eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSędziowie w pierwszych szeregach partyjnych janczarów › Sędziowie w pierwszych szeregach partyjnych janczarów
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!goblin1!goblin.
    stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.neostrada.pl!unt-spo-a-02.new
    s.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    X-Mozilla-News-Host: news://news.neostrada.pl:119
    From: u2 <u...@o...pl>
    Subject: Sędziowie w pierwszych szeregach partyjnych janczarów
    Date: Thu, 17 Jan 2019 10:33:29 +0100
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 10.0; WOW64; rv:60.0) Gecko/20100101
    Thunderbird/60.4.0
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed
    Content-Language: pl
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Lines: 241
    Message-ID: <5c404be7$0$494$65785112@news.neostrada.pl>
    Organization: Telekomunikacja Polska
    NNTP-Posting-Host: 83.9.155.176
    X-Trace: 1547717607 unt-rea-a-02.news.neostrada.pl 494 83.9.155.176:1939
    X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:778796
    [ ukryj nagłówki ]

    https://www.pch24.pl/wojna-sedziow-przeciw-kaczynski
    emu--a-nie-odwrotnie--twarde-dowody-mazewskiego-fb,6
    5524,i.html

    Wojna sędziów przeciw Kaczyńskiemu, a nie odwrotnie. Twarde dowody
    Mażewskiego

    Naiwne marzenia demokratów o sprawiedliwej i niezawisłej kontroli
    konstytucyjności legły w gruzach. Polski Trybunał Konstytucyjny przez
    całe lata dziewięćdziesiąte pozaprawnie zdobywał coraz większą władzę, a
    gdy PiS z koalicjantami wybrał swoich sędziów po zwycięskich wyborach -
    wypowiedział im wojnę. Na tej wojnie już nie ma jeńców, a liczą się
    partyjne kadry.



    Dobre książki często przemykają niezauważone, nawet gdy dotykają
    najważniejszych politycznych działań przed i po objęciu władzy przez
    Prawo i Sprawiedliwość. Czytelniku, jeśli pamiętasz aferę wokół wyboru
    sędziów do Trybunału Konstytucyjnego lub spór o Sąd Najwyższy, możesz
    bardzo się zdziwić, gdy okaże się, że dogłębna analiza prof. Lecha
    Mażewskiego przedstawi zupełnie inne informacje i wnioski niż te, które
    suflowali w mediach politycy i dziennikarze.



    Publikacja pod sugestywnym tytułem ,,Wiele hałasu o nic?" ukazała się dwa
    lata po zapoczątkowaniu tzw. dobrej zmiany. Autor mógł zatem z dystansem
    spojrzeć na spór, który zapoczątkował nie tylko nowy etap agresji w
    stosunkach między dwoma największymi partiami politycznymi w Polsce, ale
    także wywołał ze strony establishmentu Unii Europejskiej lawinę
    histerycznej krytyki wobec Polski.



    Próbując zrozumieć konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, autor
    cofnął się w genezie aż do powojennej Polski, zniewolonej przez
    komunistów. Początkowe fragmenty to relacja historyczna z rozważań na
    temat hipotetycznej możliwości zainstalowania w PRL socjalistycznej
    wersji sądu konstytucyjnego.



    Pęczniejąca władza sędziów

    Rozdziały trzeci i czwarty to już historia Trybunału w Polsce lat
    osiemdziesiątych. Interesującym dodatkiem do części historycznej jest
    też rozdział piąty, w którym prof. Mażewski nie owija w bawełnę, lecz
    uczciwie stwierdza, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych
    Trybunał Konstytucyjny pozakonstytucyjnie i pozaustawowo wywalczył dla
    siebie dodatkowe, istotne kompetencje, które stworzyły z niego
    faktycznie sąd konstytucyjny i dodatkowy organ prawodawczy.



    Obecnie obowiązująca Konstytucja RP z 1997 roku utrwaliła tę
    przypadłość, powierzając sędziom Trybunału kompetencyjny bat na
    parlament i pozycję swoistego superparlamentu. Władzę tę Trybunał
    dzierży niemalże bez zmian aż do dzisiaj.



