eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Oswiadczenie do sprawy o ubezwlasnowolnienie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2004-01-28 12:13:08
    Temat: Oswiadczenie do sprawy o ubezwlasnowolnienie
    Od: gulldarek<g...@p...onet.pl>

    Witam!

    W zwiazku z pismami wysylanymi do sadu przez jedna ze stron
    toczacej sie sprawy o opieke nad ubezwlasnowolniona
    napisalismy "odpowiedz". Czy ktos moglby mi powiedziec, czy nadaje
    sie ona do zlozenia w Sadzie (i wymienil ewentualne bledy itd.) i
    powiedzial czy mozna zlozyc doniesienie do prokuratury o jakies z
    przestepstw? Moze niekorzystne rozporzadzanie majatkiem, lub
    znieslawienie ?

    Nowy Sącz, dnia 29.01.2003 r.

    Do Sądu Rejonowego
    W (&#8230; ciach &#8230;)
    Wydział III Rodzinny i Nieletnich
    (&#8230; ciach &#8230;)
    (&#8230; ciach &#8230;)
    (&#8230; ciach &#8230;)

    Wnioskodawczyni:
    (&#8230; ciach &#8230;)

    Uczestnicy:
    (&#8230; ciach &#8230;)

    Oświadczenie

    W związku z pismami (&#8230; ciach &#8230;) do Sądu.


    Chcę się ustosunkować do pism nadsyłanych przez (&#8230; ciach &#8230;) do
    Sądu, a zwłaszcza do pisma z dnia 16.12.2003r. Autorzy tego pisma
    celowo plączą fakty, miejsce i czas zdarzenia żeby wprowadzić chaos,
    dlatego przedstawiam chronologię wydarzeń.


    Chronologia wydarzeń

    Moja siostra po rozwodzie wyprowadziła się do własnego
    mieszkania &#8222;na wszelki wypadek&#8221; nie wymeldowując od byłego męża
    swojego syna (&#8230; ciach &#8230;). Były mąż wielokrotnie próbował drogą
    sądową wymeldować niechcianego lokatora. Myślę, że siostrze bardzo
    zależy na zapewnieniu swojemu synowi mieszkania, pomimo tego, że
    jest już dużym chłopcem i ma dobrą pracę. W grudniu 2002 r. moje
    rodzeństwo zabrało moją matkę do siebie na święta gdzie miała
    pozostać do Nowego Roku, ale po dwóch dniach odwieźli ją z
    powrotem. Tak, więc moje rodzeństwo zorientowało się, że stan
    zdrowia matki gwałtownie się pogorszył. Mimo to żadne z nich nie
    przejęło się tym. Z jakichś powodów dopiero 20 marca 2003 r. siostra
    przyjechała do Nowego Sącza.

    W styczniu 2003 r. stan mojej matki był bardzo zły &#8211; straciła kontrolę
    nad wydatkami i w krótkim czasie doprowadziła do maksymalnego
    zadłużenia konta. Sytuacja była groźna i byłam bezradna, ponieważ
    nie miałam na to żadnego wpływu. Matka prawdopodobnie gubiła
    podejmowane pieniądze, gubiła przedmioty, np. okulary, dokumenty,
    w tym dowód osobisty.

    Po zasięgnięciu opinii lekarzy i skompletowaniu dokumentów
    wystąpiłam 4.02.2003 r. o ubezwłasnowolnienie (&#8230; ciach &#8230;) właśnie po
    to, by uchronić ją przed nędzą. Sąd wyznaczył biegłego lekarza, który
    po zbadaniu chorej wydał opinię.

    Moja matka nie posiadając dowodu osobistego nie mogła
    podejmować już w banku pieniędzy, więc gdy moja siostra 20 marca
    2003 r. namówiła ją do podpisania zgodny na współwłasność konta i
    obiecała, że będzie regulować rachunki byłam zadowolona. Siostra
    obiecała także, że wyrobi matce nowy dowód osobisty oraz załatwiła w
    TPSA, że rachunki za telefon matki będą przychodzić na jej adres.

    Mieszkam z matką od 25 lat i stosunki rodzinne w ostatnich latach
    zostały ułożone tak, że ja pokrywałam koszty konserwacji mieszkania,
    remontów, napraw, wymiany zepsutych i zużytych mebli i urządzeń,
    większych zakupów dla domu, a matka opłacała świadczenia.

    Jak się wkrótce okazało będąc w (&#8230; ciach &#8230;) w dniu 20.03.2003r.
    siostra zatrudniła opiekunkę z Caritasu opłacając ją z renty matki oraz
    załatwiła w (&#8230; ciach &#8230;) wyżywienie.

