eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Znaki drogowe nie działają (długie).
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 3

  • 1. Data: 2009-03-20 07:42:23
    Temat: Znaki drogowe nie działają (długie).
    Od: Kolega Prezesa <k...@p...pis.org.pl>

    Moja matka mieszka przy wąskiej uliczce, dodatkowym utrudnieniem jest
    mostek oznaczony znakiem nośność 2,5t. Na początku uliczki stoi znak
    zakaz wjazdu samochodów ciężarowych pow. 3,5t. Szerokość uliczki
    umożliwia z trudem wyminięcie się dwóch samochodów osobowych,
    najczęściej jeden z nich musi zjechać.
    Brak jest też pobocza, blisko krawędzi jezdni rosną grube drzewa i stoją
    słupy latarni. Niestety mieści sie tak kilka firm, ostatnio do jednej z
    nich zaczęły przyjeżdżać tiry.
    Tir na tej drodze ledwo się mieści, na zakrętach zajmuję całą szerokość
    jezdni, nawierzchnia jest popękana a rozładunek tira oznacza całkowitą
    blokadę ruchu na 15-30min. Wjazd w ulicę za tirem oznacza cierpliwą
    jazdę 20km/h a jazda na przeciw tira oznacza często cofanie 500m do
    szerszego miejsca.

    Parę dni temu jechałem tamtędy i na zakręcie tir zgonił mnie do rowu i
    nie zatrzymał się. Nic się nikomu nie stało ale wydobycie samochodu
    wymagało ciągnika i mam połamany zderzak oraz uszkodzone zawieszenie.
    Człowiek, który mnie wyciągał powiedział, że takie sytuacje to tam
    norma, w ciągu 12 m-cy 1 trup, kilka wypadków z rannymi i kilka
    samochodów do wyciągnięcia z rowu lub zaspy w różnych miejscach
    tygodniowo. Dodam tylko że maksymalna prędkość do osiągnięcia na tej
    krętej uliczce to 50-50 km/h

    Mieszkańcy, w tym moja mama zgłaszali problem w tej firmie do której
    jeżdżą tiry, dowiedzieli się że inaczej się nie da. Policja postawiła
    radiowóz z 2 razy i był spokój podczas stania patrolu, potem jak zwykle.

    Dzisiaj nie wytrzymałem, ponownie tir zmusił mnie do zjazdu z drogi, tym
    razem w krzaki. Zawróciłem i dogoniłem sprawcę, zwróciłem mu uwagę,
    nawet przepraszał ale dodał też że jak mają zlecenie dostawy w takie
    miejsce to policja się ich nie czepia.

    Co można zrobić w takiej sytuacji? Myślałem o jakimś technicznym
    ograniczeniu wjazdu ale przecież to rozwalą, nie ma też szans żeby
    policja cały czas stała i wypisywała mandaty.

    KP


  • 2. Data: 2009-03-20 08:41:59
    Temat: Re: Znaki drogowe nie działają (długie).
    Od: Adam Kłobukowski <a...@k...pl>

