eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 126

  • 41. Data: 2014-02-27 21:50:22
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Mruk <t...@g...pl>

    W dniu 2014-02-27 07:58, Marcin N pisze:
    > W dniu 2014-02-26 20:33, Mruk pisze:
    >> W dniu 2014-02-26 10:13, Marcin N pisze:
    >
    >>> Co powinienem teraz zrobić? Poradzicie?
    >
    >> jakieś 4 lata temu zgłosić się jako oskarżyciel posiłkowy
    >>
    >> teraz możesz generalnie nic
    >
    > Sprawdziłem. 4 lata temu złożyłem wniosek w trybie adhezyjnym.
    >
    > Czyli pozostaje czekać na rozpatrzenie tej apelacji.
    >
    > Swoją drogą złodziejaszki piwnicowo-garażowe mają niezłego obrońcę,
    > skoro 4 lata potrafią unikać wyroku.

    swoją drogą to prokurator dał dupy bo gdyby były wszelkie dowody,
    protokoły, opinie biegłych to proces skończyłby się po 1 rozprawie.

    A tu może złodzieje byli niewinni ? Przeszło Ci to przez głowę ?




    M


  • 42. Data: 2014-02-27 22:34:37
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 27.02.2014 21:48, Mruk pisze:

    > weź 900mg paracetamolu na śniadanie, 900mg na obiad i zobacz jak się
    > czujesz. A mówię o przypadku, że jesteś zdrowy.
    >
    > A paracetamol to tylko lek od bólu głowy.

    I to powoduje kolejny problem z poganianiem za wszelką cenę...
    Powiedzmy, że jednak sędzia miałby mechanizm pozwalający na przytarganie
    oskarżonego także chorego - to daje tylko kolejny argument to apelacji a
    potem nawet kasacji. No bo jak to - wyrok skazujący na podstawie m.in.
    zeznań niezbyt przytomnego oskarżonego? Albo kogoś z bólem, który (można
    argumentować że) zeznawała cokolwiek, byleby tylko to się skończyło i
    mógłby się spokojnie kurować.

    > System nie działa dobrze. Terminy mogłyby być krótsze, sędziowie,
    > świadkowie mogliby się nie spóźniać. Bombiarze mogliby nie dzwonić z
    > atakiem bombowym. Urzędnicy mogliby odpowiadać za swoje decyzje,
    > złodzieje mogliby nie kraść, politycy mogliby zacząć mówić prawdę i
    > pracować. Lekarze w końcu zaczęliby leczyć bez kolejek.

    Taaak, piękna teoria... W takim idealnym świecie działałby i komunizm, i
    to oszołomstwo co promuje je JKM ;)

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 43. Data: 2014-02-27 23:51:52
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Andrzej Lawa a...@l...com ...

    >> weź 900mg paracetamolu na śniadanie, 900mg na obiad i zobacz jak się
    >> czujesz. A mówię o przypadku, że jesteś zdrowy.
    >>
    >> A paracetamol to tylko lek od bólu głowy.
    >
    > I to powoduje kolejny problem z poganianiem za wszelką cenę...
    > Powiedzmy, że jednak sędzia miałby mechanizm pozwalający na przytarganie
    > oskarżonego także chorego - to daje tylko kolejny argument to apelacji a
    > potem nawet kasacji. No bo jak to - wyrok skazujący na podstawie m.in.
    > zeznań niezbyt przytomnego oskarżonego? Albo kogoś z bólem, który (można
    > argumentować że) zeznawała cokolwiek, byleby tylko to się skończyło i
    > mógłby się spokojnie kurować.
    >
    To jak sobie poradzic z kims takim?
    Oskarzony, ktory na kazda rozprawe przynosi zwolnienie lekarskie.
    Jak twierdzicie, sprawdzic nie mozna, podwazyc nie mozna, zreszta nikogo to
    nie interesuje.
    Jak długo mozna w ten sposób przeciągać sprawe zeby ktoś sie tym
    zainteresował?


  • 45. Data: 2014-02-27 23:51:53
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Mruk t...@g...pl ...

