Witam serdecznie!

Pewnego deszczowego poranka zjawiają się na progu drzwi Kowalskiego dwaj
policjanci i przedstawiają mu nakaz doprowadzenia do komisariatu ze względu
na popełnione przestępstwo (kradzież na znaczną kwotę). Na wezwaniu podane
są wszystkie dane osobowe Kowalskiego i są one zgodne z tymi na jego
dowodzie, szczegół jest tylko taki, że ów Kowalski nie dopuścił się żadnego
przestępstwa. Oczywiście Kowalski ani myśli stawiać policjantom opór i
grzecznie, daje się zakuć w kajdanki i jadą na komisariat.
Na komisariacie natomiast nie ma aktualnie osoby, która prowadzi sprawę
Kowalskiego. Toteż Kowalski, porządny obywatel trafia do aresztu(zdjęcie
paska sznurówek, oddanie rzeczy itp.) i siedzi w celi z jakimś pospolitym
złoczyńcą. Wezwanie było wydane przez prokuraturę.

Rodzina Kowalskiego poprzez znajomego prawnika znalazła wreszcie komisariat,
gdzie ów Kowalski był "osadzony". Następnie już adwokat Kowalskiego wystąpił
z zapytaniem do prokuratury o motywy takiego postępowania. Okazało się, iż
poprzez zbieżność imion, nazwiska i daty urodzenia sekretarka w prokuraturze
wystawiła wezwanie na niewinną osobę, która przez ten błąd straciła 24
godziny. Następnego dnia dostała oczywiście przeprosiny itp.

Czy istnieje sposób by uniknąć takich sytuacji już na samym początku, w
momencie, gdy policjanci zadzwonią do drzwi??

Jak potoczyłaby się sprawa, gdyby rodzina nie miała znajomych prawników??

Intrygujące jest to postępowanie karne, a jak powinien postępować Kowalski
na przyszłość??


Pozdrawiam,

Piotr Zaniewicz