eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 11. Data: 2005-06-02 15:05:16
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    >>Skąd wniosek że cudzego?
    >>Przecież nie dostał mieszkania w prezencie tylko za niego zapłacił
    >>odpowiednią kwotę.

    Za mieszkanie tak, za lokale użytkowe już nie. Proszę dokładnie czytać posty.

    > dlaczego odmawiasz innym decydowania o swoich finansach???

    O swoich? O moich finansach! Co miesiąc Z MOICH pieniędzy muszę dopłacać do
    mieszkań tych, którzy nie są członkami Spółdzielni. Ja dopłacam, dopłacają też
    inny członkowie Spółdzielni. Spółdzielnia nie jest instytucją charytatywną ani
    państwem opiekuńczym i nie ma obowiązku płacić jakimś obcym ludziom co miesiąc
    po kilkanaście złotych. Pytanie dotyczyło praktycznego i zgodnego z prawem
    rozwiązania problemu. Obawiam się, że nie masz pojęcia jak to przeprowadzić a
    chcesz się tylko z kimś pokłócić. Dlatego lepiej będzie zrobić to na
    soc.polityka.pl, tam jest pewnie więcej osób zainteresowanych kłótniami.

    > tak jak we wspólnocie...

    Wcale nie tak jak we wspólnocie. Jak jakiś szaleniec ze wspólnoty podpali swoje
    mieszkanie to można go z tej wspólnoty wykluczyć. W Spółdzielni nie, bo gościu
    nie ma w ogóle obowiązku należeć do Spółdzielni. Nie wiem jacy to idioci
    namieszali w prawie spółdzielczym, ale chyba chodziło o to, żeby mieszkania
    zdrożały...


    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 12. Data: 2005-06-02 20:58:28
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Jeśli jest w tej chwili inaczej, to jest to bezprawne.

    To nie do końca jest tak. W świetle statutu na złożenie deklaracji jest pół
    roku, nie u wszystkich "nowych" to jeszcze minęło. Ponadto często nie ma z kim
    rozmawiać. Są goście, którzy kupiwszy mieszkanie nawet nie poinformowali
    Spółdzielni o tej transakcji. Kasjerka nie ma uprawnień do legitymowania gości
    płacących za dany lokal, ponadto część płaci przelewem, a wysokość opłat zna od
    poprzedniego właściciela. I co zrobić w takiej sytuacji? Wysyłać bezosobowe
    zawiadomienie na konkretne mieszkanie? Ale czy w ogóle poczta przyjmie list
    polecony bez nazwiska?
    O tym, że mieszkanie zostało sprzedane oczywiście powszechnie wiadomo
    (spółdzielnia malutka, jeden budynek, wszyscy "starzy" się znają) ale ta
    powszechna, nieoficjalna wiedza nie stanowi przecież podstawy do czegokolwiek.
    I jak tu wyliczać opłaty? Pewien czas temu (po wejściu w życie ustawy o
    ochronie danych osobowych) były nawet problemy z ustaleniem ilości osób
    zameldowanych w poszczególnych lokalach.

    W każdym razie dzięki za konkretną odpowiedź

    Pozdrawiam

    Czapla


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 13. Data: 2005-06-02 22:19:45
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    Czapla wrote:

    >>dlaczego odmawiasz innym decydowania o swoich finansach???
    >
    za chwilę...

    > O swoich? O moich finansach! Co miesiąc Z MOICH pieniędzy muszę dopłacać do
    > mieszkań tych, którzy nie są członkami Spółdzielni. Ja dopłacam, dopłacają też
    > inny członkowie Spółdzielni. Spółdzielnia nie jest instytucją charytatywną ani
    > państwem opiekuńczym i nie ma obowiązku płacić jakimś obcym ludziom co miesiąc
    > po kilkanaście złotych. Pytanie dotyczyło praktycznego i zgodnego z prawem
    > rozwiązania problemu.

    może sposobem być zmiana formy zwrotu/rozliczenia pieniędzy które
    spółdzielnia ...

    > Obawiam się, że nie masz pojęcia jak to przeprowadzić a
    > chcesz się tylko z kimś pokłócić.

    nie, nie wiem...

