eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKonfiskata aparatu. › Re: Konfiskata aparatu.
  • Data: 2006-08-25 03:04:11
    Temat: Re: Konfiskata aparatu.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Mirosław Henke wrote:

    > W takim razie garść informacji pomocniczych i dodatkowe pytania. Po
    > pierwsze aparat jest własnością pracownika. I teraz powiedzmy, że mamy
    > dwa przypadki - 1. jest zakaz fotografowania i 2. nie ma zakazu. Jeśli

    Nie ma zakazu. Chyba że macie na terenie zwierzynę chronioną i
    fotografując ją płoszysz ;->

    Osób prywatnych regulamin nie interesuje, a "po fajrancie" IMHO
    pracownik jest osobą prywatną.

    > jest zakaz to czy ważna jest jakaś tam wywieszka, tekst itp. w sklepie
    > czy np. coś w umowie o pracę? Jak się ma do tego to, że nasz pracownik
    > jest po godzinach pracy? Domyślam się, że jeśli nie ma zakazu to
    > przełożony/pracodawca ma problem i w tym momencie nie może niczego
    > zażądać, ani wyciągać konsekwencji?

    Może wydać polecenie służbowe, niemniej jednak tylko w ramach obowiązków
    wynikających z umowy. Czyli np. nie może kazać pracownikowi całować go
    po butach ;)

    Może też zakazać fotografowania, ale w stylu "masz robotę to się nią
    zajmij - aparatem pobawisz się po fajrancie".

    [ciach]

    > Pracownik odmawia wydania aparatu i co dalej? Załóżmy, że pracodawca mu
    > go odbiera, kasuje zdjęcie i oddaje aparat. Czy to podpada pod jakiś

    Jak to "odbiera"? Mój aparat i nie puszczę. A jak ktoś się upiera,
    dostaje sprajem pieprzowym po oczach.

    > paragraf? Bo jeśli nie odda to oczywiste przestępstwo (kradzież). I
    > jeszcze załóżmy, że pracownik wręcza aparat pracodawcy, ale nie zgadza
    > się na kasowanie zdjęć, co wtedy? I jeszcze na koniec męczenia ;-)

    To po cholerę wręcza?

    > powiedzmy, że pracodawca zabiera aparat pracownikowi na np. 2-3 dni, po
    > czym oddaje mówiąc "żeby to był ostatni raz" lub coś w tym stylu. Jak
    > zakwalifikować coś takiego?

    Ja bym to zakwalifikował jako ciekawy przypadek medyczny.

    Tak się ewentualnie postępuje z małymi dziećmi bawiącymi się zabawkami
    podczas lekcji.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1