    I w tym kontekście autor przyjrzał się ,,wojnie o Trybunał", rozpoczętej
    wyborem pięciu sędziów przez koalicję PO-PSL w 2015 roku. Obecnie na tym
    polu nie strzelają armaty, ale też nikt nie ogłosił zawieszenia broni
    lub zawarcia pokoju. Wojna bowiem przeniosła się na Sąd Najwyższy i spór
    o dopłaty do rosnących cen energii elektrycznej.



    Jesteście Państwo okłamywani

    Lech Mażewski zwrócił uwagę na kilka kompletnie zafałszowanych faktów.
    Po pierwsze, Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe,
    przegłosowując wybór 2 z 5 sędziów Trybunału, naruszyły konstytucję,
    natomiast sam sposób obrania całej piątki stanowił naruszenie procedur
    sejmowych. Z dwóch różnych procedur, określonych w różnych aktach,
    politycy PO i PSL ułożyli sobie ,,własny" sposób na wybranie sędziów
    (sic!) i to właśnie przegłosowano w Sejmie jeszcze przed wyborczym
    triumfem PiS. Z tych względów, po zdobyciu przez tych ostatnich
    większości głosów, doszło do przyjęcia kolejnej uchwały, która nie
    unieważniała uchwały PO-PSL, ale stwierdziła ,,utratę jej mocy
    obowiązującej".


    Jaka jest różnica? Otóż, na gruncie analizy prawno-ustrojowej, działania
    PiS były w pełni legalne, a nawet uzasadnione. Co ciekawe, prof.
    Mażewski nie jest w tej opinii odosobniony i jeśli wczytać się w
    szczegóły, to pokazuje on wyjątkowo twarde dowody na obronę takiego
    stanowiska.



    Po drugie, Trybunał Konstytucyjny - jeszcze z Andrzejem Rzeplińskim na
    czele - nigdy nie podważył jako niezgodnego z konstytucją wyboru przez
    PiS pięciu nowych sędziów w miejsce tych, których prezydent Andrzej Duda
    nie zaprzysiężył. A co w tym czasie pokazywały mainstreamowe media?
    Prezesa Rzeplińskiego, wygadującego rzeczy zupełnie odmienne od
    wydawanych wówczas orzeczeń Trybunału. Na to wszystko dała się nabrać
    nie tylko ,,totalna opozycja", część konstytucjonalistów oraz
    ,,autorytetów" z innych dziedzin nauki, a także urzędnicy i politycy
    Komisji Europejskiej!



    ,,Elita elit" jako organ kierowniczy rewolucji w Europie?

    To właśnie świeckie pielgrzymki do wszelkich opozycyjnych mediów
    Rzeplińskiego a następnie sędziów z Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu
    Najwyższego zanegowały coś, co do tej pory - przy rosnącej władzy
    Trybunału Konstytucyjnego - było niemalże dogmatem środowiska
    sędziowskiego. Chodzi o zasadę wyłączania się z partyjnych sporów i
    kształtowania wizerunku sądownictwa konstytucyjnego w Polsce jako
    swoistej ,,elity elit", która operuje konstytucją na wyższym poziomie
    intelektualnym. Jak dowodzi Mażewski, zdobywszy w latach
    dziewięćdziesiątych władzę i wpływy, środowisko skupione wokół Trybunału
    Konstytucyjnego wykształciło w warunkach liberalnej demokracji coś na
    kształt własnej arystokracji. Autor powołuje się przy tym także na
    rozważania Dariusza Karłowicza, który pisał:



    ,,Sądy zapewniają istnienie środowiska, które nazywamy ekspertami. W
    istocie jest to struktura arystokratyczna, posiadająca prawdziwą władzę
    i niepodlegająca zwykłym regułom weryfikacji, jakim podlega - czy może
    powinna podlegać - klasa polityczna".



    Dalej, już sam Mażewski kreśli ponurą wizję, która na zachodzie Europy
    właściwie jest już w fazie realizacji:



    ,,Miała ona (arystokracja - przyp. PM) uczynić z Europy idealną republikę
    praw człowieka, w której nie występują żadne zbiorowe czy indywidualne
    tożsamości. Wrogiem stają się wszystkie silne tożsamości: narodowa,
    religijna, tradycyjna, ale również rodzina, która niezależnie od państwa
    przekazuje zasady i tradycje".



