-
161. Data: 2009-09-20 21:51:53
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Tomek pisze:
> Abstrahując od podatku Arka, 2+2 nie zapewnia utrzymania populacji.
Bo? Dwie osoby umrą, dwie osoby je zastąpią.
Wszystko się zgadza.
Oczywiście mogą się zdarzać choroby, wypadki, bezpłodności itepe, ale to
statystyczne drobiazgi, które zniwelują "błędy" w drugą stronę - ciąże
mnogie itepe
-
162. Data: 2009-09-20 21:59:15
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Andrzej Lawa pisze:
> Tomek pisze:
>
>> Abstrahując od podatku Arka, 2+2 nie zapewnia utrzymania populacji.
>
> Bo? Dwie osoby umrą, dwie osoby je zastąpią.
>
> Wszystko się zgadza.
>
> Oczywiście mogą się zdarzać choroby, wypadki, bezpłodności itepe, ale to
> statystyczne drobiazgi, które zniwelują "błędy" w drugą stronę - ciąże
> mnogie itepe
Jest oczywiste, że 2+2 nie powoduje zastępowalności, z powodów o
których piszesz powyżej - nie każde dziecko dożyje do wieku rozrodczego,
nie każde się rozmnoży itd.
Prawidłową proporcją jest - z tego co pamiętam - 2+2,1, a może i
trochę więcej. Zresztą to zależy od danej populacji i warunków życia.
Na przykład - strona 6
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/POZ_Zasoby_p
racy_krakowskiego_obszaru_metropolitalnego.pdf
--
Liwiusz
-
163. Data: 2009-09-20 22:06:09
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Arek <a...@e...net>
Andrzej Lawa pisze:
> Utrzymanie populacji to model 2+2, który chcesz penalizować swoim
> superbykowym.
Jednak trochę więcej niż 2+2 :)
I nie wiem o jakiej penalizacji mówisz.
Skoro dziś tacy ludzie płacą wielokrotnie więcej to jak to nazwiesz?
Arek
--
http://www.arnoldbuzdygan.com
-
164. Data: 2009-09-20 22:32:31
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Liwiusz pisze:
> Jest oczywiste, że 2+2 nie powoduje zastępowalności, z powodów o
> których piszesz powyżej - nie każde dziecko dożyje do wieku rozrodczego,
> nie każde się rozmnoży itd.
>
> Prawidłową proporcją jest - z tego co pamiętam - 2+2,1, a może i
> trochę więcej. Zresztą to zależy od danej populacji i warunków życia.
Jak znajdziesz kogoś, kto urodził żywe 10% dziecka, to pogadamy ;)
-
165. Data: 2009-09-20 22:39:03
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Arek <a...@e...net>
Andrzej Lawa pisze:
> (1) Dlaczego po 5 tysięcy? Mogą przecież mieć dzieci.
To uśrednienie. Mogą mieć dzieci - wtedy bez wątpienia więcej wydadzą
na ich utrzymanie, a wtedy nabijają kasę państwa przez VAT,akcyzy itd.
> (2) Wielu zwyczajnie wyjedzie, bo to twoje superbykowe jest cholernie
> wkurzającym podatkiem.
a) Policz sobie ile dziś płaci ZUSu, zdrowotnego itp. oraz dochodowego
osoba, która dostaje na rękę:
1000 zł zapłaci rocznie: 4068 zł
2000 zł zapłaci rocznie: 9299 zł
3000 zł zapłaci rocznie: 14520 zł
Wychodzi mi, że "stratne" będą jedynie osoby, które dziś zarabiają na
rękę (netto) mniej niż 1180 zł i te które pracują na czarno albo się
leserują.
Cała reszta nie będzie miała powodu od zwyczajnego wyjazdu.
Poza tym - zwyczajny wyjazd nic nie da. Mosad solidarnościowy dopadnie
obywatela wszędzie za granicą.
> (3) Ściągnij 5 tysięcy rocznie od bezrobotnego bez żadnego konkretnego
> majątku (który notabene może sobie od niechcenia z jakąś bezrobotną
> zrobić trójkę dzieci, zostawić je w szpitalu i mieć z głowy podatek - a
> państwu dojdzie jeszcze koszt utrzymania dzieci)
Tak. Będą tacy. W każdej społeczności jest mały odsetek ludzi co wolą
żyć poza marginesem niż normalnie. Nie wpłyną oni jednak na wpływy bo
reszta chce żyć normalnie i zapłaci to bez szemrania i będzie wiedzieć
na co płaci.
Poza tym żeby było jasne - podałem sposób uratowania się przed
nadchodzącą katastrofą, buntem niewolników. Nie jest to coś co jest
mi bliskie.
Ja bym powiedział emerytom prosto - w 1988 roku zbankrutowaliście.
Zastawiajcie swoje chaty itd. i z tego żyjcie, albo zasiłku.
Emerytur nie macie i koniec.
