eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonakaz sciagniecia anteny z elewacji › Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
  • Data: 2013-04-26 20:45:04
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 24.04.2013 23:05, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> W przypadku kary w budżecie jest pewien plus.
    >> W przypadku nagrody ten plus trzeba najpierw tam MIEĆ a potem on ZNIKNIE.
    >
    > Kwestia przeskalowania patrzenia znów i zaplanowania budżetu na dany rok.

    Oczywiście.
    I dyskusja utyka na punkcie "komu zabrać".
    Nie ma chętnych i okazuje się, że wszelkie inne potrzeby są ważniejsze.
    Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej istotna większość która
    czegoś nie chce "NIE MOŻE" :P akurat tego czegoś, bo wszyscy mogą
    ale oni AKURAT nie, bo <tu setka powodów, dobrych i bardzo dobrych>.

    > Jak
    > zakładasz, że będzie 2000000 kar, to masz +x i masz planowane wydatki na to
    > i nie musisz szukać dochodów na to i możesz np. zmniejszyć akcyzę za paliwo.

    Jaaasne.
    Jeszcze napisz kiedy zdarzył się w .pl taki przypadek.
    Żeby jasność była: dajmy na to, to iż obniżenie stawki spowodowało wzrost
    wpływu z podatku realnie się w .pl kilka razy zdarzyło, i tym różni się
    od tezy o "możeniu obniżenia akcyzy za paliwo" :>

    > Znów ci przeszkadza myślenie ONI. Nie Oni a my.

    > Czy chcemy dać nagrody

    Jeśli coś działa wg zasady z którą się nie zgadzam, to w żadnym razie
    nie jestem "my". Nijak.

    > to to działa na NASZEJ kasie

    Owszem.
    Tylko zastanów się chwilę nad tezą, czy fakt działania na czyjejś
    kasie uprawnia do implikowania podmiotowości byłego posiadacza
    kasy w roli dysponenta.

    >> To teraz wyjaśnij, skąd wziąć pieniądze na pokrycie nagród ORAZ
    >> braku pieniędzy z mandatów :>
    >
    > No właśnie! Jedynie przesuwając cele budżetowe

    No to politycy zrobili dokładnie to samo co Ty.
    Tak samo jak Ty nie widzieli powodu finansowania i ułatwiania
    rekreacji. O nieco wyższym poziomie *powszechnego* ruszania
    się nie wspominając.
    Skoro powiadasz, że uważasz że "to nie oni" tylko prezentują Twój
    pogląd, to wszystko się zgadza - skoro prezentują pogląd większości
    społeczeństwa które NIE widzi potrzeby rekreacji, gimnastyki czy
    czegoś tam jeszcze (za to widzi potrzebę sportu wyczynowego,
    z naczelną potrzebą inwestowania w stadiony, telewizory i chipsy
    niezbędne do oglądania "wyczynu"), to skutki takiego myślenia będą
    podobne do Twoich osobistych decyzji.
    Niniejszym rozumiem Twoje oburzenie nad wszystkim, co zawiera
    sugestię że to nie są NASZE decyzje :P

    >>> Wiele rzeczy, których nie robię, nie robię albo dlatego, że Mi Się Nie
    >>> Chce, Ale Dałoby Się
    >> No i w przypadku ogólnym to jest większość przypadków.
    >
    > Co jest większość. Nie-da-się czy nie-chce-mi-się?

    Tłumaczenie "nie da się".
    Skoro twierdzisz że u Ciebie "nie da się" (nie dało się), to nie
    ma podstaw aby komukolwiek odmawiać prawa do takiej samej argumentacji.
    Skoro Ty nie możesz, to Kowalski też nie może (skoro tak uważa).
    Wracamy do punktu wyjścia.
    Jeśli zaś nie, to znaczy, że po pierwsze Ty nie chciałeś.

    > Bo w przypadku omawianej
    > gimnastyki porannej to ja stawiam na to, że większość ma syndrom
    > nie-chce-mi-się, a nie nie-da-się.

    Tak właśnie.
    Ale mówią co innego.
    I pierwszym na liście jesteś *TY*.

    Teza, że to co piszesz jest hipokryzją już padła, rozważ ją.

    > Krokomierz mam i wiem jak działa, nie zrozumiałem co chciałeś przekazać?

    Że opis tego "krokomierza zdrowotnego" stwierdzał iż urządzenie
    nie pokazuje NIC w wyniku krótkotrwałego niewyczerpującego chodzenia.
    Założeniem było, że takie cóś nie ma istotnego wpływu - trzeba
    kawałek przejść się dostatecznie szybko.
    Proste policzenie 10 000 kroków nie wystarczy.

    > Że samo chodzenie nie jest wystarczające dla zdrowia?

    Nie, że spokojne chodzenie przez dwie godziny lub szybkie
    chodzenie przez dwie minuty mają się nijak do szybkiego
    chodzenia przez pół godziny.
    Nie wiem jakie kryteria są dla szybkości chodu, nigdy się
    tą wersją nie interesowałem (pierwszym ograniczeniem jest
    brak "dobrego podłoża" - łażenie po trwardym, typu beton
    czy asfalt, to zdaje się prośba o kłopoty z kościami,
    drugim kłopot z dopasowaniem do stosowania "przy okazji"
    choć przejść się kilometr do Biedronki mi się zdarza,
    raczej nie spacerem)

    > Może nie jest w pełni
    > wystarczające, ale i tak lepsze niż niechodzenie.

