eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 149

  • 51. Data: 2011-08-12 13:11:50
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2011-08-12 13:35, mvoicem pisze:

    >> - VAT (no bo im bogatsza gospodarka, tym bogatszy powinien być kraj),
    >> choć niekoniecznie. VAT przyjdzie sam w postaci wydatków tych, którzy w
    >> tym kraju się wzbogacą i trafi do tych biedniejszych: kierowców,
    >> pucybutów, kamerdynerów itd.
    >
    > No a tutaj zupełnie się nie zgadzam. Istotą VAT jest to, że możesz sobie
    > od tego VATu odliczać różne rzeczy.
    No i właśnie tu rodzi się patologia. Dlatego VATu nie powinno być.

    Czyli ty (dla Ajgora - ja mówię "ty"
    > nie mam w tym kontekście na myśli że koniecznie to musi być "bzdreg" we
    > własnej osobie) sobie odliczasz, US mówi proszę o papiery, ty mówisz
    > "nie dam".

    Tutaj powiedziałbym, że "prawo odliczenia przysługuje pod warunkiem
    udokumentowania tego prawa". Taka jest umowa. Narzucona, ale umowa,
    czyli ustawa.

    >
    > I wracamy do problemu domniemania niewinności.

    Prosty system podatkowy w ogóle nie powinien pozwolić na powstanie
    jakichkolwiek wątpliwości wymagających dowodzenia czegokolwiek.




    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 52. Data: 2011-08-12 19:44:36
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>

    W dniu 2011-08-12 12:43, bzdreg pisze:
    > W dniu 2011-08-12 12:01, Animka pisze:
    >> W dniu 2011-08-12 10:14, Ajgor pisze:
    >>> Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    >>> news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >>>> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>>>> Za mieszkanie nie
    >>>>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >>>>
    >>>> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >>>
    >>> To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    >>> To komu mam placic? Sobie?
    >>
    >> Mam sp-cze własnościowe. Nie chciało mi się wykupować na całkowitą
    >> własność.
    >> A Ty tak czy siak różne opłaty jak np. woda, śmieci , windy itd. i tak
    >> musisz płacić.
    >> Ile co miesiąc musisz zapłacić?
    >>
    >>
    > Chociażeś troll pospolity, to odpowiem ku pożytkowi pozostałych.

    Na jakiej podstawie bzdregu anonimie twierdzisz, że i ja jestem trollem?

    >
    > O bezmózgowiu świadczy wrzucanie razem np. windy i śmieci (eksploatacja)
    > z prądem (indywidualna umowa z ZE).

    Czy ja gdzieś napisałam, że za prąd płaci się sp-ni mieszkaniowej, czy
    wspólnocie?
    Gaz i prąd to odrębne platności.

    >
    > Koszt mieszkania w bloku rozkłada się mniej-więcej:
    > Eksploatacja: 20%
    > Remonty (amortyzacja) : 20%
    > Ogrzewanie : 20%
    > Woda + kanalizacja + CWU : 30%

    No to po piszesz, że nie ponosisz kosztów mieszkania, bo wykupileś?

    >
    > Z remontami może być różnie. Wspólnoty mają bardziej ciasny reżim, a
    > spółdzielnie - większe możliwości.
    >
    > (Wiem, że się nie domyka, te wartości się wahają). Gaz potrafi "zmylić",
    > bo jak jest "junkers", to użytkownik płaci sam, a jak CWU z jakiegoś
    > PECu, to rozlicza WM/SM
    > Do tego dochodzi prąd, telefon/kablówka/inernet, ale to już są umowy
    > zawierane indywidualnie z mieszkańcem, a niekoniecznie z właścicielem.

    Po co o tym piszesz jak to nie jest związane z czynszem czyli opłacie
    miesiecznej dla spółdzielni? Czynszem/haraczem nazywam wszystkie opłaty
    miesięczne dla spółdzielni.



