eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 49

  • 31. Data: 2011-02-16 07:26:31
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: Albercik <n...@g...pl>

    W dniu 14.02.2011 13:41, Albercik pisze:
    > zaczęło pracować. Lecz na wskutek długotrwałego oczekiwania na przyjazd
    > karetki, oraz brak jakiejkolwiek próby przywrócenia akcji serca przez
    > osoby na miejscu, doszło do niedotlenienia mózgu. Osoba ta obecnie leży
    > w szpitalu z bardzo kiepskimi rokowaniami. Serce pracuje, ale mózg nie.
    > Na miejscu była policja i chyba prokurator, bo ktoś kto wzywał pomoc
    > stwierdził "że nie żyje".

    Widzę że kilka osób nieco pojechało...
    Wiem że na miejscu, zanim przyjechało pogotowie, zebrała się już grupka
    ludzi, znajomy sobie leżał i umierał. Prawdopodobnie nikt do niego nie
    podszedł, nie sprawdził co się z nim dzieje, nie udzielił pomocy. Ot
    trup leży sobie w rowie, karetka/policja jadą to nic więcej robić nie
    trzeba, można pooglądać bo takie widoki to w filmach tylko.
    To mnie boli, ta znieczulica i opór przed wyjściem przed szereg,
    zrobienie czegoś innego niż tłum.
    Jeżeli tym jednym przypadkiem jestem w stanie zmienić nastawienie jednej
    osoby, aby wyszła z grupy gapiów i pomogła w podobnej sytuacji to moim
    zdaniem warto o to walczyć. Pytanie tylko czy właściwą drogą było by
    ukaranie osoby co takiej pomocy nie udzieliła. Mojemu znajomemu niestety
    to już nie pomoże.


  • 32. Data: 2011-02-16 07:30:00
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: "Misiek" <p...@o...pl>


    Użytkownik "pawelj" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:4d5aed51$0$2448$65785112@news.neostrada.pl...
    >
    >> Dodatkowo za złamanie żeber nikt nie będzie ścigał.
    >
    > Skoro wątkotwórca chce ścigać za wezwanie karetki to nie wiem co można się
    > spodziewać po nim w innej sytuacji.
    >

    Czytaj, czytaj...
    "... teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego)
    dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy, temu kto bez
    odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie żyje, że nie
    warto ratować?..."

    za NIEUDZIELENIE, nie za wezwanie karetki...


  • 33. Data: 2011-02-16 09:42:35
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Kapsel wrote:

    > Mon, 14 Feb 2011 14:27:41 +0100, Adam Mucha napisał(a):
    >
    > >> Mogę przypuszczać że nie wiedział jak, ale czy to jest
    > usprawiedliwienie?
    > >
    > > Dobry wątek, powiedzcie mi czy mogę gdzieś nabyć jakąś książeczkę
    > > pierwszej pomocy gdzie jest opisane co i jak w takich przypadkach.
    > > Przyznam że nie wiedziałbym co dokładnie robić w takiej sytuacji a
    > > na pewno chciałbym pomóc.
    >
    > Szczerze, to większości ludzi "książeczki" nie bardzo pomogą :(
    >
    > Pierwszej pomocy powinno się uczyć w szkołach (ale porządnie, a jak
    > na PO, pierdoły same niepotrzebne...). Na chwilę obecną z tym jest
    > dupa, więc jak ktoś czuje potrzebę i ma wolny weekend to są kursy
    > pierwszej pomocy PCK, takie 1-2-dniowe. Tam dostajesz fantoma do
    > ćwiczeń resuscytacji, instruktora który pokaże co i jak, i w ogóle
    > się sporo można dowiedzieć w teorii i w praktyce.
    >
    > Z książek tej wiedzy się tyle nie wyciągnie, chociaż w ostateczności
    > może być i to, jeśli czasu brak.