    >>>>> Mój kolega miał rozwalony obojczyk. Po 2 miesiącach u lekarza
    >>>>> mówi, że już wszystko OK. Lekarz na to, że do czasu jak nie
    >>>>> zobaczy USG to go do pracy nie wypuści bo by za niego odpowiadał.
    >>>>> Termin badania na za miesiąc więc kolega w domu miesiąc siedział
    >>>>> bez sensu bo nie było badania.
    >>>>>
    >>>> Puszczenie do pracy a przyjscie do sądu to dwie rózne sprawy.
    >>>
    >>> tak? a ja uważam odwrotnie. Jak taki świadek, oskarżony czy
    >>> ktokolwiek inny będzie na morfinie bo go boli ale tylko mały palec.
    >>> Czy on jest wiarygodny ? Może zapomni? A może chwilowo zamroczony ?
    >>>
    >> Oczywiscie wszystko można sprowadzić do absurdu...
    >>
    > weź 900mg paracetamolu na śniadanie, 900mg na obiad i zobacz jak się
    > czujesz. A mówię o przypadku, że jesteś zdrowy.
    >
    Ale pamietaj, ze mówimy o człowieku ktory tak ma 2 lata.
    Przez dwa lata zawsze sobie coś łamie w czasie rozprawy po czym jest
    szprycowany lekami? I tylko mi wydaje sie to mało prawdopodobne?
    A urzednicy zadowoleni bo przeciez dostarczył dokument. A ze wartosci
    papieru toaletowego... Dokument to dokument, sprawa odfajkowana, wszyscy
    szczesliwi. No moze poza poszkodowanym ale kto by sie szczegółami
    przejmował...

    > A paracetamol to tylko lek od bólu głowy.
    >
    > System nie działa dobrze. Terminy mogłyby być krótsze, sędziowie,
    > świadkowie mogliby się nie spóźniać. Bombiarze mogliby nie dzwonić z
    > atakiem bombowym. Urzędnicy mogliby odpowiadać za swoje decyzje,
    > złodzieje mogliby nie kraść, politycy mogliby zacząć mówić prawdę i
    > pracować. Lekarze w końcu zaczęliby leczyć bez kolejek.
    >
    > Rejestrujesz partie, zwołujesz chętnych, przekonujesz ludzi aby na
    > ciebie głosowali, zdobywasz 40% głosów wyborców, którzy pójdą
    > zagłosować i mamy naprawiony kraj. Zaczynaj już dziś
    >
    Dziękuje za dobre rady.
    Ale powiedzmy, ze ja tu konsulatacje społeczne przeprowadzam, zanim zrobie
    to co powyzej radzisz.


  • 47. Data: 2014-02-27 23:51:53
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Andrzej Lawa a...@l...SPAM_PRECZ.com ...


    >>> Sąd może sobie coś podejrzewać, ale chyba przyznasz, że może się
    >>> taki zbieg okoliczności przytrafić.
    >>>
    >> Oczywiście.
    >> Dlatego nie postuluję karać na wyczucie.
    >> Postuluje zbadać.
    >
    > Jak? Kiedy?
    >
    Kiedy sędzia oceni, ze oskarzony czy swiadek mija sie z sądem poniewaz
    terminy jego L4 podejrzanie korelują z terminami rozpraw.

    > OK, powiedzmy jest rozprawa, sędzia otwiera akta - a tam jest
    > zwolnienie lekarskie, co właśnie przyszło.
    >
    Ktore kolejne w okresie rozprawy?

    > I jak to sobie wyobrażasz - sędzia idzie osobiście do strony i bada?
    > Nie ma kwalifikacji. Czy wysyła dyżurnego sądowego lekarza? Czegoś
    > takiego nie ma. Zresztą jak to sobie wyobrażasz? Osobny dyżurny lekarz
    > do każdej sprawy? I to specjalista w każdej dziedzinie?
    >
    A jak Ty sobie to wyobrażasz?

    > [ciach]
    >
    >>>> Ale to nie jest to samo.
    >>>> W sądzie ani fizycznie sie nie pracuje, ani nie obsługuje sie
    >>>> żadnych maszyn etc.
    >>>
    >>> Podobnie w przypadku większości współczesnej pracy.
    >>>
    >> Zgadza się.
    >> Ale zaswiadczenie o zdolności wystawia się ogolnie - na kazdy rodzaj
    >> pracy.
    >
    > Bo generalnie złamanie palca czy grypa dyskwalifikuje do każdej pracy.
    >
    Ale czy musi dyskwalifikowac od bytności w sądzie?
    Nie twierdze, ze nie może. Ale czy musi?

    > [ciach]
    >
    >>> Nic konkretnego. Kontynuowanie bez obecności oskarżonego ma sens
    >>> dopiero po przesłuchaniu go przez sąd.
    >>>
    >> Bo?
    >
    > Prawo do obrony.
    >
    Ale mówimy o sytuacji kiedy oskarżony nie chce z tego prawa skorzystać...

