Jacek Krzyzanowski pisze:

> Czesto bywa tak, ze facet sobie wyobraza, ze po slubie ma darmowa
> sprzataczke, kucharke

Pominiemy tą kucharkę i sprzątaczkę, bo masz tu troche racji, chociaż
wkładając 85% kasy do domowego budżetu mąż ma prawo wymagać by żona dom
utrzymywała, ale...

> i dziwke. No i jak sie okazuje, ze jest w bledzie, to
> jest bardzo oburzony...
> Nic sie nie dzieje bez przyczyny.

I tu się nie zgadzam.
Podpisując umowę małżeńską (jak ktoś tu ładnie nazwał instytucję
małżeństwa i jak widać ślub :) ) godzimy się nie zdradzać współmałżonka.
Nagle kobiecie widzi się "Mamy już dziecko to po co uprawiać seks" i
facet ma wybór: kochanka lub rozwód.

Jak będzie kochanka to wszystko jasne - zdradził, rozwód z jego winy, ma
oddać dom, samochód, telewizor i ostatnie majtki. Jak natomiast
zdecyduje się na rozwód bo sytuacja staje się nie do zniesienia, to
widać, że chciał mieć kucharko-dziwkę a nie żonę i powinien nieroba do
końca życia utrzymywać... bardzo fajny tok myślenia... gratuluję.


pozdrawiam.
PlaMa