eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Przyszła mi reklama z banku.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 61

  • 51. Data: 2012-05-07 00:06:46
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl>

    >
    >> Zainteresowany idzie do sklepu by coś kupić a nie czeka w domu aż jakiś
    >> naciągacz uszczęśliwi go swoją ofertą.
    >
    > "Zainteresowany" przede wszystkim powinien być zainteresowany pozysakaniem
    > maksymalnie dużej ilości informacji w celu dokonania zakupu optymalnego.

    Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE JESTEŚMY zainteresowaniu
    zakupem niczego co chcą nam wcisnąć. To czym jesteśmy zainteresowani
    odnajdujemy sami bez udziału naciągaczy.

    > Sklep zazwyczaj nie jest takim źródłem informacji, tylko miejscem do
    > którego udajesz się jak już taką informację masz.

    Raczysz sobie żartować. Sklep jest zwykle jedynym miejscem w którym klient
    uzyskuje informację o produkcie. Przychodzi nie mając pojęcia, otrzymuje
    informacje o towarach, które mogą go interesować, wybiera, wychodzi. Może
    przeciągnąć szukając informacji wśród bliższych lub dalszych znajomych. Z
    żadnej reklamy konkretnej informacji nie weźmie bo tam jej po prostu nie ma.

    >
    >>> Od ochrony to są środki techniczne (wyciszenie SMSów, blokada,
    >>> czy filtrowanie SMSów z konkretnej puli numerów, filtry antyspamowe,
    >>> nieprzyjmowanie połączeń z numerów zastrzeżonych itd.). A nie chowanie
    >>> się pod pseudo kieckę państwa.
    >> Można też wysyłającemu po prostu łeb ukręcić.
    >
    > Można, ale nie nazwałbym tego środkiem technicznym.

    A co kogo obchodzą techniczne ?! Osiągnięcie zamierzonego efektu jest
    zupełnie wystarczające do

    >
    >>> Ja na taki tekst odpowiadam: "życie". Ja np. nieszczególnie lubię być
    >>> niewidomym, ale jestem i nic na to nie poradzę. A co do meritum nie mamy
    >>> wyboru "reklamy" vs "brak reklam", więc to zdanie jest kompletnie
    >>> bez sensu.
    >>
    >> Kiedy właśnie mamy taki wybór. Jeśli jesteś niewidomym to nie widzisz tej
    >> masy reklam w miejscach publicznych. Jako widomy mogę tych reklam nie
    >> wpuszczać do moich prywatnych miejsc.
    >
    > Nie możesz. Reklamy bezadresowe i adresowe trafiają do tego samego medium,
    > czyli skrzynka pocztowa, telefon i email. Jedyne co możesz to zmniejszyć
    > ilość potencjalnie przydatnych reklam na rzecz tych totalnie
    > przypadkowych.

    Kiedy właśnie nie trafiają. To Ty chcesz je tam wciskać, ale wcale ich nie
    ma. Są u tych, którzy się na to godzą.

    >
    >>> Ech. A uciążliwego komara to trzeba pierdyknąć z atomówki
    >>> i poprawić mutacją eboli. Na wszelki wypadek. Żeby nie wstał.
    >>
    >> Akurat mowa o dobrze zorganizowanej grupie naciągaczy a nie małym
    >> komarze.
    >
    > Nie. Mowa o medium jakim są reklamy, nie o naciągaczach, czy oszustach.

    A jednak. Przeczytaj pierwszy artykuł w wątku. Ty może gadasz o reklamach.
    Ja takiej potrzeby nie widzę.

    > Skoro masz do czynienia z naciągaczami, czy oszustami, to nie idźmy w
    > kierunku
    > ustawy o ochronie danych osobowych, a w kierunku kodeksu karnego, czy
    > kodeksu
    > wykroczeń.

    No i przecież w tym kierunku dokładnie to zmierza.