    Niby tak, ale żeby to było lepsze szkolenie, to by się jeszcze przydało
    żeby kursant uczestniczył, wystarczy jako obserwator w choćby JEDNEJ
    prawdziwej akcji.

    To by bardzo pomogło w następnej przypadkowej i samodzielnej sytuacji
    - opanować nerwy.

    --
    Pozdro
    Massai


  • 34. Data: 2011-02-16 12:23:52
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: Asia <a...@w...net>

    W dniu 16.02.2011 08:26, Albercik pisze:
    > Wiem że na miejscu, zanim przyjechało pogotowie, zebrała się już grupka
    > ludzi, znajomy sobie leżał i umierał. Prawdopodobnie nikt do niego nie
    > podszedł, nie sprawdził co się z nim dzieje, nie udzielił pomocy.
    Czyli nie wiesz jak naprawdę było, może ktoś udzielił tej pomocy.

    > Pytanie tylko czy właściwą drogą było by
    > ukaranie osoby co takiej pomocy nie udzieliła.


    Kodeks karny
    Art. 162.
    § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim
    niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie
    udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby
    na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
    podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
    § 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest
    konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których
    możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego
    powołanej.

    Swoją drogą podobno stosuje się to w zasadzie tylko do sprawców wypadków
    drogowych, a w pozostałych przypadkach odpuszcza się.


    Jeśli bardzo byś chciał kogoś ścigać to raczej gapiów, niż tą osobą
    która zadzwoniła po pomoc, bo następnym razem też nie pomoże ale i nie
    zadzwoni, aby nie dało się ustalić jej tożsamości.


  • 35. Data: 2011-02-16 12:48:31
    Temat: Re: czy jest sens...
    Od: Asia <a...@w...net>

    W dniu 15.02.2011 22:32, pawelj pisze:
    > Dyspozytor który przyjmował zgłoszenie mówił że lepiej żeby do auta nie
    > podchodzić bo skoro się pali cysterna...

    > Chociaż jak się osobówka paliła na środku drogi i zerwałem się z gaśnicą
    > do gaszenia to strażak po cywilu który jechał przede mną mnie powstrzymał.
    Bo on wie, że najwięcej bohaterów leży na cmentarzu oraz najważniejsze
    jest bezpieczeństwo ratownika.
    Brutalnie rzecz ujmując lepsza jedna osoba ofiara niż dwie.


    > Dobrze że się nie trafił nikt komu nie przyszło do głowy pociągać mnie
    > do odpowiedzialności za nieugaszenie samochodu.

    > I nie potrafię wytłumaczyć dlaczego raz
    > miałem odwagę podejść do palącego się samochodu a drugim razem już nie.
    > Podeszli inni i dobrze. Ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał mnie
    > skarżyć o to że nie podszedłem udzielić pomocy. Do przeczytania tego
    > wątka nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś może robić problemy z
    > takiego powodu. narażenie życia dla kogoś jest moją osobistą sprawą.

    Ustawodawca nie oczekuje narażenia życia i przewiduje karania w takich
    sytuacjach, co innego gdy nie ma zagrożenia.

    Kodeks karny
    Art. 162.
    § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim
    niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie
    udziela pomocy, *mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby
    na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu*,
    podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.


    Słyszałam historię opowiadaną przez ratownika medycznego:
    Dziecko zostało potrącone przez samochód, straciło przytomność i upadło
    twarzą do ziemi. Ludzie wyszli ze słusznego założenia, że może mieć
    uszkodzony kręgosłup. Jednak z tego powodu postanowili je nie ruszać
    zostawić tak jak jest. Do czasu przyjazdu kwalifikowanej pomocy dziecko
    zmarło. Przyczyną śmierci okazało się uduszenie - twarz leżała w błocie.
    Gdyby ktoś spróbował coś zrobić, dziecko miałoby szansę.


