eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Mandaty i presja urzędu - jak sobie radzić?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 1. Data: 2006-03-16 10:56:00
    Temat: Mandaty i presja urzędu - jak sobie radzić?
    Od: "Jan" <k...@p...com>

    W Trójmieście działa prężnie firma Renoma, którą wynajęto do kontroli biletów w
    komunikacji miejskiej. Są pracowici, aktywni, ale nasila się ich chciwość, czego
    skutkiem jest wpędzanie pasażerów w stresy. Wraz z zarządem ZKM przyjęli oni
    taktykę udawania głupiego i głuchego na logiczne argumenty. Ponieważ dotknęło
    toto mojej rodziny, zastanawiam się, czy da się uniknąć sądu, czy lepiej do
    tegoż sądu się udać. A o co chodzi, wyjaśniam.

    Jeśli pasażer chce mieć bilet miesięczny, kupuje go i dołącza do okładki ze
    swoim nazwiskiem i zdjęciem. To nie jest jednak dokument uprawniający do
    przejazdu. Aby nim się stał, należy osobiście na tym bileciku (2x2 cm) napisać
    numer okładki. Czasem osoba zapracowana zapomina to zrobić. Dawniej kontrolerzy
    tylko upominali. Obecnie wypisują mandaty, na których podają okoliczność, czyli
    brak numeru na bileciku. Co dalej? Otóż według przepisów pasażer taki musi się
    udać do biura Renomy i uiścić należność. Jeśli okaże dokument uprawniający do
    przejazdu, musi zapłacić jedynie koszty kontroli, czyli 14 zł. Jeśli nie okaże,
    musi zapłacić cały mandat. Jego wysokość to przy zapłacie w ciągu tygodnia - 90
    zł, potem 140 zł.

    Jednak są dziwne wyjątki. Kiedy moja żona udała się tamże, odmówiono jej uznania
    biletu bez podania przyczyny. Kazano zapłacić cały mandat bądź złożyć odwołanie.
    Żona wybrała to drugie. Złożyła też kopię w ZKM. I oto mamy odpowiedź. Sam
    dyrektor ZKM się podpisał pod bzdurą. Według niego żona musi zapłacić mandat.
    Poniżej wyjaśnia, że mandatu można uniknąć, gdyby żona okazała dokument
    uprawniający do przejazdu. Ponieważ żona przesłała mu już wcześniej dowód na to,
    że bilet podpisany okazała, całe pismo jest chyba jakaś prowokacją. Naszą opinię
    poparł rzecznik praw konsumenta. Wygląda na to, że sąd będzie miał zajęcie,
    całkiem zbędne, bo według rzecznika praw konsumenta sprawa jest przesądzona na
    naszą korzyść.

    Ciekawią mnie przyczyny, dla których tak się dzieje. Przecież miasto nic nie
    straciło, bilet został wykupiony. Chyba chodzi o wyłudzenie tego mandatu. Swoją
    drogą to nie jest w porządku, żeby trzeba było samemu dowodzić, że się nie jest
    oszustem. Tylu jest urzędników, a jakoś nie mogą wymyślić innego sposobu na
    takie dokumentowanie zapłaty za przejazd, które nie będzie wzbudzało
    wątpliwości. Inercja przerażająca. Czy może ktoś z PT Dyskutantów ma pomysł na
    wygaszenie tego sporu (bezmandatowe)?

    Jan

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2006-03-16 11:12:33
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobie radzić?
    Od: "Michał \"Kaczor\" Niemczak" <k...@N...atn.pl>

    On 3/16/2006 11:56 AM, Jan wrote:

    > Czy może ktoś z PT Dyskutantów ma pomysł na wygaszenie tego sporu (bezmandatowe)?

    Napisać pismo odwoławcze do dyrektora cytując przepis mówiący o w/w
    opłacie w wysokości 14 zł w zaistniałej sytuacji. Jak nie pomoże napisać
    wprost, że w takim wypadku spotkacie się w sądzie i tyle. Z głąbami
    trzeba rzeczowo i krótko nie wdając się w dywagacje.

    Kaczor
    --
    Łączę pozdrowienia .....i różne inne wyrazy
    kaczor@NO_SPAMplug.atn.pl
    http://przemysl.net.pl/kaczor


  • 3. Data: 2006-03-16 11:15:46
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobie radzić?
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    <k...@p...com> napisal(a):
    > Jeśli pasażer chce mieć bilet miesięczny, kupuje go i dołącza do okładki ze
    > swoim nazwiskiem i zdjęciem. To nie jest jednak dokument uprawniający do
    > przejazdu. Aby nim się stał, należy osobiście na tym bileciku (2x2 cm) napisać
    > numer okładki. Czasem osoba zapracowana zapomina to zrobić.

