eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › obowiązek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 11. Data: 2005-09-09 06:05:38
    Temat: Re: obowiązek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: "Lookasik" <l...@o...pl>


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:dfqcfd$u88$1@opal.futuro.pl...
    > Lookasik wrote:
    >
    > > Czy sprzedawca nie ma obowiązku umożliwienia sprawdzenia sprzętu na
    miejscu
    >
    > ROTFL
    >
    > Jak sobie wyobrażasz sprawdzenie takiego sprzętu na miejscu?
    >
    > Może jeszcze maszynki do mięsa chciałabyś testować u przedawcy?
    >
    widzisz w tym jakis problem?? wiem podlaczenie do pradu jest niesamowicie
    skomplikowane

    wykazujesz sie kompletnym brakiem wiedzy

    art. 3 ust 3 ustawy o szczegolnych warunkach sprzedazy konsumenckiej

    pozdrawiam
    Łukasz



  • 12. Data: 2005-09-09 06:10:50
    Temat: Re: obowiązek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "MAc" <m...@t...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:dfqgbp$i7f$1@news.onet.pl...
    > Lookasik napisał(a):
    >
    > > Sprzedawca poinformował, iż konieczny jest proces reklamacyjny, czyli
    > > naprawa towaru po podbiciu gwarancji. Nie chce wymienić towaru na
    nowy.
    > > Co proponujecie?
    >
    > Absolutnie nie podbijać, bo wtedy wpakujesz się w naprawy. Niezgodność
    > towaru z umową i tyle

    Przy reklamowaniu towaru z tyt. niezgodności z umową nie ma znaczenia czy
    karta gwarancyjna jest podbita czy nie jest czy też w ogóle jej nie ma.
    Wystarczy dowód zakupu.


  • 13. Data: 2005-09-09 07:50:24
    Temat: Re: obowiązek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: MAc <m...@t...poczta.onet.pl>

    Alek napisał(a):

    > Przy reklamowaniu towaru z tyt. niezgodności z umową nie ma znaczenia czy
    > karta gwarancyjna jest podbita czy nie jest czy też w ogóle jej nie ma.
    > Wystarczy dowód zakupu.
    >

    Rozpędziłem się.


  • 14. Data: 2005-09-09 11:06:20
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: "Artur" <a...@i...pl>

    > Wody nalać, do prądu podłączyć i pokazać, że wrzątek wylatuje tym
    > końcem, którym powinien ;>
    >
    > Nawet jak swego czasu kupowałam czajnik elektryczny od Ruskich, na
    > bazarze przy Uniwersamie, to sprzedawca nie widział problemu w
    > zademonstrowaniu, że działa. Nalał do niego wody z butelki, podłączył do
    > przedłużacza użyczonego z sąsiedniej budy i wszystko było jasne.
    Obowiazku nie ma, ze stanowiska sprzedawcy powiem Ci ze jakby klient chcial
    u mnie sprawdzic ekspres czy czajniki to popatrzylbym jak na wariata i na
    pewno bym nie sprawdzal (powiedzialbym tylko ze daje mu dzien na sprawdzenie
    i jak cos nie tak to oddam mu kase lub wymienie, ale zaznaczam, ze dalbym
    taka mozliwosc tylko w momencie takiej prosby).
    Co do kupowania na placu z niewiadomego pochodzenia to wcale sie nie dziwie
    sam bym sie bal kupic bez sprawdzenia, bo to ani gwarancji ani pewnosci ze
    na nastepny raz bedzie ten koles.



  • 15. Data: 2005-09-09 11:53:25
    Temat: Re: obowiązek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Lookasik wrote:

    >>Może jeszcze maszynki do mięsa chciałabyś testować u przedawcy?
    >
    > widzisz w tym jakis problem?? wiem podlaczenie do pradu jest niesamowicie
    > skomplikowane

    Trzeba rozpakować, nierzadko zdjać różne zabezpieczenia transportowe.

    A samo włączenie do prądu nic nie da - żeby sprawdzić, czy działa,
    trzeba by podać urządzeniu coś, na czym miałoby działać (np. co z tego,
    że silnik pracuje, skoro ostrzy nie obraca).

    > wykazujesz sie kompletnym brakiem wiedzy

    Wiedzę mam. Za to u ciebie problem z wyobraźnią i zwykłym zdrowym
    rozsądkiem.

    > art. 3 ust 3 ustawy o szczegolnych warunkach sprzedazy konsumenckiej
    >
    > pozdrawiam
    > Łukasz

    Może się wreszczie zdecydujesz co do stwojej płci?

