eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 72

  • 11. Data: 2004-12-21 19:56:36
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "marik" <k...@p...com>


    Użytkownik "incuś" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:cq9dnd$bpr$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Witam!
    > Piszę tego posta, ponieważ dziś w naszej szkole zdarzył się incydent dość
    > poważny, mianowicie zginęła na basenie (mamy wf na basenie) koledze komórka.
    > :-) Nauczyciel przeszukiwał wszystkie torby, szawki i ubrania. Zastanawiam
    > się, czy mógł tak zrobić? Co do szafek jestem pewien, bo po pierwsze to ich
    > szafki, nie nasze, po drugie rodzice na wywiadówce zgadzali się na
    > przeszukanie ich w razie potrzeby.

    Hmmm... skoro rodzice się zgodzili możnaby uznać, iż w jakiś
    sposób upoważnili nauczyciela do wykonywania przysługującego
    im prawa do "sprawowania pieczy nad majątkiem" dziecka (kro 95par1).
    a takie specyficzne sprawowanie pieczy (przeszukanie)
    wymagal interes spoleczny (95par3 kro).

    marik


  • 12. Data: 2004-12-21 20:45:47
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Faust" <f...@o...pl>

    odpuścić?!?!?!?!?!?!
    nigdy w życiu
    nic tak mnie nie wnerwia jak bezprawie dokonywane na nieletnich
    i pseudopedagodzy, którzy mieszają naszym dzieciom, że można gwałcić ich
    prawa bo to "wychowanie"

    młody człowieku
    twoje prawa zostały naruszone
    i powinieneś zgłosić to na policji
    w razie kłopotów skontaktuj się z dziennikarzami
    lub ponownie wyślij post na tą grupę



  • 13. Data: 2004-12-21 20:50:31
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:cq9dnd$bpr$1@atlantis.news.tpi.pl incuś
    <i...@w...pl> pisze:

    > Piszę tego posta, ponieważ dziś w naszej szkole zdarzył się incydent
    > dość poważny, mianowicie zginęła na basenie (mamy wf na basenie) koledze
    > komórka. :-) Nauczyciel przeszukiwał wszystkie torby, szawki i ubrania.
    > Zastanawiam się, czy mógł tak zrobić? Co do szafek jestem pewien, bo po
    > pierwsze to ich szafki, nie nasze, po drugie rodzice na wywiadówce
    > zgadzali się na przeszukanie ich w razie potrzeby.

    Generalnie - NIE, nie mógł. Nauczyciel działał bezprawnie i sam naruszył
    prawo, a przynajmniej otarł się o jego naruszenie.
    Prawny status pewnych okoliczności towarzyszących takim działaniom może
    zależeć od typu placówki, wieku (czy raczej: pełnoletności) i zakresu
    zdolności do czynności prawnych uczniów.
    Wobec braku szczegółow zdarzenia pozostaje kwestią otwartą, czy nauczyciel
    popełnił czyn ścigany z urzędu (raczej nie sądzę) czy na wniosek
    pokrzywdzonego.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 14. Data: 2004-12-21 21:16:32
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:cq9f26$3d7$1@inews.gazeta.pl...

    > Tak. Sprawuje nad wami opiekę, wykonywał więc swój obowiązek. Kradzież w
    > grupie to poważny problem wychowawczy, obowiązkiem opiekuna jest znaleźć
    > skradzioną rzecz oraz winnego.

    Romek! Problem, to jest i poważny. Ale wcale nie upoważnia do łamania prawa.


  • 15. Data: 2004-12-21 21:17:57
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "incuś" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:cq9dnd$bpr$1@atlantis.news.tpi.pl...

    Diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli nauczyciel zażądał wyłożenia zawartości
    toreb na stół i zainteresowani to mniej lub bardziej, ale dobrowolnie
    uczynili, to nie naruszył żadnego prawa. Natomiast w razie sprzeciwu nie
    zostaje mu nic innego, jak wezwać Policję. Ta już ma prawo przejrzeć.


  • 16. Data: 2004-12-21 22:09:55
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "marik" <k...@p...com>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:cqa60f$nmb$7@nemesis.news.tpi.pl...
    > Użytkownik "incuś" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:cq9dnd$bpr$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli nauczyciel zażądał wyłożenia zawartości
    > toreb na stół i zainteresowani to mniej lub bardziej, ale dobrowolnie
    > uczynili, to nie naruszył żadnego prawa. Natomiast w razie sprzeciwu nie
    > zostaje mu nic innego, jak wezwać Policję. Ta już ma prawo przejrzeć.

