eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Domniemanie niewinności...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 24

  • 1. Data: 2006-02-27 16:55:25
    Temat: Domniemanie niewinności...
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    Wiem, że w (cywilizowanym) prawie obowiązuje zasada, że oskarżony
    jest niewinny aż do czasu orzeczenia winy przez sąd po procesie...

    Czy sytuację zmienia w jakikolwiek sposób fakt, że oskarżony
    przyznaje się do winy jeszcze przed procesem ?

    Innymi słowy czy jeśli ktoś zostanie formalnie o coś oskarżony
    (na przykład o posiadanie pornografii dziecięcej) i ten ktoś
    przyznaje się do winy, to czy nie jest dosyć naturalne że odbiór
    tego człowieka (którego znać możesz osobiście długie lata wcześniej)
    jest zupełnie inny niż wtedy, gdy ktoś oskarżony nie przyznaje się
    utrzymując że jest niewinnie oskarżany ?

    Rozumiem domniemanie niewinności w przypadku gdy ktoś utrzymuje
    że jest niewinny. Ale co jeśli ktoś przyznaje się do winy i nie
    ulega wątpliwości że w trakcie tego wyznania jest poczytalny ?

    Zwracam się jako laik do starych bywalców tej grupy zakładając
    że jesteście w temacie "otrzaskani" i znacie się na tym dobrze...


  • 2. Data: 2006-02-27 17:03:07
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>

    Pszemol napisał(a):
    > Wiem, że w (cywilizowanym) prawie obowiązuje zasada, że oskarżony
    > jest niewinny aż do czasu orzeczenia winy przez sąd po procesie...
    >
    > Czy sytuację zmienia w jakikolwiek sposób fakt, że oskarżony
    > przyznaje się do winy jeszcze przed procesem ?
    >
    > Innymi słowy czy jeśli ktoś zostanie formalnie o coś oskarżony
    > (na przykład o posiadanie pornografii dziecięcej) i ten ktoś
    > przyznaje się do winy, to czy nie jest dosyć naturalne że odbiór
    > tego człowieka (którego znać możesz osobiście długie lata wcześniej)
    > jest zupełnie inny niż wtedy, gdy ktoś oskarżony nie przyznaje się
    > utrzymując że jest niewinnie oskarżany ?
    >
    > Rozumiem domniemanie niewinności w przypadku gdy ktoś utrzymuje
    > że jest niewinny. Ale co jeśli ktoś przyznaje się do winy i nie
    > ulega wątpliwości że w trakcie tego wyznania jest poczytalny ?
    >
    > Zwracam się jako laik do starych bywalców tej grupy zakładając
    > że jesteście w temacie "otrzaskani" i znacie się na tym dobrze...

    temat byl niedawno. I tak trzeba mu udowodnic wine.


  • 3. Data: 2006-02-27 17:11:39
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Przemek R." <p...@t...gazeta.
    pl> wrote in message news:dtvbc8$cgv$2@inews.gazeta.pl...
    > temat byl niedawno.

    Jaki temat wątku ? Jakoś nie mogę znaleźć...

    > I tak trzeba mu udowodnic wine.

    Nie mówię o możliwości wsadzenia do ciupy
    ale o odbiorze go jako człowieka winnego
    lub niewinnego, wbrew swojemu wyznaniu...


  • 4. Data: 2006-02-27 17:25:23
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Przemek R." <p...@t...gazeta.
    pl> wrote in message news:dtvbc8$cgv$2@inews.gazeta.pl...
    > temat byl niedawno.

    Jaki temat wątku ? Jakoś nie mogę znaleźć...

    > I tak trzeba mu udowodnic wine.

    Nie mówię o możliwości wsadzenia do ciupy
    ale o odbiorze go jako człowieka winnego
    lub niewinnego, wbrew jego wyznania winy...


  • 5. Data: 2006-02-27 17:32:41
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Pszemol napisał(a):

    >
    > Nie mówię o możliwości wsadzenia do ciupy
    > ale o odbiorze go jako człowieka winnego
    > lub niewinnego, wbrew jego wyznania winy...

