eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 285

  • 251. Data: 2007-05-26 10:26:27
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota, 26 maja 2007 00:23
    (autor Piotr Dembiński
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <8...@h...domek>):

    >>>> ,,zbierzmy sobie notatki z wyjazdu rowerkiem do parku i wklepmy
    >>>> w cośtama''. No z taką mapą to ja bym jeździć inaczej niż
    >>>> hobbystycznie dla jaj nie chciał.
    >>> AFAIR to właśnie takie jest _przeznaczenie_.
    >>
    >> No... Więc nadal nie zmienia faktu, że porządnego systemu tak się
    >> zrobić nie da.
    >
    > Porządnego dla zastosowań wojskowych czy w urządzeniach medycznych?

    Medycznym GPS chyba średnio potrzebny....

    No takiego, żebym np. zadał sobie mapę i pojechał po mieście, a nie
    rowerkiem po parku.

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie spamować,
    napisz tu: s...@s...net.pl lub t...@...pl


  • 252. Data: 2007-05-26 10:28:08
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota, 26 maja 2007 00:31
    (autor Piotr Dembiński
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <8...@h...domek>):

    >> No trudno. Jakoś przeżyję. Za moimi jakoś przemawia rzeczywistość.
    > Ja tam wierzę, że licencjonowanie open source pozytywnie wpływa na
    > jakość oprogramowania.

    No raczej negatywnie :D Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej jakoś
    niż jakość. Możliwości owszem, dlatego sam używam, bo ograniczone
    możliwości własnościówki mi nie wystarczają. Ale fakt faktem, własnościówka
    dopieszczona jest.

    > A z jakością jak jest, to pewnie wiesz.

    Ano wiem niestety.

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie spamować,
    napisz tu: s...@s...net.pl lub t...@...pl


  • 253. Data: 2007-05-26 22:29:28
    Temat: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
    Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)

    Wrak Tristana <n...@s...pl> writes:

    > W odpowiedzi na pismo z sobota, 26 maja 2007 00:31
    > (autor Piotr Dembiński
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <8...@h...domek>):
    >
    >>> No trudno. Jakoś przeżyję. Za moimi jakoś przemawia rzeczywistość.
    >> Ja tam wierzę, że licencjonowanie open source pozytywnie wpływa
    >> na jakość oprogramowania.
    >
    > No raczej negatywnie :D Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej
    > jakoś niż jakość. Możliwości owszem, dlatego sam używam, bo
    > ograniczone możliwości własnościówki mi nie wystarczają. Ale
    > fakt faktem, własnościówka dopieszczona jest.

    Może i dopieszczona, ale 'given enough eyeballs, all bugs are
    shallow'. W zamkniętym modelu licencjonowania kwestia naprawienia
    błędu w programie jest zależna tylko i wyłącznie od producenta tego
    programu. W modelu otwartym błędy mogą zostać poprawione właściwie
    natychmiast po wykryciu.

    Jeśli chodzi o inne aspekty jakości, to otwarty model licencjonowania
    oferuje użytkownikowi końcowemu praktycznie nieograniczone możliwości
    dostosowania oprogramowania do własnych potrzeb. Wyobraź sobie, że
    twoje wademekumy mogłyby zostać sprzęgnięte z twoim edytorem tekstu,
    a w twój komunikator internetowy można by wbudować moduł poprawiający
    ortografię i styl wypowiedzi. I że włączenia tych dodatkowych opcji
    nie musiałbyś negocjować z wielkim producentem de facto dyktującym ci
    warunki kontraktu, tylko mógłbyś zlecić wykonanie ich niezależnemu
    przedsiębiorstwu programistycznemu za niewygórowaną stawkę.

    Jeśli chodzi o to, na czym można zarabiać pieniądze, to podobno duże
    przedsiębiorstwa programistyczne zarabiają prawdziwe pieniądze nie na
    sprzedaży licencji na użytkowanie oprogramowania, tylko na szkoleniach
    z zakresu obsługi opracowanych przez siebie programów.

    --
    http://www.piotr.dembiński.prv.pl


  • 254. Data: 2007-05-26 22:35:05
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)

    Wrak Tristana <n...@s...pl> writes:

    > W odpowiedzi na pismo z sobota, 26 maja 2007 00:23
    > (autor Piotr Dembiński
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <8...@h...domek>):
    >
    >>>>> ,,zbierzmy sobie notatki z wyjazdu rowerkiem do parku i wklepmy
    >>>>> w cośtama''. No z taką mapą to ja bym jeździć inaczej niż
    >>>>> hobbystycznie dla jaj nie chciał.
    >>>> AFAIR to właśnie takie jest _przeznaczenie_.
    >>>
    >>> No... Więc nadal nie zmienia faktu, że porządnego systemu tak się
    >>> zrobić nie da.
    >>
    >> Porządnego dla zastosowań wojskowych czy w urządzeniach medycznych?
    >
    > Medycznym GPS chyba średnio potrzebny....
    >
    > No takiego, żebym np. zadał sobie mapę i pojechał po mieście, a nie
    > rowerkiem po parku.