    Jezeli ojciec stwierdzil, ze pedagog ma prawo przegladac torbe,
    ktora kupil swojemu synowi, aby ten nosil ja do szkoly,
    to ja zadnego przestepstwa ani wykroczenia nie widze.
    Jezeli ojciec prosi sasiada, aby ten odebral jego dziecko
    z przedszkola i przy okazji zobaczyl czy dzieciak nie wynosi
    przedszkolnych kredek, bo juz raz mu sie zdazylo, to chyba
    nie musi wzywac Policji, aby ta przeszukala worek na obuwie.

    marik


  • 17. Data: 2004-12-21 22:21:17
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "marik" <k...@p...com> napisał w wiadomości
    news:cqa6vk$k4d$1@inews.gazeta.pl...

    > Jezeli ojciec stwierdzil, ze pedagog ma prawo przegladac torbe,
    > ktora kupil swojemu synowi, aby ten nosil ja do szkoly,
    > to ja zadnego przestepstwa ani wykroczenia nie widze.

    Przeszukanie narusza prawa osoby władającej torbą (dziecka), nie zaś
    prawowitego właściciela torby (ojca). To naruszenie jest ścigane z urzędu, a
    nie na wniosek, więc w tym wypadku zdanie ojca nie ma nic do rzeczy.
    Pomijając fakt, że dając dziecku tę torbę przekazał mu własność, bo raczej
    umowy użyczenia nie zawierali.

    > Jezeli ojciec prosi sasiada, aby ten odebral jego dziecko
    > z przedszkola i przy okazji zobaczyl czy dzieciak nie wynosi
    > przedszkolnych kredek, bo juz raz mu sie zdazylo, to chyba
    > nie musi wzywac Policji, aby ta przeszukala worek na obuwie.

    Dura lex, sed lex. Nie ja to prawo pisałem. W praktyce może to prowadzić do
    absurdów, co nie zmienia jednak stanu prawnego. można jedynie rozważać te
    wszystkie dylematy w kategorii ewentualnego braku szkodliwości społecznej
    czynu. I tak generalnie bywa, choć w wypadku opisanym w tym wątku, to
    przecież zamiast przeszukiwać wystarczyło zażądać, by uczniowie kolejno
    wyjmowali zawartość toreb na stolik. Sami. Albo zapytać ich o zgodę na
    przeszukanie. Niestety w razie odmowy zostaje Policja.


  • 18. Data: 2004-12-21 22:36:53
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: Tomasz Waszczyński <w...@w...org>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:cqa81j$4v3$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > > Jezeli ojciec stwierdzil, ze pedagog ma prawo przegladac torbe,
    > > ktora kupil swojemu synowi, aby ten nosil ja do szkoly,
    > > to ja zadnego przestepstwa ani wykroczenia nie widze.
    >
    > Przeszukanie narusza prawa osoby władającej torbą (dziecka), nie zaś
    > prawowitego właściciela torby (ojca). To naruszenie jest ścigane z urzędu,
    a
    > nie na wniosek, więc w tym wypadku zdanie ojca nie ma nic do rzeczy.
    > Pomijając fakt, że dając dziecku tę torbę przekazał mu własność, bo raczej
    > umowy użyczenia nie zawierali.

    Ale to wszystko zależy od wieku dziecka. Jeśli miało mniej niż 13, to nie
    mogę się z tym zgodzić.


    --
    Pozdrawiam,
    Washko


  • 19. Data: 2004-12-22 02:34:50
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Tomasz Waszczyński <w...@w...org> napisał(a):

    > > > Nauczyciel przeszukiwał wszystkie torby, szafki i ubrania.
    > > > Zastanawiam się, czy mógł tak zrobić?
    > > Tak. Sprawuje nad wami opiekę, wykonywał więc swój obowiązek. Kradzież w
    > > grupie to poważny problem wychowawczy, obowiązkiem opiekuna jest znaleźć
    > > skradzioną rzecz oraz winnego.
    > Podstawa prawna?

