domniemanego "pedofila" początkiem jest chwila, gdy żona Posła dostrzega
    przypadkowo w autobusie przejeżdżającym człowieka podobnego do napastnika.
    >
    > Przypominam - wersja z pedofilią pojawiła się stosunkowo późno.
    > Pewnie ktoś doradził taki chwytliwy społecznie temat - jakby ktoś
    > przewidział zainteresowanie dziennikarzy niezbyt jasną sytuacją.

    Jeszcze raz napiszę. Pedofilia domniemanego napastnika jest luźną
    poszlaką jedynie wyjaśniającą powód podjęcia przez Posła pościgu za
    wskazanym mu przez żonę mężczyzną. To, czy to był akt o podłożu
    pedofilskim, kryminalnym, czy zgoła gospodarczym niema jednak żadnego
    znaczenia dla dalszej oceny tego, co się stało.
    >
    > Oczywiście to wszystko rozważania teoretyczne - w tym konkretnym
    > przypadku poseł został przez prokuraturę uznany za korzystajęcego z
    > obrony koniecznej, a sąd poparł to stanowisko na podstawie
    > materiałów dostarczonych przez ową prokuraturę.

    Musimy dopuścić do siebie myśl, że zarówno prokuratura, jak i sąd w swym
    osądzie mogli się pomylić. Ale próbując publicznie publikować takie
    stanowisko należałoby wskazać choć cień dowodu, jakiejś nieuwzględnionej
    wcześniej choć poszlaki.

    A tymczasem tu autorzy artykułów tylko zadają pytania. To dowodzenie na
    zasadzie takiej, ze jak facet sam szedł ulicą i nikt tego nie widział,
    to mógł zbić.

    > Nadal nie ma dowodów, że zmarły był owym "pedofilem".

    Ba, nawet załóżmy na roboczo, ze w ogóle nie był. Co to zmienia?

    > No ale brak dowodów jest zawsze interpretowany na korzyść
    > posł^Wpodejrzanego.
    >
    Ale dowodu na co? Co zmienia z prawnego punktu widzenia to, czy ów
    nieszczęśnik był, czy nie pedofilem? Czy gdybyśmy wywiedli naukowo, ze
    był, to dałoby to prawo posłowi do zabicia go?

    Moim zdaniem ta nieistotna z punktu widzenia przyjętej konstrukcji
    "obrony koniecznej" kwestia została wprowadzona tylko i wyłącznie jako
    takie wybielenie Posła w oczach wyborców, a nawet podniesienia jego
    prestiżu. Miał być bojownikiem z pedofilami. Ale dla prawnej
    odpowiedzialności to nic nie wnosi.


  • 138. Data: 2017-10-16 22:14:58
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16-10-17 o 21:12, RadoslawF pisze:
    > W dniu 2017-10-16 o 17:12, Robert Tomasik pisze:
    >
    >>>> Czytasz siebie i to na co odpowiadasz? Słowo klucz tutaj to
    >>>> "Świadkowie"
    >>> A ty czytasz to co cytujesz?
    >>> Do śmierci nie doszło w autobusie przy tak ważnych dla ciebie
    >>> "świadkach".
    >>> Więc co oni wniosą do tematu zabójstwo czy obrona konieczna?
    >>
    >> Stan początkowy był taki, że domniemany sprawca pedofilii jechał
    >> autobusem, zaś Poseł biegał za autobusem. Uważasz, że ustalenie, jak to
    >> się stało , że mężczyźni dali sobie po pysku na chodniku nie ma nic do
    >> rzeczy?
    >
    > Zacznij może od przeczytania dostępnych materiałów bo zaczynasz już
    > jakieś nowe historie wymyślać o lataniu Pana Posła za autobusem.

    http://www.newsweek.pl/polska/tato-go-zmiksowal,9100
    7,1,1.html:
    (...) Pijany mężczyzna gdzieś się jednak ulotnił, więc Jackiewiczowie
    poszli do sklepu. Gdy wracali z zakupami do domu, Anna zobaczyła w
    autobusie mężczyznę, który przypominał jej napastnika. Jackiewicz
    wyskoczył więc z samochodu na przystanku MPK i poprosił kierowcę o
    wezwanie policji. Chwilę potem doszło do szarpaniny: mężczyzna uderzył
    głową o beton i stracił przytomność. (...)

    http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,20657118,cios
    -posla-dawida-jackiewicza.html:
    (...) Gdy cztery lata temu przeczytałem prokuratorskie akta sprawy
    Marchela, też miałem wątpliwości. Nie wiadomo na przykład, dlaczego
    poseł Jackiewicz, dowiedziawszy się o napaści na żonę i dziecko, nie
    zawiadomił policji. Zamiast tego ruszył sam na poszukiwanie. (...)

    Tyle znalazłem tu podlinkowanych. Nie będę wyszukiwał innych, bo to bez
    sensu. Obydwa tu podlinkowane źródła mówią jednak o "lataniu za
    autobusem". Jeli twierdzisz coś innego, to wskaż źródło.