    No to przecież problem tej osoby, a nie kontrolera ani MPK.

    > Ciekawią mnie przyczyny, dla których tak się dzieje. Przecież miasto nic nie
    > straciło, bilet został wykupiony.

    Ale widzisz - sugerujesz, że to bilet na okaziciela. Z opisu wynika
    jednak, że to bilet imienny. Numer legitymacji należy na nim napisać
    nie dlatego, żeby ładnie wyglądał, tylko aby był przypisany do
    konkretnej osoby. Niepodpisany wyjmujesz z portfela po powrocie pracy
    i dajesz żonie żeby pojechała na zakupy, a żona wieczorem synowi na
    wyjście do knajpy. Intencja przewoźnika jest dokładnie odwrotna i dlatego
    trzeba podpisać. Bilety na okaziciela są na ogół droższe.

    > Chyba chodzi o wyłudzenie tego mandatu.

    To nie jest mandat.
    --
    Samotnik
    http://www.bizuteria-artystyczna.pl/


  • 4. Data: 2006-03-16 11:55:52
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobieradzić?
    Od: "Jan" <k...@p...com>

    Samotnik instruuuje:

    > > numer okładki. Czasem osoba zapracowana zapomina to zrobić.
    >
    > No to przecież problem tej osoby, a nie kontrolera ani MPK.

    Miałem nadzieję, że po uważnym przeczytaniu mojego listu
    takie uwagi tu nie padną - to jest zbyt oczywiste żeby o tym
    tu dyskutować.

    > > Ciekawią mnie przyczyny, dla których tak się dzieje. Przecież miasto nic nie
    > > straciło, bilet został wykupiony.
    >
    > Ale widzisz - sugerujesz, że to bilet na okaziciela. Z opisu wynika
    > jednak, że to bilet imienny. Numer legitymacji należy na nim napisać
    > nie dlatego, żeby ładnie wyglądał, tylko aby był przypisany do
    > konkretnej osoby. Niepodpisany wyjmujesz z portfela po powrocie pracy
    > i dajesz żonie żeby pojechała na zakupy, a żona wieczorem synowi na
    > wyjście do knajpy. Intencja przewoźnika jest dokładnie odwrotna i dlatego
    > trzeba podpisać. Bilety na okaziciela są na ogół droższe.

    Tym razem to Ty sugerujesz, że nie widzę różnicy między biletem na
    okaziciela a imiennym. Przecież wszystko wyjaśniłem detalicznie.
    Może uwypuklę kilka spraw. Po pierwsze, komunikacja miejska jest
    nadal faktycznym monopolistą, nie ma jeszcze zbyt silnej konkurencji.
    Są linie poza ZKM, ale rzadkie i łączą tylko wybrane osiedla
    ze śródmieściem. Wiedzą oni, że nie mamy wyboru. Korzystają z tej
    wiedzy, narzucając nam procedurą uciążliwą i kaleką. Już lepiej
    było za czasu moich rodziców, kiedy to bilety były na ograniczoną
    liczbę przejazdów. Każdy przejazd był fiksowany przez konduktora.
    Stresów nie było. Potem zaczęto oszczędzać, likwidując etaty
    konduktorskie. Ale to spowodowało z upływem czasu wzrost liczy
    gapowiczów. No i teraz mamy próbę naprawy sytuacji, ale jest to
    kalectwo.

    Spójrz na to z punktu widzenia handlu. Zawieram umowę na przejazdy
    przez miesiąc na danej trasie. Jaki mam dowód transakcji? Mały
    bileciczek, dołączony do okładki z moim zdjęciem. Ale ta forma
    jest wymyślona przez monopolistę, nie przeze mnie. Forma ta
    wywodzi się z czasu, kiedy ONI uważali wszystkich obywateli
    za potencjalnych złodziei, nieumiejących myśleć samodzielnie.
    Zresztą niektórzy politycy do dziś tak sądzą. Ja uważam, że
    powinna mi wystarczyć faktura VAT z tej transakcji. Trzymałbym
    ją w swoim portfelu i na żądanie okazywał wraz z dowodem
    osobistym. Może jakiś inteligentny pracowmik firmy przewozowej
    wymyśli lepszą formę umowy? Chętnie sie dostosuję.

    Jeżeli teraz zasady umowy są niespójne, albo zbyt trudne do
    interpretacji dla firmy ochroniarskiej, to trzeba je co
    najmniej zmienić. Jeżeli przepisy te dają możliwość
    ich interpretowania tylko jednej ze stron, są one niedobre.
    Ja okazuję dokument, a kontroler mówi - to nieważe,
    proszę zapłacić i już. Gdybym miał fakturę, dyskusja
    byłaby bezsensowna, każdy sąd przyznałby mi rację.

