eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Powołanie na świadka w Sądzie policjanta-adres zawiadonienia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 21. Data: 2006-12-05 20:09:06
    Temat: Re: Powołanie na świadka w Sądzie policjanta-adres zawiadonienia
    Od: w...@w...pl


    > Prawidłowe pytanie brzmi: "Po co wniosek?" :),
    > można sobie kogoś przyprowadzić na rozprawę bez pytania

    Hahaha,ale się ubawiłem !
    Johnson ,naprawde jesteś idealistą.

    W sądach w ,których miałem nieprzyjemnośc brać udział ,sedzia
    robił co chciał.

    Było kilka tematów wcześniej ,jak kobieta opisywała jak sąd nie
    pozwolil na pozostanie na sali rodziców uczestniczki!


  • 22. Data: 2006-12-05 20:31:22
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Osoba przedstawiająca się jako *Johnson* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Nie wiem czy byleś na jakiejś aplikacji, ale jeśli tak to chyba byłeś
    > w sądzie odwoławczym.

    Jakbym był to bym pewnie trafił ;-)

    >> Niedawno miałem taką sprawę, po prostu zgroza. W rejonie po naradzie
    >> ustne uzasadnienie na 3 strony maszynopisu (sic!),
    >
    > To ktoś zdolny pisał. Ale w umie w niektórych sprawach dobre
    > uzasadnienie może liczyć i dwie strony.

    Zaznaczam: *ustne* uzasadnienie. Czegoś takiego wcześniej nie widziałem
    - wyrok był przygotowany przed rozprawą.

    > Ale to tylko twoja ocena. Czemu mam jej wierzyć? Opublikuj tutaj
    > uzasadnienie I instancji, apelację, i uzasadnienie II instancji to
    > pogadamy.

    Masz rację, to moja ocena.
    Jak dostanę wyrok II instancji to może Ci podeślę, pogadamy.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    JID:o...@j...org || http://olgierd.bblog.pl


  • 23. Data: 2006-12-05 20:41:11
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: " jb" <j...@g...pl>


    > Zaznaczam: *ustne* uzasadnienie.

    Ustne uzasadnienie na trzech stronach? Pisemne pewnie było na 15 minut mówienia...

    Czegoś takiego wcześniej nie widziałem
    > - wyrok był przygotowany przed rozprawą.

    To norma w sądach odwoławczych.
    W pierwszej instancji też całkiem często spotykana - jesli sędzia dokładnie
    zapoznał się z aktami sprawy, to mógł sobie wyrobić pogląd na sprawę, a skoro
    na rozprawie nie zdarzy się nic, co by te ocenę podważyło, to i nad wyrokiem
    nie ma co się zastanawiać...



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 24. Data: 2006-12-05 21:02:32
    Temat: Re: Powołanie na świadka w Sądzie policjanta-adres zawiadonienia
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    w...@w...pl napisał(a):

    >
    > W sądach w ,których miałem nieprzyjemnośc brać udział ,sedzia
    > robił co chciał.

    W chinach bywałeś, czy gdzie?

    >
    > Było kilka tematów wcześniej ,jak kobieta opisywała jak sąd nie
    > pozwolil na pozostanie na sali rodziców uczestniczki!
    >

    Jakoś mi umknęło.

    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."


  • 25. Data: 2006-12-05 21:09:15
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Olgierd napisał(a):

    >
    >>> Niedawno miałem taką sprawę, po prostu zgroza. W rejonie po naradzie
    >>> ustne uzasadnienie na 3 strony maszynopisu (sic!),

    >> To ktoś zdolny pisał. Ale w umie w niektórych sprawach dobre
    >> uzasadnienie może liczyć i dwie strony.
    >
    > Zaznaczam: *ustne* uzasadnienie. Czegoś takiego wcześniej nie widziałem
    > - wyrok był przygotowany przed rozprawą.
    >

    Jak to ustne uzasadnienie na 3 strony ? Nie rozumiem. Napisane i
    odczytane? To w czym problem?

    A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?
    Wyrok jest wiążący dopiero od ogłoszenia czy podpisania.
    Jak na podstawie dokumentów i dotychczasowych widać jaki wyrok powinien
    zapaść, to czemu nie sporządzić projektu. Jak na rozprawie wyjdą nowe
    okoliczności, to projekt do kosza. Dotyczy to zwłaszcza składów
    jednoosobowych, ale i przy trzyosobowych nie widzę problemu.


    > Jak dostanę wyrok II instancji to może Ci podeślę, pogadamy.
    >

    Wolałbym całokształt, a nie tylko II instancję.
    No i nie umawiam się na prywatne konsultacje.

    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."