    IMO koncepcja map udostępnianych na zasadach licencji CC jest przaśna.
    Dobry pomysł.


  • 255. Data: 2007-05-27 06:54:08
    Temat: Re: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela, 27 maja 2007 00:29
    (autor Piotr Dembiński
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <8...@h...domek>):

    >> No raczej negatywnie :D Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej
    >> jakoś niż jakość. Możliwości owszem, dlatego sam używam, bo
    >> ograniczone możliwości własnościówki mi nie wystarczają. Ale
    >> fakt faktem, własnościówka dopieszczona jest.
    > Może i dopieszczona, ale 'given enough eyeballs, all bugs are
    > shallow'. W zamkniętym modelu licencjonowania kwestia naprawienia
    > błędu w programie jest zależna tylko i wyłącznie od producenta tego
    > programu.

    Ale przy komercyjnym wykorzystaniu jemu na tym zależy i zależy także w
    sferach dla niego mało interesujących za to interesujących klienta.

    > W modelu otwartym błędy mogą zostać poprawione właściwie
    > natychmiast po wykryciu.

    Tak, taka jest teoria. W praktyce to tak nie działa, przynajmniej poza
    pewnymi klasycznymi przypadkami. Jeżeli produkt jest z okolic
    programistycznych pewnie tak. Jednak jakie praktyczne szanse są na to, żeby
    użytkownik sam cokolwiek poprawił? Zerowe...

    a) Musi umieć programować
    b) Musi umieć dobrze programować, żeby
    -- się połapać w obcym kodzie
    -- poprawić dobrze
    c) Musi mieć czas
    d) Musi nie trafić na betonowego zarządcę projektu
    ....

    > Jeśli chodzi o inne aspekty jakości, to otwarty model licencjonowania
    > oferuje użytkownikowi końcowemu praktycznie nieograniczone możliwości
    > dostosowania oprogramowania do własnych potrzeb.


    A ustrój socjalistyczny dawał w PRL każdemu nieograniczone możliwości
    sprawiedliwego i równego traktowania. Niestety to wszystko teoria.

    > Wyobraź sobie, że
    > twoje wademekumy mogłyby zostać sprzęgnięte z twoim edytorem tekstu,

    Wyobrażam sobie. Co z tego, skoro producent wademekumów chce żyć i jeść i
    nie będzie robił za frajer dla mnie.

    > Jeśli chodzi o to, na czym można zarabiać pieniądze, to podobno duże
    > przedsiębiorstwa programistyczne zarabiają prawdziwe pieniądze nie na
    > sprzedaży licencji na użytkowanie oprogramowania, tylko na szkoleniach
    > z zakresu obsługi opracowanych przez siebie programów.

    I tak i nie. Kwestia produktu. Już to mówiłem. Na szkoleniach z PKPiR czy FV
    wiele nie zarobisz, chyba że masz wyjątkowo nieprzyjazny produkt i do tego
    zmuszonych czymśtam klientów

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie spamować,
    napisz tu: s...@s...net.pl lub t...@...pl


  • 256. Data: 2007-05-27 08:14:08
    Temat: Re: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 27-05-2007 o 08:54:08 Wrak Tristana <n...@s...pl> napisał(a):

    > Ale przy komercyjnym wykorzystaniu jemu na tym zależy i zależy także w
    > sferach dla niego mało interesujących za to interesujących klienta.

    W wiekszosci przypadkow widze dokladnie odwrotna zaleznosc. Im bardziej
    komercyjny projekt tym mniej liczy sie zdanie klienta.

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 257. Data: 2007-05-27 09:49:17
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: poreba <d...@p...pl>

    Dnia Fri, 25 May 2007 21:51:18 +0200, Wrak Tristana napisał(a):

    >> gadamy o tym czy produkcja oprogramowania na modelu Open Source jest
    >> możliwa do zastosowania dla każdego typu oprogamowania.
    > odpowiedź brzmi: NIE.
    A uzasadnienie odpowiedzi brzmi: ...