    >
    > Z praktyki - Katowice, bloki, bez tych "umów indywidualnych":
    > Mieszkanie 2p, 2 osoby:
    > SM: 550zł WM: 500zł
    > M. 3p, 4 osoby:
    > SM: 800, WM: 750
    >
    > Różnica jest jeszcze (a może właśnie) taka, że WM jest bardziej pod
    > lupą, a SM może nieco pokombinować - i kombinuje.

    No to dużo nie zarobiłeś na tym wykupie mieszkania na całkowitą własność.


    --
    animka


  • 53. Data: 2011-08-12 19:48:53
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>

    >>>> a tesciowej pieniadze wplywaja tez na moje konto, i nimi place za jej
    >>>> rachunki.

    > To ogólnie. A w tym konkretnym wypadku nadal twierdzę, że zapłata za
    > kogoś, to nie jest depozyt nieprawidłowy.

    Jeszcze uzupełnienia:

    1. Podobnie nie uważam za depozyt nieprawidłowy pieniędzy, które
    otrzymujesz od kogoś i przekazujesz teściowej.

    2. W twoim wypadku kłopot może być inny. Jeśli te pieniądze, to
    przykładowo emerytura, renta lub zapłata za umowy zlecenia - nie ma
    żadnego problemu. Gorzej w wypadku pensji pracowniczej. Z tego co wiem
    Urząd Pracy ma zwyczaj ścigać pracodawcę za przekazywanie pensji
    pracownika na czyjeś konto. Jest to sprzeczne z zapisami Kodeksu Pracy.


  • 54. Data: 2011-08-12 20:12:51
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 10 Aug 2011, Ajgor wrote:

    > A tak juz calkiem na marginesie - jak poloze szwagrowi kafelki w lazience,
    > bo ja umiem, a on nie,
    > a zapłatą bedzie wspolnie wypita flaszka, to ile podatku zaplace? ;)

    Od "nieodpłatnego świadczenia". Od wartości rynkowej.
    Do wykazania na PIT, pozycja "inne przychody", podstawa prawna art.11
    ustawy o podatku dochodowym.
    Nie ma zmiłuj, polskie przepisy podatkowe nie przewidują zwolnienia dla
    "usług", widziałem Twój późniejszy post: usługa nie ma cech darowizny,
    to że coś jest "za darmo" nie swiadczy o darowiźnie.
    A tylko dla ściśle rozumianych darowizn są kwoty zwolnione.

    > Pytam teoretycznie, bo kafelki mu kladlem, bedzie, z dziesiec lat temu :)

    A to się przedawniło :)
    I całość tak się właśnie turla: po pierwsze, US nie dowiaduje się
    o tych kafelkach u szwagra. Po drugie, wielokroś US *nie chce* się
    o takich sprawach dowiedzieć, bo *musiałby* podjąć bardzo niemedialną
    akcję, podobnie jak przy "sprawie piekarza" (przypomnę: to, że "uznana"
    wartość "bułek darowanych biednym" stanowiła promil oszustwa podatkowego,
    W NICZYM nie umniejsza faktu, że ten podatek ZOSTAŁ NAŁOŻONY bo MUSIAŁ
    BYĆ nałożony, i że "medialnie" wcale US na tym dobrze nie wyszedł;
    dodam, że *dla takiego przypadku* przepisy się NIE zmieniły).

    Flaszka... no, to 19% z flaszki najwyżej szwagrowi doliczą :P,
    chyba że przejdzie tłumaczenie że to "wydatek na kontakty towarzyskie"
    i flaszka by była również bez kafelkowania :P (IMVHO powinno przejść!)

    pzdr, Gotfryd


  • 55. Data: 2011-08-12 20:17:33
    Temat: Re: Zap3ata za s?siadke z mojego rachunku
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "jureq" <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl> napisał w wiadomości
    news:j24035$7id$1@news.onet.pl...