    Dlatego lepiej będzie zrobić to na
    > soc.polityka.pl, tam jest pewnie więcej osób zainteresowanych kłótniami.
    >
    nie bywam...

    piszesz o małej spółdzielni, może zbyt emocjonalnie odebrałeś _jedno_
    pytanie, ja "emocjonalnie" przedstawię mój punkt widzenia...
    prawo mamy jedno,
    też kupowałem mieszkanie i na moje pytanie o różnicę między bycia
    członkiem lub nie, "panie" w tejże spół. nie potrafiły jednoznacznie
    odpowiedzieć dlaczego gorzej jest nie być (innej możliwości nie
    dopuszczały, biedaczyska)
    lubię się zrzeszać, gdy wiem po co...
    pytanie o różnice w opłatach to czarna magia dla nich, zaczyna się
    bełkot o dochodach spółdzielni, lokalach, pawilonach ble,ble
    (żadna, nawet przybliżona kwota nie padła -nie wiedzą)

    i pewnie bym się tym nie przejął, lecz jak słyszę dochody to po drugiej
    stronie widzę koszty,
    spółdzielnia to moloch, przerośnięte koszty, "panie" siedzące za
    biurkiem udające ważne persony + cała tego otoczka, totalna ignorancja,
    niekompetencja i jeszcze kilka wad,
    (dodajmy "własne" ekipy remontowe, koszenie hektarów trawników i papiery
    do wszystkiego, co tylko można wymyślić)
    ilość pracowników szacuję na którąś setkę i nawet gdybym się pomylił, to
    nie ma to dla mnie znaczenia...

    jeśli dziś, "panią" w dużej spółdzielni, ze stażem, "rozwala" fakt
    kupowania mieszkania i mieszkanie w innym miejscu, to nie świadczy
    dobrze o "spółdzielczości"

    lubię liczby i fakty, lubię mieć wpływ na decyzje podejmowane przez
    pryzmat "mojego portfela", nawet niech to będzie zwykłe głosowanie przez
    większość, też mogę się podporządkować, bo mogę zrozumieć sąsiada co
    mieszka 4 piętra wyżej i kapie "mu" dach...

    nie mogę zrozumieć przerostu kosztów, podwyżek czynszów i biadolenia, że
    to członkowie są winni, jeśli nie jest to podparte liczbami

    tyle wycieczek osobistych...


    > Wcale nie tak jak we wspólnocie. Jak jakiś szaleniec ze wspólnoty podpali swoje
    > mieszkanie to można go z tej wspólnoty wykluczyć. W Spółdzielni nie, bo gościu
    > nie ma w ogóle obowiązku należeć do Spółdzielni.

    i świetnie...
    (czytaj dalej, jeśli)

    Nie wiem jacy to idioci
    > namieszali w prawie spółdzielczym, ale chyba chodziło o to, żeby mieszkania
    > zdrożały...

    nie wiem jacy idioci,
    ale problemu kosztów nie można załatwiać przez "przynależność" do
    struktur, potrzebne są normalne przepisy dotyczące odpowiedzialności i
    finansowania "się" takich budynków, ktokolwiek (członek czy wspólnik)
    tam mieszka
    może to krok w dziedzinie "normalizacji"...

    >
    >
    > Pozdrawiam
    >
    > Czapla
    >


    --
    regent...
    (...)


  • 14. Data: 2005-06-03 07:55:59
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > piszesz o małej spółdzielni, może zbyt emocjonalnie odebrałeś _jedno_
    > pytanie,

    Chyba tak. Spółdzielnia mała, przedwojenna, z tradycjami. Jeden budynek,
    mieszkania tylko własnościowe, zadłużeń brak (tzn. Spółdzielnia nie ma długów),
    koszty funkcjonowania minimalne.

    > też kupowałem mieszkanie i na moje pytanie o różnicę między bycia
    > członkiem lub nie, "panie" w tejże spół. nie potrafiły jednoznacznie
    > odpowiedzieć

    Bo ten przepis dopuszczający nie bycie członkiem zaskoczył wszystkich.

    > pytanie o różnice w opłatach to czarna magia dla nich,

    W potężnych spółdzielniach pewnie nie jest łatwo wyliczyć. U nas prościutko -
    dochód z 2 lokali trzeba podzielić przez sumę powierzchni mieszkań i wiemy o
    ile na metrze kwadratowym będzie taniej.

    > spółdzielnia to moloch, przerośnięte koszty, "panie" siedzące za
    > biurkiem udające ważne persony + cała tego otoczka,

    Bo za komuny wypaczono ideę spółdzielczości mieszkaniowej, a takie przypadki to
    właśnie konsekwencja tych wypaczeń. Im mniejsza spółdzielnia tym mniejsze
    koszty funkcjonowania i mniejsze możliwości przekrętów.