    O odbiorze przez kogo?
    Art. 5 kpk jest w istocie rzeczy skierowany tylko i wyłącznie do organów
    procesowych (sąd, prokurator, policja, itp.)
    Również zapis w Konstytucji (art. 42) jest przepisem skierowanym do
    organów państwowych (szeroko rozumianych, szerzej niż kpk).
    Ludzie sobie mogą myśleć o tym, ze ktoś jest winny nawet gdy się nie
    przyznaje. Inna rzecz że myśli tych nie mogą wyrażać, bo narażają się na
    ewentualną odpowiedzialność karną.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Gdy nie wiemy czegoś w ogóle, bądź wiemy mało - jesteśmy skłonni do
    podstawiania uczuć w miejsce rozumu"


  • 6. Data: 2006-02-27 17:37:42
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Johnson" <j...@n...pl> wrote in message
    news:dtvd6l$g29$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Ludzie sobie mogą myśleć o tym, ze ktoś jest winny nawet gdy się nie przyznaje.
    Inna rzecz że myśli tych nie mogą wyrażać, bo
    > narażają się
    > na ewentualną odpowiedzialność karną.

    Mówisz o odpowiedzialnosci za zniesławienie ?
    Nawet gdy ten ktoś się przyznał do winy ?


  • 7. Data: 2006-02-27 17:45:35
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: Pawel Marcisz <m...@o...pl>

    Johnson napisał(a):

    [...]
    > Ludzie sobie mogą myśleć o tym, ze ktoś jest winny nawet gdy się nie
    > przyznaje. Inna rzecz że myśli tych nie mogą wyrażać, bo narażają się na
    > ewentualną odpowiedzialność karną.

    Na jaką odpowiedzialność narażam się, mówiąc np. że uważam, że X jest winny
    a sąd mylił się uniewinniając go?


    --
    Pozdrawiam
    Paweł Marcisz


  • 8. Data: 2006-02-27 17:56:35
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Pawel Marcisz napisał(a):

    >
    > Na jaką odpowiedzialność narażam się, mówiąc np. że uważam, że X jest winny
    > a sąd mylił się uniewinniając go?
    >

    212 kk, czasem 216 kk.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Gdy nie wiemy czegoś w ogóle, bądź wiemy mało - jesteśmy skłonni do
    podstawiania uczuć w miejsce rozumu"


  • 9. Data: 2006-02-27 18:05:20
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Pszemol napisał(a):
    >> Inna rzecz że myśli tych nie mogą wyrażać, bo narażają się
    >> na ewentualną odpowiedzialność karną.
    >
    > Mówisz o odpowiedzialnosci za zniesławienie ?

    Między innymi.

    > Nawet gdy ten ktoś się przyznał do winy ?

    Dopóki nie jest to potwierdzone wyrokiem to tak. W toku postępowania o
    zniesławienie sąd ustala prawdziwość zarzutu - art. 213 kk, a dopóki nie
    ma wyroku skazującego nie może uznać zarzutu za prawdziwy(bo sąd akurat
    jest związany Konstytucją, która jest ważniejsza niż art. 8 § 1 kpk). No
    i nie może zawiesić postępowania w oczekiwaniu na wyrok w innej sprawie.

    I z góry mówię, że nie uznaje rozumowania Lecha K. za prawidłowe.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Gdy nie wiemy czegoś w ogóle, bądź wiemy mało - jesteśmy skłonni do
    podstawiania uczuć w miejsce rozumu"


  • 10. Data: 2006-02-27 18:36:05
    Temat: Re: Domniemanie niewinności...
    Od: Pawel Marcisz <m...@o...pl>

    Johnson napisał(a):

    [...]
    >> Na jaką odpowiedzialność narażam się, mówiąc np. że uważam, że X jest winny
    >> a sąd mylił się uniewinniając go?
    >
    > 212 kk, czasem 216 kk.

    Uważam, że art. 212 powinien być interpretowany w świetle praw i wolności
    obywatelskich, w szczególności wolności wyrażania opinii. Twoja
    interpretacja zablokowałaby możliwość krytyki orzeczeń uniewinniających.

    O ile pamięć mnie nie myli, to w sprawie z oskarżenia Wachowskiego przeciw
    Kaczyńskiemu sąd apelacyjny zauważył, że obrona musi mieć możliwość
    dostarczenie dowodów na poparcie swoich tez - czyli pośrednio przyznał, że
    taki dowód może być przeprowadzony niezależnie od oddzielnej procedury
    sądowej zmierzającej do uznania winy.

    Poza tym dobro osoby chronionej musi być zważone przeciwko innym dobrom,
    takich jak interes społeczny.


    --
    Pozdrawiam
    Paweł Marcisz

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1