eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Co z groźnymi psami?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 208

  • 191. Data: 2005-06-23 05:49:46
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Les P [Thu, 23 Jun 2005 07:44:13 +0200]:


    >> Nadal uważam że pies w miejscu gdzie przebywają ludzie
    >> MUSI być w kagańcu i na smyczy.
    > Przecież to nie ulega żadnej wątpliwości.
    > Ba, więcej - jeśli ktos twierdzi inaczej, dawaj go,
    > dokopiemy mu razem!

    No wiec ja twierdze inaczej. Normalnemu, dobrze wychowanemu
    psu w zupelnosci wystarczy albo smycz, albo kaganiec. Przy
    czym w miejscach zaludnionych powinna to byc smycz.

    Dawaj, kop ;)


    Kira


  • 192. Data: 2005-06-23 07:50:03
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    news:d9dire$eci$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Re to: Les P [Thu, 23 Jun 2005 07:44:13 +0200]:
    >
    >
    >>> Nadal uważam że pies w miejscu gdzie przebywają ludzie
    >>> MUSI być w kagańcu i na smyczy.
    >> Przecież to nie ulega żadnej wątpliwości.
    >> Ba, więcej - jeśli ktos twierdzi inaczej, dawaj go,
    >> dokopiemy mu razem!
    >
    > No wiec ja twierdze inaczej. Normalnemu, dobrze wychowanemu
    > psu w zupelnosci wystarczy albo smycz, albo kaganiec. Przy
    > czym w miejscach zaludnionych powinna to byc smycz.
    >
    > Dawaj, kop ;)

    Na trawniku wystarczy smycz (albo kaganiec), na chodniku już nie, w
    autobusie, tramwaju - nie, przed sklepem gdy go uwiązujesz - nie wystarczy.

    W lesie, na polu- bez smyczy i kagańca, bo musi się wybiegać.

    Oczywiście Flower będzie oponował do upadłego, bo podejrzewam, że on musi
    trzymać pieska na smyczy, bo by mu uciekł. Tak samo te wszystkie emerytki:-)

    To o czym piszę, nie ma nic z uprzedzeniami, tak po prostu wynika z
    obserwacji i zdrowego rozsądku. Podejrzewam, że wszyscy którzy twierdzą
    inaczej nie kierują się rozsądkiem, tylko swoim wąsko rozumianym interesem,
    lękami, albo bezmyślnością.

    Nie przeginajmy w żadną stronę.

    Proszę - teraz ja się nadstawiam;-)

    Les P




  • 193. Data: 2005-06-23 08:42:16
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "flower" <f...@w...pl>

    Użytkownik "Les P" <l...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:d9dpt3$rqb$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    > news:d9dire$eci$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > >
    > > Re to: Les P [Thu, 23 Jun 2005 07:44:13 +0200]:
    > >
    > >
    > Na trawniku wystarczy smycz (albo kaganiec), na chodniku już nie, w
    > autobusie, tramwaju - nie, przed sklepem gdy go uwiązujesz - nie
    wystarczy.
    >
    > W lesie, na polu- bez smyczy i kagańca, bo musi się wybiegać.
    >
    > Oczywiście Flower będzie oponował do upadłego, bo podejrzewam (...)

    ...jak w całym wątku...

    > trzymać pieska na smyczy, bo by mu uciekł. Tak samo te wszystkie
    emerytki:-)

    Kiedyś w lesie taki właśnie pewny siebie zadufek spuścił swojego pupilka
    rottweilera ze smyczy, a on dobiegł (nie posłuchał się właściciela) i rzucił
    się na psa mojej żony - dużego i skorego do bójek, ale NA SMYCZY. A
    właściciel gdy podbiegł to zaczął jeszcze swojego psa okładać smyczą. Szkoda
    że wtedy ten pies w niego się nie wgryzł.

    --
    "Żałuj za dowcipy, synu!"
    Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII



  • 194. Data: 2005-06-23 10:15:09
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>

    > W twoim przykładzie sam narażasz się na:
    > 1. 'wciągniecie' pod koła pociągu - ponieważ to Ty teraz idziesz wzdłuż
    > białej linii, a przy okazji trzymania dziecka - pewnie tez je i tak
    > 'wciągnie'
    > 2. Sam narażasz się na pogryzienie przez psa - to jest wyjście?

    moze inczaej wzdluz bialej lini(przy bialej linii, nie przekraczam jej.


    >
    > Nadal uważam że pies w miejscu gdzie przebywają ludzie MUSI być w kagańcu
    > i
    > na smyczy.

    a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka skoro
    pozwala na to by spory pies
    "bez zabezpieczen: centralnie przy dzieciaku przebiegl.

    P.


    --
    Gość: "Jaki środek antykoncepcyjny jest najskuteczniejszy?"
    Expert: "Słyszałem, że najskuteczniejszy jest środek d..y."
    Też masz pytanie do naszych ekspertów?
    ......... http://cafe.love-office.com .........