    Polski Trybunał - głównie dzięki obecności w jego składzie katolików - w
    tym pochodzie rewolucji szedł gdzieś przy końcu stawki, ale pozycję i
    poważanie w społeczeństwie miał dużo mocniejsze niż jakikolwiek polityk.
    Z wyrokami Trybunału rzadko się dyskutowało, a delegowanie tam nawet
    najbardziej zasłużonego dla danej partii naukowca nie dawało żadnej
    gwarancji, że ten nie przyłoży później ręki do orzeczenia uderzającego w
    interesy tegoż ugrupowania.



    Sędziowie w pierwszych szeregach partyjnych janczarów

    To zmieniło się po 2015 roku, kiedy część TK bez owijania w bawełnę
    pokazała swoje upartyjnione oblicze. Nagle cała Polska uznała, że
    Andrzej Rzepliński jest za Platformą i Nowoczesną, a Julia Przyłębska to
    kobieta wierna Kaczyńskiemu, posłana do Trybunału, by realizować zadania
    specjalne i koordynować proces zdobywania tam większości przez PiS
    (zadedykowano jej nawet jeden z odcinków ,,Ucha prezesa"). I tak jest do
    dzisiaj.



    Tę zmianę ciężko wytłumaczyć racjonalnie, na co zwraca uwagę autor:



    ,,Ale już zupełnie nie da się pojąć, dlaczego TK dał się zepchnąć do
    pełnienia roli jednej ze stron toczącego się konfliktu, skoro jego
    orzecznictwo świadczyło o czymś zupełnie innym."


    Po wyborach parlamentarnych z października 2015 roku PiS podjął kilka
    nieudolnych prób ustawowego przekształcenia modelu ustrojowego Trybunału
    - głównie przez procedury ograniczające jego aktywność. Ten ostatni
    pokazał na to ,,gest Kozakiewicza", rzucając wyrokami i opiniami o
    niezgodności ustaw z konstytucją. Wraz z wrzaskiem z Brukseli,
    wystarczyło to do tego, by PiS wycofał się z tych koncepcji, zadawalając
    się wymianą znacznej części składu orzekającego. I ta wymiana następuje,
    a w przypadku utrzymania przez obecne siły polityczne władzy po 2019
    roku - może istotnie się wzmocnić. Wszystko jednak zależeć będzie od
    tego, czy wybrani głosami PiS sędziowie będą zachowywać się bardziej jak
    ,,Julia z Ucha Prezesa", czy może jak sędzia Piotr Pszczółkowski, który
    swoją samodzielnością już utracił poparcie w oczach liderów PiS.



    Warto też postawić pytanie bardziej generalne - czy demoliberalny
    Trybunał Konstytucyjny, wtrącający się byle gdzie i do byle czego, jest
    Polsce w ogóle potrzebny? Wszak pierwszym pomysłodawcą kontrolowania
    ,,woli ludu" (czytaj: ustaw wychodzących z parlamentu) był francuski
    rewolucjonista, opat Emmanuel-Joseph Sieyes, a ci, którzy w XX wieku
    jako pierwsi skonstruowali Trybunał Konstytucyjny - Hans Kelsen i Georg
    Jellinek - szczerze wierzyli, iż w demokratycznym państwie prawa taki
    Trybunał pozostanie tylko dogmatycznym i powściągliwym interpretatorem
    konstytucji. Czy ta naiwność czegoś nas nauczyła?



    Paweł Momro





    Lech Mażewski, Wiele hałasu o nic? Konflikt wokół Trybunału
    Konstytucyjnego w latach 2015-2016 w perspektywie rozważań modelowych,
    Warszawa-Radzymin 2018, ss. 180.



    Książka dostępna jest na stronie Wydawnictwa von borowiecky.

    http://ksiegarnia.vb.com.pl/politologia/wiele-halasu
    -o-nic






    --
    General Skalski o zydach w UB :

    "Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa,
    Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

    prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

    "Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
    wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
    takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
    poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
    najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
    niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
    'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
    usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
    tworza mowe nienawisci".

    George Orwell :

    "If liberty means anything at all, it means the right to tell people
    what they do not want to hear"

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1