eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Komputer na raty!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 5

  • 1. Data: 2003-07-07 00:39:10
    Temat: Komputer na raty!
    Od: "Jurek Bartuszek" <k...@k...net.nospam>

    Witam! Czy jeżeli klient przychodzi do mnie i chce kupić komputer -
    załóżmy - w cenie 5.000 PLN - na raty, to może odstąpić od umowy ratalnej w
    ciągu 3 dni od jej podpisania? Czy odstąpienie od tej umowy jest
    równoznaczne z unieważnieniem umowy kupna-sprzedaży? Czy trzeba spisywać
    dwie umowy - jedną kupna-sprzedaży a drugą umowę ratalną?

    Pozdrawiam,

    Jurek



  • 2. Data: 2003-07-07 09:42:14
    Temat: Re: Komputer na raty!
    Od: "Jurek Bartuszek" <k...@k...net.nospam>

    > Witam! Czy jeżeli klient przychodzi do mnie i chce kupić komputer -
    > załóżmy - w cenie 5.000 PLN - na raty, to może odstąpić od umowy ratalnej
    w
    > ciągu 3 dni od jej podpisania? Czy odstąpienie od tej umowy jest
    > równoznaczne z unieważnieniem umowy kupna-sprzedaży? Czy trzeba spisywać
    > dwie umowy - jedną kupna-sprzedaży a drugą umowę ratalną?
    >

    Hmm, nikt nie wie, jak się sprzedaje na raty ? :(

    Pozdrawiam,

    Jurek



  • 3. Data: 2003-07-07 16:00:33
    Temat: Re: Komputer na raty!
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    A coś Ty taki nerwowy. niektórzy pracują.

    Jak sprzedajesz coś na raty, to umowa kupna-sprzedaży jest zawierana
    pomiędzy Tobą a klientem i jej dowodem najczęściej jest faktura. Od tej
    umowy klient może odstąpić tylko za Twoją zgodą (zakładając, że zakup był w
    sklepie). Wówczas wystawiasz korektę do faktury.

    Równocześnie jest zawierana druga umowa pomiędzy bankiem (firmą kredytującą)
    a klientem, której przedmiotem jest sfinansowanie zakupu. W wyniku tej
    drugiej umowy Ty dostajesz gotówkę, zaś klient spłaca raty bankowi. Jeżeli
    ta druga umowa jest sporządzana w sklepie (bo czasem nie jest), to Ty jako
    sprzedawca nie jesteś jej stroną, tylko przedstawicielem banku. Ta umowa
    rządzi się swoimi prawami i najczęściej w niej są zawarte klauzule dotyczące
    jej rozwiązania.

    W chwili zakupu na raty, najczęściej jest tak, że w umowie kredytowej jest
    zawarta klauzula przewłaszczeniowa, czyli że własność nabytej rzeczy
    przechodzi na bank do czasu spłaty kredytu. A zatem klient nie może Ci
    zwrócić tej rzeczy, bo nie jest jej właścicielem, chyba że spłacił kredyt.
    Jeśliby to zrobił to obydwaj popełnicie przestępstwo. Klient
    przywłaszczenie, bowiem rozporządzi jak swoją własnością rzeczą, która nie
    jest jego. Ty zaś umyślną paserkę, albowiem świadomie przyjmiesz w celu
    dalszej odsprzedaży rzecz od osoby nie będącej jej właścicielem. Twoja
    wiedza o stanie prawnym dotyczącym własności rzeczy wynika z faktu, iż
    uczestniczyłeś w transakcji. Nawet jeśli umowa kredytowa została zawarta
    poza sklepem, to i tak musisz sporządzić promesę z której pośrednio wynika,
    iż masz świadomość tego, że klient bierze kredyt na zakup tej rzeczy.

