eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › [OT] Jak uczelnie kosząpieniądze na studentach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 39

  • 11. Data: 2009-02-12 05:43:18
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > to ty przed podjęciem studiów powinieneś uzyskać zgodę swojego dziekana,
    > skoro tak mówi regulamin studiów. A ty to po prostu zignorowałeś.
    > I teraz, formalnie to powinni ci kazać to uzupełnić i wystąpić "po
    > fakcie" o zgodę swojego dziekana.
    > I jak jej nie daj boże nie dostaniesz to powinieneś zostać skreślony z
    > listy studentów tego drugiego kierunku i to z własnej winy, bo nie
    > postarałeś się o zgodę mimo, że takowa była wymagana.

    Przykro mi, ale czepiasz się chyba dla samej satysfakcji.

    Uważam, że zawarcie umowy ze mną przy świadomości, że regulamin nie był
    spełniony było świadomym działaniem na moją niekorzyść. Uważam po prostu, że
    wprowadzono mnie w błąd stwierdzając, że brak formalny nie czyni przeszkód.
    Wszak to pracownik uczelni powinien znać regulacje wewnętrzne uczelni lepiej od
    kandydata na studia. Podkreślam, że regulamin stanowił o warunkach zawarcia
    umowy a nie jej wykonania, więc korzystanie z tego warunku już w trakcie
    wykonania umowy myślę, że jest nieuczciwe.

    Wszak możliwe byłoby nawet "automatyczne" wyrażanie zgody przez dziekanów i
    jeśli przyjęto ode mnie dokumenty, zawarto umowę, PRZYJĘTO PŁATNOŚĆ to miałem
    podstawy podejrzewać, że być może zgoda taka jest już wyrażona. Czy nie mogła
    być wyrażona ustnie w rozmowie między dziekanami? Jakoś brak formalny nie był
    przeszkodą przed przyjęciem płatności i nie poinformowano mnie, proszę nie
    wpłącać, bo umowa nie ważna. Wręcz przeciwnie, domagano się ode mnie
    potwierdzenia wpłat. I to dwukrotnie bo bałagan i wcześniejsze "się zgubiły".

    Otóż już przyzwyczaiłem się, że niektórych instytucjach regulamin nie jest
    respektowany. I tak było w tym przypadku. Na pęczki mógłbym wymieniać sytuacje,
    gdy regulamin sobie a życie sobie. Dosłownie wszystko można załatwić i ominąć,
    ale po prostu mam już tego dość. Mam także dość ludzi, którzy doradzają "idź
    załatw bo udupią".

    --
    pzdr

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 12. Data: 2009-02-12 05:56:05
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > nie widzę podstaw, to on niedopełnił obowiązku uzyskania zgody
    > maierzystego wydziału.

    Mam tylko dwa pytania.

    Czy regulamin operatora GSM stwierdzający, że klient zobowiązany jest
    przedstawić zgodę poprzedniego operatora oraz stosowanie tego warunku do
    niewykonywania zobowiązań (JUŻ PO ZAWARCIU UMOWY) bez zwrotu opłaconej z góry
    ceny długo ostałby się jako klauzula dozwolona?

    Czy regulamin dewelopera stwierdzający, że klient jest zobowiązany uzyskać zgodę
    przyszłych sąsiadów w połączeniu z ignorowaniem tego warunku przy zawarciu
    umowy... a następnie zrywanie zawartych i OPŁACONYCH umów długo ostałby się jako
    uczciwa i dozwolona praktyka?

    Myślę, że to nie wymaga komentarza i wątpliwości są wystarczająco widoczne.

    --
    pzdr

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 13. Data: 2009-02-12 06:03:09
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > Czy regulamin operatora GSM stwierdzający, że klient zobowiązany jest
    > przedstawić zgodę poprzedniego operatora oraz stosowanie tego warunku do
    > niewykonywania zobowiązań (JUŻ PO ZAWARCIU UMOWY) bez zwrotu opłaconej z góry
    > ceny długo ostałby się jako klauzula dozwolona?

    Ah, bardzo istotne. Poprzedni operator GSM, który ma wyrazić zgodę, byłby spółką
    córką nowego operatora, który owej zgody żąda i niewykonuje umów z powodu braku
    zgody, choć umowę zawarł.