    >>> Rutynowo stosowane wyroki kompletnie zaoczne to cecha raczej dość
    >>> paskudnych dyktatur.
    >>>
    >> Ale przecież nie chodzi o rutynowe?
    >> Chodzi o nieroutynowe poradzenie sobie z kims kto ewidentnie unika
    >> sądu i nie chce sie w nim pokazać bedac jednoczesnie z sadem w stałym
    >> kontakcie i przesyłając regularnie L4.
    >
    > A jak odróżnisz kogoś kto rutynowo unika od zbiegu okoliczności?
    >
    > [ciach]

    Doświadczeniem życiowym?
    Z doswiadczenia wiem, ze np. ludzie ktorym zalezy na pracy czasami bywaja w
    pracy pomimo choroby.
    Jak ktos bedzie takim pechowcem, ze przez 2 lata akurat zawsze w czasie
    rozprawy ma L4 to moze warto zeby równiez odrobine sie poswiecił?
    >
    >>> W sądzie też odpowiadasz za los ludzi. W szczególności swój. I
    >>> trzeba dojechać. Kierowałeś kiedyś pojazdem ze złamanym palcem lub z
    >>> wysoką gorączką?
    >>>
    >> Jak masz złamany palec to mozesz wziąc taksówke.
    >
    > OK, dobrze - ale pod warunkiem że TY osobiście zapłacisz za każdy taki
    > transport. I pamiętaj, że może to obejmować dojazd z innego miasta.
    >
    > Put your money where your mouth is ;->
    >
    Rozumiem, ze sugerujesz, iz tanszy jest dwuletni proces?

    >> Możesz przyjechać komunikacją miejską.
    >
    > Ty masz jakiś słaby kontakt z rzeczywistością...

    Dziękuje.

    > Pomijając taki drobny
    > detal że w komunikacji publicznej sprawne kończyny są bardzo przydatne
    > a uszkodzone mocno narażone na pogorszenie kontuzji, zaś zmuszanie
    > chorego na coś zakaźnego do zarażania innych jest niewskazane, to
    > komunikacja miejsca ma bardzo ograniczony zasięg. Rozumujesz trochę
    > jak jakieś wielkomiejskie dziecko, co ledwo ma pojęcie że istnieje coś
    > poza jego podwórkiem. W ramach ćwiczenia kontaktu z rzeczywistością -
    > spróbuj dojechać "komunikacją miejską" z Młochowa na warszawskie
    > Bemowo na ul. Kocjana na 8 rano. Najlepiej jeszcze zimą z zaspami. (to
    > akurat z praktyki - ja tak musiałem dojechać jako świadek w sprawie
    > tego zamierzchłego zdarzenia drogowego).
    >
    Przez dwa lata zapewne zdarzą sie równiez bardziej sprzyjające
    okoliczności.
    Ale u nas to juz tak jest.
    Jak cwaniaczek musi wrócic ze szpitala to jakos sobie poradzi. Jak miałby
    dojechac do sadu to od razu okazuje sie ze sie nie da, bo: zaraza, zaspy i
    akurat tam tramwaj nie dojezdza.

    > A, no i właśnie - odroczenia mogą się zdarzać także dlatego, że
    > świadek zachorował. Albo sędzia.
    >
    > Tak na marginesie: rozprawa została w ostatniej chwili przesunięta o
    > godzinę a i tak nawet adwokat oskarżonego się nie stawił. Sąd chciał
    > odroczyć rozprawę i wezwać mnie ponownie na inny termin, ale zacząłem
    > marudzić, że po tylu latach mogę tylko potwierdzić zeznania złożone na
    > komisariacie, że mam trudny i daleki dojazd, więc łaskawie się sąd
    > zgodził, żebym oficjalnie potwierdził moje zeznania sprzed 6 lat i
    > oświadczył, że po tylu latach więcej nie pamiętam.
    >
    > Teraz wyobraź sobie mniej asertywnego świadka, który zostałby wezwany
    > na następny termin (ponad miesiąc to miał być), który w tym czasie by
    > zachorował - i kolejne odroczenie!
    >
    Ale co próbujesz udowodnic?
    Ze sąd dobrze działa? Czy że źle?