    Kolega Prezesa pisze:
    > Moja matka mieszka przy wąskiej uliczce, dodatkowym utrudnieniem jest
    > mostek oznaczony znakiem nośność 2,5t. Na początku uliczki stoi znak
    > zakaz wjazdu samochodów ciężarowych pow. 3,5t. Szerokość uliczki
    > umożliwia z trudem wyminięcie się dwóch samochodów osobowych,
    > najczęściej jeden z nich musi zjechać.
    > Brak jest też pobocza, blisko krawędzi jezdni rosną grube drzewa i stoją
    > słupy latarni. Niestety mieści sie tak kilka firm, ostatnio do jednej z
    > nich zaczęły przyjeżdżać tiry.
    > Tir na tej drodze ledwo się mieści, na zakrętach zajmuję całą szerokość
    > jezdni, nawierzchnia jest popękana a rozładunek tira oznacza całkowitą
    > blokadę ruchu na 15-30min. Wjazd w ulicę za tirem oznacza cierpliwą
    > jazdę 20km/h a jazda na przeciw tira oznacza często cofanie 500m do
    > szerszego miejsca.
    >
    > Parę dni temu jechałem tamtędy i na zakręcie tir zgonił mnie do rowu i
    > nie zatrzymał się. Nic się nikomu nie stało ale wydobycie samochodu
    > wymagało ciągnika i mam połamany zderzak oraz uszkodzone zawieszenie.
    > Człowiek, który mnie wyciągał powiedział, że takie sytuacje to tam
    > norma, w ciągu 12 m-cy 1 trup, kilka wypadków z rannymi i kilka
    > samochodów do wyciągnięcia z rowu lub zaspy w różnych miejscach
    > tygodniowo. Dodam tylko że maksymalna prędkość do osiągnięcia na tej
    > krętej uliczce to 50-50 km/h
    >
    > Mieszkańcy, w tym moja mama zgłaszali problem w tej firmie do której
    > jeżdżą tiry, dowiedzieli się że inaczej się nie da. Policja postawiła
    > radiowóz z 2 razy i był spokój podczas stania patrolu, potem jak zwykle.
    >
    > Dzisiaj nie wytrzymałem, ponownie tir zmusił mnie do zjazdu z drogi, tym
    > razem w krzaki. Zawróciłem i dogoniłem sprawcę, zwróciłem mu uwagę,
    > nawet przepraszał ale dodał też że jak mają zlecenie dostawy w takie
    > miejsce to policja się ich nie czepia.
    >
    > Co można zrobić w takiej sytuacji? Myślałem o jakimś technicznym
    > ograniczeniu wjazdu ale przecież to rozwalą, nie ma też szans żeby
    > policja cały czas stała i wypisywała mandaty.

    Poproście administrację/zarządcę drogi aby ustawiła wam bramkę
    przepuszczającą tylko samochody do określonej wysokości, tak aby TIRy
    się zasadniczo nie mieściły. Takie coś widziałem dla przykładu na starym
    moście drogowym w Tczewie. Pewnie też nie respektowano znaków, a to się
    widać sprawdza.

    Adam Kłobukowski


  • 3. Data: 2009-03-20 20:17:22
    Temat: Re: Znaki drogowe nie działają (długie).
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Kolega Prezesa" <k...@p...pis.org.pl> napisał w wiadomości
    news:gpvhtq$q71$1@mx1.internetia.pl...


    Po pierwsze można rzeczonym TIR-om robić po prostu zdjęcia i wysyłać do
    właściwej terenowo jednostki Policji. Zdjęcie należy zrobić na wzór
    fotoradaru, czyli od przodu tak, aby było widać numer rejestracyjny i
    kierującego. To jest formalne zgłoszenie wykroczenia, wiec "zupy na tym
    ugotować" się nie da i sprawa trafi do sądu. Ponieważ za to kierujący
    dostaje punkty, więc kilka razy i będzie musiał zmienić pracę.

    Drugi sposób, choć nieco upierdliwy, to jak spotkasz takiego TIR-a jadącego
    z naprzeciwka, to nie cofać się, tylko zatrzymać i przez komórkę wezwać na
    miejsce Policję. Po pierwsze TIR ostatecznie nie dojedzie, a po drugie
    kierujący dostanie mandat i punkty.

    Niezależnie od tego, każde takie zepchnięcie w krzaki czy do rowu jest
    spowodowaniem kolizji z ucieczką z miejsca zdarzenia kierującego TIR-em
    (slangowo tzw. "zajechaniówka"). Za to się odbiera prawo jazdy i zupełnie
    nie rozumiem, czemu nie zgłaszacie tego Policji na bieżąco.

    Policja nie może przecież codziennie wyznaczać jednej załogi w celu
    pilnowania tej feralnej uliczki - to trzeba zrozumieć. Ja wiem, że taka
    sytuacja jest dla Was wkurzająca, ale trzeba też brać pod uwagę realia i
    możliwości Policji. Przy okazji o pomoc można poprosić jeszcze Straż
    Miejską. Też nie będą stale pilnować, ale zawsze mogą to robić na spółkę z
    Policją.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1