eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej › Re: Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
  • Data: 2010-11-29 11:56:24
    Temat: Re: Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 29 Nov 2010, Mordzia wrote:

    > "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >
    >> Dlaczego domagasz się "logiczności" w żądaniu właściciela (w tym
    >> współwłaściciela) do korzystania ze swojej współwłasności?
    >
    > Nie domagam się - proszę jedynie o podanie takiego przykładu.

    "Bo tak".
    I jest to wystarczające prawo współwłaściciela :)

    > Z ciekawości, bo ani nie jestem stroną w tym sporze, ani decydentem.

    Ja też :D

    >> On może korzystać "bo tak", bez tłumaczenia się komukolwiek "po
    >> co".
    >
    > Ale ja nikomu nie każę się tłumaczyć, na litość boską.

    :)
    Ale nie chcesz przyjąć do wiadomości, że tak wynika z samego prawa.
    Bez tego, czy ktoś ma powód czy go nie ma.
    Nie ma mowy o "ludzkim podejściu" - weź sobie dla rozważań, że
    któreś z tych mieszkań zmieni właściciela, a "nowy" będzie
    złośliwy. Albo aktualni mieszkańcy się pokłócą.
    Co wtedy?

    Co do sp-ni - IMVHO sprawa rozbija się o brak sformalizowania
    takiego sposobu korzystania i tyle.

    Może inaczej - spróbuję posłużyć się przykładem.
    Pasował będzie jak pięść do nosa ;), ale nie mam innego pod ręką,
    w którym wystąpi związek "moje a nie mogę" :]

    O "akcjonariacie pracowniczym" słyszałeś?
    Jest firma, w której pracownicy mają udziały/akcje.
    Załóżmy, że piekarnia (zaraz będzie się kojarzyć :P).
    I teraz:
    - zarząd postanawia podarować bułkę, 100 bułek albo 10 000 bułek
    "dla biednych". Pozostawiając na boku problem podatkowy :P,
    wszystko jest "legalnie", firma VAT odprowadzi i tyle
    - pracownik, udziałowiec "to jest moje" postanawia podarować
    "firmową" bułkę biednemu. To jest KRADZIEŻ!
    - istotna większość pracowników, łącznie mająca >50% udziałów,
    chce żeby pracownicy mogli "darować czasem bułkę". To
    NADAL BĘDZIE KRADZIEŻ!
    - istotna większość j.w., ale wymusza na zarządzie wydanie
    stosownego upoważnienia, zarząd określa jak należy dokumentować
    takie zdarzenia... ta sama czynność staje się "legalna"!

    Sp-nia jest prawnie umocowana jako "duża" jednostka - tak,
    aby również w dużej jednostce dało się zachować spójność
    zarządzania, *również* jeśliby wystąpiły różnice zdań.
    Ale to prawo obowiązuje również w przypadku, kiedy tej
    różnicy zdań nie ma.

    I teraz - nie mamy pojęcia jakie jest zdanie większości spółdzielców.
    (wiemy, jakie jest mieszkańców tego bloku).
    Tylko oni mogliby zmienić kierunek działania zarządu.
    Być może wygląda to kuriozalnie, ale IMVHO zarząd... ma rację.
    Nie może bez pozwolenia spółdzielców (!) pozwalać na samowolne
    zajmowanie części wspólnej, a "decyzja o korzystaniu" była
    tak naprawdę bezprawna.
    Ba, mi wychodzi że pobieranie opłat... też jest bezprawne.
    Oczywiście w zakresie (i tylko takim), w którym owe opłaty przekraczają
    koszty dające się przypisać do oddzielonej powierzchni (z zastrzeżeniem.
    że nie wiem czy w sp-ni nie ma dodatkowych ograniczeń).

    No, CHYBA że w:
    - statucie sp-ni
    bądź
    - którejś uchwale walnego zgromadzenia
    ...spółdzielcy POSTANOWILI że tak może być, ale o tym ani słowa
    nie było!

    > Czy Ty lubisz stać sobie pod drzwiami sąsiada piętro wyżej? Albo może
    > coś tam trzymasz? Albo może chodzisz tam z jakiegoś innego powodu?

    To, że mam konkretny powód (strych) w niczym nie umniejsza
    faktu że prawo mam "tak w ogóle" :P
    A co do zasady, to jako udziałowiec "małej wspólnoty" akurat
    w zakresie podejmowania uchwał mam dość prosto :), więc mało
    nadaję się na obiekt do porównywania ze spółdzielcą.

    Coś jeszcze: ja *NIE WYRAŻAM* swojego zdania "czy tak ma być"!
    W wątku mowa jest o tym "jakie prawo obowiązuje".
    Albo jak kto woli: "jak JEST"!
    Z moralizowaniem pt "czy lubisz stać pod drzwiami sąsiada" proszę
    wyjść za drzwi :P

    >> zaś
    >> "po co" może być co najwyżej pozaprawnym (z dokładnością do "zasad
    >> współżycia społecznego") argumentem, aby korzystać wtedy i w takim
    >> zakresie kiedy wchodzi to w paradę innym współwłaścicielom, dajmy
    >> na to "celem pomalowania kuchni chciałbym na pół dnia wystawić
    >> meble".
    >
    > O i to mógłby być jakiś argument. Ale wówczas odpowiedź brzmiałaby -
    > to proszę wystawić przed swoje drzwi.
    > Ma pan do dyspozycji dokładnie taką samą część współwłasności właśnie
    > w tym miejscu.

    Ale to tylko Twoja postawa :|
    Nie wszyscy i nie zawsze przypisują sobie prawo przywłaszczania
    "części pod swoimi drzwiami"! :O

    Poważniej:
    Podział "każdy przez jednakowy czas >>PRAWIE CAŁOŚĆ" (z pozostawieniem
    przejścia) jest *TAK SAMO SPRAWIEDLIWY* jak "każdy jednakową część przez
    cały czas".
    Kwestia umowy.
    Odnoszę wrażenie, że to właśnie stanowi problem nie do końca zrozumiany:
    jak mniemam w sp-ni umowa nie może być ustna lub domniemana.

    >>> W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie?
    >
    >> Taką samą, jak właściciel jakiegoś Rembrandta.
    >
    > Sprowadzasz argumentację ad absurdum dla zasady, żeby mieć ostatnie
    > zdanie? ;-)

    Nie, po prostu - "(współ)właściciel ma prawo bo tak".
    I nie potrzebuje do tego ŻADNEGO uzasadnienia, dziwnym jest, że
    Ty (i nie tylko Ty) tego wymagasz.
    Oczywiście (współ)właściciel MOŻE na drodze umownej zmienić ten
    stan, ale o tym mowy nie było, a do tego nie wiem jak szeroki
    jest zakres ograniczeń w sp-ni (znaczy - nie wykluczam, że pewnych
    rzeczy możliwych przy "zwykłej" współwłasności w ogóle nie wolno).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1