    >> Nie postuluje przybywania do sądu z wysoką gorączką.
    >> Ale postuluje sprawdzic, co to za gorączka ktora zdaza sie przez 2
    >> lata akurat wtedy kiedy ma byc rozprawa. Może ta gorączka wynika z
    >> faktu, ze sie oskarżonemu pod dupą pali, za przeproszeniem...
    >
    > Może to być też reakcja powiązana ze stresem. Denerwujesz się, nie
    > dosypiasz - organizm się osłabia i łapie chorobę.
    >
    no ico?
    Trawała niemoznośc stawienia sie w sądzie ze względu na powyzsze?
    To moze trzeba ubezwłasnowolnic?

    >>>> A lekarz wystawai zaswiadczenie o zdolności do kazdej pracy a nie
    >>>> do konkretnej.
    >>>
    >>> ??
    >>>
    >> A czego nie rozumiesz?
    >> Przeciez nie wystawia sie zdolnosci do pracy w biurze.
    >
    > Chory ma siedzieć w domu i się kurować. Kropka.
    >
    Większośc L4 nic o tym nie mowi...

    >>>> W sadzie masz byc i móc myslec.
    >>>
    >>> Palec mnie boli i nie mogę się przez to skupić. Plus dostałem
    >>> znieczulenie i myśli mi się mącą. Udowodnij, że nie.
    >>>
    >> Nie ma sprawy.
    >> Przekładamy rozprawe za 2 tygodnie.
    >
    > Żartujesz? Nie ma takiego terminu. Miesiąc to absolutnie minimum.
    >
    Niestety...

    >> Znowu palec złamany? Na nowo? Hmm, sprawdzamy czy rzeczywiscie -
    >> skierowanie do niezaleźnego lekarza.
    >> Trzebaby być nieźle zdesperowanym, zeby sobie realnie co 2 tygodnie
    >> łamać palec.
    >
    > Ty już lepiej niż nie powołuj się na rzeczywistość, bo ewidentnie masz
    > z nią słaby kontakt.
    >
    Po raz kolejny zaczynając dyskusje z Toba w połowie przypomianm sobie z kim
    rozmawiam i zaczynam mieć odruchy wymiotne...

    >> Ale nawet jeżeli tak by się miało zdarzyć to trudno - trzeba przyjac
    >> ze po 5 złamaniu oskarzony jest juz lekko uodporniony na bol i moze
    >> uczestniczyc w rozprawie.
    >
    > Trollujesz?
    >
    A Ty?

    >>> No i, jak wspomniałem, trzeba dojechać. Poza tym jak grypy nie
    >>> wyleżysz, to możesz mieć potem paskudne komplikacje. Głupia grypa
    >>> zlekceważona może uszkodzić mięsień serca. Chcesz osobiście za to
    >>> odpowiadać? Narażać nawet na śmierć póki co niewinną osobę?
    >>>
    >> Sprowadzasz sprawe ad absurdum.
    >
    > Nie. Po prostu ty nie znasz realiów.
    >
    ale realia sa takie, ze jak ktos 2 lata nie jest w stanie stawic sie na
    procesie w ktorym jest oskarzony, to nie sa to ani zbiegi okolicznosci, ani
    wielokrotne złamania tylko zwykłe cwaniactwo.

    >> Ja nie postuluje zeby człowieka z gorączką ciągac po sądach.
    >> Ja postuluje zeby sprawdzic, cóż to za szczesliwe zbiegi
    >> okolicznosci, ze człowiek przez 2 lata potrafi chorować za kazdym
    >> razem akurat wtedy, kiedy ma rozprawe.
    >
    > Sprawdzić... a jak?

    Sam sobie wymysl.
    cóż to za maniera, zeby oczekiwać wszystkiego podłożonego pod twarz i wtedy
    wygłaszac swoje koeljne watpliwości, sprowadzające sprawe do coraz
    wiekszego absurdu?
    Pomysl konstruktywnie i coś wymysl. A nie tylko neguj.
    >
    >> Jak ze sprawdzenia wyjdzie ze naprawde choruje - cóż - pech.
    >> Ale ile bedzie takich przypadków - 1 na 100?
    >
    > Popatrz na tę konkretną sprawę: masz 3 oskarżonych, pewnie też jakiś
    > świadek się może trafić, biegli, funkcjonariusze. Każdy z nich może
    > być zupełnie uczciwie nieosiągalny i powodować w ten sposób
    > konieczność odroczenia.
    >
    Świetnie.
    Jeżeli to bedzie po kolei raz oskarzony, raz sedzia, raz swiadek oskarzenia
    to moze to nie bedzie az tak podejrzane, jak 12 zwolnien z rzedu
    oskarzonego na 12 kolejynch rozpraw...