    > Czy regulamin dewelopera stwierdzający, że klient jest zobowiązany uzyskać zgodę
    > przyszłych sąsiadów w połączeniu z ignorowaniem tego warunku przy zawarciu
    > umowy... a następnie zrywanie zawartych i OPŁACONYCH umów długo ostałby się jako
    > uczciwa i dozwolona praktyka?


    Co istotne, owym sąsiadem, który miałby wyrazić zgodę w tej analogii powinien
    być dyrektor w tej samej spółce deweloperskiej, z którą klient zawarł umowę a
    która nie wykonała potem umowy z powodu braku zgody choć umowę zawarła.


    --
    pzdr

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 14. Data: 2009-02-12 06:11:06
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 12.02.2009 No Name <n...@o...pl> napisał/a:
    > Uważam, że zawarcie umowy ze mną przy świadomości, że regulamin nie był
    > spełniony było świadomym działaniem na moją niekorzyść. Uważam po prostu, że
    > wprowadzono mnie w błąd stwierdzając, że brak formalny nie czyni przeszkód.

    Kto tak stwierdził?

    > Wszak to pracownik uczelni powinien znać regulacje wewnętrzne uczelni lepiej od
    > kandydata na studia. Podkreślam, że regulamin stanowił o warunkach zawarcia
    > umowy a nie jej wykonania, więc korzystanie z tego warunku już w trakcie
    > wykonania umowy myślę, że jest nieuczciwe.

    I pewnie zna, tak jak diler samochodowy wie, że do prowadzenia pojazdu
    konieczne są uprawnienia a jakoś nikomu chyba nie przychodzi do głowy
    powiedzenie, że jest nieuczciwy bo sprzedał samochód osobie bez prawka. To
    jest Twoja sprawa. Mogli przypuszczać, że porzucisz ten drugi kierunek,
    albo ową zgodę uzyskasz - sam sugerujesz, że w sumie taka zgoda to "no
    problem". A tu nagle złapali Cię na braku prawka i zaczęły sie pretensje
    do dilera, że sprzedał Ci samochód.

    To tak pomijając sensowność wspomnianych wymagań.

    --
    Marcin


  • 15. Data: 2009-02-12 06:18:14
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 12.02.2009 No Name <n...@o...pl> napisał/a:
    > * Po trzecie rozmawiałem z panią prawnik z UOKiK, choć nie wypowiadała się
    > wiążąco, to jednak nie była pewna jak ty i niepewność zdecydowanie była na
    > niekorzyść uczelni.

    No i? Co Ci to da z czysto praktycznego p. widzenia? Satysfakcję po
    n-latach od wyczerpania procedur administracyjnych? Spodziewasz się, że po
    telefonie pani z UOKiK dziekan uderzy się ręką w głowie i powie pani Basi
    z dziekanatu, "cholera, faktycznie to coś nie tak, szybko dzwońcie do
    nonejma, może go się jeszcze da przeprosić?"

    --
    Marcin


  • 16. Data: 2009-02-12 06:21:30
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > I pewnie zna, tak jak diler samochodowy wie, że do prowadzenia pojazdu
    > konieczne są uprawnienia a jakoś nikomu chyba nie przychodzi do głowy
    > powiedzenie, że jest nieuczciwy bo sprzedał samochód osobie bez prawka. To
    > jest Twoja sprawa. Mogli przypuszczać, że porzucisz ten drugi kierunek,
    > albo ową zgodę uzyskasz - sam sugerujesz, że w sumie taka zgoda to "no
    > problem". A tu nagle złapali Cię na braku prawka i zaczęły sie pretensje
    > do dilera, że sprzedał Ci samochód.

    Przykro mi, ale analogia całkowicie bezsensowna. Otóż gdyby owy diler próbował
    na podstawie swojego regulaminu (sprzedaż tylko klientom, którzy się spodobają
    jego sekretarce) próbował uznać, że samochodu nie wyda a pieniądze zatrzyma to
    byłaby analogia adekwatna.