  • 26. Data: 2006-12-06 08:20:42
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Olgierd <n...@n...spam.no.problem>

    Dnia Tue, 05 Dec 2006 20:41:11 +0000, jb napisał(a):

    >> Zaznaczam: *ustne* uzasadnienie.
    >
    > Ustne uzasadnienie na trzech stronach? Pisemne pewnie było na 15 minut mówienia...

    Pisemne było identyczne z ustnym. Po prostu zostało przygotowane nieco
    wcześniej.

    >> wyrok był przygotowany przed rozprawą.
    >
    > To norma w sądach odwoławczych.
    > W pierwszej instancji też całkiem często spotykana - jesli sędzia dokładnie
    > zapoznał się z aktami sprawy, to mógł sobie wyrobić pogląd na sprawę, a skoro
    > na rozprawie nie zdarzy się nic, co by te ocenę podważyło, to i nad wyrokiem
    > nie ma co się zastanawiać...

    Wiem, że norma ale myślę, że niezgodna z art. 316 par. 1 kpc.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    http://olgierd.bblog.pl


  • 27. Data: 2006-12-06 08:23:17
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Olgierd <n...@n...spam.no.problem>

    Dnia Tue, 05 Dec 2006 22:09:15 +0100, Johnson napisał(a):

    > Jak to ustne uzasadnienie na 3 strony ? Nie rozumiem. Napisane i
    > odczytane? To w czym problem?

    Ustne uzasadnienie zostało "napisane" w ciągu 5 minut na dobre 3 strony
    maszynopisu. Pisemne było gotowe chyba w 3 dni, identyczne.

    > A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?

    Bo 316 par. 1 kpc.

    > Wyrok jest wiążący dopiero od ogłoszenia czy podpisania.

    Owszem, ale powinien zostać wydany po ostatniej rozprawie. A nie przed. A
    przynajmniej nie powinno być takiej ostentacji.

    > Jak na podstawie dokumentów i dotychczasowych widać jaki wyrok powinien
    > zapaść, to czemu nie sporządzić projektu. Jak na rozprawie wyjdą nowe
    > okoliczności, to projekt do kosza. Dotyczy to zwłaszcza składów
    > jednoosobowych, ale i przy trzyosobowych nie widzę problemu.

    Gorzej, jeśli sędzia nie chce słuchać ;->

    > Wolałbym całokształt, a nie tylko II instancję.
    > No i nie umawiam się na prywatne konsultacje.

    Całokształ, całokształt.
    I nie mam na myśli żadnych konsultacji, po prostu krajoznawczo.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    http://olgierd.bblog.pl


  • 28. Data: 2006-12-06 09:14:27
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Herbi <z...@o...pl>

    Dnia 5 gru o godzinie 20:33, na pl.soc.prawo, Johnson napisał(a):


    >> A co powiesz na sytuację kiedy SR orzeka jak chce a SO z lenistwa wyrok
    >> apelację oddala? Naprawdę uważasz, że zawsze chce im się badać
    >> przedstawioną sprawę z pełnym zaangażowaniem?
    >
    > Oczywiście, zazwyczaj nic innego nie robią. A nikt nie lubi sie nudzić w
    > pracy.

    Nie "zwykły sąd" tylko pracy - ale chyba nei jest ten sąd bezstronny - co
    dżonson?
    http://tiny.pl/9xhd

    > Opublikuj tutaj uzasadnienie I instancji, apelację, i uzasadnienie II
    > instancji to pogadamy.

