eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prośba o weryfikację
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 7

  • 1. Data: 2004-01-07 10:36:51
    Temat: Prośba o weryfikację
    Od: "Tomek P." <t...@W...gazeta.pl>

    Witam,

    Na stronie http://tomasz.plokarz.com/p_max333_06.htm zamieściłem pewien
    krótki wywód. Mimo, że tematyka jest w zasadzie podatkowa, sedno sprawy nie
    leży w przepisach podatkowych i dlatego pozwoliłem sobie wysłać posta właśnie
    na tę grupę.

    Proszę o ocenę, czy zamieszczona tam "porada", pomijając warstwę satyryczną
    tekstu, jest sensowna.

    T.

    --
    tomasz.plokarz.com - bezrobotny szuka płacodawcy

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2004-01-07 16:53:53
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Tomek P." <t...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:btgng3$470$1@inews.gazeta.pl...

    Co do dzierżyciela, to jak sama nazwa wskazuje jest to osoba dzierżąca, w
    wypadku psa osoba dzierżąca najpewniej przeciwny do psa koniec smyczy albo
    innego jej surogatu. Generalnie w kontekście omawianego zagadnienia osoba,
    która wyszła na spacer z pieskiem bez względu na jej stosunek prawny do
    samego psa jest właśnie dzierżycielem.

    Co do sprzątania nieczystości, to należało by się oprzeć na kodeksie
    cywilnym. Założywszy chyba zasadnie, że złożenie gówna przez czworonoga
    powoduje jakąś tam szkodę związaną choćby z koniecznością sprzątnięcia
    tego, to wobec faktu, że sam "sprawca" odpowiadać cywilnie nie może za
    swoje odchody, odpowiada zgodnie z art. 431 kc ten kto zwierzę chowa lub
    się nim posługuje. Żadne z tych określeń nie odwołuje się w żaden sposób
    do własności zwierzęcia, więc osobę znajdującą się na drugim końcu smyczy
    można spokojnie w tym wypadku pociągnąć do stosownej odpowiedzialności.

    Od strony utrzymania czystości sprawa jest unormowana w Ust. z dnia 13
    września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z tą
    ustawą utrzymanie czystości i porządku w gminach należy do obowiązkowych
    zadań własnych gminy. Gminy zapewniają czystość i porządek na swoim
    terenie i tworzą warunki niezbędne do ich utrzymania, a w szczególności
    określają wymagania wobec osób utrzymujących zwierzęta domowe w zakresie
    bezpieczeństwa i czystości w miejscach publicznych. Chciał bym podkreślić,
    że mowa o "osobach utrzymujących zwierzęta" a nie o właścicielach
    zwierząt. A to trochę inny zakres podmiotowy. Generalnie osobę, która
    przetrzymuje zwierzę przybłąkane można moim zdaniem zaliczyć do kręgu osób
    utrzymujących to zwierzę. Być może czasowo, ale jednak. Jeśli w jakiejś
    gminie faktycznie użyto określenia "właściciel" zamiast "utrzymujący" to
    jest to po prostu błąd, bo aktem niższego rzędu nie można zmienić ustawy,
    a ta obowiązek ten wyraźnie nakłada na utrzymujących zwierzęta a nie na
    właścicieli.

    W kontekście wykazania, że zwierzę się przybłąkało, to zaproponowany przez
    Ciebie sposób rozlepiania ogłoszeń w zupełności nie zabezpiecza takiej
    osoby przed niczym. Zgodnie z art. 183 kc "przepisy o rzeczach
    znalezionych stosuje się odpowiednio do (...) zwierząt, które zabłąkały
    się lub uciekły." A ten, "kto znalazł rzecz zgubioną, powinien
    niezwłocznie zawiadomić o tym osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Jeżeli
    znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo jeżeli nie
    zna miejsca zamieszkania osoby uprawnionej, powinien niezwłocznie
    zawiadomić o znalezieniu właściwy organ państwowy." Moim zdaniem
    wywieszenia na dwóch sąsiednich drzewach ogłoszenia o znalezieniu
    zwierzęcia nie można uznać za surogat powiadomienia właściwego organu
    państwowego. Publikacja w gazecie również nie jest prawidłową formą. Takie
    powiadomienia mogą co najwyżej stanowić uzupełnienie powiadomienia
    stosownego organu.