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 16. Data: 2005-09-09 16:15:10
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: n...@h...pl (Nina Liedtke)

    On Fri, 9 Sep 2005 13:06:20 +0200, "Artur" <a...@i...pl> wrote in
    article <dfrq9f$gfe$1@atena.e-wro.net>:

    > > Wody nalać, do prądu podłączyć i pokazać, że wrzątek wylatuje tym
    > > końcem, którym powinien ;>
    > >
    > > Nawet jak swego czasu kupowałam czajnik elektryczny od Ruskich, na
    > > bazarze przy Uniwersamie, to sprzedawca nie widział problemu w
    > > zademonstrowaniu, że działa. Nalał do niego wody z butelki, podłączył do
    > > przedłużacza użyczonego z sąsiedniej budy i wszystko było jasne.
    > Obowiazku nie ma, ze stanowiska sprzedawcy powiem Ci ze jakby klient chcial
    > u mnie sprawdzic ekspres czy czajniki to popatrzylbym jak na wariata i na
    > pewno bym nie sprawdzal (powiedzialbym tylko ze daje mu dzien na sprawdzenie
    > i jak cos nie tak to oddam mu kase lub wymienie, ale zaznaczam, ze dalbym
    > taka mozliwosc tylko w momencie takiej prosby).

    Przyznam, że mnie to dziwi. Telewizora chyba nikt by nie kupił bez
    sprawdzenia, czy działa. Żarówki z dawien dawna podłączają w sklepach na
    moment, żeby sprawdzić, czy świecą. Głupią zapalniczkę sprzedawca
    zapala, żeby było wiadomo, że jest dobra. Buty przymierza się obydwa i
    można w nich chwilę pochodzić po sklepie. Czemu ktoś, kto chce sprawdzić
    czajnik albo ekspress miałby być traktowany jak wariat? Co w tym
    wariackiego? :( Konieczność nalania wody z kranu na zapleczu? Wetknięcie
    wtyczki do gniazdka? No chyba, że pracujesz w supermarkecie, wtedy Twoja
    postawa (patrzenie na klientów którzy w ogóle o cokolwiek Cię
    pytają/proszą jak na wariatów) staje się zrozumiała.

    Ja na przykład pracuję jako freelancer w takiej branży, że nigdy nie
    wiem, czy następnego dnia będę mogła ponownie dotrzeć do sklepu w
    godzinach, kiedy jest otwarty - więc dziękuję pięknie za perspektywę
    kupienia niesprawdzonego urządzenia, które, jeśli się okaże
    niedorobione, będzie mi zalegało w domu, bo nie będę miała czasu użerać
    się z reklamacjami, itp.

    > Co do kupowania na placu z niewiadomego pochodzenia to wcale sie nie dziwie
    > sam bym sie bal kupic bez sprawdzenia, bo to ani gwarancji ani pewnosci ze
    > na nastepny raz bedzie ten koles.

    Pomijając problem z niepotrzebną i być może niewykonalną, ponowną jazdą
    do sklepu - jaką mam pewność, że w tym sklepie następnego dnia będzie
    ten sam koleś, który mi obiecał, że jakby-co, to odda kasę albo wymieni?

    Pozdrawiam
    Nina
    --
    Antonina Liedtke ____________________________ ______ _ ___
    http://hell.pl/nina/ ________________________ \`.,'/ _____ / |/ <_>__ ___ _
    Jabber: nina(at)jabber.wroc.pl ______________ /_ _\ ____ / / / _ Y . `/
    You can logoff, but you can never leave _______ \/ _____ /_/|_/_/_//_\_,_/


  • 17. Data: 2005-09-09 16:49:47
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Nina Liedtke wrote:

    > Przyznam, że mnie to dziwi. Telewizora chyba nikt by nie kupił bez
    > sprawdzenia, czy działa. Żarówki z dawien dawna podłączają w sklepach na

    Chyba sobie żartujesz...

    > moment, żeby sprawdzić, czy świecą.

    Żarówki są materiałem eksploatacyjnym a na taki zasadniczo nie ma gwarancji.

    > Głupią zapalniczkę sprzedawca
    > zapala, żeby było wiadomo, że jest dobra.

    ...a potem ktoś kupuje zapalniczkę już całkowicie 'wysprawdzaną'.

    Zapałki też chcesz, żeby sprawdzać? W końcu mogą być jakieś wybrakowane
    - niepalne...

    > Buty przymierza się obydwa i
    > można w nich chwilę pochodzić po sklepie.

    Buty to buty. To nie jest kwestia 'nie działania' tylko dopasowana.

    > Czemu ktoś, kto chce sprawdzić
    > czajnik albo ekspress miałby być traktowany jak wariat? Co w tym
    > wariackiego? :( Konieczność nalania wody z kranu na zapleczu? Wetknięcie

    I potem byś kupiła taki czajnik z kamieniem po setce sprawdzeń?

    [ciach]

    > Ja na przykład pracuję jako freelancer w takiej branży, że nigdy nie
    > wiem, czy następnego dnia będę mogła ponownie dotrzeć do sklepu w
    > godzinach, kiedy jest otwarty - więc dziękuję pięknie za perspektywę
    > kupienia niesprawdzonego urządzenia, które, jeśli się okaże
    > niedorobione, będzie mi zalegało w domu, bo nie będę miała czasu użerać
    > się z reklamacjami, itp.

    Twój problem.

    >>Co do kupowania na placu z niewiadomego pochodzenia to wcale sie nie dziwie
    >>sam bym sie bal kupic bez sprawdzenia, bo to ani gwarancji ani pewnosci ze
    >>na nastepny raz bedzie ten koles.
    >
    >
    > Pomijając problem z niepotrzebną i być może niewykonalną, ponowną jazdą
    > do sklepu - jaką mam pewność, że w tym sklepie następnego dnia będzie
    > ten sam koleś, który mi obiecał, że jakby-co, to odda kasę albo wymieni?