  • 139. Data: 2017-10-17 01:53:58
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-10-16 o 21:49, Robert Tomasik pisze:

    >>> Ale co to ma do rzeczy? Jeśli było to uznane "w obronie własnej", to
    >>> znaczy, że raczej atak musiał nastąpić ze strony zabitego. Dziennikarz
    >>> niestety przedstawia niepełny obraz, na co zwraca uwagę Robert, bo
    >>> inaczej raczej musiałyby być inne rzeczy badane.
    >> Bo nie ma świadków że atak nastąpił że strony ofiary.
    >> Więc dlaczego wierzyć napastnikowi?
    >
    > Bowiem nie ma innych dowodów - i tyle.

    Poszlaki są.
    Udajemy że niema czy olewamy bo świadczą przeciwko "Panu Posłu".

    >> A wiemy ze to Pan Poseł dopadł ofiarę a nie odwrotnie i na
    >> to już są świadkowie.
    >
    > Radek. Takie fundamenty. Normalnym następstwem "dopadnięcia" nie jest
    > śmierć dopadniętego. Dopadnięty poniósł śmierć w wyniku uderzenia w
    > twarz i to musimy badać, a nie jakieś inne poboczne zdarzenia.

    Czyli olewamy informację że Pan Poseł szukał pokrzywdzonego w celu
    wywarcia zemsty.

    >> Zadbali, złapali policję i prokuratora na fakcie tuszowania sporawy
    >> w która wmieszany był Pan Poseł. I na to ze był wmieszany dowody są.
    >
    > Jakiego tuszowania? Chłopie. Grama dowodu na to nie ma, a insynuacje są
    > wręcz komiczne.

    Poszlaki komiczne nie są, komiczne są wypowiedzi policjanta który
    za wszelką cenę usiłuje wytłumaczyć dziwne decyzje prokuratura
    i policji.


    Pozdrawiam


  • 140. Data: 2017-10-17 01:59:05
    Temat: Re: Obrona konieczna - granice. Ex zagajenie
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-10-16 o 21:43, Robert Tomasik pisze:

    >>> W którym miejscu ja twierdziłem, ze to była obrona konieczna? Wyjaśniłem
    >>> Wam, ze Policja uznała, ze obrona konieczna była do zdarzenia w
    >>> autobusie, a nie obmacywania dziecka godzinę wcześniej oraz cały czas
    >>> twierdzę, ze nie ma dowodów przeciwnych, a linia obrony oparta o obronę
    >>> konieczną jest spójna i sensowna. I tyle. Nie ma dowodów winy. Jeśli się
    >>> jakieś znajdą, to należy człowieka osądzić, ale nie obrzucać gównem dla
    >>> zasady.
    >>
    >> "Oczywiście masz rację, tylko on nie stosował obrony koniecznej względem
    >> obłapywania (tam go nawet nie było) tylko w związku z machaniem przez
    >> pasażera rękami. Twoje uwagi są oczywiście słuszne, tylko kompletnie nie
    >> na temat."
    >>
    >> Już tyle tu wymyślasz ze nawet nie pamiętasz co piszesz.
    >
    > Nie, to ty nie umiesz czytać. Tu zwróciłem Ci uwagę, że policjanci w
    > ogóle nie zastanawiali ię nad obroną konieczną przed obłapywaniem - brak
    > sensownego związku pomiędzy tymi zdarzeniami - tylko względem zdarzenia
    > w autobusie. I tylko tyle.
    >
    >>>> To że dziennikarze nie mają dowodu nie dziwi, od zbierania dowodów
    >>>> byli ci którzy forsują teorie że to obrona konieczna.
    >>> Ale skoro dowodu nie mają, to niech ie zawracaj głowy, bo się błąźnią.
    >> Policja jest od dowodów a nie dziennikarze.
    >
    > Racja. Więc tym bardziej niech się za to nie biorą, a jeśli już
    > postanowi wziąć, to niech to zrobią profesjonalnie.
    >
    >>> Żartujesz? Znalezienie naocznego świadka mogło by doprowadzić do
    >>> ustalenia,jaki był przebieg wypadków. Wnosząc po artykułach prasowych,
    >>> jedyną znaną wersją jest wersja Posła.
    >> Więc tym bardziej dziwi że uwierzono w zeznania zainteresowanego.
    >
    > A w co mieli uwierzyć?
    >
    >>> Dziennikarze, jeśli uważają, że policjanci to źle zrobili, tro powinni
    >>> móc to udowodnić po prostu.
    >> Policja nie powinna móc udowodnić że Pan Poseł jednak nie napadł.
    >> Obowiązki zdobycia dowodów to jednak na policji spoczywają a nie
    >> dziennikarzach.
    >
    > No to teraz rozumiem. Nieistotne, co się tam zdarzyło. "Policja nie
    > powinna móc udowodnić że Pan Poseł jednak nie napadł" W samych Swoich
    > był taki fragment z granatem F-1 i sądem. To mniej więcej taki sam tok
    > rozumowania.

    A tego że to co piszesz pasuje do takiego toku rozumowanie nie
    zauważasz? Bronisz decyzji swoich kolegów w każdej sprawie.
    A niektóre są mocno wątpliwe i śmierdzące.


    Pozdrawiam

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1