  • 36. Data: 2011-02-16 13:18:09
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: Asia <a...@w...net>

    W dniu 14.02.2011 14:37, mz pisze:
    > Ratowałem raz człowieka.
    > Nie zastanawiałem się czy jest nosicielem HIV czy czegoś tam innego.
    > Liczyło się jego zycie i nie było czasu na myslenie o pierdołach

    > A jesli chciałbyś pomóc to zamiast gadać zapisz się na jakiś takiś kurs.

    Trzeba było się zapisać na taki kurs - to wiedziałbyś, że pierwszą
    rzeczą jaką należy upewnić się czy nie ma zagrożeń oraz wiedział, że
    bezpieczeństwo ratownika jest podstawą.

    Choć prawdopodobnie w opisanej przez wątkotwórcę sytuacji mogło nie być
    zagrożeń dla ewentualnego ratownika, były też inne osoby które mogłyby
    zapewnić bezpieczeństwo na drodze.


  • 37. Data: 2011-02-16 13:44:59
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: "mz" <2...@w...pl>


    Użytkownik "Asia" <a...@w...net> napisał w wiadomości
    news:ijgiqg$dqj$1@news.dialog.net.pl...
    >W dniu 14.02.2011 14:37, mz pisze:
    >> Ratowałem raz człowieka.
    >> Nie zastanawiałem się czy jest nosicielem HIV czy czegoś tam innego.
    >> Liczyło się jego zycie i nie było czasu na myslenie o pierdołach
    >
    >> A jesli chciałbyś pomóc to zamiast gadać zapisz się na jakiś takiś kurs.
    >
    > Trzeba było się zapisać na taki kurs - to wiedziałbyś, że pierwszą
    > rzeczą jaką należy upewnić się czy nie ma zagrożeń oraz wiedział, że
    > bezpieczeństwo ratownika jest podstawą.
    >
    > Choć prawdopodobnie w opisanej przez wątkotwórcę sytuacji mogło nie być
    > zagrożeń dla ewentualnego ratownika, były też inne osoby które mogłyby
    > zapewnić bezpieczeństwo na drodze.

    Widzicie ludziki, nie musiałem sie martwić czy mnie coś rozjedzie bo wszystko
    było ok 30 m w polu od drogi.


  • 38. Data: 2011-02-17 16:54:56
    Temat: Re: czy jest sens...
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Asia wrote:

    > W dniu 15.02.2011 22:32, pawelj pisze:
    > > Dyspozytor który przyjmował zgłoszenie mówił że lepiej żeby do auta
    > > nie podchodzić bo skoro się pali cysterna...
    >
    > > Chociaż jak się osobówka paliła na środku drogi i zerwałem się z
    > > gaśnicą do gaszenia to strażak po cywilu który jechał przede mną
    > > mnie powstrzymał.
    > Bo on wie, że najwięcej bohaterów leży na cmentarzu oraz najważniejsze
    > jest bezpieczeństwo ratownika.
    > Brutalnie rzecz ujmując lepsza jedna osoba ofiara niż dwie.
    >
    >
    > > Dobrze że się nie trafił nikt komu nie przyszło do głowy pociągać
    > > mnie do odpowiedzialności za nieugaszenie samochodu.
    >
    > > I nie potrafię wytłumaczyć dlaczego raz
    > > miałem odwagę podejść do palącego się samochodu a drugim razem już
    > > nie. Podeszli inni i dobrze. Ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś
    > > miał mnie skarżyć o to że nie podszedłem udzielić pomocy. Do
    > > przeczytania tego wątka nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś może
    > > robić problemy z takiego powodu. narażenie życia dla kogoś jest
    > > moją osobistą sprawą.
    >
    > Ustawodawca nie oczekuje narażenia życia i przewiduje karania w takich
    > sytuacjach, co innego gdy nie ma zagrożenia.
    >
    > Kodeks karny
    > Art. 162.
    > § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym
    > bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego
    > uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, *mogąc jej udzielić bez
    > narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia
    > albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu*, podlega karze pozbawienia
    > wolności do lat 3.
    >
    >
    > Słyszałam historię opowiadaną przez ratownika medycznego:
    > Dziecko zostało potrącone przez samochód, straciło przytomność i
    > upadło twarzą do ziemi. Ludzie wyszli ze słusznego założenia, że może
    > mieć uszkodzony kręgosłup. Jednak z tego powodu postanowili je nie
    > ruszać zostawić tak jak jest. Do czasu przyjazdu kwalifikowanej
    > pomocy dziecko zmarło. Przyczyną śmierci okazało się uduszenie -
    > twarz leżała w błocie. Gdyby ktoś spróbował coś zrobić, dziecko
    > miałoby szansę.