  • 195. Data: 2005-06-23 10:42:13
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "flower" <f...@w...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w
    wiadomości news:d9e23f$egt$2@inews.gazeta.pl...
    > > W twoim przykładzie sam narażasz się na:
    > > 1. 'wciągniecie' pod koła pociągu - ponieważ to Ty teraz idziesz wzdłuż
    > > białej linii, a przy okazji trzymania dziecka - pewnie tez je i tak
    > > 'wciągnie'
    > > 2. Sam narażasz się na pogryzienie przez psa - to jest wyjście?
    >
    > moze inczaej wzdluz bialej lini(przy bialej linii, nie przekraczam jej.
    >
    >
    > >
    > > Nadal uważam że pies w miejscu gdzie przebywają ludzie MUSI być w
    kagańcu
    > > i
    > > na smyczy.
    >
    > a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka
    skoro
    > pozwala na to by spory pies
    > "bez zabezpieczen: centralnie przy dzieciaku przebiegl.

    Nie chce mi się po raz n-ty powtarzać że w tej konkretnej sytuacji pies był
    zarówno w kagańcu, jak i na smyczy, i szedł spokojnie nie zwracając na
    otoczenie uwagi.
    Nie dociera to, czy celowo to wypaczasz mając nadzieję, że wyjdzie na twoje,
    a rozmówca nie dopatrzy się że łżesz?

    --
    "Żałuj za dowcipy, synu!"
    Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII



  • 196. Data: 2005-06-23 10:52:06
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Kira wrote:

    >
    > Re to: krys [Wed, 22 Jun 2005 12:41:01 +0200]:
    >
    >
    >> A co mnie to obchodzi, skoro ja się boję psów, moje
    >> dziecko się boi psów, nie życzę sobie, żeby mnie jakiś
    >> pies obwąchiwał i zbliżał się do mnie; a na dodatek
    >> mam prawo przebywać na ulicy?
    >
    > A to ok: a jak ja sie boje facetow w dresach i moje dziecko
    > boi sie facetow w dresach, to moze mnie nie interesowac ze
    > oni chca w tych dresach lazic i NIECH KTOS IM ZABRONI? ;)

    Ale Ci faceci, w przeciwieństwie do psów, nie mają właścicieli, którzy
    powinni ich trzymać na smyczy, ew. w kagańcu, nie? No i na ogół nie Nie
    podbiegają, żeby obwąchać albo obszczekać:-P

    > Mowiac krotko: g... mnie obchodzi, czy ktos ma uraz do
    > mojego psa. Dopoki moj pies nie stwarza dla tego kogos
    > realnego zagrozenia, to co mnie obchodzi ze on sie boi?

    A, dopóki nie stwarza, to ja się zgadzam - se maj tego psa, ja będę Cię
    omijać szerokim łukiem. Ale jak lata luzem i napada na ludzi, to
    właściciela do uśpienia, bo nie dorósł do życia w społeczeństwie.

    --
    Pozdrawiam
    Justyna


  • 197. Data: 2005-06-23 11:46:02
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>

    >> a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka
    > skoro
    >> pozwala na to by spory pies
    >> "bez zabezpieczen: centralnie przy dzieciaku przebiegl.
    >
    > Nie chce mi się po raz n-ty powtarzać że w tej konkretnej sytuacji pies
    > był
    > zarówno w kagańcu, jak i na smyczy, i szedł spokojnie nie zwracając na
    > otoczenie uwagi.
    > Nie dociera to, czy celowo to wypaczasz mając nadzieję, że wyjdzie na
    > twoje,
    > a rozmówca nie dopatrzy się że łżesz?

    to niech bedzie tak
    ">> a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka
    > skoro
    >> pozwala na to by spory pies
    >> "z zabezpieczeniami: centralnie przy dzieciaku przebiegl."

    i co to zmienia?

    po za tym teraz sobie tej sytuacji nei wyborazam, facer przez okno trzymal
    psa i jechal samochodem ?

    P.


    --
    Gość: "Jaki środek antykoncepcyjny jest najskuteczniejszy?"
    Expert: "Słyszałem, że najskuteczniejszy jest środek d..y."
    Też masz pytanie do naszych ekspertów?
    ......... http://cafe.love-office.com .........




  • 198. Data: 2005-06-23 11:57:50
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "flower" <f...@w...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w
    wiadomości news:d9e7dq$dlr$1@inews.gazeta.pl...
    > >> a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka
    > > skoro
    > >> pozwala na to by spory pies
    > >> "bez zabezpieczen: centralnie przy dzieciaku przebiegl.
    > >
    > > Nie chce mi się po raz n-ty powtarzać że w tej konkretnej sytuacji pies
    > > był
    > > zarówno w kagańcu, jak i na smyczy, i szedł spokojnie nie zwracając na
    > > otoczenie uwagi.
    > > Nie dociera to, czy celowo to wypaczasz mając nadzieję, że wyjdzie na
    > > twoje,
    > > a rozmówca nie dopatrzy się że łżesz?
    >
    > to niech bedzie tak
    > ">> a czy ja twierdze inaczej? Uwazam tylkoze to nie odpowiedzialna matka
    > > skoro
    > >> pozwala na to by spory pies
    > >> "z zabezpieczeniami: centralnie przy dzieciaku przebiegl."
    >
    > i co to zmienia?
    >
    > po za tym teraz sobie tej sytuacji nei wyborazam, facer przez okno trzymal
    > psa i jechal samochodem ?