    Co więcej, ten "kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej
    rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu
    Policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie
    poszukuje posiadacza," ten popełnia wykroczenie z art. 125 kw i podlega
    karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany. Tak więc wpadamy z deszczu
    pod rynnę. Propozycja rozlepiania ogłoszeń co "666 dób" jest dla mnie
    cokolwiek dziwna i tajemnicza, a w każdym razie naraża realizującego twoją
    koncepcję na moim zdaniem słuszny zarzut, że jednak może i poszukiwał
    posiadacza, ale w sposób który trudno uznać za właściwy, a w konsekwencji
    na zarzut popełnienia wykroczenia. Zresztą przy okazji oświeć mnie skąd ta
    cyfra "666", bo z niczym mi się nie kojarzy.

    Pomijając powyższe aspekty, to przed podatkiem od psa oświadczenie, iż to
    jest pies znaleziony również w żaden sposób nas nie uchroni. W ustawie z
    dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych czytamy, że
    podatnikami podatku od posiadania psów są osoby fizyczne posiadające psy.
    A zatem ustawa nie odwołuje się do prawa własności, ale do posiadania. A
    to znowu zupełnie dwie różne rzeczy. Powołana ustawa nie definiuje co
    rozumie pod pojęciem posiadania. Uznać zatem należy, iż zastosowanie ma
    definicja zawarta w art. 336 kc. A tam czytamy, że "posiadaczem rzeczy
    jest zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel (posiadacz
    samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik,
    najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone
    władztwo nad cudzą rzeczą (posiadacz zależny)." W tej sytuacji, jeśli to
    Ty będziesz miał władztwo na tym psem (na przykład trzymał smycz, co jest
    wyrazem pewnego władztwa moim zdaniem), to zgodnie z art. 339 domniemywa
    się, że ten jesteś posiadaczem samoistnym. I to Ty musisz to domniemanie
    obalić, skoro chcesz coś na tej podstawie dowieść. Samym oświadczeniem, że
    to nie Twoje raczej sądu nie przekonasz. No i w tym wypadku podobnie jak
    przy utrzymaniu czystości, jeśli jakaś gmina faktycznie w chwale użyła
    zwrotu "właściciel", to popełniła błąd.

    Jedyne rozsądne tłumaczenie które przychodzi mi do głowy i mogące uchronić
    nas przed podatkiem, to że pies jest tylko na chwilę pod opieką. Wówczas
    jednak należy wskazać posiadacza tego psa no i on powinien uregulować ten
    podatek. W tej sytuacji od strony prawnej należałoby to uznać jako umowę
    cywilnoprawną chwilowej opieki nad tym zwierzęciem. Umowę oczywiście
    zawartą ustnie i może nawet nieodpłatnie, tym nie mniej powodującą, że
    konkretna osoba trzyma za ten koniec smyczy niejako w imieniu właściciela,
    a nie swoim własnym.

    Nie chce mi się doktoryzować z tego tematu i zastanawiać jaki by to był
    rodzaj umowy. Załóżmy, że w ramach dopuszczalnego w prawie cywilnym
    samotwórstwa umów będzie to coś pośredniego pomiędzy umową o dzieło a
    upoważnieniem. Zresztą to nie jest tak bardzo istotne. Tak więc o ile są
    gdzieś w Polsce gminy, które zrezygnowały z pobierania podatku, albo mamy
    osobę która jest zwolniona, to pozostaje jedynie uzgodnić z nią, iż w
    wypadku problemów będziemy twierdzić, że to jej pies, a my się jedynie nim
    opiekujemy. Takie oświadczenie poparte potwierdzeniem przez rzeczoną osobę
    tego faktu będzie bardzo trudno obalić.


  • 3. Data: 2004-01-07 16:59:05
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 7 Jan 2004, Tomek P. wrote:
    [...]
    >+ Proszę o ocenę, czy zamieszczona tam "porada", pomijając warstwę satyryczną
    >+ tekstu, jest sensowna.