    Obudźcie się, to już nie PRL. Studia nie były bezpłatne, za tę usługę
    zapłaciłem, umowa zawarta, tylko wykonania nie ma. W dodatku odmowa wykonania
    uzależniona jest wyłącznie od arbitralnej i niepodważalnej decyzji pracownika
    uczelni, czyli strony umowy.
    --
    pzdr

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 17. Data: 2009-02-12 06:39:02
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 12.02.2009 No Name <n...@o...pl> napisał/a:
    > Obudźcie się, to już nie PRL. Studia nie były bezpłatne, za tę usługę
    > zapłaciłem, umowa zawarta, tylko wykonania nie ma. W dodatku odmowa wykonania
    > uzależniona jest wyłącznie od arbitralnej i niepodważalnej decyzji pracownika
    > uczelni, czyli strony umowy.

    Dobra, ja już się budzę - po prostu idź do jakiegoś prawnika, zapłać mu i
    pozywaj.

    --
    Marcin


  • 18. Data: 2009-02-12 06:41:27
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > No i? Co Ci to da z czysto praktycznego p. widzenia? Satysfakcję po
    > n-latach od wyczerpania procedur administracyjnych? Spodziewasz się, że po
    > telefonie pani z UOKiK dziekan uderzy się ręką w głowie i powie pani Basi
    > z dziekanatu, "cholera, faktycznie to coś nie tak, szybko dzwońcie do
    > nonejma, może go się jeszcze da przeprosić?"

    To co proponujesz nazywa się konformizmem. Nie wnikam co preferujesz, więc
    łaskawie nie wnikaj co ja wybieram.

    Otóż zależy mi na tych studiach a przy tym zdenerwowano mnie raz a porządnie i
    karku tym razem nie zegnę. Sprawę mam zamiar załatwić w ciągu kilku dni i myślę,
    że przemówię do rozsądku.

    Studia te rozpocząłem dla czystej wiedzy i umiejętności. Nie zależy mi na
    dyplomie, a w tym zawodzie pracuję już od kilku lat. Poradzę sobie, bez obawy.


    --
    pzdr




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 19. Data: 2009-02-12 06:50:01
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: "No Name" <n...@o...pl>

    > Dobra, ja już się budzę - po prostu idź do jakiegoś prawnika, zapłać mu i
    > pozywaj.

    1. Proszę, wskaż gdzie wspomniałem o jakimkolwiek pozwie.
    2. Proszę, nie flejmuj.

    --
    pzdr

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 20. Data: 2009-02-12 09:36:17
    Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    No Name wrote:

    [...]

    >
    >
    > Obudźcie się, to już nie PRL. Studia nie były bezpłatne, za tę usługę
    > zapłaciłem, umowa zawarta,


    Uczelnia poszła ci na rękę, nie chciała koniecznie zezwolenia przed
    przyjęciem papierów (pewnie jakiś termin był, a dziekani są ciężko
    uchwytni), a ty ich jeszcze od PRLu wyzywasz.

    Jakby się uparli i nie przyjęli papierów bez świstka od dziekana - wtedy by
    kto inny gadał że PRL normalnie panie, co za biurokracja, nie dadzą donieść
    później tylko teraz, a za 2 godziny termin mija ....

    > tylko wykonania nie ma.

    Częściowo jest ... w końcu chodziłeś na zajęcia. A to że nie skończyło się
    to egzaminem - jest w tym przynajmniej część twojej winy.

    > W dodatku odmowa
    > wykonania uzależniona jest wyłącznie od arbitralnej i niepodważalnej
    > decyzji pracownika uczelni, czyli strony umowy.

    Decyzje z zasady mają to do siebie, że są zazwyczaj arbitralne. W przypadku
    decyzji dot. umowy, zazwyczaj decyzję podejmuje jedna ze stron. A
    niepodważalna nie jest - jest przecież sąd.

    Jeżeli ja podejmę decyzję że nie wypłacę umówionej kwoty facetowi który mi
    remontuje mieszkanie, bo remont jest spaprany, to przecież nie powołujemy
    komisji w składzie ja, facet i ktoś z zewnątrz, tylko podejmuję taką decyzję
    arbitralnie ja - strona umowy. Druga strona jak się jej nie podoba może iść
    do sądu.

    p. m.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1