> Znaczy się chcesz zlikwidować sądy, szkolnictwo, służbę zdrowia, straż
> pożarną, policję i całą resztę? Czy sprywatyzować? ;->
Znaczy się, że te rzeczy utrzymywane są z podatków VAT,ceł i akcyz.
Zgadza się? A tych nie postulowałem znosić, a jedynie podatki
obciążające pracę, czyli dochodowy, ZUS (będący zresztą dla pracodawców
faktycznym pogłównym!),zdrowotny,antybezrobociowy itp.
> I kilkaset tysięcy więcej bezrobotnych.
A to niby dlaczego?
Bezrobocie to wynik wpieprzania się państwa z podatkami i nadmiernymi
regulacjami w relację pracodawca-pracobiorca.
Praca to wymiana wzajemnych świadczeń między ludźmi - nie ma znaczenia
czy jest ich o 10 mln więcej czy mniej. Nie to decyduje czy jest
praca na rynku czy jej nie ma.
> Już ja widzę 60-letnią ze skarbówki układającą kostkę.
Nauczy się. A jak nie to zawsze może popilnować komuś dzieci,
albo myć podłogi.
> Jutro? Zlituj się... Szybkie zwalenie się całej konstrukcji to przez tę
> twoją rewolucję może wystąpić. A tak stoi i jakoś się trzyma - i daje
> czas na powolne reformy.
Tego nie naprawisz żadnymi reformami a samolot już jest w korkociągu.
Albo się katapultujesz albo walisz razem z nim w ziemię.
Co do tego czy jutro czy pojutrze, czy za 20 lat. Kwestią nie jest CZY,
lecz KIEDY ten system się zawali bo zabraknie frajerów do dojenia (nie
urodzą się albo wyjadą).
Co JUTRO to wystarczy drobna katastrofa, choćby śmiertelna grypa, która
skosi młodych, nawet nie śmiertelnie, a na wiele tygodni i system się
rozleci. Nie za x lat czy xx lecz właśnie jutro.
Zdajesz sobie z tego sprawę, że żyjemy w całkowitej fikcji i abstrakcji?
I taki kataklizm przeżyją tylko silniejsi (w sensie uzbrojeni), Ci co
będą mieli gdzie grządkę i kurkę mieć oraz Ci z zasobami nośników
energii i diamentów.
> Tylko w zaraniu było zbieractwo-łowiectwo, które dawało ledwie
Było. Ale nie mów, że tak było do czasu Bismarcka, który wymyślił
tą piramidę pod nazwą EMERYTURY.
> To jest bykowe. Twoja debilna "solidarnościowa" nazwa to tandetna
> demagogia, która nikogo nie nabierze.
Jeszcze raz zwrócę Ci uwagę, że bykowe jest dodatkowym domiarem do
podatku dochodowego.
Arek
--
http://www.arnoldbuzdygan.com
-
166. Data: 2009-09-21 05:36:19
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Andrzej Lawa pisze:
> Liwiusz pisze:
>
>> Jest oczywiste, że 2+2 nie powoduje zastępowalności, z powodów o
>> których piszesz powyżej - nie każde dziecko dożyje do wieku rozrodczego,
>> nie każde się rozmnoży itd.
>>
>> Prawidłową proporcją jest - z tego co pamiętam - 2+2,1, a może i
>> trochę więcej. Zresztą to zależy od danej populacji i warunków życia.
>
> Jak znajdziesz kogoś, kto urodził żywe 10% dziecka, to pogadamy ;)
Wygląda na to, że nie rozumiesz o czym mowa.
--
Liwiusz
-
167. Data: 2009-09-21 07:26:21
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: "Marcin D" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>
Arek <a...@e...net> napisał(a):
> Maciek pisze:
> [..]
> > Można by to zrobić za pomocą ustawy z dnia na dzień tylko w jeden sposób.
> > Ogłosić, że osoby pracujące od lat 50 do dziś zostają pozbawione
emerytur,
> > bo (tu podać powód: np okres komuny uznajemy za nieistniejący) i niech
> > sobie z głodu zdechną.
> > Zaś od dnia dzisiejszego każdy pracujący odkłada na własną emeryturę.
>
> Tak właśnie powinno było być zrobione.
> Z głodu by nie zdechli, odziedziczyli po komunie majątki,
> a i z prywatyzacji by było dla nich.
Jakie majątki odzidziczyli zwyczajni ludzie, tacy z emeryturkami po 1000 zł?
I ile tobie się wydaje, ze możnaby dla nich przeznaczyć z prywatyzacji?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
168. Data: 2009-09-21 07:44:40
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: "Marcin D" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>
Arek <a...@e...net> napisał(a):
>
> Poza tym żeby było jasne - podałem sposób uratowania się przed
> nadchodzącą katastrofą, buntem niewolników. Nie jest to coś co jest
> mi bliskie.
Litości, daj spokój z tą megalomanią. Ty nie podajesz żadnego "sposobu".