    Gdybyś nie potrafił poradzić sobie z powyższym linkiem - masz tutaj tekst
    posta:
    "Ja ci opowiem jak to było ze mną.
    Miałam mieć pierwszą rozprawę przed sądem pracy o ostatnie wynagrodzenie.
    Sama napisałam pozew (zdaje się 10 miesięcy wcześniej),
    Sprawa była prosta i dobrze udokumentowana.
    Nie miałam zielonego pojęcia jak to wygląda,
    kupiłam kilka książek o prawie pracy, przygotowywałam się do rozprawy.
    i miałam ciężkie zapalenie oskrzeli lub płuc (medyk nie powiedział mi
    dokładnie, ale dał bardzo silny lek).
    W przededniu pierwszej rozprawy przed sądem pracy, wieczorem, 4 uzbrojonych
    policjantów dokonało u mnie w domu przeszukania, pod pretekstem kradzieży
    ćwiczeń, których byłam autorką (moja praca polegała na prowadzeniu kursów).
    Zabrali mi komputer. Moja wina, że policję wpuściłam do domu.
    Nie mieli nakazu z prokuratury.
    Komendantowi policji wolno podpisać nakaz tylko w przypadkach
    niezwłocznych,
    i nie później niż 5 dni od zdarzenia. Ja zaś nie byłam w firmie już od
    wielu
    miesięcy. Oni (pracodawca) napisali pismo do policji dokładnie 1 miesiąc i
    1
    dzień przed pierwszą rozprawą.
    Następnego dnia byłam w sądzie, oczywiście były opóźnienia, odczekałam pod
    salą bardzo zmęczona po nieprzespanej nocy, sędzina nie chciała wpuścić
    moich
    rodziców na salę.
    Nie znałam swoich praw, nie wiedziałam, że nie ma prawa ich nie wpuścić.
    Nie wiedziałam z której strony należy siąść (powód z prawej strony
    sędziego,
    czyli zwykle z lewej od drzwi).
    Oni nie przyszli.
    Właściwie w ogóle nie wiedziałam co się na sali rozpraw dzieje,
    ale właściwie nic się nie działo.
    Następna rozprawa za kilka miesięcy, znowu przygotowywanie się do rozprawy,
    przyszli, sędzina tym razem przymuszająca do ugody, pod jej naciskiem
    zgadzam
    się by dać im 2 tyg termin na propozycję ugody.
    Znowu się zgadzam i to znów mój błąd. Oni wysyłają obraźliwą dla mnie
    propozycję ugody w możliwie najpóźniejszym terminie, termin następnej
    rozprawy
    nie jest wyznaczony. Pismo. Wyznaczenie terminu chyba znowu za kilka
    miesięcy.
    Znowu się przygotowywuję, oni nie przychodzą.
    Gdy na sali jest sędzina i ławnicy to znaczy, że w tym dniu może się coś
    stać
    ważnego, gdy nie ma ławników praktycznie nic się nie dzieje, wtedy są
    zwykle
    tylko posiedzenia rozpoznawcze itp.
    Mam już nową pracę, właśnie w tym okresie rozprawy wyznaczane są wyjątkowo
    często nawet co kilka tygodni.
    Terminy wyznaczanych rozpraw są niezwykle złośliwe np. przeddzień wigili,
    dzień
    matki itp. Mimo to uparcie przychodzę za każdym razem.
    Oni nie stawiają się praktycznie na co drugiej rozprawie, sędzina zawsze
    znajdzie powód by nie wydać wyroku, np. każe mi liczyć odsetki (to też jest
    bezprawne i bezsensowne, powód nie ma obowiązku podania dokładnej kwoty
    odsetek).
    Kolejne posiedzenie, o jest pełnomocnik, na sali okazuje się, że bez
    pełnomocnictwa.
    Sędzina uznaje ich obecność, drwi z błędu ortograficznego w moim piśmie,
    sprawa
    nie posuwa się ani o milimetr.
    Sędziowie zmieniają się jak ulęgałki, teraz jest chyba 6 sędzia.
    Zmienia się sąd budynek i numer sprawy, giną poszczególne strony akt, inne
    kartki fruwają dosłownie w różnych pomieszczeniach budynku (w sądzie
    okręgowym
    i rejonowym).
    W końcu przydzielają mi pełnomocnika z urzędu.
    Pierwszy pisze pisma sprzeczne już z pozwem (wiem, że akta są grube, wtedy
    2-
    tomowe, a on leniwy, ale pozew mógł przeczytać), piszę o zmianę
    pełnomocnika,
    drugi pełnomocnik oryginał nadania listu poleconego daje stronie
    przeciwnej,
    na oczach sądu i moich. Tego dnia zachowanie sędziny jest niezwykle
    bezczelne w
    stosunku do mnie. Ciągle mi przerywa, mimo, że sama mnie pyta, a ja mówię
    na
    temat, nikomu nie ubliżając, nie używam brzydkich słów . By pokazać swoją
    władzę zaczyna długi monolog, po kilku minutach zdania powtarzają się
    patrzę na
    zegarek, jej wypowiedź trwa jeszcze 3 minuty.
    Wypowiadam pełnomocnikowi pełnomocnictwo, sąd przydziela mi trzeciego,
    trzeci
    jeszcze przed pierwszą rozprawą wypowiada mi pełnomocnictwo. Przydzielają
    mi
    kolejnego.
    Kolejny działa na moją szkodę, wykreśla nawet roszczenia, które uznali
    poprzedni pełnomocnicy i nawet strona przeciwna (np. ekwiwalent za dzień
    urlopu).
    Piszę skargę na niego do sądu. Sąd odbiera mi pełnomocnika.
    Odwołuję się, pismo zostawiam w biurze podawczym (mam potwierdzenie
    przyjęcia).
    Sąd każe mi zapłacić 30 zł, znowu całkowicie bezprawnie.

    CO jeszcze? Teoretycznie jak sąd nie sprzeciwi się wnioskowi, znaczy, że
    przyjął. W praktyce, nic to nie znaczy.
    Sąd ma prawo, sąd nie wykonuje własnych postanowień, jemu wolno.