  • 46. Data: 2014-02-27 23:51:53
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Mruk t...@g...pl ...

    >>>> Sprowadzasz sprawe ad absurdum.
    >>>> Ja nie postuluje zeby człowieka z gorączką ciągac po sądach.
    >>>> Ja postuluje zeby sprawdzic, cóż to za szczesliwe zbiegi
    >>>> okolicznosci, ze człowiek przez 2 lata potrafi chorować za kazdym
    >>>> razem akurat wtedy, kiedy ma rozprawe.
    >>>
    >>> ale tu dochodzimy do sedna sprawy. Nasz system nie dba ani o siebie a
    >>> tym bardziej o obywatela.
    >>>
    >>> A my nie mamy w genach przestrzegania prawa. Jak system daje się dymać
    >>> to jest dymany. A z racji takiej, że nie ma pewności to lepiej
    >>> odpuścić fałszywie choremu niż niesłusznie skazać prawdziwie chorego i
    >>> niewinnego
    >>
    >> Ale dlaczego chciałbys skazywać niewinnie chorego?
    >
    > bo system nie działa

    Skoro nie działa to zlikwiduj sady.

    > i jak się nie bronisz to jesteś skazywany

    Ale ja nie bronie się bronić.
    ale jak ktos 2 latan ie moze dojechac do sadu a zapewne wszedzie indziej mu
    sie udaje to mozna przyjąc, że rezygnuje z prawa do obrony.


  • 44. Data: 2014-02-27 23:51:53
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Andrzej Lawa a...@l...com ...

    >>> Ale ty chcesz zrobić cokolwiek.
    >>>
    >> Na razie to tylko poddałem pomysły pod dyskusję.
    >
    > Sugestia: najpierw się nad nimi zastanów.
    >
    Sugestia: zacznij myslec konstruktywnie a nie wszystko negowac bez podania
    alternatywy.

    >>> Ewidentnie nie mając zbyt wielkiego doświadczenia w realnym świecie
    >>> -
    >>
    >> ach, ten wszystko wiedzący Andrzej...
    >
    > Wszystko? Nie. Ale np. wiem, że ludzie mieszkają na większym terenie
    > niż tylko w bezpośrednim otoczeniu jedynego sądu.
    >
    A jednak wszedzie sa w stanie dojechac tylko akurat do sadu im nie po
    drodze.

    >>> chociażby ta propozycja aby ktoś ze złamaniem jechał komunikacją
    >>> miejską. Bo przecież wszyscy ludzie w Polsce żyją w zasięgu jednego,
    >>> ultraszybkigo i wszędziedojeżdżającego autobusu, nie?
    >>>
    >> Bardzo fajnie, ale czy jestes w stanie zdobyś się na konstruktywną
    >> krytyke?
    >
    > Moment, to ty krytykujesz - ja tylko wytykam dziury w twojej krytyce.
    >
    Ja proponuje zmiany.
    Ty je krytykujesz. Tyle ze niekonstruktywnie.

    > Chcesz żebym wykonywał robotę za ciebie??
    >
    Za mnie?
    Przeciez to dla dobra ogółu a nie mojego.
    Zreszta mam ci tłumaczyc, ze to grupa dyskusyjna a nie przesłuchanie w
    ktorym wystepujesz w roli jakiegos eksperta?


  • 48. Data: 2014-02-28 08:43:55
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.02.2014 23:51, Budzik pisze:

    > To jak sobie poradzic z kims takim?
    > Oskarzony, ktory na kazda rozprawe przynosi zwolnienie lekarskie.
    > Jak twierdzicie, sprawdzic nie mozna, podwazyc nie mozna, zreszta nikogo to
    > nie interesuje.
    > Jak długo mozna w ten sposób przeciągać sprawe zeby ktoś sie tym
    > zainteresował?

    Jak widać w tym przypadku - 4 lata ;->

    Ale tak naprawdę tak ekstremalne przypadki, zwłaszcza w prostych i
    oczywistych sprawach karnych, to raczej wyjątek. Ale fakt, że to się
    ciągnie - zanim sprawa trafi na wokandę (pół roku to szybko), zanim uda
    się przepytać strony...

    Tak więc robienie jakiejś radykalnej rewolucji w tym przypadku
    zagroziłoby raczej uczciwie chorym niż stosunkowo nielicznym kombinatorom.