    By klient mógł zwrócić Ci rzecz musi najpierw skutecznie wypowiedzieć umowę
    kredytową. Dopiero po jej rozwiązaniu staje się właścicielem rzeczy (bo
    upada klauzula przewłaszczeniowa) i może dowolnie dysponować przedmiotem
    zakupu. Tak więc albo musi spowodować wstrzymanie wypłaty Tobie należności
    za rzecz, albo spłacić kredyt zgodnie z umową.
    --
    Jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić. Przedstawiony wyżej
    punkt widzenia jest moją prywatną opinią i upraszam o nie trakto-
    wanie jego jako bezwzględnie obowiązującego stanu prawnego.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2003-07-07 19:25:42
    Temat: Odp: Komputer na raty!
    Od: "Kuba" <p...@p...home.pl>

    > Jak sprzedajesz coś na raty, to umowa kupna-sprzedaży jest zawierana
    > pomiędzy Tobą a klientem i jej dowodem najczęściej jest faktura. Od tej
    > umowy klient może odstąpić tylko za Twoją zgodą (zakładając, że zakup był
    w
    > sklepie). Wówczas wystawiasz korektę do faktury.
    >
    > Równocześnie jest zawierana druga umowa pomiędzy bankiem (firmą
    kredytującą)
    > a klientem, której przedmiotem jest sfinansowanie zakupu. W wyniku tej
    > drugiej umowy Ty dostajesz gotówkę, zaś klient spłaca raty bankowi. Jeżeli
    > ta druga umowa jest sporządzana w sklepie (bo czasem nie jest), to Ty jako
    > sprzedawca nie jesteś jej stroną, tylko przedstawicielem banku. Ta umowa
    > rządzi się swoimi prawami i najczęściej w niej są zawarte klauzule
    dotyczące
    > jej rozwiązania.
    >
    > W chwili zakupu na raty, najczęściej jest tak, że w umowie kredytowej jest
    > zawarta klauzula przewłaszczeniowa, czyli że własność nabytej rzeczy
    > przechodzi na bank do czasu spłaty kredytu. A zatem klient nie może Ci
    > zwrócić tej rzeczy, bo nie jest jej właścicielem, chyba że spłacił kredyt.
    > Jeśliby to zrobił to obydwaj popełnicie przestępstwo. Klient
    > przywłaszczenie, bowiem rozporządzi jak swoją własnością rzeczą, która nie
    > jest jego. Ty zaś umyślną paserkę, albowiem świadomie przyjmiesz w celu
    > dalszej odsprzedaży rzecz od osoby nie będącej jej właścicielem. Twoja
    > wiedza o stanie prawnym dotyczącym własności rzeczy wynika z faktu, iż
    > uczestniczyłeś w transakcji. Nawet jeśli umowa kredytowa została zawarta
    > poza sklepem, to i tak musisz sporządzić promesę z której pośrednio
    wynika,
    > iż masz świadomość tego, że klient bierze kredyt na zakup tej rzeczy.
    >
    > By klient mógł zwrócić Ci rzecz musi najpierw skutecznie wypowiedzieć
    umowę
    > kredytową. Dopiero po jej rozwiązaniu staje się właścicielem rzeczy (bo
    > upada klauzula przewłaszczeniowa) i może dowolnie dysponować przedmiotem
    > zakupu. Tak więc albo musi spowodować wstrzymanie wypłaty Tobie należności
    > za rzecz, albo spłacić kredyt zgodnie z umową.
    > --
    > Jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić. Przedstawiony wyżej
    > punkt widzenia jest moją prywatną opinią i upraszam o nie trakto-
    > wanie jego jako bezwzględnie obowiązującego stanu prawnego.