    --
    pozdro
    poreba


  • 258. Data: 2007-05-27 10:09:02
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: poreba <d...@p...pl>

    Dnia Fri, 25 May 2007 22:07:44 +0200, Wrak Tristana napisał(a):

    >> Ale wytłumacz dlaczego Twoim zdaniem model open source jest sprzeczny z
    >> n-stawkową a n-nakładową płatnością i dlaczego wogóle z płatnością.
    > Bo jeśli jest coś na wolnej licencji, to każdy może to legalnie sobie
    > skopiować. Więc nie sprzedaż powiedzmy takiego audateksu N warsztatom,
    > ale trzem, a reszta se skopiuje.
    Patrz kexi. Już widzę te warsztaty kompilujące, jedyne co mogą pobrać za
    darmo: źródła. Kompilacja to swego rodzaju usługa. Nic nie przeszkadza
    kompilować pod maszynę klienta.

    >>> co Ci da sama przeglądarka? jest BEZUŻYTECZNA.
    >> Dlaczego bezużyteczna? Ściągasz/kupujesz/kompilujesz sobie przeglądarkę,
    >> kupujesz bazę/abonament i używasz. A jest na OS. Gdzie sprzeczność?
    > Wiesz, z tak nie na temat opowieściami z kosmosu to nie umiem dyskutować.
    Uważasz za niemożliwą sytuację, w której dzięki przeglądarce (np. FFox)
    uzyskujemy płatny dostęp do bazy danych (np. archiwalnych artykułów GW czy
    Rzplitej)? A widzisz, istnieje. To nie to samo? Przeglądarka-OS,
    baza-abonament.

    >>> z taką mapą to ja bym jeździć inaczej niż hobbystycznie dla jaj nie
    >>> chciał.
    >> AFAIR to właśnie takie jest _przeznaczenie_.
    > No... Więc nadal nie zmienia faktu, że porządnego systemu tak się zrobić
    > nie da.
    Hobbystyczne zastosowanie wyklucza porządność?

    >> Potem dodałeś: brak zysków = OS się nie nadaje.
    > ??????????????
    W wyciętym przez Ciebie cytacie z Ciebie było

    >> a Ty, że to wyjątek.
    > Nie wyjątek. OOo to właśnie taki koszmarek OSowy jak GIMP.
    No to jeżeli nie wyjątek to sytuacja częsta?

    >> Inny przykład to kexi.
    > No.... To właśnie przykład w zasadzie niewolnego OpenSource.
    A co rozumiesz przez 'niewolny'?

    > Niby źródła gdzieś są, ale produkt w wersji skompilowanej jest płatny i i
    > tak zwykły użytkownik musi kupić. Zwłaszcza że do kompilacji potrzeba
    > ZTCW MS Visual Studio i taniej jednak Kexi niż to.
    Ale źródła SĄ dostępne, i nawet nie o to chodzi, że za darmo - może być po
    kosztach. Masz źródła możesz zmienić/poprawić/dostosować zlecić jak sam
    nie umiesz. Bo to OS jest.

    > Już chłopaki z OpenOfficePL zadbali pewnie o to, żeby im ktoś chleba nie
    > odebrał.
    No bo chcą zarabiać na OS. W czym problem?

    > opensorsowość keksi jest więc teoretyczna wg mnie i nijak nie jest to
    > dowód na to, jak fajnie jest, że dzięki OS nie musimy płacić za
    > programy.
    A kto tak twierdzi? Bo NIE ja.

    >> No to niech będą odrzutowce,
    > jakiś producent da Ci autoryzację na odrzutowiec do którego wprowadzasz
    > zmiany stron 3 to masz dość swobodną wizję świata :D
    A było nie wycinać za dużo, nie o zmianę trzech stron dokumentacji
    technicznej/projektu chodziło, a o:
    > Zauważ, że takie gwarancje na oprogramowanie są, ale nie dla nas, ZU...
    > MS, RedHat, IBM, Oracle i inne podpisują różne umowy... Tylko tam
    > warunki są kontrolowane.
    Przyznaję, nie wiedziałem że komuś się udało podpisać z którymś z dużych
    dostawców umowę, w której zobowiązał się do ponoszenia takich samych
    konsekwencji jak w przypadku wadliwie wykonanej śrubki. Wiedziałem
    natomiast, że większość zastrzega że śrubki programowe w ogóle nie muszą
    działać jak śrubka, ba! wogóle mogą nie działać i być przydatne do
    czegokolwiek.

    >> Ale zastrzegam, że akurat w tym fragmencie trolluje
    > Ano właśnie :D
    A to taka idea fixe- jak program można ukraść, to powinno się mieć na niego
    gwarancję.

