eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › zajete miejsce parkingowe
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2007-04-11 18:53:04
    Temat: zajete miejsce parkingowe
    Od: "Przemek" <p...@p...fm>

    Witam, w bloku w ktorym mieszkam posiadam miejsce parkingowe w podziemnym
    garazu. Jakis czas temu zauwazylem ze ktos korzysta z mojego miejsca. Co
    prawda nie przeszkadza mi to jakos bo wlasnego samochodu nie posiadam, ale
    czasami przyjezdza do mnie rodzina, znajomi i wolalbym by to oni z niego
    korzystali niz obca osoba. Zostawialem kierownikowi tego samochodu kartke z
    prosba zeby sie mna skontaktowal - niestety do tej pory tego nie uczynil.
    Gdyby jego parkowanie stalo sie dla mnie uciazliwe - w jaki sposob moge
    dzialac? Czy policja/straz miejska maja mozliwosc nalozenia mandatu,
    usuniecia pojazdu, zalozenia blokad itp? Administratorem budynku jest
    spoldzielnia mieszkaniowa, osiedle nie jest osiedlem zamknietym.

    Dziekuje i pozdrawiam,
    Przemek



  • 2. Data: 2007-04-11 19:24:14
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "F.T." <f...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Przemek" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:evjaqt$df0$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam, w bloku w ktorym mieszkam posiadam miejsce parkingowe w podziemnym
    > garazu. Jakis czas temu zauwazylem ze ktos korzysta z mojego miejsca. Co
    > prawda nie przeszkadza mi to jakos bo wlasnego samochodu nie posiadam, ale
    > czasami przyjezdza do mnie rodzina, znajomi i wolalbym by to oni z niego
    > korzystali niz obca osoba. Zostawialem kierownikowi tego samochodu kartke
    > z prosba zeby sie mna skontaktowal - niestety do tej pory tego nie
    > uczynil.
    > Gdyby jego parkowanie stalo sie dla mnie uciazliwe - w jaki sposob moge
    > dzialac? Czy policja/straz miejska maja mozliwosc nalozenia mandatu,
    > usuniecia pojazdu, zalozenia blokad itp? Administratorem budynku jest
    > spoldzielnia mieszkaniowa, osiedle nie jest osiedlem zamknietym.
    >
    > Dziekuje i pozdrawiam,
    > Przemek
    Jeśli miejsce jest Twoje rozłóż przy wjeździe umocowaną kolczatkę
    Nikt nie będzie wjeżdzał ewentualnie taki podnoszony i blokowany kluczem
    pahołek blokujący wjazd na to miejsce i po sprawie



  • 3. Data: 2007-04-11 20:22:18
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "wsm" <w...@s...pl>

    Użytkownik "Przemek" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:evjaqt$df0$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam, w bloku w ktorym mieszkam posiadam miejsce parkingowe w podziemnym
    > garazu. Jakis czas temu zauwazylem ze ktos korzysta z mojego miejsca. Co
    > prawda nie przeszkadza mi to jakos bo wlasnego samochodu nie posiadam, ale
    > czasami przyjezdza do mnie rodzina, znajomi i wolalbym by to oni z niego
    > korzystali niz obca osoba. Zostawialem kierownikowi tego samochodu kartke
    > z prosba zeby sie mna skontaktowal - niestety do tej pory tego nie
    > uczynil.
    > Gdyby jego parkowanie stalo sie dla mnie uciazliwe - w jaki sposob moge
    > dzialac? Czy policja/straz miejska maja mozliwosc nalozenia mandatu,
    > usuniecia pojazdu, zalozenia blokad itp? Administratorem budynku jest
    > spoldzielnia mieszkaniowa, osiedle nie jest osiedlem zamknietym.
    Trzeba sprawdzić w administracji spółdzielni jaki jest status prawny tego
    miejsca parkingowego. Jeżeli właścicielem parkingu jest Spółdzielnia, a
    użytkownik ma umowę ze Spółdzielnią na odpłatne korzystanie z tego miejsca -
    to interwencja wobec osoby zajmującej miejsce bez uprawnień jest w gestii
    administracji - trzeba ja o tym zawiadomić.
    WSm



  • 4. Data: 2007-04-11 20:23:17
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Przemek" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:evjaqt$df0$1@inews.gazeta.pl...

    Nie dawno był tu taki wątek, więc poszukaj. generalnie albo podnoszony pachołek,
    albo odpowiednie oznakowanie.


