Dnia Thu, 31 Mar 2005 02:18:55 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

>>>nie ma prawa tknąć bez jego zgody jego własności.
>> A o regułach kolizyjnych słyszałeś?
> Regulamin szkoły nie jest przepisem równej rangi, co ustawa.

Ale opiekę nauczyciel sprawuje z mocy ustawy, a taki sposób sprawowania
opieki mieści się w normalnym rozumieniu tego pojęcia, robią tak rodzice i
inne osoby działające "w ich miejsce", nie jest przy tym nigdzie
zabroniony.

RG

do góry

Dnia Thu, 31 Mar 2005 08:10:54 +0200, Sebol napisał(a):

> no tak, już z dziada pradziada ustalono w RP że dzieci podludzie mają prawo do:
> - otwierania japy na zawołanie nadzorcy
<ciach>

A imię jego "Demagogia" ;)

> Przykro mi poinformować, że socjalizm już się skończył. Opiekunem prawnym
> niepełnoletniej osoby są rodzice i to oni decydują i podejmują decyzje w
> jego imieniu.

Na terenie szkoły ustawowym opiekunem uczniów jest nauczyciel, dyrektor
szkoły. Oni decydują w sprawach bieżącej opieki.

>>> pokaż mi ustawę która zabrania korzystania przez ucznia z komórki.

Pokaż mi ustawę zabraniającą korzystania z komórki na sali sądowej.

> Pokaż mi artykuł ustawy który odnosi się do ograniczenia prawa własności
> ucznia?

Ingerencja w sposoby korzystania przez ucznia z jego prawa własności wynika
w uzasadnionych wychowawczo przypadkach z samej istoty pojęcia 'opieka'.

RG

do góry

Dnia Thu, 31 Mar 2005 02:45:32 +0200, Jotte napisał(a):

> Czy wówczas ordynator powinien widząc pacjenta np. czytającego SMS-a może wyrwać
> mu komórę i oddać po wyzdrowieniu

Lekarz nie sprawuje opieki nad pełnoletnim pacjentem.
W stosunku do niepełnoletniego owszem - w razie uporczywego naruszania
regulaminu może zabrać i oddać rodzicom.

> Dyrektor szkoły? Wezwać rodziców? A skąd on ma władcze uprawnienia w
> stosunku do nich?

Art. 50 § 1 kpa.

RG

do góry

Sebol <lobo_(usun_to)@autograf.pl> napisali:
>
> idąc twoim tokiem myślenia uczciowie = podludzie to nigdzie. Idąc normalnym
> to wszedzie tam gdzie jest ochrona własności tj. konstytucja i KC oraz tam
> gdzie są sankcje ze ich nieprzestrzeganie. W skórcie nie masz prawa
> dysponować nie swoją rzeczą bez woli włąściciela nie wspominając o jego
> sprzeciwie.

Jak moj dzieciak gra na trabie, ktora dostal od ciotki i budzi sasiadow,
to nie moge mu jej zabrac?

>
> pokaż mi ustawę która zabrania korzystania przez ucznia z komórki.

Pokaz mi ustawe, ktora nakazuje uczniom noszenie mundurka.
A niektore szkoly tego wymagaja i nikt sie do Trybunalu Konstytucyjnego
nie odwoluje.

--
....................................................
...........
. KRZYZAK jacek.krzyzanowski maupa pkpik.pl .
. Skierniewice .
............................................... ICQ 141058219 .

do góry

Roman G. <r...@g...pl> napisali:
>
> A jest to normalnie przyjęty w społeczństwie sposób sprawowania opieki nad
> małoletnią?

Pewnie nad Andrzejem w ten sposob sprawowali.
"Andrzejku, powiedz kilka slow do mikrofonu..." ;>>>

--
....................................................
...........
. KRZYZAK jacek.krzyzanowski maupa pkpik.pl .
. Skierniewice .
............................................... ICQ 141058219 .

do góry

Dnia Thu, 31 Mar 2005 00:18:58 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

> W mojej ocenie przyjąłem (na korzyść dyrektora) że miał on prawo
> zabrania tej komórki w związku z naruszeniem regulaminu szkoły. Pogląd
> dyskusyjny, ale przy takim założeniu, w chwili zakończenia zajęć nie
> zwracając komórki ją przywłaszczył, albowiem postąpił, jak ze swoją.

