eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoznowu ten rutkowski (detektyw) › Re: znowu ten rutkowski (detektyw)
  • Data: 2006-03-25 00:59:22
    Temat: Re: znowu ten rutkowski (detektyw)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Andrzej Lawa [###a...@l...SPAM_PRECZ.com.###] napisał:

    >> W tym wypadku obrona konieczna nie będzie miała zastosowania,
    albowiem
    >> działania ujmującego Cię nie są bezprawne. Oczywiście możesz wdać
    się
    >> z nimi w bójkę i nawet wygrać, ale to nie będzie obrona konieczna.
    > Wg. mnie są bezprawne, bo ja wiem, że niczego nielegalnego nie
    zrobiłem
    > i uważam, że to jakiś wariat.

    Nawet jeśli to wariat, to prosząc Cię o pozostanie na miejscu do
    chwili przyjazdu policji raczej bezpośrednio Ci nie zagraża. Co
    najwyżej możesz i Ty wykonać telefon na Policję. Natomiast pisałem
    już, że działania ujmującego należy oceniać z punktu widzenia
    posiadanej przez niego wiedzy, a nie wiedzy obiektywnej.

    > Na gorącym uczynku lub w pościgu bezpośrednio po.
    > Ale nie dlatego, że komuś się wydaje, że kiedyś widział mnie np. na
    > liście gończym albo ktoś mu powiedział, że przed chwilą widział mnie
    > szantażującego jakaś gwiazdeczkę.

    Jeśli chodzi o "jakiś list gończy", to oczywiście, że nie wchodzi to w
    rachubę (w każdym razie w Polsce, bo w innych krajach różnie z tym
    bywa). Natomiast w odniesieniu do sprawcy szantażu jak najbardziej
    może mieć zastosowanie, oczywiście o ile działo się to "przed chwilą",
    a nie tydzień wcześniej.

    >> Niekoniecznie. Generalnie silnie zależy to od okoliczności.
    Zasadność
    >> takiego ujęcia trzeba oceniać z punktu widzenia wiedzy ujmującego.
    On
    > "na gorącym uczynku" - IMHO to oznacza, że nasz "czujny obywatel"
    musiał
    > na własne oczy widzieć przynajmniej część jakiegoś zdarzenia (np.
    > przewracaną kobietę, krzyk 'ratunku złodziej' i chłopaka
    ulatniającego
    > się z damską torebką).

    Oczywiście, że tak. No ale zamiennie może powziąć w miarę wiarygodną
    informację o takim zdarzeniu. W mojej ocenie w warunkach ujęcia na
    gorącym uczynku będzie działała również osoba, która samego zdarzenia
    nie widziała, ale która przykładowo została poproszona o pomoc przez
    ofiarę, która jednocześnie w sposób wyraźny wskazuje sprawcę. Ale to
    oczywiście musi się dziać w krótkim okresie czasu, a nie po tygodniu.

    >> nie wie, że Ty nie jesteś sprawcą. A zatem ewentualnie ocenie sądu
    >> będzie podlegać to, na ile posiadane przez niego informacje
    >> uzasadniały przypuszczenie, że jesteś sprawcą jakiegoś tam
    >> przestępstwa.
    > A gdzie "gorący uczynek"?
    > Podejrzanych o przestępstwo może zatrzymać wyłącznie policja.

    Nie widzę związku będącego przedmiotem mojego wywodu ewentualnego
    błędu co do istotnych okoliczności z "gorącym uczynkiem". Załóżmy
    idziesz ulicą w nocy i nagle słyszysz huk szyby. Obracasz się i
    widzisz jakiegoś gościa stojącego przy szybie wystawowej. No to go
    ujmujesz. Samego zdarzenia i faktu, że uderzył ręką nie widziałeś, no
    ale rozsądnie rzecz ważąc, skoro w okolicy nie ma nikogo innego no to
    wygląda na to, że on jest sprawcą.

    A tu nagle po wyjaśnieniu okazuje się, że on był ofiarą. Jakiś snajper
    strzelał do niego, tylko nie trafił i rozbił szybę ( chwilowo mniejsza
    o to, że pewnie by nie rozbił, tylko przestrzelił). Czy uważasz, że
    ujmując w ten sposób "sprawcę" naruszasz prawo? Bo moim zdaniem nie.
    Prawdopodobieństwo tego, że to strzał snajpera jest na tyle znikome,
    że nikt nie zarzuci Ci tego, że nie wziąłeś tej możliwości pod uwagę.

    > Ponownie zwracam uwagę na "przyłapanie na gorącym uczynku". Oraz
    > warunek, że osoba może się ukryć lub jej tożsamości nie da się
    ustalić.
    > Przy tak przygotowanej akcji (personel, kamery) IMHO art.243KPC w
    ogóle
    > nie ma zastosowania, nawet jeśli uznać że facet by akurat
    szantażował, a
    > nie tylko sobie czekał (może) na okup.

    Uważam, że w ogólnym przypadku nie masz racji. Cóż z tego, że mamy
    personel i zdjęcie sprawcy, skoro gość wyjdzie i nie będzie wiadomo,
    jak się nazywa? Szantaż jest jednym z przestępstw, które są
    rozciągnięte w czasie. Rozpoczyna się w chwili złożenia propozycji,
    zaś kończy w chwili faktycznego rozporządzenia mieniem przez ofiarę.
    Tak więc w mojej ocenie równie dobrze można ująć "na gorącym uczynku"
    sprawcę w chwili podejmowania okupu.

    > Stąd nadinterpetacja usprawiedliwiająca łapanie przez "czujnych
    > obywateli" osób "podejrzanych" jest cholernie szkodliwa.


    Wszelka nadgorliwość jest z reguły szkodliwa.

    > Ja osobiście bym się za to nie brał, ale też nie jechałbym z kamerą
    w
    > strefę działań wojennych - ale ja nie jestem dziennikarzem na tropie
    > dobrego materiału ;)

    Opisywałem kiedyś na tym forum taki przypadek, jak kilku facetów
    postanowiło dla grandy nagrać porwanie jednego z nich z przystanku. To
    było z życia wzięte i do nieszczęścia było bardzo blisko.


    > Skoro i tak zrobili spektakularną akcję, to mógłby to być ogon
    > demonstracyjne jawny. Uczciwy obywatel zwyczajnie wezwałby policję.
    Albo
    > nie zwrócił uwagi.

    Ale nieuczciwy zaczął by ucieczkę. W konsekwencji nagle doprowadził
    byś do jakiegoś karkołomnego pościgu, który nie tylko Rutkowskiemu,
    ale i policjantom pewnie było by niełatwo w sposób bezpieczny
    zakończyć. Uważasz, że to lepsze rozwiązanie?

    > No, ale ja jestem nieco niedzisiejszy i tkwię w czasach detektywów,
    > którzy wybrali taki zawód, bo (a) lubili rozwiązywanie zagadek oraz
    (b)
    > chcieli pomagać ludziom ;)

    Generalnie jestem zdania, że każdy powinien sobie wybrać taki zawód,
    by nie myślał codziennie, że ZNOWU musi iść do roboty. Ale to, że ktoś
    wybrał zawód detektywa nie zmienia faktu, że musi dzieciom dać coś do
    jedzenia. Takie jest życie i tego nie zmienisz. Nie zapominaj o tym.
    To jedna z różnic, które różnią policjanta od detektywa. Policjant
    1-szego dostanie wypłatę bez względu na to, czy zatrzyma 10 oprychów,
    czy nie. Detektyw musi znaleźć klienta, który będzie chciał zapłacić
    za jego usługi.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1