  • 5. Data: 2007-04-11 21:42:51
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "Jackare" <jacek.leszczuk[wytnij_to]@wytnij_to.interia.pl>


    Użytkownik "Przemek" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:evjaqt$df0$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam, w bloku w ktorym mieszkam posiadam miejsce parkingowe w podziemnym
    > garazu.
    >
    miałem podobną sytuację z takim psem ogrodnika co sam nie zeżre i drugiemu
    nie da.... Wynajmowałem przez rok mieszkanie w innym mieście. Pod blokiem
    miejsc parkingowych bylo 15 razy mniej niz chetnych na nie. Jelsi ktos
    przyjechal późno to zero szans.
    Było sobie takie miejsce prywatne, zamykane na pachoł, tyle że zawsze puste.
    Własciciele nie mieli samochodu i nie używali miejsca. Jeżeli zdarzyło się
    raz na miesiąc - półtora miesiąca że ktoś tam stał przez parę godzin, to
    było to wszystko.
    Zacząłem więc na nim stawać- przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i
    wyjeżdżałem ok 7:30.
    Po dwóch czy trzech takich postojach właściciel zamknął pachoł - widocznie
    za bardzo zużywałem mu beton na tym miejscu.
    Staram się być sympatyczny dla innych i w miarę możliwości społecznie
    użyteczny, ale w tym przypadku pomyślałem że choćby gość złamał nogę na
    schodach i ktoś go w tym czasie okradał, to palcem nie kiwnę, ulotek spod
    drzwi kiedy go nie ma nie zabiorę i takie tam same wielce przykre rzeczy....
    Nie rozumiem tego podejścia "moje i już" oraz pilnowania za wszelką cenę
    nawet jeżeli tego nie uzywam a użycie przez innych nie szkodzi i nie
    powoduje strat/utraty wartości/ niewygody itp.
    Z takim podejściem nie liczcie na pomoc, empatię czy wyrozumiałość
    otoczenia.
    --
    Jackare



  • 6. Data: 2007-04-11 22:38:40
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 11.04.2007 Jackare <jacek.leszczuk> napisał/a:
    > Było sobie takie miejsce prywatne, zamykane na pachoł, tyle że zawsze puste.
    > Własciciele nie mieli samochodu i nie używali miejsca. Jeżeli zdarzyło się
    > raz na miesiąc - półtora miesiąca że ktoś tam stał przez parę godzin, to
    > było to wszystko.
    > Zacząłem więc na nim stawać- przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i
    > wyjeżdżałem ok 7:30.

    Zgaduję, nawet się go nie zapytałeś o pozwolenie, prawda?

    --
    Marcin


  • 7. Data: 2007-04-11 23:08:42
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "Jackare" <jacek.leszczuk[wytnij_to]@wytnij_to.interia.pl> wrote in message
    news:evjkqf$mok$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Przemek" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
    > news:evjaqt$df0$1@inews.gazeta.pl...
    >> Witam, w bloku w ktorym mieszkam posiadam miejsce parkingowe w podziemnym
    >> garazu.
    >>
    > miałem podobną sytuację z takim psem ogrodnika co sam nie zeżre i drugiemu
    > nie da.... Wynajmowałem przez rok mieszkanie w innym mieście. Pod blokiem
    > miejsc parkingowych bylo 15 razy mniej niz chetnych na nie. Jelsi ktos
    > przyjechal późno to zero szans.
    > Było sobie takie miejsce prywatne, zamykane na pachoł, tyle że zawsze
    > puste.
    > Własciciele nie mieli samochodu i nie używali miejsca. Jeżeli zdarzyło się
    > raz na miesiąc - półtora miesiąca że ktoś tam stał przez parę godzin, to
    > było to wszystko.
    > Zacząłem więc na nim stawać- przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i
    > wyjeżdżałem ok 7:30.
    > Po dwóch czy trzech takich postojach właściciel zamknął pachoł - widocznie
    > za bardzo zużywałem mu beton na tym miejscu.
    > Staram się być sympatyczny dla innych i w miarę możliwości społecznie
    > użyteczny, ale w tym przypadku pomyślałem że choćby gość złamał nogę na
    > schodach i ktoś go w tym czasie okradał, to palcem nie kiwnę, ulotek spod
    > drzwi kiedy go nie ma nie zabiorę i takie tam same wielce przykre
    > rzeczy....
    > Nie rozumiem tego podejścia "moje i już" oraz pilnowania za wszelką cenę
    > nawet jeżeli tego nie uzywam a użycie przez innych nie szkodzi i nie
    > powoduje strat/utraty wartości/ niewygody itp.
    > Z takim podejściem nie liczcie na pomoc, empatię czy wyrozumiałość
    > otoczenia.