    Dowód:

    - zeznania (&#8230; ciach &#8230;) w aktach sprawy RSD
    3460/03
    - zaświadczenie właścicielki (&#8230; ciach &#8230;)

    Kolejna wizyta siostry wypadła 22.04.2003 r.
    Zaproponowałam wtedy siostrze, że skoro nie ma do mnie zaufania to
    może wziąć matkę do siebie, czego świadkiem był mój syn (&#8230; ciach
    &#8230;), lecz zbyła moją propozycję lekceważeniem. Powiedziała, że szuka
    dla matki zakładu zamkniętego i przygotowywała ją na to, opowiadając
    matce, jak jej tam będzie dobrze. Po tej wizycie moja matka była
    bardzo rozgoryczona. Być może to doprowadziło do pogorszenia
    choroby.

    W maju 2003 r. matka nie była w stanie korzystać z obiadów w (&#8230;
    ciach &#8230;) &#8211; tak bardzo pogorszył się jej stan zdrowia. Zaczęła oskarżać
    różne osoby o kradzież (lekarkę o kradzież kurtki, opiekunkę &#8211; (&#8230;
    ciach &#8230;) o kradzież obrączki) i nie chciała tej ostatniej wpuszczać do
    swojego pokoju.

    Do obowiązków wynajętej opiekunki należało:
    - robienie zakupów
    - mycie okien raz w miesiącu
    - wyprowadzanie chorej na krótkie spacery

    Opieka była sprawowana w wymiarze jednej godziny
    dziennie i nie miała nic wspólnego z rehabilitacją chorej.

    Wynajęcie opiekunki było pozbawione sensu, gdyż to, co należało do
    jej obowiązków od dawna było wykonywane przeze mnie. Sama
    opiekunka &#8211; (&#8230; ciach &#8230;) wyraźnie to stwierdziła i zatelefonowała do

    mieszkania zleceniodawczyni, aby poinformować ją o tym. Odebrał syn
    (&#8230; ciach &#8230;) &#8211; (&#8230; ciach &#8230;), który potwierdził bezsens
    tej sytuacji, lecz
    jak powiedział &#8222;Mama się uparła&#8221;. (&#8230; ciach &#8230;) ponownie
    zadzwoniła,
    tym razem zastała siostrę, która pomimo opinii opiekunki nakazała
    jej dalsze wizyty. Potwierdza to moje przypuszczenia, że siostrą nie
    kieruje dobro chorej, a wynajęcie opieki było tylko działaniem
    maskującym prawdziwe cele.

    W maju 2003 r. okazało się, że siostra nie opłaciła
    żadnego rachunku, a także, że swoje wizyty wykorzystuje do
    oczerniania mnie w przychodni lekarskiej i wśród rodziny, a w opiece
    społecznej przedstawiała mnie jako osobę nienadającą się do
    sprawowania opieki. Po jej wizytach matka stawała się nieufna i wroga
    w stosunku do mnie, co przez kilka dni bardzo utrudniało mi opiekę.
    To i aroganckie zachowanie siostry sprawiło, że zapowiedziałam jej, że
    wpuszczę ją do domu, gdy zapłaci rachunki.

    Ostatnia wizyta mojej siostry przypadła 23.06.2003 r. Wyrok o
    ubezwłasnowolnienie już się uprawomocnił, a ponieważ siostra nadal
    nie uregulowała rachunków, a zadłużenie groziło odcięciem mediów to
    zgodnie z zapowiedzią nie wpuściłam jej do mieszkania. Po
    telefonicznym upewnieniu się, że nie mam obowiązku wpuszczania
    osoby niezameldowanej poszłam na zakupy zostawiając matkę pod
    opieką mojego syna. Siostra sprowadziła patrol policji, który nakazał
    synowi otwarcie drzwi. Gdy wróciłam zastałam upokorzonego tą
    sytuacją syna, a siostra zabrała gdzieś matkę. Po kilku godzinach
    odprowadziła ją do drzwi mieszkania i wróciła do Krakowa. Była to jej
    ostatnia, czwarta wizyta u matki. Do dnia dzisiejszego nie utrzymuje z
    nią kontaktów.