    --
    pozdro
    poreba


  • 259. Data: 2007-05-27 10:12:34
    Temat: Re: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?
    Od: poreba <d...@p...pl>

    Dnia Sat, 26 May 2007 12:28:08 +0200, Wrak Tristana napisał(a):

    >> Ja tam wierzę, że licencjonowanie open source pozytywnie wpływa na
    >> jakość oprogramowania.
    > No raczej negatywnie :D
    Piszesz o jakości kodu? Tu możesz mieć rację. Jeżeli o jakości
    oprogramowania, jego zabuggowaniu - niekoniecznie.
    Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej jakoś
    > własnościówka dopieszczona jest.
    To poużywaj 'Mapnika', własnościowy jak ch.%$&+

    --
    pozdro
    poreba


  • 260. Data: 2007-05-27 11:57:38
    Temat: Re: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
    Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)

    Wrak Tristana <n...@s...pl> writes:

    [...]

    >>> Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej jakoś niż
    >>> jakość. Możliwości owszem, dlatego sam używam, bo ograniczone
    >>> możliwości własnościówki mi nie wystarczają. Ale fakt faktem,
    >>> własnościówka dopieszczona jest.
    >> Może i dopieszczona, ale 'given enough eyeballs, all bugs are
    >> shallow'. W zamkniętym modelu licencjonowania kwestia naprawienia
    >> błędu w programie jest zależna tylko i wyłącznie od producenta tego
    >> programu.
    >
    > Ale przy komercyjnym wykorzystaniu jemu na tym zależy i zależy

    Niekoniecznie. Czasami naprawienie błędu w oprogramowaniu się
    producentowi po prostu nie opłaca.

    > także w sferach dla niego mało interesujących za to interesujących
    > klienta.

    Wierzysz w to, że 'klient nasz pan' czy w zwykły rachunek zysków
    i strat?

    >> W modelu otwartym błędy mogą zostać poprawione właściwie
    >> natychmiast po wykryciu.
    >
    > Tak, taka jest teoria. W praktyce to tak nie działa, przynajmniej
    > poza pewnymi klasycznymi przypadkami. Jeżeli produkt jest z okolic
    > programistycznych pewnie tak. Jednak jakie praktyczne szanse są na
    > to, żeby użytkownik sam cokolwiek poprawił? Zerowe...
    >
    > a) Musi umieć programować
    > b) Musi umieć dobrze programować, żeby
    > -- się połapać w obcym kodzie
    > -- poprawić dobrze
    > c) Musi mieć czas
    > d) Musi nie trafić na betonowego zarządcę projektu

    Może lepiej przeczytaj sobie jeszcze raz to, co napisałem
    o wynajmowaniu niezależnych programistów.

    >> Jeśli chodzi o inne aspekty jakości, to otwarty model
    >> licencjonowania oferuje użytkownikowi końcowemu praktycznie
    >> nieograniczone możliwości dostosowania oprogramowania
    >> do własnych potrzeb.
    >
    >
    > A ustrój socjalistyczny dawał w PRL każdemu nieograniczone
    > możliwości sprawiedliwego i równego traktowania. Niestety to
    > wszystko teoria.

    Prawdziwy problem w tym, że dla FLOSS nie ma praktycznie jeszcze
    _żadnej_ porządnej teorii. Innymi słowy: wszyscy intuicyjnie wiedzą,
    że to się sprawdza, ale menedżerowie wielkich przedsiębiorstw nie mają
    tzw. 'podładki' do podjęcia stosownych decyzji o udostępnieniu
    opracowanego przez ich przedsiębiorstwa na swobodnych licencjach.

    >> Wyobraź sobie, że twoje wademekumy mogłyby zostać sprzęgnięte
    >> z twoim edytorem tekstu,
    >
    > Wyobrażam sobie. Co z tego, skoro producent wademekumów chce żyć
    > i jeść i nie będzie robił za frajer dla mnie.

    A gdzie napisałem, że ktoś wykonałby wymyślone przeze mnie na
    poczekaniu poprawki za darmo?

    >> Jeśli chodzi o to, na czym można zarabiać pieniądze, to podobno
    >> duże przedsiębiorstwa programistyczne zarabiają prawdziwe pieniądze
    >> nie na sprzedaży licencji na użytkowanie oprogramowania, tylko na
    >> szkoleniach z zakresu obsługi opracowanych przez siebie programów.
    >
    > I tak i nie. Kwestia produktu. Już to mówiłem. Na szkoleniach
    > z PKPiR czy FV wiele nie zarobisz, chyba że masz wyjątkowo
    > nieprzyjazny produkt i do tego zmuszonych czymśtam klientów

    Czy ja wiem, a ktoś już próbował?

    --
    http://www.piotr.dembiński.prv.pl

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 25 . [ 26 ] . 27 ... 29


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1