    Uważam, że najlepiej by było przywrócić etaty konduktorskie.
    Przy bezrobociu to dobra idea. Czyli - kontroelrzy na etaty
    konduktorów!

    > > Chyba chodzi o wyłudzenie tego mandatu.
    >
    > To nie jest mandat.

    Oho - czyżbyś był "purystą" językowym? Dla ciebie mandat
    to tylko mandat poselski? Proszę bardzo, cytuję z pisma
    firmy Renoma: należność z tytułu jazdy bez ważnego biletu.

    Zdrowia życzę,

    Jan

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 5. Data: 2006-03-16 12:11:49
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobieradzić?
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    <k...@p...com> napisal(a):
    > Tym razem to Ty sugerujesz, że nie widzę różnicy między biletem na
    > okaziciela a imiennym. Przecież wszystko wyjaśniłem detalicznie.
    > Może uwypuklę kilka spraw. Po pierwsze, komunikacja miejska jest
    > nadal faktycznym monopolistą, nie ma jeszcze zbyt silnej konkurencji.
    > Są linie poza ZKM, ale rzadkie i łączą tylko wybrane osiedla
    > ze śródmieściem. Wiedzą oni, że nie mamy wyboru. Korzystają z tej
    > wiedzy, narzucając nam procedurą uciążliwą i kaleką.

    Co jest uciążliwego we wpisaniu kilku cyfr raz na miesiąc?
    Jaką widzisz prostszą metodę na spersonalizowanie biletu imiennego?

    > Uważam, że najlepiej by było przywrócić etaty konduktorskie.
    > Przy bezrobociu to dobra idea. Czyli - kontroelrzy na etaty
    > konduktorów!

    Pozostaje napisać w tej sprawie do osób decyzyjnych. Tutaj nikt nie
    pomoże w tej sprawie.
    --
    Samotnik
    http://www.bizuteria-artystyczna.pl/


  • 6. Data: 2006-03-16 12:12:49
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobie radzić?
    Od: "Jan" <k...@p...com>

    Kaczor radzi:

    > > Czy może ktoś z PT Dyskutantów ma pomysł na wygaszenie tego sporu
    (bezmandatowe)?
    >
    > Napisać pismo odwoławcze do dyrektora cytując przepis mówiący o w/w
    > opłacie w wysokości 14 zł w zaistniałej sytuacji. Jak nie pomoże napisać
    > wprost, że w takim wypadku spotkacie się w sądzie i tyle. Z głąbami
    > trzeba rzeczowo i krótko nie wdając się w dywagacje.

    Dziękuję, tak zrobię. Chociaż nadal nie mogę wyjść
    ze zdziwienia - bo ten przepis podał sam dyrektor
    w odpowiedzi na moje odwołanie (?!?!?!)
    Najwyraźniej maleje w narodzie umiejętność czytania
    ze zrozumieniem, niestety...

    Jan

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 7. Data: 2006-03-16 12:45:15
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jaksobieradzić?
    Od: "Jan" <k...@p...com>

    Samotnik pyta:

    > Co jest uciążliwego we wpisaniu kilku cyfr raz na miesiąc?

    Ano to, że widać samo kupno jest dla kupującego czynem
    dowodzącym jego dobrych chęci i uczciwości, żeby obawiał
    się on zarzutu oszustwa. Wymaganie wpisania numerku jest
    mylące, a dowodzi tego ilość osób, która w tej sprawie
    odwiedza rzecznika praw konsumenta.

    > Jaką widzisz prostszą metodę na spersonalizowanie biletu imiennego?

    Bardzo prostą - niech ten numer wpisuje osoba sprzedająca
    bilet, niech nie obarcza tym pasażera. W ten sposób wiele
    osób uniknie dodatkowych niepotrzebnych zajęć, w tej liczbie
    pracownicy firmy ochroniarskiej. Oczywiście spowoduje to
    wydłużenie kolejek, ale tak trzeba zrobić. Dopiero zmęczone
    pracą kasjerki wymogą na swoim pracodawcy, żeby wymyślił
    inną metodę "personalizacji". Albo - żeby zatrudnił
    więcej kasjerek. Zdaje się, że umyka uwadze nie tylko
    Twojej - kto tu jest dla kogo. Ciekawe, jak sobie radzi
    konkurencja, która nie jest sponsorowana przez miasto.

    > > Uważam, że najlepiej by było przywrócić etaty konduktorskie.
    > > Przy bezrobociu to dobra idea. Czyli - kontroelrzy na etaty
    > > konduktorów!
    >
    > Pozostaje napisać w tej sprawie do osób decyzyjnych. Tutaj nikt nie
    > pomoże w tej sprawie.