    > 2. W twoim wypadku kłopot może być inny. Jeśli te pieniądze, to
    > przykładowo emerytura, renta lub zapłata za umowy zlecenia - nie ma
    > żadnego problemu. Gorzej w wypadku pensji pracowniczej. Z tego co wiem
    > Urząd Pracy ma zwyczaj ścigać pracodawcę za przekazywanie pensji
    > pracownika na czyjeś konto. Jest to sprzeczne z zapisami Kodeksu Pracy.

    Akurat w moim przypadku to jest emerytura moja i tesciowej.
    Zony rente dodalem czysto teoretycznie, bo zona nie ma renty. W ogole nie ma
    dochodow, bo jej
    lekarze rente odebrali po 8 latach, mimo, ze stan zdrowia coraz gorszy. Cham
    z komisji powiedzial,
    ze moze nie moze pracowac, ale moze jeszcze spiewac.

    O kure. To jesli zona nie ma dochodow, a ja mam, to znaczy ze ja jej daje
    kase na zycie. Moze zona powinna od tego podatek placic?



  • 56. Data: 2011-08-12 20:18:12
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:j22o5p$25d$1@news.onet.pl...
    > Ajgor pisze:
    >> Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    >> news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >>> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>>> Za mieszkanie nie
    >>>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >>> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >>
    >> To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    >> To komu mam placic? Sobie?
    >
    > Czynszu zapewne nie płaci, ale opłaty lokalne to raczej powinna... Więc
    > mógł się już jakiś dług zebrać....

    Nie bardzo rozumiem. Czyj dlug u kogo za co?



  • 57. Data: 2011-08-12 20:24:35
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 12 Aug 2011, Ajgor wrote:

    > Ale ja mu te kafelki tez w prezencie :)

    To *za kafelki* podatku nie zapłacicie, nikt.

    Żebyśmy się dobrze rozumieli: za *materiał*.

    I pod warunkiem, że przejdzie (przejdzie, chyba że ktoś
    coś głupiego powie :>) wersja że od samego początku taki
    był *zamiar* (bo jak US wykaże, że w sumie dopiero później
    machnąłeś ręką "dobra, nie chcę pieniędzy", to już nie
    ma darowizny tylko "odpuszczenie długu" i podatek się
    należy).

    Darowizna wymaga:
    - zobowiązania (czyli właśnie istnienia "zamiaru")
    - *z majątku* (czyli nie może to być swiadczenie niemajątkowe,
    coś czego *jeszcze nie ma* w momencie "zamiaru", machanie
    łopatą nie jest "majątkiem", dopiero go tworzy :P)
    - "na rzecz" (co akurat byłoby spełnione, ale może odbić się
    czkawką w innych przypadkach)
    - bezzwrotnie (bez powstania zobowiązania zwrotnego).

    Co ciekawsze, darowizna może być obłożona "wymaganiami",
    ale warunkiem pozostaje aby z tych "wymagań" *nikt* nie
    mógł żądać korzyści! (możesz więc podarować z warunkiem
    "ale przez 4 lata nie sprzedasz" albo np. "ale to
    wino wypijesz nie wcześniej niż w 2015" :P)

    Piwo postawione w nadziei że otrzymujący coś nam załatwi
    nie jest więc darowizną :P

    pzdr, Gotfryd


  • 58. Data: 2011-08-12 20:29:51
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "mvoicem" napisał w wiadomości
    news:4e44ea03$0$2505$65785112@news.neostrada.pl...

    > I proszę nie wyjeżdżaj mi z tekstem że jeszcze nikogo nie oszukałeś, bo
    > nie o to chodzi żeby Ci coś zarzucać tylko żeby rozważyć teoretyczny
    > scenariusz.

    Jeszcze nikogo nie oszukalem ;)

    >>> W twoim scenariuszu: urząd ma Ci udowodnić że tego kosztu nie było? Jak?
    >>
    >> A co mnie to obchodzi, jak? Ich problem. Nie potrafia?
    >> To niech mnie caluja w sam srodem przedzialka.
    >
    > Jakby to tak miało działać, to wszelkie zobowiązania podatkowe stałyby się
    > fikcją. Bo wystarczyłoby żeby ktoś powiedział urzędowi "ale ja nie muszę
    > płacić, tak se wyliczyłem" i odmówił pokazania tych wyliczeń.