    >
    > A wracając do analogii. Dobrze wyposzczona grupa wściekłych komarzyc
    > jest nawet bardziej uciążliwa, wciąż jednak nie jest to powód do tego
    > by napieprzać atomówkami.

    Jak nie jak tak ?

    >
    >>> Zią, jak Cię firma wnerwi to po prostu nie kupuj. I możesz im
    >>> nawet wysłać list "dlaczego". A aparat prawny niech się zajmie
    >>> czymś powazniejszym niż czyjeś problemy emocjonalne.
    >>
    >> Nie wmawiaj nam swoich problemów.
    >
    > Nie wmawiam. Problemy emocjonalne widać w pierwszym poście rozpoczynającym
    > ten wątek.

    Wymyślasz

    >
    >> Jak będziemy chcieli reklamy to się do Ciebie zgłosimy a teraz ...
    >
    > Też masz problemy emocjonalne jak widzę. Mówienie o sobie per "my",
    > teorie spiskowe rodem z Macierewicza. No pięknie. :)

    Kolejne wmawianie.


  • 52. Data: 2012-05-07 00:34:18
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-05-06, John Kołalsky <j...@k...invalid> wrote:

    [...]

    >> "Zainteresowany" przede wszystkim powinien być zainteresowany pozysakaniem
    >> maksymalnie dużej ilości informacji w celu dokonania zakupu optymalnego.
    >
    > Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE JESTEŚMY zainteresowaniu
    > zakupem niczego co chcą nam wcisnąć. To czym jesteśmy zainteresowani
    > odnajdujemy sami bez udziału naciągaczy.

    Też tak umiem:
    Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE piszemy o naciągaczach,
    ale o reklamach.

    [... ciach ...]

    >> Nie. Mowa o medium jakim są reklamy, nie o naciągaczach, czy oszustach.
    >
    > A jednak. Przeczytaj pierwszy artykuł w wątku. Ty może gadasz o reklamach.
    > Ja takiej potrzeby nie widzę.

    Dowód poproszę. To że autor stwierdził (podobnie jak ty) że reklama
    to naciąganie, to jeszcze niczego nie dowodzi. To ma taką samą wartość
    merytoryczną jak "Zamach smoleński".

    >> Skoro masz do czynienia z naciągaczami, czy oszustami, to nie idźmy w
    >> kierunku ustawy o ochronie danych osobowych, a w kierunku kodeksu karnego, czy
    >> kodeksu wykroczeń.
    > No i przecież w tym kierunku dokładnie to zmierza.

    Nie. Póki co zmierza w stronę "papuga zarobi". I absolutnie nigdzie więcej.
    Czemu chcesz naciągnąć autora na wydanie kupy siana?

    >> A wracając do analogii. Dobrze wyposzczona grupa wściekłych komarzyc
    >> jest nawet bardziej uciążliwa, wciąż jednak nie jest to powód do tego
    >> by napieprzać atomówkami.
    >
    > Jak nie jak tak ?

    I nie mam więcej pytań. :)

    A teraz wybacz, ze względu na Twoje obciążenie emocjonalne nie wydajesz
    się partnerem do dyskusji. Z fanatykami się w końcu nie rozmawia się
    o ich religii. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 53. Data: 2012-05-07 00:34:32
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: "Grzegorz" <n...@g...pl>

    > Cztery lata był spokój.
    > Sprawy nie chcę ot tak zostawić.
    > Czy bank złamał warunki umowy i naruszył ustawę o ochronie danych
    osobowych?

    Tytułem wyjaśnienia.
    Na rachunku w poprzednim banku gromadziłem środki z przeznaczeniem na kupno
    mieszkania.
    Były tam lokowane wpływy ze sprzedaży innych nieruchomości.
    Nie uszło to uwadze banku.
    Miałem po kilka tel. w tygodniu na nr. UWAGA! zgłoszony tylko do
    przyjmowania SMS z kodami do potwierdzania przelewów. Nr tel. był zgłoszony
    przeze mnie internetowo. Nie było go w umowie.
    Po słownym (!) potwierdzeniu że ja to ja następowała fala propozycji ile to
    ja mógłbym ulokować w takie to a takie aktywa i że jest to niepowtarzalna
    okazja.
    Na nic się zdały odpowiedzi, że tak teraz jak i później nie jestem
    zainteresowany,
    Miarka się przebrała jak mi kiedyś panienka wyrecytowała ile na koncie jest.
    Uznałem, że moja osoba w takim banku nie jest bezpieczna.