    To napisałem tylko do ciebie, dla wyjaśnienia twoich wątpliwości,
    w tej kwestii nie oczekuję pomocy.

    Pozdrawiam,
    Jan

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 8. Data: 2006-03-16 12:53:14
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jaksobieradzić?
    Od: "User" <n...@n...pl>

    To tak jak jeździć autem bez tablic rejestracyjnych :) no bo się nie chciało
    przykręcić :)


  • 9. Data: 2006-03-16 12:57:35
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jak sobieradzić?
    Od: "Tomek" <b...@o...pl>

    > Miałem nadzieję, że po uważnym przeczytaniu mojego listu
    > takie uwagi tu nie padną - to jest zbyt oczywiste żeby o tym
    > tu dyskutować.


    Jesteś z gatunku ludzi, którym nigdy się nie dogodzi. Wszystko co masz
    zrobić to wpisać kilka cyfr na znaczku.
    Wciskasz jakieś bajki o zapracowaniu, ale skoro ktoś ma czas, żeby kupić
    bilet i spędza w środkach komunikacji miejskiej kilka godzin tygodniowo to
    chyba znajdzie 10 sekund na wpisanie numerka? Masz teraz czas na ganianie po
    mieście, pisanie na grupie ??
    Karty płatniczej też nie podpisujesz powołując się na durne przepisy ?


    Tomek



  • 10. Data: 2006-03-16 13:14:37
    Temat: Re: Mandaty i presja urzędu - jaksobieradzić?
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    <k...@p...com> napisal(a):
    > Samotnik pyta:
    >
    >> Co jest uciążliwego we wpisaniu kilku cyfr raz na miesiąc?
    >
    > Ano to, że widać samo kupno jest dla kupującego czynem
    > dowodzącym jego dobrych chęci i uczciwości, żeby obawiał
    > się on zarzutu oszustwa.

    No, jeszcze chwila i dojdziesz do wniosku, że właściwie same
    kontrole biletów są bezprawne, bo przecież negowanie dobrych chęci
    pasażera w taki sposób to zbrodnia. Skoro samo kupno biletu imiennego
    jest warunkiem wytarczającym do uznania, że używa go tylko jedna osoba,
    to równie dobrze i deklaracja że kupił jest warunkiem wystarczającym do
    uznania, że go posiada....

    > Wymaganie wpisania numerku jest mylące,

    Co jest mylące? Ktoś Cię okłamał przy kasie, ze numerka nie trzeba
    wpisywać, czy co? Bo nie rozumiem.

    > a dowodzi tego ilość osób, która w tej sprawie
    > odwiedza rzecznika praw konsumenta.

    Najwięcej ludzi odwiedza biura federacji konsumenckich oburzonych
    faktem, że sklep nie chce przyjąć od nich zwrotu. A przecież nie musi.
    Niczego to zatem nie dowodzi.

    >> Jaką widzisz prostszą metodę na spersonalizowanie biletu imiennego?
    >
    > Bardzo prostą - niech ten numer wpisuje osoba sprzedająca
    > bilet, niech nie obarcza tym pasażera.

    "obarcza"... Dobre. Mnie się widzi, że bez jakiegoś co najmniej
    europejskiego trybunału tu się nie obejdzie. :) Będziesz walczył do
    końca.

    Może i faktycznie wpisywanie tego numerka przez kioskarki byłoby
    lepsze dla Ciebie. Postuluj zatem takie rozwiązanie u przewoźnika. Ale
    ja nie rozumiem, dlaczego uważasz że konieczność wpisania numerka to
    jakiś problem, pogwałcenie Twoich świętych praw i niewiadomo czego.
    To nie jest problem. Problem, uciążliwość, występowałyby gdyby ktoś
    kazał Ci np. pojechać do siedziby przewoźnika aby przystawić na
    bilecie pieczątkę, pod rygorem nieważności.

    Użycie długopisu do wpisania kilku cyfr nie jest uciążliwością. Jest
    to czynność niezbędna do spersonalizowania biletu imiennego. Bilet
    jednorazowy musisz skasować w kasowniku. To jest Twoim zdaniem również
    uciążliwość?! Na pewno, w końcu kontroler powinien uwierzyć w dobrą
    wolę pasażera, że on tak jeździ z nieskasowanym biletem ale po wyjściu
    z pojazdu na pewno go drze na drobne kawałki i wyrzuca.


    Jest Ci po prostu głupio, że Ty, albo któraś ze znanych Ci osób, nie
    wpisała numerka i zapłaciła karę. I teraz dorabiasz do tego na siłę
    jakąś ideologię, co jest po prostu śmieszne i tyle.
    --
    Samotnik

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1