    Już więcej by dała legalizacja narkotyków, bo by odciążyła sądy. I
    zapełniła budżet... I zmniejszyła oficjalne bezrobocie...

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 49. Data: 2014-02-28 08:49:20
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.02.2014 23:51, Budzik pisze:
    > Użytkownik Andrzej Lawa a...@l...com ...
    >
    >>>> Ale ty chcesz zrobić cokolwiek.
    >>>>
    >>> Na razie to tylko poddałem pomysły pod dyskusję.
    >>
    >> Sugestia: najpierw się nad nimi zastanów.
    >>
    > Sugestia: zacznij myslec konstruktywnie a nie wszystko negowac bez podania
    > alternatywy.

    To ty negujesz aktualny system. I nie masz żadnych konstruktywnych
    (realnych) pomysłów.

    [ciach]

    >> Wszystko? Nie. Ale np. wiem, że ludzie mieszkają na większym terenie
    >> niż tylko w bezpośrednim otoczeniu jedynego sądu.
    >>
    > A jednak wszedzie sa w stanie dojechac tylko akurat do sadu im nie po
    > drodze.

    Mogą albo nie mogą. Tego nie wiemy.

    [ciach]

    >> Moment, to ty krytykujesz - ja tylko wytykam dziury w twojej krytyce.
    >>
    > Ja proponuje zmiany.

    Bezsensowne.

    > Ty je krytykujesz. Tyle ze niekonstruktywnie.

    No i co z tego? Uważam, że aktualny system nie jest idealny, ale też nie
    ma żadnego sensownego sposobu naprawy kwestii lewych zwolnień od strony
    sądu.

    >> Chcesz żebym wykonywał robotę za ciebie??
    >>
    > Za mnie?
    > Przeciez to dla dobra ogółu a nie mojego.

    Ty chcesz zmian. Ty musisz wymyślić na nie sensowny sposób.

    > Zreszta mam ci tłumaczyc, ze to grupa dyskusyjna a nie przesłuchanie w
    > ktorym wystepujesz w roli jakiegos eksperta?

    Ty po prostu chcesz, żeby ktoś cię oklaskiwał. Jak JKM.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 50. Data: 2014-02-28 09:19:09
    Temat: Re: Jestem ofiarą kradzieży, zapadł wyrok, jakie mam teraz prawa?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 27.02.2014 23:51, Budzik pisze:

    >>> Oczywiście.
    >>> Dlatego nie postuluję karać na wyczucie.
    >>> Postuluje zbadać.
    >>
    >> Jak? Kiedy?
    >>
    > Kiedy sędzia oceni, ze oskarzony czy swiadek mija sie z sądem poniewaz
    > terminy jego L4 podejrzanie korelują z terminami rozpraw.

    Mhm. Podejrzanie. Kiedyś miałem sprawę cywilną - ktoś mi nie zapłacił za
    pracę. Poszło szybko - weszła na wokandę po 2 latach i zamknęła się w
    dwóch rozprawach. Na jednej miałem zatrucie żołądkowe, na drugiej coś z
    gardłem. W obu przypadkach zupełnie uczciwie mógłbym mieć zwolnienie i
    się nie stawić. Tylko mi zależało...

    >> OK, powiedzmy jest rozprawa, sędzia otwiera akta - a tam jest
    >> zwolnienie lekarskie, co właśnie przyszło.
    >>
    > Ktore kolejne w okresie rozprawy?

    Nie musi ich być jakoś szczególnie dużo.

    >> I jak to sobie wyobrażasz - sędzia idzie osobiście do strony i bada?
    >> Nie ma kwalifikacji. Czy wysyła dyżurnego sądowego lekarza? Czegoś
    >> takiego nie ma. Zresztą jak to sobie wyobrażasz? Osobny dyżurny lekarz
    >> do każdej sprawy? I to specjalista w każdej dziedzinie?
    >>
    > A jak Ty sobie to wyobrażasz?

    Od strony zarządzania przez sąd werywikacji zwolneń? W ogóle sobie nie
    wyobrażam. Pomysł jest idiotyczny. Od początku to mówię.

    Sens mogą mieć tylko działania systemowe - np. podrzucanie lekarzom "na
    wabia" funckjonariuszy CBA, żeby się bali wystawiać lewe zwolnienia...
    ale nie wyeliminujesz zupełnie uczciwych zwolnień na celowo sprowokowaną
    lub dobrze symulowaną dolegliwość.