    W lipcu 2003 r. renta matki zaczęła przychodzić pocztą na adres
    domowy, co uniemożliwiło siostrze jej dalsze przechwytywanie, a także
    pozwoliło nam na uregulowanie wszystkich zaległych rachunków oprócz
    telefonicznego, ponieważ przychodziły one na adres (&#8230; ciach &#8230;). W
    sumie od kwietnia 2003 r. moja siostra pobrała 3000 złotych renty. W
    (&#8230; ciach &#8230;) zapłaciła 720 zł, a na opiekunkę wydała około 630 zł.
    Abonament telefoniczny opłacany do końca czerwca kosztował 112 zł.
    W sumie 1642 zł. Z pozostałych 1538 zł nie wytłumaczyła się.
    Zadłużenie z tytułu nieopłaconych rachunków przekraczało zaś tysiąc
    złotych. Przejęcie spraw finansowych mojej matki przez (&#8230; ciach &#8230;)
    zaowocowało również odcięciem na stałe telefonu (&#8230; ciach &#8230;) na
    skutek nieopłaconych rachunków.

    Dowód:
    - Zaświadczenie wydane przez właścicielkę (&#8230;
    ciach &#8230;)
    - Umowa między (&#8230; ciach &#8230;) a (&#8230; ciach &#8230;)
    - Historia konta (&#8230; ciach &#8230;) w aktach sprawy (&#8230;
    ciach &#8230;)
    - Rozliczenie rachunków telefonicznych możliwe
    do wglądu w TPSA

    Przypuszczam, że zadłużanie mieszkania było celowym działaniem
    mojej siostry &#8211; (&#8230; ciach &#8230;). Nosiła się ona z zamiarem
    ubezwłasnowolnienia matki, o czym powiedziała mi w maju 2003 r. nie
    wiedząc, że sprawa jest już w toku. Gdy dowiedziała się o tym wraz z
    synem &#8211; (&#8230; ciach &#8230;) złożyła doniesienie do prokuratury, o rzekomym
    znęcaniu się przeze mnie nad matką i nie czekając na dalszym rozwój
    sprawy wprowadzili w błąd Sąd przedstawiając mnie jako oskarżoną w
    sprawie.

    Po co mojej siostrze było to oskarżenie, przecież nie obchodzi jej
    dobro matki. Gdyby wierzyła w swoje oskarżenia zabrałaby matkę do
    siebie, a przynajmniej odwiedzała ją lub telefonowała, a także
    zawiadomiłaby prokuraturę o rzekomym fakcie bicia i poniżania swojej
    matki już kilka lat wcześniej. Nie zrobiła tego, łamiąc w ten sposób
    prawo. Sądzę, że pomówienie mnie w prokuraturze służyło siostrze do
    łatwiejszego uzyskania opieki nad matką. Po co jej, zatem opieka,
    przecież nie wzięła matki na ostatnie Święta Bożego Narodzenia, ani
    nie szuka jej miejsca w Ośrodku Pobytu Dziennego, gdyż wiadomo, że
    takie ośrodki nie przyjmują chorych na Alzheimera. Przypuszczam, że
    siostra dąży do przejęcia pieniędzy matki i mieszkania rodzinnego.

    Ustosunkowanie się do zarzutów i dowodów przedstawionych przez (&#8230;
    ciach &#8230;)


    Wszystkie te zarzuty można podzielić na:

    a) Fantazje szkalujące mnie, których nie można sprawdzić,
    lub nie ma na nie dowodów, a którym może zaprzeczyć świadectwo
    moje i moich dzieci.
    b) Przeinaczenia faktów
    c) Świadome posługiwanie się nieprawdą


    Dwie pierwsze kategorie pomijam, a do świadomych kłamstw zaliczam
    oświadczenia pisemne, oraz przedstawiane dowody.

    Moja siostra &#8211; (&#8230; ciach &#8230;), wraz ze swoim synem (&#8230; ciach
    &#8230;) w
    pismach do Sądu Rodzinnego wielokrotnie pomawiała mnie i składała
    fałszywe oświadczenia. W piśmie z 16.12.2003 r. w aktach sprawy (&#8230;
    ciach &#8230;) pisze:

    &#8226; &#8222;Już wcześniej (&#8230; ciach &#8230;) sabotowała proces rehabilitacji
    matki nie wpuszczając do domu wynajętej przez wnioskodawczynię
    opiekunki, która miała dbać o jej dobrą kondycję&#8221; - jest to oczywiste
    kłamstwo, co stwierdzić można zapoznając się z zeznaniami
    opiekunki &#8211; (&#8230; ciach &#8230;) w aktach sprawy RSD 3460/03.
    &#8226; &#8222;(&#8230; ciach &#8230;) zataiła przed Sądem personalia pozostałych
    uczestników, którzy byli przeciwni ubezwłasnowolnieniu (&#8230;)&#8221; &#8211; w
    czasie
    składania wniosku o ubezwłasnowolnienie moje rodzeństwo nie było
    uczestnikami, nie interesowało się matką, a siostra sama nosiła się z
    tym zamiarem, nie wiedząc, że sprawa jest w toku. Potwierdzenie w
    aktach sprawy o ubezwłasnowolnienie, oraz świadectwo mojego syna &#8211;
    (&#8230; ciach &#8230;).
    &#8226; &#8222;Wykorzystując nieporadność matki (&#8230; ciach &#8230;)
    wyprowadziła z jej konta wszystkie gromadzone środki, w tym sumę
    odłożoną przez ubezwłasnowolnioną na godny pogrzeb, co było
    powodem załamania ubezwłasnowolnionej&#8221; &#8211; (&#8230; ciach &#8230;) i
    (&#8230; ciach &#8230;)
    mają wgląd w historie konta ubezwłasnowolnionej i doskonale wiedzą,
    że nigdy nie miałam dostępu do konta i że wszystkie wypłaty
    dokonywała osobiście (&#8230; ciach &#8230;).
    &#8226; &#8222;Wyjątkowo istotną okolicznością jest zakończone
    postawieniem zarzutów dochodzenie w sprawie psychicznego i
    fizycznego znęcania się przez (&#8230; ciach &#8230;) i jej dzieci nad
    ubezwłasnowolnioną. W chwili obecnej (&#8230; ciach &#8230;) jest podejrzaną o
    znęcanie się nad matką.&#8221; &#8211; pismo to nosi datę 16.12.2003 r., zaś
    15.12.2003 r. dochodzenie zostało umorzone bez postawienia
    zarzutów. (&#8230; ciach &#8230;) i (&#8230; ciach &#8230;) jako autorzy doniesienia
    do
    prokuratury mieli wgląd w tok sprawy.
    &#8226; &#8222;W chwili obecnej (&#8230; ciach &#8230;) skarży się telefonicznie, że
    dostaje bardzo silne leki (&#8230;)&#8221; &#8211; siostra od dawna nie telefonowała
    do
    matki, co można sprawdzić w TPSA, a co więcej rozmowy wychodzące
    zostały zablokowane.


    Jedynymi zeznaniami osób, które poświadczają wszystkie nieprawdy są
    zeznania uczestników &#8211; głównie (&#8230; ciach &#8230;) i reprezentującego ją
    (&#8230;
    ciach &#8230;). Zarówno oni, jak i (&#8230; ciach &#8230;) byli rzadkimi gośćmi w
    domu i
    nie wiele mogą mieć do powiedzenia zarówno na temat
    funkcjonowania stosunków panujących w naszym mieszkaniu, jak i
    stanu zdrowia chorej matki. Nie dziwi, więc, że podważają opinie ludzi,
    którzy urzędowo zapoznali się ze stanem faktycznym.

    (&#8230; ciach &#8230;) i (&#8230; ciach &#8230;) przedstawiają jako dowód kopie
    fragmentu
    historii choroby (&#8230; ciach &#8230;). Jest tam w wielu miejscach
    napisane &#8222;Zgłosiła się córka&#8221;. Łatwo sprawdzić, czy w dniach, kiedy
    dokonano danego wpisu siostra pracowała w Krakowie, a jeśli tak to
    wiedziała, że to nie ona była u lekarza tylko ja.

    W historii choroby obecnie ubezwłasnowolnionej pod datą 07.01.2003
    r. jest ślad mojej wizyty u lekarki, kiedy to postarałam się o
    skierowanie dla poradni neurologicznej dla matki. Ze skierowaniem
    tym udałam się do Poradni Neurologicznej, gdzie dowiedziałam się, że
    takie sprawy leczy psychiatra. 30.01.2003 r. , zgodnie z wpisem w
    historii choroby (&#8230; ciach &#8230;) zgłosiłam się znów do lekarza prosząc o
    skierowanie do psychiatry dla mojej matki. Niestety chora nie chciała
    się ze mną tam udać. 20.03.2003 r. moja siostra znalazła neurologa,
    który podjął się leczenia mojej matki. Po dwóch miesiącach
    przekonałam się, że leczenie nie daje żadnych skutków. W maju
    nastąpił głęboki kryzys, pomimo przyjmowania przez moją matkę
    przepisanych leków. Swoją drogą zastanawia mnie jak przebiegały
    wizyty skoro siostra nie ma i nie miała pojęcia o zachowaniu matki,
    przebiegu jej choroby i aktualnym stanie. Zaraz po tym, gdy renta
    matki przestała wpływać na jej konto (&#8230; ciach &#8230;) zaprzestała wizyt u
    neurologa, nie zgłaszając się nawet na umówiony termin 02.07.2003 r.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1