    ...to tylko kilka skojarzeń na słowo sąd, pisanych z pamięci.
    Obecnie nie ma wyznaczonego terminu kolejnej rozprawy, a sprawa trwa od
    lutego
    2001.
    Nie wiem czy mam pełnomocnika i jakiego.
    Moje odwołanie na pewno jeszcze nie trafiło do sądu okręgowego, mimo , że
    powinno tam trafić kilka miesięcy temu.
    Koszty sprawy (dojazdy, ksero, polecone...) są większe od pierwotnego
    roszczenia.
    .....
    ZLIKWIDOWAĆ SĄDY.
    SĄDY ZAMIENIĆ NA WIĘZIENIA, PRZESTĘPCY i OCHRONA JUŻ TAM SĄ."


    Czy powiesz że to normalne postępowanie ????????????????????????


  • 29. Data: 2006-12-06 09:51:33
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Olgierd napisał(a):

    >
    > Ustne uzasadnienie zostało "napisane" w ciągu 5 minut na dobre 3 strony
    > maszynopisu. Pisemne było gotowe chyba w 3 dni, identyczne.

    Trochę to nielogiczne: skoro pisemne było identyczne z ustnym to po co 3
    dni? A uzasadnianie zazwyczaj można napisać w jeden dzień.
    Nie wiem czy wiesz, ale w latach 60-70 tych były takie przepisy, które
    nakazywały sporządzać uzasadnienia orzeczeń z urzędu, tego samego dnia.
    Po ogłoszeniu wyroku sędzia szedł wówczas do pokoju i dyktował
    uzasadnienie pani maszynistce.
    A skoro jak wiadomo jaki jest projkt wyroku to można sporządzić również
    projekt uzasadnienia.

    >
    >> A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?
    >
    > Bo 316 par. 1 kpc.

    Projekt nie narusza tego przepisu, bo to tylko projekt.


    >
    >> Wyrok jest wiążący dopiero od ogłoszenia czy podpisania.
    >
    > Owszem, ale powinien zostać wydany po ostatniej rozprawie. A nie przed. A
    > przynajmniej nie powinno być takiej ostentacji.

    Ale błędnie utożsamiasz wydanie wyroku ze sporządzeniem projektu. Jest
    wydany gdy jest ogłoszony.

    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy."


  • 30. Data: 2006-12-06 10:01:38
    Temat: Re: Gdzie Johnson?
    Od: Olgierd <n...@n...spam.no.problem>

    Dnia Wed, 06 Dec 2006 10:51:33 +0100, Johnson napisał(a):

    >> Ustne uzasadnienie zostało "napisane" w ciągu 5 minut na dobre 3 strony
    >> maszynopisu. Pisemne było gotowe chyba w 3 dni, identyczne.
    >
    > Trochę to nielogiczne: skoro pisemne było identyczne z ustnym to po co 3
    > dni? A uzasadnianie zazwyczaj można napisać w jeden dzień.

    Nie wiem po co 3 dni, podałem jako przykład, może 2, może 5. Mówię o
    czasie jaki sądowi zajęło wysłanie wyroku z uzasadnieniem -
    zaskakująco prędko.
    Uzasadnienie można napisać w jeden dzień ale... widziałeś coś takiego?

    > Nie wiem czy wiesz, ale w latach 60-70 tych były takie przepisy, które
    > nakazywały sporządzać uzasadnienia orzeczeń z urzędu, tego samego dnia.
    > Po ogłoszeniu wyroku sędzia szedł wówczas do pokoju i dyktował
    > uzasadnienie pani maszynistce.

    Pewnie w sądach było wówczas mniej spraw, pomijam kwestię ówczesnej
    "praworządności".

    >>> A czemu uważasz, ze projektu wyroku nie można sporządzić przed rozprawą?
    >>
    >> Bo 316 par. 1 kpc.
    >
    > Projekt nie narusza tego przepisu, bo to tylko projekt.

    No tak, ale IMHO w momencie kiedy projekt przestaje być projektem -
    narusza.

    >> Owszem, ale powinien zostać wydany po ostatniej rozprawie. A nie przed. A
    >> przynajmniej nie powinno być takiej ostentacji.
    >
    > Ale błędnie utożsamiasz wydanie wyroku ze sporządzeniem projektu. Jest
    > wydany gdy jest ogłoszony.

    Owszem, może i błędnie. Jestem zatem zdania, że sąd nie powinien
    niczego projektować przed ostatnią rozprawą. Sędziowie mogą mieć
    pogląd na sprawę ale przelewać go na papier przed zakończeniem sprawy
    nie powinni.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    http://olgierd.bblog.pl

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1