    No i bardzo dobrze. Ze panstwo sie przez to rozlozy? I bardzo dobrze.
    Nie wiem, jak Ty, ale ja mam dosyc takiego panstwa, ktore zamiast dbac o
    dobro
    obywateli, cala swoja energie skupia na tym, jak ich skroic, odebrac co
    tylko sie da,
    a jak ktorys sobie tego nie zyczy, to sie go przesladuje jak zwierze.
    Panstwo jako twor polityczny powinno miec tylko jeden cel istnienia: dbanie
    o dobro obywatela.
    Dbanie o jego zdrowie, bezpieczenstwo, poziom zycia, itp.
    W tym celu obywatele sie skladaja z kasą w postaci podatkow, w tym celu
    wysylaja swoich poslow, ktorzy powinni
    reprezentowac ICH - BYWATELI interesy, a nie partyjnych bonzow, i TYLKO to
    jest cel istnienia takiego tworu, jakim jest panstwo.
    Jesli panstwo sie z tego nie wywiazuje, to takie panstwo powinno przestac
    istniec. A dopuki panstwo nie wykonuje tego, po co istnieje,
    to obywatel w ogole powinien miec prawo powiedziec: Nie spelniacie swoich
    obowiazkow wobec mnie? To walcie sie z podatkami.
    W obecnej sytuacji podatki to jest zaplata za nie wykonaną usluge.



  • 59. Data: 2011-08-12 20:38:12
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 10 Aug 2011, Ajgor wrote:

    > Ale zaraz zaraz. Moje pieniądze wpływają na moje konto i nimi płacę swoje
    > rachunki,
    > a tesciowej pieniadze wplywaja tez na moje konto, i nimi place za jej
    > rachunki.

    Czyli dokonujesz czynności *dla niej*.
    Wersji do wybory jest kilka, przedkładasz swoją, US ją przyjmuje
    do wiadomości albo i nie.

    Z praktycznego p. widzenia - najlepszą obroną byłoby powołanie się
    na fakt, że mimo "publicznej wiedzy" nie zostało wszczęte postępowanie
    wobec byłego premiera, więc jako biedny żuczek myślałeś że tak
    można ;)
    W poście obok pisałem - to, że US *może* i *lubi* się przyczepić,
    nie znaczy, że zawsze *chce* zrobić sobie obraz "złego urzędu"
    w mediach.
    A ta wersja tak by się mogła skończyć.
    Więc z przezorności pewnie US by udał (nawet, jakby kontrolował
    konto) że "nie zauważył".
    No, CHYBA, że wzorem wiadomego piekarza być ZMUSIŁ ich do zajęcia
    stanowiska ;)

    Ale z prawnego p. widzenia przepisy mamy jakie mamy:
    - "trzymam je tylko w depozycie"
    - "obsługuję kwitki teściowej" (Olgierd zakwalifikował, z tego nie
    wynika że podatek się nie należy :P)

    Trudno (poza KRiO, patrz niżej) znaleźć podstawy do nieopodatkowania.

    > Tesciowa ma 1500zł emerytury,
    > a jej rachunki wynosza... w sumie okolo 20zł miesiecznie (jakas stala oplata
    > w eneretyce i w gazowni,

    Trzeba by sprawdzić, czy w takim przypadku "dbanie o rozliczenie
    kwitków teściowej" nie mieści się w obowiązku alimentacyjnym.
    Nie, to NIE JEST żart - jak chcesz to szukaj w .podatki flejmów
    z hasłem "kanapki dla dziecka" (lub podobnie, w odmianie, bo nie
    pamiętam jak to padło).
    Po prostu świadczenie które MUSISZ zrobić nie ma charakteru
    "usługi" we wszelkich kontekstach, a tylko niektórych
    (z czego jeszcze nie wynika, że jest nieopodatkowane,
    ale wyklucza np. podpadanie pod PCC, bo tam nie ma takiego
    zastrzeżenia jak przy np. VAT gdzie zapisano że "niezależnie
    od formy" oraz "również w przypadku obowiązku administracyjnego")

    > a za zuzycie nie placi, bo go nie ma, bo mieszka u nas).