    Mieszasz dwie sytuacje.
    Jedna, w której się pies rzucił, to na ulicy. Ten pies był zabezpieczony,
    więc oprócz strachu i przewrócenia się nic się nie stało; urazu żadnego
    córka raczej też nie ma.
    Druga, to ta w której amstaff biegł koło samochodu, w lesie, bez smyczy, bez
    kagańca. Chodzą i jeżdżą na rowerach ludzie, my mieliśmy też psa - na
    smyczy. Ten przebiegł spokojnie - oprócz tego że stanął i popatrzył na nas.

    Była jeszcze trzecia, o której napisałem dziś, że rottweiler bez
    zabezpieczeń odbiegł od właściciela w lesie i rzucił się na naszego psa.

    --
    "Żałuj za dowcipy, synu!"
    Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII



  • 199. Data: 2005-06-23 12:04:45
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>

    >>
    >> po za tym teraz sobie tej sytuacji nei wyborazam, facer przez okno
    >> trzymal
    >> psa i jechal samochodem ?
    >
    > Mieszasz dwie sytuacje.
    > Jedna, w której się pies rzucił, to na ulicy. Ten pies był zabezpieczony,
    > więc oprócz strachu i przewrócenia się nic się nie stało; urazu żadnego
    > córka raczej też nie ma.

    no to i tak nie zmienia faktu ze matka byla nie odpowiedizlana, bo ja bym
    automatycznie wzial dziecko za druga reke
    (oczywiscie mala bym na druga strone - siebie - wzial)


    > Druga, to ta w której amstaff biegł koło samochodu, w lesie, bez smyczy,
    > bez
    > kagańca. Chodzą i jeżdżą na rowerach ludzie, my mieliśmy też psa - na
    > smyczy. Ten przebiegł spokojnie - oprócz tego że stanął i popatrzył na
    > nas.

    tutaj pieniactwo, jest las, pies sie powinien wybiegac, a wypadki sie
    wszedzie zdarzaja,
    ktos Cie poprosil abys napisal ile osob zostalo zagryzionych w tym/zeszlym
    roku przez
    psy. Bo o to sie rozchodzi, ..
    i druga rzecz, ktos slusznie zauwazyl ze obcy pies mogl sie poprostu do
    jakiegos samochodu przyczepis,
    tego pod uwage nie wziales?

    > Była jeszcze trzecia, o której napisałem dziś, że rottweiler bez
    > zabezpieczeń odbiegł od właściciela w lesie i rzucił się na naszego psa.

    popatrz w staystykach policji ile pobic bylo wsrod ludzi, porownaj sobie z
    przypadkami
    w ktorych wystepuja zwierzeta i sie nie pień.

    p.





  • 200. Data: 2005-06-23 12:59:35
    Temat: Re: Co z groźnymi psami?
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "flower" <f...@w...pl> napisał

    > Kiedyś w lesie taki właśnie pewny siebie zadufek spuścił swojego pupilka
    > rottweilera ze smyczy, a on dobiegł (nie posłuchał się właściciela) i
    > rzucił
    > się na psa mojej żony - dużego i skorego do bójek, ale NA SMYCZY. A
    > właściciel gdy podbiegł to zaczął jeszcze swojego psa okładać smyczą.
    > Szkoda
    > że wtedy ten pies w niego się nie wgryzł.

    Zgadza się. Nie twierdzę, że nie ma debili. Z moich obserwacji jednak
    wynika, że jeśli dwa nieznajome psy są puszczone luzem a właściciele nie
    reagują przesadnie, to psy po obwąchaniu się, odchodzą w większości
    przypadków w swoje strony i w spokoju.
    Byłem kiedyś obserwatorem zabawnej sytuacji. Do parkanu, od strony ulicy
    podszedł duży owczarek niemiecki i wdał się w dziką awanturę z psem zza
    ogrodzenia (bodajże rottwailer). Oba mało nie rozwaliły dzielącej ich
    siatki. Wyglądało to bardzo groźnie i nie chciałbym się wtedy znaleźć w ich
    pobliżu. Psy posuwały się obszczekując i szarpiąc ogrodzenie i ... w końcu
    natrafiły na otwartą bramę(!). Wydawało się, że poleje się krew...
    Ale wtedy stało się coś dziwnego - pieski ominęły spokojnie wolną przestrzeń
    i zaczęły szczekać dopiero, gdy dzieliło ich znowu ogrodzenie :-)

    Psy są zwykle odbiciem swoich właścicieli. Znam boksery, rottwailery i
    pitbille łagodne jak baranki oraz kundle, jamniki i małe barachło wściekłe
    jak osy. Zgoda, że te drobniejsze nikogo oprócz dziecka nie zagryzą, ale nie
    o to przecież chodzi...

    Les P

strony : 1 ... 10 ... 19 . [ 20 ] . 21


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1