    [ciach]

    >> Bo generalnie złamanie palca czy grypa dyskwalifikuje do każdej pracy.
    >>
    > Ale czy musi dyskwalifikowac od bytności w sądzie?
    > Nie twierdze, ze nie może. Ale czy musi?

    Musi. Osłabienie. Środki przeciwbólowe.

    Nawet złodziej może być delikatną panienką wrażliwą na ból ;)

    >> [ciach]
    >>
    >>>> Nic konkretnego. Kontynuowanie bez obecności oskarżonego ma sens
    >>>> dopiero po przesłuchaniu go przez sąd.
    >>>>
    >>> Bo?
    >>
    >> Prawo do obrony.
    >>
    > Ale mówimy o sytuacji kiedy oskarżony nie chce z tego prawa skorzystać...

    Chce, ale nie może. Jest chory.

    >>>> Rutynowo stosowane wyroki kompletnie zaoczne to cecha raczej dość
    >>>> paskudnych dyktatur.
    >>>>
    >>> Ale przecież nie chodzi o rutynowe?
    >>> Chodzi o nieroutynowe poradzenie sobie z kims kto ewidentnie unika
    >>> sądu i nie chce sie w nim pokazać bedac jednoczesnie z sadem w stałym
    >>> kontakcie i przesyłając regularnie L4.
    >>
    >> A jak odróżnisz kogoś kto rutynowo unika od zbiegu okoliczności?
    >>
    >> [ciach]
    >
    > Doświadczeniem życiowym?

    Hehehe. I szklaną kulą?

    > Z doswiadczenia wiem, ze np. ludzie ktorym zalezy na pracy czasami bywaja w
    > pracy pomimo choroby.

    Primo: nie powinni być (i chyba nie twierdzisz, że to prawidłowa sytuacja).

    Secundo: a jemu nie zależy na zeznawaniu za wszelką cenę - i co mu
    zrobisz? Ma takie prawo! Ty jak chcesz możesz iść do sądu jako strona
    nawet pod wpływem morfiny, ale jak sędzia się zorientuje, to każe ci
    spadać... i odroczy rozprawę.

    > Jak ktos bedzie takim pechowcem, ze przez 2 lata akurat zawsze w czasie
    > rozprawy ma L4 to moze warto zeby równiez odrobine sie poswiecił?

    Nie ma takiego obowiąku. I nie ma możliwości zmuszenia kogoś to
    poświęcenia zdrowia nie w swoim interesie - przynajmniej nie w zakresie
    zasad państwa prawa.

    >>>> W sądzie też odpowiadasz za los ludzi. W szczególności swój. I
    >>>> trzeba dojechać. Kierowałeś kiedyś pojazdem ze złamanym palcem lub z
    >>>> wysoką gorączką?
    >>>>
    >>> Jak masz złamany palec to mozesz wziąc taksówke.
    >>
    >> OK, dobrze - ale pod warunkiem że TY osobiście zapłacisz za każdy taki
    >> transport. I pamiętaj, że może to obejmować dojazd z innego miasta.
    >>
    >> Put your money where your mouth is ;->
    >>
    > Rozumiem, ze sugerujesz, iz tanszy jest dwuletni proces?

    Sąd i tak urzęduje, więc co za różnica dla budżetu?

    [ciach]

    > Jak cwaniaczek musi wrócic ze szpitala to jakos sobie poradzi. Jak miałby
    > dojechac do sadu to od razu okazuje sie ze sie nie da, bo: zaraza, zaspy i
    > akurat tam tramwaj nie dojezdza.

    Ratowanie życia czy zdrowia ma priorytet nad ratowaniem czyjejś ruchomości.

    [ciach]

    >> Teraz wyobraź sobie mniej asertywnego świadka, który zostałby wezwany
    >> na następny termin (ponad miesiąc to miał być), który w tym czasie by
    >> zachorował - i kolejne odroczenie!
    >>
    > Ale co próbujesz udowodnic?
    > Ze sąd dobrze działa? Czy że źle?

    Że sąd ma swoje procedury i jak stronie nie zależy, to nie ma legalnych
    sposobów do zmuszenia do działania wbrew własnemu interesowi.

    [ciach]

    >> Może to być też reakcja powiązana ze stresem. Denerwujesz się, nie
    >> dosypiasz - organizm się osłabia i łapie chorobę.
    >>
    > no ico?
    > Trawała niemoznośc stawienia sie w sądzie ze względu na powyzsze?
    > To moze trzeba ubezwłasnowolnic?

