eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Przykre zdarzenie !! Co poczac?? dlugie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2003-05-28 19:41:28
    Temat: Przykre zdarzenie !! Co poczac?? dlugie
    Od: "Ptako" <p...@p...fm>

    Witam
    Zacznę od opowiedzenia pewnego nieprzyjemnego zdarzenia, które się wydarzyło
    w grudniu 2002.
    Wybrałem się ze swoja dziewczyna i przyjacielem i jego partnerka w góry na
    sylwestra do Szczawnicy. Dojechaliśmy do Krakowa pociągiem. Dalsza drogę
    byliśmy zmuszeni pokonać PKSem wiec kupiliśmy bilety na autobus, ale bez
    bagażowego, bo pani w okienku powiedziała, że bagażowy bilet to u
    kierowcy należy kupić i ona nie ma prawa sprzedać bo ten kurs (Kraków -
    Szczawnica) obsługuje PKS Myślenice. http://www.ppks-myslenice.isg.pl/
    Autokar (ten niebieski) podstawiony z lekkim opóźnieniem .Poprosiliśmy
    kierowcę o bilet bagażowy, a ten odparł, że PKS Myślenice dla wygody
    pasażerów nie prowadzi już sprzedaży biletów bagażowych. OK może być i tak,
    parę groszy zawsze w kieszeni. Ładujemy bagaże do luków bagażowych
    otwieranych i zamykanych z kabiny kierowcy. Kiedy już wszyscy załadowali to
    ja z kolega staliśmy koło bagażnika i czekaliśmy aż kierowca zamknie właz ze
    strony z której były nasze bagaże. Kierowca zanim zamknął bagażnik to nie
    nadzorował załadunku i nie patrzył co się dzieje wokół autokaru, a
    sprzedawał bilet dla spóźnialskich i jeszcze poganiał, żeby szybciej bo mamy
    opóźnienie. Włazy się zamknęły, wszyscy wsiedli, ruszamy. Pierwszy
    przystanek mieliśmy w Myślenicach, ale bagażniki nie były otwierane. Drugi
    przystanek to wysiadają miejscowi i tez włazy nie otwierane. Trzeci
    przystanek Szczawa, wysiada para i biorą swoje nart i
    bagaże. Kolejny przystanek to Krościenko i tu już wysiada większa grupa
    ludzi, bagażniki są dłuższy czas otwarte i bez należytej opieki ze strony
    kierowcy. Parę kilometrów dalej jest nasz cel podróży Szczawnica. Wysiadamy
    i idziemy po bagaże. Wielkie było nasze zdumienie kiedy się okazało, że z
    czterech wielkich plecaków zginą plecak mojej dziewczyny. Poinformowaliśmy o
    tym kierowcę, a ten do nas z wrzaskiem, że to nie możliwe, że oszukujemy, a
    tak w ogóle to pewnie w Krakowie nie włożyliśmy tego plecaka do autokaru.
    Cofnęliśmy się do Krościenka żeby sprawdzić czy przypadkiem tam nie został
    gdzieś na ulicy podczas całego zamieszania wyładunkowego. Po plecaku ślad
    zaginą. Pogodziliśmy się ze strata. Następnego dnia o całym zdarzeniu
    została poinformowana POLICJA. Protokół spisany. Oszacowane straty wyniosły
    2500 zł. Odnaleźliśmy parę, która wysiadała w Szczawie. Oni mówili, że jak
    oni
    wysiadali to kierowca wysiadł z autobusu i zaczął wyciągać wszystkie bagaże
    bo nie mógł się dostać do nart, a potem chaotycznie wrzucał je z powrotem do
    bagażnika. Porozwieszaliśmy ogłoszenia w Szczawie, Krościenku i Szczawnicy.
    Poinformowaliśmy informacje turystyczna i sklepy w okolicach przystanków. Po
    kilku dniach zawitaliśmy do Myślenic w celu złożenia skargi na kierowcę i
    dogadania się co do jakiejś rekompensaty. Początkowo nie chciano nas wpuścić
    do dyrekcji. Strażnik twierdził, że o całej sprawie już wiedzą z relacji
    kierowcy, ja zaś twierdziłem, że czas przedstawić sprawę z naszego punktu
    widzenia. Złożyliśmy opis całej sytuacji w sekretariacie i poinformowaliśmy,
    że oczekujemy zadość uczynienia w wysokości straconych dóbr. Po miesiącu
    przyszło zawiadomienie z prokuratury, że sprawę umarzają. Po jakimś czasie z
    Myślenic przyszło pismo z prośba o dokładnym spisie i wycenie rzeczy jakie
    zaginęły. Około tygodnia temu przyszło pismo od prawnika, że są gotowi
    wypłacić rekompensatę w wysokości 1000 zł pod warunkiem, że o całej sprawie
    zapomnimy, a jak nie to proszę bardzo iść do sądu, ale koszta sądowe są
    drogie i cala sprawa może długo się ciągnąc.
    Mamy telefony do kilku osób, które jechały tym felernym kursem.
    No i teraz stoimy przed dylematem, czy wziąć to co daje PKS, czy iść do
    sądu??
    Jak się zdecydujemy pozwać PKS to gdzie by się toczyła sprawa, w mieście
    poszkodowanej (Białystok), czy pozwanego przedsiębiorstwa (Jelenia Góra)??
    Jakie są koszta sadowe i jak długo może się toczyć taka sprawa??
    Wszelkie podpowiedzi i sugestie są mile widziane.
    Pozdrawiam
    --
    Bartłomiej Ptaszyński (Ptako)
    GSXR 600W z 93r
    P...@p...fm
    GG 399968
    Białystok
    ps. Przepraszam bardzo, że tak długo wyszło



strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1