Tak jak zabrałbym piłkę, którą dzieci grają wprost pod moim oknem, nie
reagując na upomnienia. Zabrałbym i oddałbym dopiero rodzicom.

> Przyjęcie, że samo zabranie już było bezprawne - a osobiście tak
> uważam - powoduje, że możemy wziąć pod uwagę albo kradzież (278 kk) -
> bowiem bezprawnie zabrał w celu przywłaszczenia

Tylko ten cel będzie ci trudno przed sądem wykazać.

> albo zmuszanie do określonego zachowania (wydania komórki)

"Zmuszanie" do określonego zachowania w uzasadnionych wychowawczo
przypadkach wynika z samej istoty pojęcia 'opieka'. W literaturze
funkcjonują tu dwa pojęcia: "nacisk interpersonalny", czy szerzej -
"przemoc socjalizacyjna". Jest to wręcz niekiedy obowiązek opiekuna -
zmusić.

> odłóżmy na razie na bok wywodzenie tego prawa z pedagogiki

Ponieważ zaprzeczasz, że jest ona źródłem prawa oświatowego, czy też
ponieważ nie jesteś w tej materii specjalistą?

> No i pozostaje roszczenie cywilne ucznia do Szkoły jako organu.

Art. 5 kc. (bo wystąpiło nadużycie prawa własności) i art. art. 354 § 1
oraz 355 § 1 kc. (bo jest to przyjęty sposób wykonania zobowiązania opieki
nad cudzym dzieckiem w tej sytuacji).

> 2) Czy zabierając komuś rzecz bez jego zgody

Nie "komuś", ale podopiecznemu, za którego ponoszę prawną odpowiedzialność.

RG

do góry

Dokładnie!
Chociaż w tym konkretnym przypadku chciałbym mieć podstawy, że tak naprawdę jest w
usiech (w każdej szkole, w jednej
szkole, w publicznej szkole, w prywatnych szkołach???), a że nie jest to jedynie Twój
obiegowy sąd.
JaC


> Ot powołujemy się na demokrację zachodu - to może w całej rozciągłości?

do góry

Dnia 31 Mar 2005 06:19:51 GMT, Budzik napisał(a):

>> Bo autor wątku prostował to w innym swoim poście. Zakaz "na terenie
>> szkoły".
> a to przepraszam.
> Mogłbys zacytowac, albo podac m-id, bo starałem sie dokladnie czytac ten
> watek, ale mozliwe ze cos pominalem.

Faktycznie gość wysłał ten post tylko na jedną grupę:
pl.soc.edukacja.szkola

Message-ID: <g...@n...apcoh.org>

RG

do góry

>To jest kwestia sporna, to raz, dwa mówiłem hipotetycznie, bo wątpie

dla myslacego czlowieka jest to logiczne



>Cytujesz jego post, i dodajesz "a opócz tego" lub" a jeszcze".
>Czyli zgadzasz sie z opinia.Pozostałe są zresztą równie bzdurne.

pierwsz aosoba jakiej powinienes cokolwiek zarzucic jest on, takze chamstwem
jest w tym przypadku najazd na mnie

>Kup sobie może jakis podręcznik do prawa karnego.
>bedziesz porzynajmniej wiedział o czym piszesz.Zakładając
>ze potrafisz przyswoić tyle tekstu

i Ty o chamstwie mowisz.

P.

do góry

> widze że ciebie nie nauczyła pojecia sarkazmu - przeczytaj jeszcze raz co
> napisałem :)

doslownie wzialem :-)

niedaleko pojawil sie podobny absurd:
"Jeśli sprawa była by czysta, to na pewno nie było by tyle szumu o tą
komórkę.
Podejrzewam, że rodzice "poszkodowanego" przez dyrektora trzecioklasisty
nic nie wiedzą, że ich syn ma komórkę.
Przecież, gdyby wiedzieli, to nie szukał by "adwokata", a poprosił by
rodziców."
stad nerwy.

P.

do góry