    > jeśli dziś, "panią" w dużej spółdzielni, ze stażem, "rozwala" fakt
    > kupowania mieszkania i mieszkanie w innym miejscu, to nie świadczy
    > dobrze o "spółdzielczości"

    Różnie bywa. U nas jest "pani" (ta z postu "upierdliwa dłużniczka") która jakiś
    czas rzeczywiście mieszkała w innym miejscu i uważała, że dlatego nie musi
    wnosić opłat. Jako dowód przedstawiła w sądzie zeznania ...swego ojca (!). Nie
    docierało do niej że trzeba płacić nawet za puste mieszkanie, zwłaszcza gdy
    mieszka tam ekipa remontowa. W trakcie rozprawy najbardziej rozbawiło mnie
    żądanie adwokatki strony przeciwnej, żeby nakazać spółdzielni nie naliczanie
    opłat za ciepłą wodę, gdyż mieszkanie, według zeznań ojca tej "pani" stało
    puste. Moją wesołość spowodował fakt, że ciepłą wodę od 5 lat rozliczamy z
    liczników...

    > nie wiem jacy idioci,
    > ale problemu kosztów nie można załatwiać przez "przynależność" do
    > struktur, potrzebne są normalne przepisy dotyczące odpowiedzialności i
    > finansowania "się" takich budynków, ktokolwiek (członek czy wspólnik)
    > tam mieszka
    > może to krok w dziedzinie "normalizacji"...

    Zgadza się.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 15. Data: 2005-06-03 09:32:42
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: Piotr Fonon <f...@p...onet.pl>

    Czapla wrote:
    > To nie do końca jest tak. W świetle statutu na złożenie deklaracji jest pół
    > roku, nie u wszystkich "nowych" to jeszcze minęło.

    Nie rozumiem. Czy masz na myśli prowadzenie przez spółdzielnię
    działalności deweloperskiej, czy też odkupienie "starego" lokalu?

    > Ponadto często nie ma z kim
    > rozmawiać. Są goście, którzy kupiwszy mieszkanie nawet nie poinformowali
    > Spółdzielni o tej transakcji.

    A sprzedający nie wycofali udziałów?

    > Kasjerka nie ma uprawnień do legitymowania gości
    > płacących za dany lokal, ponadto część płaci przelewem, a wysokość opłat zna od
    > poprzedniego właściciela.

    Ale chyba nie podpisuje się jego nazwiskiem? Dokonując przelewu musi
    podać swoje dane. To jest podstawa do wyłowienia takich przypadków.

    > I co zrobić w takiej sytuacji? Wysyłać bezosobowe
    > zawiadomienie na konkretne mieszkanie? Ale czy w ogóle poczta przyjmie list
    > polecony bez nazwiska?

    Bzdura. Po pierwsze na nazwiska członków z potwierdzeniem odbioru.
    Poczta zwróci z adnotacją "nieodebrano w terminie" (to ponowić) lub np.
    ze wskazaniem, że adresat nie mieszka pod tym adresem. W takim razie
    wysłać komisję i poprosić o wyjaśnienie sytuacji.

    > O tym, że mieszkanie zostało sprzedane oczywiście powszechnie wiadomo
    > (spółdzielnia malutka, jeden budynek, wszyscy "starzy" się znają) ale ta
    > powszechna, nieoficjalna wiedza nie stanowi przecież podstawy do czegokolwiek.

    Mylisz się. Przecież spółdzielnia ma organy i kompetencje.

    > I jak tu wyliczać opłaty?

    Najlepiej sprawę uregulować w statucie, ale moim zdaniem nie jest to
    konieczne, bo statut wiąże członków, a osoby o których piszesz nimi nie
    są więc wystarczy odliczyć pożytki z tytułu najmu, dzierżawy itd a
    obciążyć kosztami podzielonymi prorcjonalnie do liczby mieszkańców,
    powierzchni itp.

    > Pewien czas temu (po wejściu w życie ustawy o
    > ochronie danych osobowych) były nawet problemy z ustaleniem ilości osób
    > zameldowanych w poszczególnych lokalach.

    Ale rejestr członków jest jawny.