    Banki kiedy tylko mogą zasłaniają się tajemnicą bankową. Same jednak
    zapominają o niej kiedy jest potrzeba "ogolenia owieczek".
    G.


  • 54. Data: 2012-05-07 00:52:46
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: anacron <a...@a...pl>

    W dniu 2012-05-05 13:49, Zbynek Ltd. pisze:
    > Widać niektórym osobom fizycznym przeszkadza, że dzwoni telefon, a
    > jakiś komiwojażer/ka zaczyna: mam dla pana świetną ofertę...
    > I tak parę razy w ciągu dnia.
    > Widać niektórym przeszkadza, że czekając na ważne SMS-y dostają
    > kilka z serii: Wygrałeś właśnie Merszczydesa, wyślij "Tak" na numer...
    > I tak kilka razy w ciągu dnia.
    > Widać niektórym przeszkadza, że dostają komunikat o przychodzącym
    > mailu, a tam napisane: przygotowaliśmy dla ciebie świetną ofertę...
    > I tak kilka/naście/dziesiąt razy w ciągu dnia.
    >
    > Ale to pewnie jakieś dziwadła, wyznawcy Świętych Danych Osobowych,
    > prawda?

    Mi przeszkadzały telefony z Orange, z informacja o super hiper ofercie
    przygotowanej dla mnie, 3-5 razy w tygodniu (czasami około 20:00), mimo,
    że za każdym razem prosiłem, aby do mnie nie dzwoniono. Jak zadzwonił do
    nich prawnik ode mnie z firmy i porozmawiał w języku, z którego za dużo
    nie zrozumiałem sypiać jakimiś cyferkami poprzedzonymi słowem paragraf,
    to jak ręka odjął Orange o mnie zapomniał. Szkoda tylko, ze po 3
    tygodniach. Ale ja może odludek jestem, który nie lubi za dużo przez
    telefon rozmawiać.


  • 55. Data: 2012-05-07 01:08:55
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: "Grzegorz" <n...@g...pl>

    > > Reklama jest naciąganiem na podpisanie nowej umowy na jakiś tam za
    > > przeproszeniem "produkt".
    >
    > Dlaczego użyłeś słowa "naciąganie"? Czy oferta jest nieuczciwa? Czy w
    > reklamie jest jakieś oszustwo czy cokolwiek innego co by uzasaniało
    > ten epitet?

    Oferta jest nieuczciwa.
    To naciąganie.
    Sam weź kredyt pod zastaw środków na koncie.
    Jak wcześniej napisałem, bank nie ma na to mojej zgody.
    G.


  • 56. Data: 2012-05-07 17:20:30
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2012-05-07 00:34:32 +0200, "Grzegorz" <n...@g...pl> said:

    > Tytułem wyjaśnienia.
    > Na rachunku w poprzednim banku gromadziłem środki z przeznaczeniem na kupno
    > mieszkania.
    > Były tam lokowane wpływy ze sprzedaży innych nieruchomości.
    > Nie uszło to uwadze banku.
    > Miałem po kilka tel. w tygodniu na nr. UWAGA! zgłoszony tylko do
    > przyjmowania SMS z kodami do potwierdzania przelewów. Nr tel. był zgłoszony
    > przeze mnie internetowo. Nie było go w umowie.
    > Po słownym (!) potwierdzeniu że ja to ja następowała fala
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ???