    Pozostaje problem praw konsumenta, które trzeba uwzględnić bez względu na to
    czy sprzęt jest na raty, czy nie.
    A prawa konsumenta, dla małych firm oferujących drogi towar,
    który błyskawicznie traci na wartości, są - niestety - ciężkie.
    Ponadto firmy kredytowe podpisują umowę ze sprzedawcą,
    w której są różne cwane sformułowania.
    I klijent może się na nich opierać.
    Miałem taki przypadek u siebie, że gość nie spłacał kredytu.
    Przyszedł do niego przedstawiciel banku i powiedział,
    że jeżeli nie spłaca "bo nie ma z czego" to niech reklamuje towar.
    Sklep jest w tym przypadku zobowiązany wpłacić
    resztę kredytu + odsetki do banku i szarpać się z klijentem sam!
    Co więcej jest to zgodne z prawami konsumenta.
    Niezłe prawda?

    Kuba



  • 5. Data: 2003-07-07 20:36:54
    Temat: Re: Komputer na raty!
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Pozostaje problem praw konsumenta, które trzeba uwzględnić bez względu na
    to
    | czy sprzęt jest na raty, czy nie.

    No tak. Ale moim zdaniem, z uwagi na to, że klient w chwili sprzedaży wyzbył
    się własności nabytej rzeczy na rzecz banku, to przysługują mu wszystkie
    uprawnienia konsumenta z wyjątkiem odstąpienia od umowy. By mógł odstąpić od
    umowy musi zwrócić przedmiot zakupu. A przedmiotu zwrócić nie może, bo nie
    jest on jego i zwracając popełnia przestępstwo.

    | A prawa konsumenta, dla małych firm oferujących drogi towar,
    | który błyskawicznie traci na wartości, są - niestety - ciężkie.

    Ciężkie prawo, ale prawo. To może przyłożyć się do jego jakości?

    | Ponadto firmy kredytowe podpisują umowę ze sprzedawcą,
    | w której są różne cwane sformułowania.
    | I klient może się na nich opierać.

    Coś nie bardzo rozumiem. Na umowie pomiędzy sklepem a bankiem to się może
    opierać i sklep i bank, ale nie klient. A co mu do tego?

    | Miałem taki przypadek u siebie, że gość nie spłacał kredytu.
    | Przyszedł do niego przedstawiciel banku i powiedział,
    | że jeżeli nie spłaca "bo nie ma z czego" to niech reklamuje towar.

    No ale reklamować to można wadliwy towar. Jak jest sprawny, to raczej
    trudno, chyba, że zepsuje celowo, ale to inna sprawa. Do tego kredyt nie
    jest potrzebny.

    | Sklep jest w tym przypadku zobowiązany wpłacić
    | resztę kredytu + odsetki do banku i szarpać się z klientem sam!

    A z czego to wynika? Sklep ma jakąś umowę z bankiem w tym przedmiocie? Bo w
    umowach kredytowych takich zawarowań nie widziałem.

    | Co więcej jest to zgodne z prawami konsumenta.

    Jeśli towar jest wadliwy, to jest zgodne. Jeśli towar jest w porządku, to
    raczej z prawami konsumenta ma to niewiele wspólnego.

    | Niezłe prawda?

    Odnoszę wrażenie, że spotkałeś się z jakimś kreatywnym windykatorem z banku,
    który dość mocno nagina prawo do rzeczywistości. Stąd to zamieszanie. Gość
    próbuje Cię wmanewrować w odpowiedzialność za niewypłacalność klienta.

    Jeśli sprzęt jest sprawny, to klienta wyrzucasz na pysk. Jeśli jest wadliwy,
    to mu go naprawiasz albo dajesz nowy. Jak chce zwrócić, to się zasłaniasz
    faktem, że z Twojej wiedzy wynika, że sprzęt nie jest jego i niech Ci
    najpierw dostarczy zaświadczenie, że bank zrzeka się praw do sprzętu. A
    podstawy prawnej do żądania od Ciebie spłaty jego kredytu to ja jakoś sobie
    nie mogę wyobrazić, chyba że poręczyłeś ten kredyt. Przecież Ty nie jesteś
    klientem banku.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1