    Moim zdaniem musicie jak najszybciej opracować regulaminy i ew. uchwalić
    zmiany w statucie, a potem zabrać się do dzieła.
    Piotr


  • 16. Data: 2005-06-03 11:14:19
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: MAc <m...@t...poczta.onet.pl>

    Czapla napisał(a):
    >>Jeśli jest w tej chwili inaczej, to jest to bezprawne.
    >
    >
    > To nie do końca jest tak. W świetle statutu na złożenie deklaracji jest pół
    > roku, nie u wszystkich "nowych" to jeszcze minęło. Ponadto często nie ma z kim
    > rozmawiać. Są goście, którzy kupiwszy mieszkanie nawet nie poinformowali
    > Spółdzielni o tej transakcji.

    chwila, to kto administruje/zarządza mieszkaniem. Kto bierze czynsz,
    jeżeli nie wiadomo od kogo? coś tu jest pomieszane.
    A jeżeli chodzi o zmniejszanie czynszów innymi przychodami - jak
    należałem do jakiejś studenckiej spółdzielni pracy, to oprócz zarobku
    był też raz w roku "udział w zyskach". Brali w nim udział wszyscy,
    którzy mieli staż dłuższy niż 6 miesięcy.
    czemu u was też tak nie jest - do zysku mają prawo spółdzielcy, obcym od
    zysków wara. A to, że będą wypłacane w postaci bonifikaty na mieszkanie
    to inna już inna sprawa.

    MAc


  • 17. Data: 2005-06-03 11:50:49
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Nie rozumiem. Czy masz na myśli prowadzenie przez spółdzielnię
    > działalności deweloperskiej, czy też odkupienie "starego" lokalu?

    Ja też nie rozumiem, na deweloperach się nie znam. Statut mówi, że nabywca
    spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu ma 6 miesięcy na złożenie
    deklaracji przystąpienia do spółdzielni.

    > A sprzedający nie wycofali udziałów?

    Nie.

    > Ale chyba nie podpisuje się jego nazwiskiem? Dokonując przelewu musi
    > podać swoje dane.

    To żaden dowód, przelewu może dokonać ciocia z Ciechocinka. Spółdzielnia to nie
    agencja dedektywistyczna.

    > Bzdura. Po pierwsze na nazwiska członków z potwierdzeniem odbioru.

    Bzdura. Przecież on nie mieszka (a często uprzedzał, że sprzedaje mieszkanie).

    > Poczta zwróci z adnotacją "nieodebrano w terminie" (to ponowić) lub np.
    > ze wskazaniem, że adresat nie mieszka pod tym adresem.

    2 x 3,50 razy dwa zł. Kto zapłaci?

    > W takim razie
    > wysłać komisję i poprosić o wyjaśnienie sytuacji.

    A może od razu poprosić o pomoc policję? Nie wpuszczą komisji, rozmawiać nie
    będą. Bo i po co?

    > Mylisz się. Przecież spółdzielnia ma organy i kompetencje.

    Mylisz się - miała (czas przeszły). Teraz organy nie mają żadnej możliwości
    wyegzekwowania czegokolwiek. Bo jakiś idiota zmienił prawo spółdzielcze i
    właściciel mieszkania nie musi być członkiem spółdzielni.

    > Ale rejestr członków jest jawny.

    I co z tego? Co ma rejestr członków do ludzi faktycznie zamieszkujących budynek
    i kosztów eksploatacyjnych? Żeby prawidłowo wyliczyć opłaty konieczna jest
    wiedza na temat osób faktycznie mieszkających, a nie figurujących w rejestrze.

    > Moim zdaniem musicie jak najszybciej opracować regulaminy i ew. uchwalić
    > zmiany w statucie, a potem zabrać się do dzieła.

    Właśnie dlatego wyjechałem z tym tematem. Walne Zgromadzenie jest na dniach...

    pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 18. Data: 2005-06-03 12:10:06
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    >> chwila, to kto administruje/zarządza mieszkaniem.

    No właśnie, kto? Przecież kasjerka nie będzie legitymowała ludzi. Płacą za
    konkretny lokal a nie za nazwisko. Ponadto dużo mieszkań jest wynajmowanych i
    ci wynajmujący przychodzą płacić. Nie przedstawiają się.

    > Kto bierze czynsz,
    > jeżeli nie wiadomo od kogo? coś tu jest pomieszane.

    To skutek tych idiotyzmów w prawie spółdzielczym. Opłaty są za mieszkanie a
    nie "od kogoś". W jednym mieszkaniu w ogóle nie wiadomo co się dzieje, bo pani
    która je kupiła zniknęła zaraz po dokonaniu tej transakcji (nie złożyła
    deklaracji). Rodzina przyniosła tylko kopię zgłoszenia zaginięcia z policji. I
    co, nie pobierać opłat, bo kobiety nie ma? A może powiększyć opłaty
    spółdzielcom? Bo budynek przecież utrzymać trzeba...

    > czemu u was też tak nie jest - do zysku mają prawo spółdzielcy, obcym od
    > zysków wara.