    " - Dzień dobry, nazywam się Szparka Sekretarka, dzwonię z banku
    Ojezusmariajakifajnyicudowny! Mam dla pana informację, ale
    muszę potwerdzić pańską tożsamość...
    - Ale ja nie odczuwam takiej potrzeby - gdy patrzyłem rano w lustro
    moja tożsamość wyglądała całkiem nieźle.
    - Ale ja muszę potwierdzić pańską tożsamość!
    - To ma pani problem, z którym winna się pani zwrócić do swego
    przełożonego. Proszę mu opowiedzieć, że klient nie ma ochoty
    potwierdzać swojej tożsamości.
    - Ale proszę pana, jeśli pan nie jest pewien, że dzwonię z banku
    Ojezusmariajakifajnyicudowny!, to może pan zadzwonić na naszą infolinię
    i tam może pan potwierdzić moją tożsamość.
    - Pani wciąż nie rozumie - potwierdzanie toższamości, mojej czy cudzej,
    nie jest w moim planie na dziś. Ani na jutro. Poza tym, oferta, którą
    chce pani mi przedstawić, nie jest dla mnie korzystna, więc byłoby
    krańcowo nierozsądne, bym się angażował w przedstawianie mi byznessu,
    na którym mogę tylko stracić.
    - Jak to, stracić?!
    - No, bo gdyby było to korzystne dla mnie, to ja dzwoniłbym do was, a
    nie wy do mnie.
    - Eee....."

    Fakt, trzeba mieć samozaparcie i nie ulegać, ale da się.
    :)

    --
    Bydlę


  • 57. Data: 2012-05-08 18:18:32
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl>

    > [...]
    >
    >>> "Zainteresowany" przede wszystkim powinien być zainteresowany
    >>> pozysakaniem
    >>> maksymalnie dużej ilości informacji w celu dokonania zakupu optymalnego.
    >>
    >> Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE JESTEŚMY zainteresowaniu
    >> zakupem niczego co chcą nam wcisnąć. To czym jesteśmy zainteresowani
    >> odnajdujemy sami bez udziału naciągaczy.
    >
    > Też tak umiem:
    > Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE piszemy o naciągaczach,
    > ale o reklamach.

    Weź przeczytaj pierwszy artykuł wątku i gitary nie zawracaj


  • 58. Data: 2012-05-08 22:19:31
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-05-08, John Kołalsky <j...@k...invalid> wrote:

    [...]

    >> Też tak umiem:
    >> Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE piszemy o naciągaczach,
    >> ale o reklamach.
    > Weź przeczytaj pierwszy artykuł wątku

    Przeczytałem. I zrozumiałem tez, że autor opisuje swoje wyobrażenia,
    a nie faktyczny stan prawny.

    > i gitary nie zawracaj

    Za zawracanie sobie gitary odpowiedzialny jesteś tylko i wyłącznie Ty sam.
    W końcu nie masz obowiązku odpisywać.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 59. Data: 2012-05-09 00:01:57
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl>

    >
    >>> Też tak umiem:
    >>> Czy Ty rozumiesz co się do Ciebie pisze ?! NIE piszemy o naciągaczach,
    >>> ale o reklamach.
    >> Weź przeczytaj pierwszy artykuł wątku
    >
    > Przeczytałem. I zrozumiałem tez, że autor opisuje swoje wyobrażenia,
    > a nie faktyczny stan prawny.

    Rozmieć to Ty dopiero się musisz nauczyć :-)


  • 60. Data: 2012-05-09 00:19:45
    Temat: Re: Przyszła mi reklama z banku.
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-05-08, John Kołalsky <j...@k...invalid> wrote:


    >> Przeczytałem. I zrozumiałem tez, że autor opisuje swoje wyobrażenia,
    >> a nie faktyczny stan prawny.
    > Rozmieć to Ty dopiero się musisz nauczyć :-)

    O, widzę że zaczynasz schodzić do poziomu "mam ja sobie cztery latka,
    oto jest moja łopatka". Naści smoczka.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1