    Problem dość szeroko omawiam w artykułach zamieszczonych tutaj:
    http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14486&w=782
    0033

    oraz w tym wątku:
    http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14486&w=769
    7552&a=7697552

    Fragment opinii prof. Tadeusza Smyczyńskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN
    (źródło: wykład Profesora pt. "Legislacyjne podstawy ochrony praw dziecka"
    wygłoszony 23 maja 2003 roku podczas Ogólnopolskiego Szczytu na rzecz Dzeci w
    Warszawie) przytoczę także tutaj:

    "(...)należy wyraźnie zwrócić uwagę, iż za dziecko odpowiedzialne są także
    inne osoby zajmujące się nim w ramach określonych zadań edukacyjnych,
    zapewnienia rozrywki, leczenia, lub wypoczynku. Realizując obowiązek szkolny,
    zapewniając dziecku udział w zorganizowanym wypoczynku, umieszczając dziecko
    w zakładzie leczniczym rodzice powierzają dziecko innym osobom, które
    spełniają określone zadania względem dziecka. Nauczyciel, wychowawca, lekarz
    wykonują względem dziecka pewien wycinek ich pieczy nad dzieckiem. Wymienione
    osoby nie tylko kształcą, organizują wypoczynek, rozrywkę, albo leczą
    dziecko, ale także w czasie nieobecności rodziców w koniecznym zakresie
    kontynuują zadania wychowawcze rodziców, a przede wszystkim są odpowiedzialni
    za bezpieczeństwo dziecka, a także odpowiedzialni wobec osoby trzeciej,
    której dziecko wyrządziło szkodę (art. 427 k.c.). Coraz częściej dowiadujemy
    się o bezradności kierownictwa szkoły i nauczycieli mimo nawet rażąco
    nagannego zachowania się uczniów w samej szkole w internacie lub w czasie
    szkolnej wycieczki. Dlatego zuchwalstwo, arogancja wobec nauczycieli a
    przemoc wobec młodszych oraz poczucie bezkarności uczniów powoduje przede
    wszystkim szkodę samym dzieciom i tym młodszym i dorastającym. Wystarczy
    wspomnieć o zatruciu się dziecka alkoholem, odurzeniu narkotykami, o
    wypadkach w czasie wycieczek szkolnych itd. Skontrolowanie dziecka pod tym
    względem w okolicznościach uzasadnionych daną sytuacją nie narusza jego
    prywatności, ani godności - przeciwnie pozwala często ustrzec dzieci przed
    krzywdą. Działania nauczycieli, wychowawców, personelu leczniczego powinien
    cechować umiar, jednak samo działanie nie jest bezprawne; jest działaniem
    pożądanym, pozwalającym uchylić się od zarzutu winy w nadzorze nad
    dzieckiem. Dodajmy wreszcie, że rodzice mają obowiązek współpracy z organami
    państwowymi, z osobami i instytucjami zajmującymi się dzieckiem. Z pewnością
    rodzice mają pierwszoplanowe uprawnienia do wychowania i kierowania
    dzieckiem, jednak pożądane jest podobne podejście wychowawcze w sprawach
    zasadniczych. Jeżeli rodzice lekceważyliby sygnały i informacje ze strony
    nauczycieli lub wychowawców co do oczywiście nagannego zachowania dziecka,
    istniałaby podstawa nawet do zawiadomienia sądu opiekuńczego.

    RG

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 20. Data: 2004-12-22 02:42:39
    Temat: Re: Przeszukiwanie rzeczy osobistych w szkołach.
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Jotte <t...@W...pl> napisał(a):

    > Generalnie - NIE, nie mógł. Nauczyciel działał bezprawnie i sam naruszył
    > prawo, a przynajmniej otarł się o jego naruszenie.

    Pomijając fakt, że nie zgadzam się co do meritum, czyli kwestii
    rzekomej "bezprawności" to:

    > Prawny status pewnych okoliczności towarzyszących takim działaniom może
    > zależeć od typu placówki, wieku (czy raczej: pełnoletności) i zakresu
    > zdolności do czynności prawnych uczniów.
    > Wobec braku szczegółow zdarzenia pozostaje kwestią otwartą, czy nauczyciel
    > popełnił czyn ścigany z urzędu (raczej nie sądzę) czy na wniosek
    > pokrzywdzonego.

    Możesz rozwinąć ten tok rozumowania?

    RG

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1