eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDo czego kierownik może mnie zmusić? › Re: Do czego kierownik może mnie zmusić?
  • Data: 2008-05-28 21:50:15
    Temat: Re: Do czego kierownik może mnie zmusić?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:g1ki08$u1f$1@news.onet.pl Alek
    <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    >> Propagujesz tchórzliwy serwilizm polegający na uleganiu
    >> bezpodstawnym, a nawet sprzecznym z prawem wymaganiom
    >> pracodawcy w strachu o pracę. To niskie i obrzydliwe.
    > Bzdura kompletna.
    Tak wnioskuję z twoich postów (nie z jednego).

    > Twoje skojarzenia zapewne wynikają z twoich
    > doświadczeń i twojej postawy w pracy.
    Nic o nich nie wiesz.

    > Wybacz, ale nie chciałbym
    > mieć kogoś takiego ani za pracownika, ani za szefa, ani za
    > kolegę w pracy.
    To mi zwisa, zresztą czuję podobnie w stosunku do ciebie.
    Z takim szefem to bym sobie jeszcze poradził, ale kumpel? Jeszcze mnie
    zakabluje dla dobra firmy.

    > Miałem okazję znaleźć się po obu stronach, i jako pracownik
    > i jako szef i nigdy takich problemów nie było.
    Jak widać twoje doświadczenie jest zatem znikome.

    > Jak jest coś
    > do zrobienia to się robi a nie szuka paragrafów a firmę
    > traktuje się jako wspólne dobro a nie pole walki.
    Nigdy nie wiesz, czy pole na którym stoisz nie stanie sie polem walki.
    Chyba, że nie umiesz, czy nie stać cię na walkę i poddasz się od razu.
    Jesteś firmoidem? Dobro firmy? A co mnie to obchodzi? Tyle samo, co "firmę"
    _moje_ dobro.
    Pracodawcę wykorzystuje się do pozyskiwania środków utrzymania i tyle.
    Mniejsza z tym...
    Wspólne??? Z kim, z właścicielem??
    Naiwnyś, na spotkaniach integracyjnych cię odmóżdżyli, albo co innego...
    Ale skoro tak, to zapytam brutalnie - wymyłbyś na polecenia szefa kibel w
    "firmie" bo brudny, sprzątaczka chora albo odeszła, a jutro przyjeżdża
    "ważny dla firmy kontrahent" i może będzie chciał przysiąść na porcelance?

    > No ale ja mówię o normalnej i do tego niedużej firmie
    > a nie o socjalistycznym molochu czy budżetówce, bo wyczuwam
    > że w takich właśnie jednostkach pracujesz bądź pracowałeś.
    No i widzisz tu właśnie pokazujesz, jak kiepsko wyczuwasz.
    Znam jedno i drugie. Samo użycie dzisiaj określenia "socjalistyczny moloch"
    właściwie dyskwalifikuje wypowiedź i jej autora, ale tym razem przymknę oko.
    I powiem ci, że czasem jest tak, że w budżetówce bywa pod tym względem
    gorzej, bo żaden z gównianych szefków nie ryzykuje swoją forsą, a
    odpowiedzialnośc łatwo rozmyć.
    U prywaciarzy bywa (podkreślam - bywa) inaczej jeśli się zorietują, że
    pracownik nie w ciemię bity, bo mogą mieć realne straty.
    Oczywiście efektem są w następstwie gloryfikowane przez ciebie szykany, ale
    to już znowu inna sprawa.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1