    Nie podejmę się :)
    Ale "dzierżyciela" niesłusznie nie traktujesz z należytą atencją
    ("kto zacz ów dzierżyciel"): to jest pojęcie zdefiniowane w KC !
    :)

    ++++
    Art. 338.
    Kto rzeczš faktycznie włada za kogo innego, jest dzierżycielem.
    ----
    No i własnie powinno występować w rzeczonych przepisach :)
    (żeby nie trzeba było wymieniać "dzierżawców, zastawników,
    najemców.... :))

    Nie podoba mi się to co "mawiali starożytni Rosjanie" :), bo
    nie jest tak że wprowadzenie podatku od czegokolwiek ciągłego
    obejmie dopiero *umowy* zawarte wcześniej: obejmie IMO *jednak*
    ów stan który *trwa*. Inaczej wprowadzenie podatku katastralnego
    byłoby niemal niemożliwe: "nie było kiedy kupowałem to i teraz
    płacił nie będę" :)

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 4. Data: 2004-01-09 07:03:44
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: "Tomek P." <t...@N...gazeta.pl>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):

    > On Wed, 7 Jan 2004, Tomek P. wrote:
    > [...]
    > >+ Proszę o ocenę, czy zamieszczona tam "porada", pomijając warstwę
    satyryczną
    > >+ tekstu, jest sensowna.
    >
    > Nie podejmę się :)
    > Ale "dzierżyciela" niesłusznie nie traktujesz z należytą atencją
    > ("kto zacz ów dzierżyciel"): to jest pojęcie zdefiniowane w KC !
    > :)

    Niesłusznie mnie podejrzewasz o nieatencję - po prostu zaznaczyłem swoją
    niekompetencję (jak w starym dowcipie - wiedziałem tylko, w jakiej książce
    szukać definicji dzierżyciela) :)
    P. Tomasik brutalnie sprowadził mnie na ziemię (dziękuję!) - i marną pociechą
    jest przypuszczenie, że przeciętny siepacz podatkowy nie jest nawet w cześci
    tak obeznany z prawem ;)

    --
    tomasz.plokarz.com (updated) - strona, która powala :)

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 5. Data: 2004-01-09 07:25:39
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: Paweł<w...@o...pl>

    fiu, fiu ..., niemniej jednak:

    > Jedyne rozsądne tłumaczenie które przychodzi mi do głowy i
    mogące uchronić
    > nas przed podatkiem, to że pies jest tylko na chwilę pod opieką.

    Art. 13. 1. ustawy o podatkach klokalnych - Podatnikami podatku od
    posiadania psów są osoby fizyczne posiadające psy.
    2. Podatku od posiadania psów nie pobiera się:
    1) pod warunkiem wzajemności - od członków personelu
    przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych oraz innych
    osób zrównanych z nimi na podstawie ustaw, umów lub zwyczajów
    międzynarodowych, jeżeli nie są obywatelami polskimi i nie mają
    miejsca pobytu stałego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
    2) z tytułu posiadania psów będących pomocą dla osób
    niepełnosprawnych (niewidomych, głuchoniemych, niedołężnych),
    3) od osób w wieku powyżej 65 lat prowadzących samodzielnie
    gospodarstwo domowe - od jednego psa,
    4) z tytułu posiadania psów utrzymywanych w celu pilnowania
    gospodarstw rolnych - po dwa na każde gospodarstwo.

    jest zatem kilka sposobów, pierwszy z brzegu to założenie
    stowarzyszenia (wystarczy chyba zwykłe).

    Paweł

    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 6. Data: 2004-01-09 20:23:25
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Paweł" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:btll1j$u7$1@flis.man.torun.pl...

    Tylko nie wiem, czy utrzymanie stowarzyszenia wyjdzie taniej, niż podatek
    od czworonoga. Po za tym, to jeszcze pozostaje kilka innych rozwiązań.
    Wybić sobie oczy na ten przykład - pies przewodnik jest darmo.


  • 7. Data: 2004-01-12 13:11:38
    Temat: Re: Prośba o weryfikację
    Od: w...@p...onet.pl


    > Tylko nie wiem, czy utrzymanie stowarzyszenia wyjdzie taniej, niż podatek
    > od czworonoga.

    Myślałem o większej skali.
    Stowarzyszenie posiadaczy psów, które tworzy jednostki terenowe w każdym
    mieście i skupia każdego posiadacza psa kóry chce do niego przystąić. wychodzi
    nam cirka 300 jednostek tereneowych, kóre są właścicielami psów :) Jeżeli każdy
    zapłaci składkę w wysokości poowy opłaty lokalnej od psa to jeszcze za to moga
    pograć na giełdzie.

    Paweł

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1