    Obietnice możesz sobie pod tramwaj podłożyć.

    Ważne są przepisy i ogólna polityka sklepu, a nie konkretny sprzedawca.

    PS: prezerwatywy też sprawdzasz przez zakupem? Spraj do nosa w aptece też?

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 18. Data: 2005-09-09 16:56:29
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: "Artur" <a...@i...pl>

    > Ważne są przepisy i ogólna polityka sklepu, a nie konkretny sprzedawca.
    >
    > PS: prezerwatywy też sprawdzasz przez zakupem? Spraj do nosa w aptece też?
    Tam gdzie pracuje to jesli to jest w ciagu 2 dni od zakupu to najczesciej
    idziemy na reke.



  • 19. Data: 2005-09-09 17:36:22
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: n...@h...pl (Nina Liedtke)

    On Fri, 09 Sep 2005 18:49:47 +0200, Andrzej Lawa
    <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote in article
    <dfsef8$n5n$1@opal.futuro.pl>:

    [...]
    > > Czemu ktoś, kto chce sprawdzić
    > > czajnik albo ekspress miałby być traktowany jak wariat? Co w tym
    > > wariackiego? :( Konieczność nalania wody z kranu na zapleczu? Wetknięcie
    >
    > I potem byś kupiła taki czajnik z kamieniem po setce sprawdzeń?

    Wyraźnie nie rozumiesz, na czym polega sprawdzanie. To nie jest tak, że
    żądam sprawdzenia czajnika z wystawy, cieszę się, że działa, a potem
    kupuję inny, niesprawdzony, przyniesiony z magazynu. Mijałoby się to z
    celem, którym jest sprawdzenie sprawności tego konkretnego egzemplarza,
    który zamierzam kupić.

    A gdyby kamień osadził się w czajniku niesprawnym, wskutek samego
    nalewania do niego zimnej wody (? nie wiem, czy to prawdopodobne - chyba
    nie bardzo), to po pierwsze, widać by to było gołym okiem i można by
    zażądać innego egzemplarza, a po drugie, skoro czajnik byłby niesprawny,
    to kamień już niewiele by mu zaszkodził. Na marginesie - co to za
    sprzedawca, który sto razy sprawdza ten sam czajnik, o którym doskonale
    wie, że jest zepsuty?

    > > Ja na przykład pracuję jako freelancer w takiej branży, że nigdy nie
    > > wiem, czy następnego dnia będę mogła ponownie dotrzeć do sklepu w
    > > godzinach, kiedy jest otwarty - więc dziękuję pięknie za perspektywę
    > > kupienia niesprawdzonego urządzenia, które, jeśli się okaże
    > > niedorobione, będzie mi zalegało w domu, bo nie będę miała czasu użerać
    > > się z reklamacjami, itp.
    >
    > Twój problem.

    Żaden problem. Sklepów w mieście nie brakuje, nie pasuje mi jeden, idę
    do innego.

    > > Pomijając problem z niepotrzebną i być może niewykonalną, ponowną jazdą
    > > do sklepu - jaką mam pewność, że w tym sklepie następnego dnia będzie
    > > ten sam koleś, który mi obiecał, że jakby-co, to odda kasę albo wymieni?
    >
    > Obietnice możesz sobie pod tramwaj podłożyć.

    To chyba uwaga do przedpiścy, który takie obietnice zachwalał jako
    znakomity zamiennik sprawdzenia towaru na miejscu.

    > PS: prezerwatywy też sprawdzasz przez zakupem? Spraj do nosa w aptece też?

    Taak, oczywiście, prezerwatywy kupuję po prostu codziennie i za każdym
    razem przed zapłaceniem zakładam je na... no kurczę, na co ja je mogę
    zakładać...? a, no oczywiście! Na banana. Tak, właśnie, najpierw kupuję
    banana, potem prezerwatywę, a potem tym bananem ubranym w prezerwatywę
    odpisuję trollom na newsach.

    ..ale nie pozdrawiam - w końcu każde szaleństwo ma swoje granice ;)
    Nina
    --
    Antonina Liedtke ____________________________ ______ _ ___
    http://hell.pl/nina/ ________________________ \`.,'/ _____ / |/ <_>__ ___ _
    Jabber: nina(at)jabber.wroc.pl ______________ /_ _\ ____ / / / _ Y . `/
    You can logoff, but you can never leave _______ \/ _____ /_/|_/_/_//_\_,_/


  • 20. Data: 2005-09-09 18:34:53
    Temat: Re: obowi?zek sprzedawcy - umożliwienie sprawdzenia towaru?
    Od: "Artur" <a...@i...pl>

    > Żaden problem. Sklepów w mieście nie brakuje, nie pasuje mi jeden, idę
    > do innego.
    Taa i juz widze jak sprzedawcy lataja i sprawdzaja Ci wszystko co chcesz
    kupic.


strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1