    Ten motyw z "uszkodzonym kręgosłupem" więcej osób zabił niż uchronił
    przed uszkodzeniami...

    Szarpnięcie czy uderzenie takie żeby uszkodzić więzadła będzie w
    ogromnej większości przypadków na tyle silne żeby od razu przerwać czy
    uszkodzić rdzeń.

    --
    Pozdro
    Massai


  • 39. Data: 2011-02-19 19:46:05
    Temat: Re: czy jest sens...
    Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>


    Użytkownik "pawelj" <p...@o...pl>

    >
    > Byłem i gapiem i "ratownikiem". I nie potrafię wytłumaczyć dlaczego raz
    > miałem odwagę podejść do palącego się samochodu a drugim razem już nie.
    > Podeszli inni i dobrze. Ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał mnie
    > skarżyć o to że nie podszedłem udzielić pomocy. Do przeczytania tego wątka
    > nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś może robić problemy z takiego
    > powodu. narażenie życia dla kogoś jest moją osobistą sprawą.

    Udzielenie pomocy nie wymaga narażania się nawet przez zawodowego ratownika.
    A akty odwagi jak i desperacji mają to do siebie, że zależą od chwilowej
    kondycji psychicznej.


  • 40. Data: 2011-02-23 01:53:31
    Temat: Re: czy jest sens... "nie udzielenie pierwszej pomocy"
    Od: "p 47" <k...@w...pl>


    Użytkownik "Misiek" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:4d5b7cf6$0$2489$65785112@news.neostrada.pl...
    >
    > Użytkownik "pawelj" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:4d5aed51$0$2448$65785112@news.neostrada.pl...
    >>
    >>> Dodatkowo za złamanie żeber nikt nie będzie ścigał.
    >>
    >> Skoro wątkotwórca chce ścigać za wezwanie karetki to nie wiem co można
    >> się spodziewać po nim w innej sytuacji.
    >>
    >
    > Czytaj, czytaj...
    > "... teraz pytanie - czy jest sens, czy warto(nie z punktu finansowego)
    > dobrać się do tyłka temu co nie udzielił pierwszej pomocy, temu kto bez
    > odpowiedniego przeszkolenia/uprawnienia stwierdził że nie żyje, że nie
    > warto ratować?..."
    >
    > za NIEUDZIELENIE, nie za wezwanie karetki...

    No to wyobraźmy sobie, ze ktoś, tak jak tego chcesz w przyszłości przejmie
    się twoim postem (albo się go wystraszy) i przy następnym wypadku, zamiast
    jak to miała miejsce w opisywanym zacznie , tak jak tego chcesz "udzielać
    pomocy" mimo, ze nie ma potrzebnych do tego kwalifikacji.
    I w ten sposób np. spowoduje np. wspominane pęknięcie serca, co wcale nie
    wykluczone, jesli na pacjencie z rozległym zawałem, z blizną po poprzednim
    wykonywac się będzie niefachowo np. masaz sece.
    A wówczas niewątpliwie i tym razem zasadnie oskarzysz go o spowodowanie
    smierci, bo po co bez kwalifikacji brał się za to, czego nie potrafi zamiast
    wezwac pogotowie i zostawic ratowanie fachowcom..

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1