    Ależ on używa.
    Chce aby jego goście tam parkowali, a nie mogą bo jest zajęte.
    Nie ma sprawy, ale najpierw wypadałoby się z właścicielem dogadać, czyż nie?



  • 8. Data: 2007-04-12 05:17:37
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    Jackare napisał(a):
    > Zacząłem więc na nim stawać- przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i
    > wyjeżdżałem ok 7:30.
    A moze on sobie panny sprowadzal na noc i przyjezdzaly do niego po 22?;P
    Trzeba bylo po prostu z nim porozmawiac. A tak - trafil swoj na swego
    --
    badzio


  • 9. Data: 2007-04-12 06:43:25
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "Jackare" <jacek.leszczuk[wytnij_to]@wytnij_to.interia.pl>
    napisał w wiadomości news:evjkqf$mok$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Z takim podejściem nie liczcie na pomoc, empatię czy wyrozumiałość
    > otoczenia.

    zanim napiszesz taki kolejny poemat przeczytaj ze zrozumieniem tekas
    autora watku, bo z tego co napisales wynika ze albo go nie przeczytales do
    konca, albo nie zrozumiales


  • 10. Data: 2007-04-12 07:04:45
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe
    Od: " 666" <j...@w...eu>

    Miałem podobną sytuację z takim psem ogrodnika co sam nie zeżre i drugiemu nie da....
    Pracowałem przez rok w innym mieście.
    W hotelu robotniczym miejsc do spania bylo 15 razy mniej niż chętnych na nie.
    Jeśli ktos przyjechal późno to zero szans.
    Było sobie takie mieszkanie prywatne, zamykane na drzwi, tyle że zawsze puste.
    Własciciele nie używali mieszkania.
    Jeżeli zdarzyło się raz na miesiąc - półtora miesiąca że ktoś tam spał przez parę
    godzin, to było to wszystko.
    Zacząłem więc w nim spać - przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i wyjeżdżałem ok 7:30.
    Po dwóch czy trzech takich noclegach właściciel zamknął drzwi na drugi zamek -
    widocznie za bardzo zużywałem mu parkiet
    na tym miejscu.
    Staram się być sympatyczny dla innych i w miarę możliwości społecznie użyteczny, ale
    w tym przypadku pomyślałem że
    choćby gość złamał nogę na schodach i ktoś go w tym czasie okradał, to palcem nie
    kiwnę, ulotek spod drzwi kiedy go nie
    ma nie zabiorę i takie tam same wielce przykre rzeczy....
    Nie rozumiem tego podejścia "moje i już" oraz pilnowania za wszelką cenę nawet jeżeli
    tego nie uzywam a użycie przez
    innych nie szkodzi i nie powoduje strat/utraty wartości/ niewygody itp.
    > Z takim podejściem nie liczcie na pomoc, empatię czy wyrozumiałość otoczenia.


    > miałem podobną sytuację z takim psem ogrodnika co sam nie zeżre i drugiemu nie
    da....
    > Wynajmowałem przez rok mieszkanie w innym mieście.
    > Pod blokiem miejsc parkingowych bylo 15 razy mniej niz chetnych na nie.
    > Jelsi ktos przyjechal późno to zero szans.
    > Było sobie takie miejsce prywatne, zamykane na pachoł, tyle że zawsze puste.
    > Własciciele nie mieli samochodu i nie używali miejsca.
    > Jeżeli zdarzyło się raz na miesiąc - półtora miesiąca że ktoś tam stał przez parę
    godzin, to było to wszystko.
    > Zacząłem więc na nim stawać- przyjeżdżałem późno, ok 21:00-21:30 i wyjeżdżałem ok
    7:30.
    > Po dwóch czy trzech takich postojach właściciel zamknął pachoł - widocznie za
    bardzo zużywałem mu beton na tym
    miejscu.
    > Staram się być sympatyczny dla innych i w miarę możliwości społecznie użyteczny,
    ale w tym przypadku pomyślałem że
    choćby gość złamał nogę na schodach i ktoś go w tym czasie okradał, to palcem nie
    kiwnę, ulotek spod drzwi kiedy go nie
    ma nie zabiorę i takie tam same wielce przykre rzeczy....
    > Nie rozumiem tego podejścia "moje i już" oraz pilnowania za wszelką cenę nawet
    jeżeli tego nie uzywam a użycie przez
    innych nie szkodzi i nie powoduje strat/utraty wartości/ niewygody itp.
    > Z takim podejściem nie liczcie na pomoc, empatię czy wyrozumiałość otoczenia.





strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1