    Myślę tak samo i dlatego rozpocząłem tą dyskusję. Chodzi o praktyczną metodę
    pozbawienia obcych zysków.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 19. Data: 2005-06-03 13:18:19
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: Piotr Fonon <f...@p...onet.pl>

    Czapla wrote:
    > Ja też nie rozumiem, na deweloperach się nie znam.
    No, ale chyba wiesz, czy budynek jest nowy, czy stary.
    > Statut mówi, że nabywca
    > spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu ma 6 miesięcy na złożenie
    > deklaracji przystąpienia do spółdzielni.
    To standard.
    >
    >>A sprzedający nie wycofali udziałów?
    >
    > Nie.
    To dobrze - jesteście do przodu.
    >
    >
    >>Ale chyba nie podpisuje się jego nazwiskiem? Dokonując przelewu musi
    >>podać swoje dane.
    > >
    > To żaden dowód, przelewu może dokonać ciocia z Ciechocinka. Spółdzielnia to nie
    > agencja dedektywistyczna.
    >
    To nie tak. Czy u was każdy ma idywidualne konto do wpłat czynszowych?
    Jeśli nie - wpłacającego identyfikuje się po nazwisku i lokalu. Nie
    zgadza się - nie ma wpłaty, zalega.
    >
    >
    >>Bzdura. Po pierwsze na nazwiska członków z potwierdzeniem odbioru.
    >
    > Bzdura. Przecież on nie mieszka (a często uprzedzał, że sprzedaje mieszkanie).
    >
    To czego chcesz - udowodnić, że członek mieszka, czy czekasz, aż za
    zastęp aniołów sfrunie z nieba i zrobi porządek. Od czegoś trzeba zacząć.
    >
    >>Poczta zwróci z adnotacją "nieodebrano w terminie" (to ponowić) lub np.
    >>ze wskazaniem, że adresat nie mieszka pod tym adresem.
    >
    > 2 x 3,50 razy dwa zł. Kto zapłaci?
    >
    Wliczysz to w koszty zarządu. Zapłacą wszyscy. Bez nakładów nic nie
    zdziałacie. Jak przyjdą oszczędności - zwróci się z nawiązką.
    >
    >
    >>W takim razie
    >>wysłać komisję i poprosić o wyjaśnienie sytuacji.
    >
    >
    > A może od razu poprosić o pomoc policję?

    To w drugiej kolejności. Musi być podstawa. Zarządca ma pewne uprawnienia.

    > Nie wpuszczą komisji, rozmawiać nie będą. Bo i po co?

    Np. po to, żeby policja ich nie nachodziła.
    >
    >
    >>Mylisz się. Przecież spółdzielnia ma organy i kompetencje.
    >
    > Mylisz się - miała (czas przeszły). Teraz organy nie mają żadnej możliwości
    > wyegzekwowania czegokolwiek.

    To ty się mylisz się. Jeśli nie mają, to znaczy że są nieudolne.

    > Bo jakiś idiota zmienił prawo spółdzielcze i
    > właściciel mieszkania nie musi być członkiem spółdzielni.
    >
    To akurat jest sensowna zmiana. Jakbyś miał doczynienia z takimi
    kombinatorami jak ja - wiedziałbyś dlaczego. Zwróć jednak uwagę, na
    kwestię "własności". Żeby być właścicielem trzeba mieć wyodrębnioną
    własność. Mają odrębną własność lokali? Jak nie to właścicielem jest
    nadal spółdzielnia.
    Powodzenia,
    Piotr

    PS. Na walne wpuście tylko członków.


  • 20. Data: 2005-06-03 14:56:09
    Temat: Re: Prawo spółdzielcze - jak pozbawić kasy obcych?
    Od: MAc <m...@t...poczta.onet.pl>

    Czapla napisał(a):

    >
    > To skutek tych idiotyzmów w prawie spółdzielczym. Opłaty są za mieszkanie a
    > nie "od kogoś". W jednym mieszkaniu w ogóle nie wiadomo co się dzieje, bo pani
    > która je kupiła zniknęła zaraz po dokonaniu tej transakcji (nie złożyła
    > deklaracji). Rodzina przyniosła tylko kopię zgłoszenia zaginięcia z policji. I
    > co, nie pobierać opłat, bo kobiety nie ma? A może powiększyć opłaty
    > spółdzielcom? Bo budynek przecież utrzymać trzeba...

    To co się robi jak ktoś nie płaci i nie wiadomo kogo ścigać?
    To całkiem niezła metoda inwestowania w nieruchomości - nie ma kogo
    ścigać o pieniądze, przez parę lat część należniości się przedawni,
    część się potem spłaci(te nieprzedawnione) i tyle ;-) Parę lat czynszu
    do przodu. Coś tu jest nienormalnego


    MAc

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1