    No to tu albo obowiązek alimentacyjny do wykazania (że ma
    istotnie niższe przychody itede) albo... chyba wyjdzie że
    ma jakiś drobny przychód ;)

    > Za mieszkanie nie placi, bo jest wlasnosciowe.

    J.w.

    >> Owszem mozecie trzymac wszystko na jednym koncie, ale potem sie bedziecie
    >> kopac z US, czy na pewno wplaty jednej osoby wystaczyly na pokrycie
    >> rachunkow tej osoby i czy ktos sie nie dokladal do tego, tudziez czy
    >> ktos nie wydal wiecej niz mial swoich pieniedzy, bo to juz pozyczka jest.
    >
    > Tesciowa wydaje na jedzenie i leki, ja spokojnie pokrywam swoje wydatki.
    > Z US moge sie kopac jak koń. Mam emeryture, to mam czas.

    :D

    Obstawiam wersję "US nie bedzie chciał wypaść niemedialnie".
    Lepiej nie wiedzieć ;)

    pzdr, Gotfryd


  • 60. Data: 2011-08-12 20:42:00
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "mvoicem" napisał w wiadomości
    news:4e45104d$0$2502$65785112@news.neostrada.pl...

    > Bla bla bla. Pokaż mi gdzie system jest znacząco inny, gdzie masz
    > domniemanie niewinności w styku z urzędem skarbowym.

    A jesli nawet nigdzie nie ma, to znaczy ze to jest OK?
    Po za tym... Jesli nie ma domniemania niewinnosci,
    to dlaczego jest DOMNIEMANIE WINY?
    Obywatel wchodzi do urzedu skarbowego, i od razu od progu jest winny,
    dopuki nie udowodni, ze jednak nie.
    I teraz ja moge spytac: a jak ja mam udowodnic moja niewinnosc?
    dlaczego to JA mam latac za papierami, zeby udowodnic jakiemus durnemu
    urzedasowi,
    ze nie jestem wielbladem? Chce wiedziec, czy jestem winny? Niech on lata.
    Po za tym chyba wszyscy znamy mase przypadkow, gdzie domniemanie winy
    zniszczylo ludziom
    zycie, firmy itp. Chociazby Roman Kluska. Oskarzony o falszerstwa podatkowe.
    W koncu sie okazalo, ze
    nieslusznie. Tyle, ze firma juz zniknela, i nie ma szans na jej odtworzenie.
    Tak ma wygladac sprawiedliwosc?
    Dlaczego urzad skarbowy nie odtworzyl mu tego, co mu zniszczyl? Dlaczego
    urzednicy, ktorzy podpisywali decyzje
    w jego sprawie nie siedza w wiezieniu? Jak podatnik winny, to do wiezienia,
    albo na bruk. A jak US winny, to co? NIC.
    Zero odpowiedzialnosci. I to mnie wlasnie wkurza. Te pieprzone swiete krowy
    sa nietykalne jak mafia sycylijska,
    chocby nie wiem, co zrobili. Uwazam, ze jak ktos poniosl straty przez
    falszywe oskarzenia, to pozniej US powinien mu odtworzyc majatek
    CO DO JEDNEJ SRUBKI. Jesli firma padla przez zle decyzje, to US powinien
    odtworzyc ta firme DOKLADNIE w takim stanie, w jakim by byla,
    gdyby nie oskarzenia, a urzednicy powinni siedziec w wiezieniu. Jak by tak
    bylo, to urzedas sto razy by sprawdzil, czy ma racje, zanim by wydal jakas
    decyzje.


strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1