eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoprosze o pomoc (rozwód) › Re: prosze o pomoc (rozwód)
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: "MG" <m...@o...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: prosze o pomoc (rozwód)
    Date: 30 Jan 2004 16:29:24 +0100
    Organization: Onet.pl SA
    Lines: 40
    Message-ID: <7...@n...onet.pl>
    References: <bvdm55$slg$1@galaxy.uci.agh.edu.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1075476564 5918 213.180.130.18 (30 Jan 2004 15:29:24
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 30 Jan 2004 15:29:24 GMT
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 158.75.53.54, 192.168.243.41
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; FunWebProducts)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:190898
    [ ukryj nagłówki ]

    > No i Pani Ania dodaje ze wie, ze to byloby DLA DZIECKA gorsze, gdyby rodzice
    > tak sie
    > przed sadem obsmarowali ze nie mogliby na siebie patrzec...

    Z tego co wiem, a z Ania mialam oprocz tej dyskusji kontakt mailowy, to Ania
    nie ma dzieci. To nieco ułatwia sprawę i powoduje, że w ewentualną "wojnę
    rozwodową" nie będzie zamieszana Bogu ducha winna i bezbronna istota, tj.
    dziecko.

    Nadal, pomimo tego co zostało tu dotychczas napisane, uważam, że dogadywanie
    się z tym człowiekiem (mężem) jest pozbawione racji bytu, poza tym nie widze
    powodu, aby po tym wszystkim, co wg relacji Ani zrobił, ułatwiać mu życie.
    Uważam, że przyszedł czas na to, aby Ania zajęła się sobą i zadbała o swoją
    przyszłość, która zważywszy na konsekwencje zachowania jej męża (problemy
    zdrowotne) może nie być łatwa. Poza tym wiem także, że Ania dysponuje na
    szczęście także innymi, niż zeznania świadków, dowodami, jak choćby opinia
    lekarza i pare innych, o których pisać nie będę (ponieważ dowiedziałam się o
    nich z prywatnej korespondencji od Ani do mnie, w związku z czym nie uznaje za
    stosowne o nich tu pisać).

    Przy tym zdaję sobie sprawę jak dalece nieprzyjemne i bolesne jest
    postępowanie rozwodowe a mimo to nadal doradzam Ani walkę - pod tym jednym
    tylko warunkiem, że podejmie ją z pełną świadomością jej trudów i że będzie na
    to przygotowana w ten sposób, że uzbroi się w siłę i "twardość" potrzebną by
    wybrnąc z tej całej sytuacji i osiągnąć wspomnianą przez bosza satysfakcję.
    Tyle że w moim odczuciu satysfakcjonujące w tej sytiacji może być tylko
    rozrtrzygnięcie nie skażone kajaniem się przed byłym mężem i będąe
    konsekwencją tego, że Ania wreszcie, we własnej obronie, stawi czoła krzywdzie
    jaką jej wyrządził i zażąda, by poniósł tego konsekwencje.

    Wiem, że to pewnie zabrzmi utopijnie, ale pomimo tego, że niejednokrotnie
    napotykałam na rozstrzygnięcie sądowe graniczące z paranoją, wierzę w
    sprawiedliwość. Jak nie w sądzie to gdzie indziej.

    Pozdrawiam

    MG

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1