    Akcentowałem wniosek z tamtego opisu - zależność od "aktywności"
    jest nieliniowa. Mocno.

    >> Nic z tego.
    >> Piszę o tym co WIDZĘ.
    >
    > No. Rozglądasz się dookoła po osiedlu gdzie sąsiedzi pobudowali domy z
    > płaskimi dachami i teraz muszą zimą odśnieżać i projektujesz to na to, że
    > moje marzenie (fajnie byłoby zbudować dom) nie będące nawet zachętą do
    > działania (nie powiedziałem: zbudujmy dom) oznacza że chcę mieć taki dom z
    > płaskim dachem.

    Nie chcesz, stosujesz bo tak jest łatwiej :P

    > Zdaję sobie sprawę, że projekt z gimnastyką jest trudny do wykonania (choć
    > nie tak niemożliwy jak sklonowanie mamy), ale naprawdę teraz nie mam ochoty
    > na rozważanie jego wad

    To canceluj projekt i tyle.
    Projekt niewykonalny "z braku danych" nie ma sensu.

    > Taki projekt jest bardzo złożony, choćby dlatego, że powinien być
    > wieloetapowy. Popatrzmy na papierosy. Jakbym w latach 60 napisał, że zabrońmy
    > papierosów, to byś wyśmiał

    Jesteś w błędzie. Grubym :>
    Po pierwsze, nikt dotąd NIE ZABRONIŁ papierosów.
    To co się robi, to właśnie "zakaz immisji", coś czego nie chciałeś
    przyjąć do wiadomości.
    Coś co się RÓWNIEŻ robi, to usiłowanie doprowadzenia do tego, żeby
    chętni SAMI przestali palić.

    > że będzie jak prohibicja w USA.

    Właśnie prohibicja jest błędem.
    Napycha kieszenie mafii, a narkotyków dotyczy to w równym stopniu.

    > Z gimnastyką można wprowadzić podobnie, małymi kroczkami.

    Daj znać jak cokolwiek wprowadzisz.
    Najlepiej, jakbyś COKOLWIEK zaczął OD SIEBIE, dobrze?

    > Oczywiście to nadal tylko szkic projektu.

    A najlepiej jest kazać innym :>

    >>> No ale oczekujesz, że teraz ci z palca przedstawię zatwierdzony
    >>> projekt domu?
    >> Nie, że przyznasz iż po prostu wydawało Ci się że istnieje coś takiego
    >> o czym piszesz, w odróżnieniu od domów które MOŻNA OBEJRZEĆ otwierając
    >> oczy.
    >
    > No nie istnieje. I co?

    Wszystko na ten temat.
    A na czele "ogniw oporu" jesteś Ty sam.
    "Ja nie mogłem".

    > Czy Gotfryd z lat 70 mówi do Eda Robertsa,
    > że tworzenie komputera osobistego nie ma sensu, bo coś takiego nie istnieje

    Hola.
    Ograniczeniem nie był brak technologii.
    Ale technologie które się SPRAWDZIŁY w zakresie wprowadzania gimnastyki
    powodują, że chętni zastanawiają się, czy na pewno chcą mieć wersję
    północnokoreańską z działającą gimnastyką :>

    Coś przyjmij do wiadomości.
    Ludzie muszą SAMI chcieć!

    W innym razie "niedasię".

    Dopóki Ty sam nie chcesz, nie oczekuj, że inni będą chcieli.

    >> To samo dotyczy innego wątku - tego o śmieciach.
    >> Jak dla mnie, teza z pretensjami że komuś nie chce się nosić
    >> KILKASET METRÓW segregowanych śmieci wygląda na kpinę, ale
    >> najwyraźniej była napisana poważnie.
    >
    > Przegapiłem tamten wątek, więc się odniosę tylko do powyższego, bez
    > kontekstu.
    >
    > No cóż, ludziom wiele rzeczy się nie chce i stąd różne systemy motywacyjne.

    Potrzebny system motywacyjny sprowadza się do tego, żeby:
    - odległość do kubła z śmieciami sortowanymi i niesortowanymi
    była taka sama
    - przejście piechotą nie napotykało w ŻADNYM miejscu na większe
    utrudnienia niż jazda samochodem
    - jazda rowerem nie napotykała w ŻADNYM miejscu na większe utrudnienie
    niż jazda samochodem (również żadne utrudnienie, z "brakiem prostości"
    i łatwością skrętu w lewo na czele)

    I to prawda - tyle państwo MOŻE zrobić.
    Ale... ale właśnie. Obywatel twierdzą (oni sami!) że "niedasię" :P

    > Uczyć się też nie chce i cała edukacja opiera się na systemach motywacyjnych.
    > Psychologicznych, dydaktycznych i prawnych. W przypadku śmieci podobnie.
    > Faktycznie jak mam pojechać do Remondisa do Gliwic ze złomem elektrycznym to
    > mnie skręca

    No i do tego sprowadza się większość motywacji :(

    >> A jak "dobrowolna segregacja" ma być skuteczna, to jedne i drugie
    >> śmieci nie mogą być "trudniejsze" w obsłudze! (również w odwrotną
    >> stronę, bo oczywiście wywalanie śmieci ogólnych do segregowanych
    >> stałoby się nagminne).
    >
    > No ale to znów podnosi koszty.

    Ale koszty zbierania kilkanaście metrów do bloku śmieci niesegregowanych
    to już MOŻNA ponosić, tak?
    Zaiste, zadziwiające.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1