    Ależ proszę uprzejmie - jeśli kogoś ubezwłasnowolnisz to niejako
    automatycznie zwolnisz go z odpowiedzialności.

    [ciach]

    >>> A czego nie rozumiesz?
    >>> Przeciez nie wystawia sie zdolnosci do pracy w biurze.
    >>
    >> Chory ma siedzieć w domu i się kurować. Kropka.
    >>
    > Większośc L4 nic o tym nie mowi...

    Primo: L4 już nie ma.
    Secundo: mówi, mówi - niezdolny do pracy. Jakiejkolwiek.

    [ciach]

    >>> Nie ma sprawy.
    >>> Przekładamy rozprawe za 2 tygodnie.
    >>
    >> Żartujesz? Nie ma takiego terminu. Miesiąc to absolutnie minimum.
    >>
    > Niestety...

    Biorąc pod uwagę, że list z wezwaniem na rozprawę może iść i 2 tygodnie
    - jest to dość rozsądne minimum.

    [ciach]

    >> Ty już lepiej niż nie powołuj się na rzeczywistość, bo ewidentnie masz
    >> z nią słaby kontakt.
    >>
    > Po raz kolejny zaczynając dyskusje z Toba w połowie przypomianm sobie z kim
    > rozmawiam i zaczynam mieć odruchy wymiotne...

    Na podstawie doświadczenia życiowego stwierdzam, że te twoje odruchy
    wymiotne to tylko pretekst do wymigania się od przyznania do winy
    pisania bzdur ;->

    >>> Ale nawet jeżeli tak by się miało zdarzyć to trudno - trzeba przyjac
    >>> ze po 5 złamaniu oskarzony jest juz lekko uodporniony na bol i moze
    >>> uczestniczyc w rozprawie.
    >>
    >> Trollujesz?
    >>
    > A Ty?

    Nie, ja usiłuję ci wytłumaczyć, dlaczego twój pomysł od samego początku
    jest bezsensowny, bo to nie jest nawet zabieranie się do problemu od
    dupy strony tylko coś jeszcze gorszego.

    Ale niestety znowu mam wrażenie, jakbym tłumaczył coś dziecku...

    >>> Sprowadzasz sprawe ad absurdum.
    >>
    >> Nie. Po prostu ty nie znasz realiów.
    >>
    > ale realia sa takie, ze jak ktos 2 lata nie jest w stanie stawic sie na
    > procesie w ktorym jest oskarzony, to nie sa to ani zbiegi okolicznosci, ani
    > wielokrotne złamania tylko zwykłe cwaniactwo.

    Te 2 lata w sensie ciągłym to twoje urojenie.

    >>> Ja nie postuluje zeby człowieka z gorączką ciągac po sądach.
    >>> Ja postuluje zeby sprawdzic, cóż to za szczesliwe zbiegi
    >>> okolicznosci, ze człowiek przez 2 lata potrafi chorować za kazdym
    >>> razem akurat wtedy, kiedy ma rozprawe.
    >>
    >> Sprawdzić... a jak?
    >
    > Sam sobie wymysl.

    Ale to twój głupi pomysł - dlaczego ja mam wymyślać, jak ma działać? Ja
    twierdzę, że nie zadziała jakby nie kombinować.

    > cóż to za maniera, zeby oczekiwać wszystkiego podłożonego pod twarz i wtedy
    > wygłaszac swoje koeljne watpliwości, sprowadzające sprawe do coraz
    > wiekszego absurdu?
    > Pomysl konstruktywnie i coś wymysl. A nie tylko neguj.

    Cóż to za maniera, żeby oczekiwać od innych naprawiania własnego
    idiotycznego pomysłu...

    >>> Jak ze sprawdzenia wyjdzie ze naprawde choruje - cóż - pech.
    >>> Ale ile bedzie takich przypadków - 1 na 100?
    >>
    >> Popatrz na tę konkretną sprawę: masz 3 oskarżonych, pewnie też jakiś
    >> świadek się może trafić, biegli, funkcjonariusze. Każdy z nich może
    >> być zupełnie uczciwie nieosiągalny i powodować w ten sposób
    >> konieczność odroczenia.
    >>
    > Świetnie.
    > Jeżeli to bedzie po kolei raz oskarzony, raz sedzia, raz swiadek oskarzenia
    > to moze to nie bedzie az tak podejrzane, jak 12 zwolnien z rzedu
    > oskarzonego na 12 kolejynch rozpraw...

    Może być chronicznie chory.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1