Cały twój pomysł sprowadza się do innego rozłożenia obciążeń. Teraz jest w
zależności od wysokości zarobków, ty chciałbyś żeby było inaczej, mniejsza z
tym jak. Całą reszta się nie zmienia. Ja moge wymyślić system w którym płacą
tylko rudzi i mający ponad 180 cm wzrostu i bedzie to tyle samo warte.
> Ja bym powiedział emerytom prosto - w 1988 roku zbankrutowaliście.
> Zastawiajcie swoje chaty itd. i z tego żyjcie, albo zasiłku.
> Emerytur nie macie i koniec.
I to byłaby ostatnia rzecz którą byś w życiu powiedział;)
Nb, nie wiem ile masz lat, ale proponuję wrócić do rozmowy jak będziesz miał
ze 30-40 więcej i zaczniesz myślec o przejściu na emeryturę. Wtedy łatwiej
będzie ci zrozumieć dlaczego ludzie myslą o twoich pomysłach to co myślą;)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
169. Data: 2009-09-21 08:04:33
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Maciek <f...@e...one.nospam.pl>
Arek napisał(a) w <h96auq$69r$1@inews.gazeta.pl> :
> Ja bym powiedział emerytom prosto - w 1988 roku zbankrutowaliście.
> Zastawiajcie swoje chaty itd. i z tego żyjcie, albo zasiłku.
> Emerytur nie macie i koniec.
To lećmy dalej, żeby było łatwiej startować po upadku komuny, to unieważnij
wszystko. Także twoje wykształcenie. Wszystko, czego się dorobiłeś. Miałeś
dom, mieszkanie przed 89? To jest nieważne, kup to jeszcze raz albo
wynocha. A może polećmy dalej. Zabijmy wszystkich dotychczasowych emerytów,
będzie lżej naprawiać państwo.
Bardziej debilnego pomysłu to ja w życiu nie widziałem.
--
Maciek
-
170. Data: 2009-09-21 20:12:42
Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Sun, 20 Sep 2009 03:15:01 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
> Jacek Osiecki pisze:
>> opanowany szalejącym bezrobociem - wtedy pozostaje migracja). Praca w urzędzie
>> - przynajmniej skarbowym - wymaga czasami sporej wiedzy i umiejętności
>> (pomijam jakieś skrajne przypadki idiotów i nierobów, które się przytrafiają
>> wszędzie) , więc podejrzewam że taki urzędnik mógłby spokojnie znaleźć pracę.
> Tak, ale są to wiedza i umiejętności bardzo specjalistyczne.
> Na które, po proponowanych uproszczeniach, zwyczajnie nie będzie
> zapotrzebowania.
Owszem, na doradców podatkowych się nie przekwalifikują bo nie będą
potrzebni ;) Ale bez problemu mogą wykonywać większość czynności biurowych -
przy których czasami trzeba conieco pomyśleć.
>> zrobienie "przyjdzie walec i wyrówna" mogłoby doprowadzić do zredukowania
>> etatów urzędniczych np. o 90% - co już w samych pensjach by przyniosło
>> gigantyczne oszczędności.
> A teraz odpowiedz mi na takie podchwytliwe pytanie: kto by miał te
> reformy wprowadzać, hmm? ;-> Czy czasem nie ci sami ludzie, których
> chcesz wywalić na bruk? ;)
No raczej nie oni tylko tacy co są nieco wyżej ;)
>> redukcja etatów o 90% (a może 99% - diabli wiedzą) jak najbardziej jest
>> realna. Znaczy się byłaby realna gdyby wprowadzić rewolucyjne rozwiązania.
>> Znaczy się jest nierealna. Czyli jak było, tak jest i będzie :(
> Można tylko powoli pracować bez zbyt mocnego walenia w spróchniałe
> fundamenty, bo się wszystko zawali.
I tak się zawali..
>>>> Gdy system jest prosty jak budowa cepa (czyli - w skrajnym przypadku -
>>>> podatek pogłówny), to nie ma miejsca na kombinowanie, oszustwa i patologie.
>>> Piękna wizja ;)
>> Ano - i realna, choć nie w naszym kraju :(
> I nie na naszej planecie.
Jakoś z powodzeniem już było stosowane na naszej planecie ;)
>>> Przetrwała. Ale nie chciałbyś być "emerytem" w przeciętnej (czyli
>>> chłopskiej) średniowiecznej rodzinie.
>> Nie chciałbym też być chłopem w przeciętnej średniowiecznej rodzinie ;)
>> Czasy się zmieniają, życie jest - albo wydaje się być - wygodniejsze
>> i milsze (choć coś mi się kołacze po głowie, że taki dzikus latający z dzidą
>> dla wyżywienia rodziny potrzebował jakieś 10 roboczogodzin tygodniowo ;)...
> Ano właśnie. Tylko jakaś menda musiała wymyślić rolnictwo. A potem
> poszła lawina...
A mogliśmy sobie spokojnie latać z tymi dzidami, co jakiś czas szwagra
zjadał jakiś niedźwiedź... ot sielanka :)
>> Ale wracając do tych "emerytów" - co, rzucali ich na pożarcie wilkom? Wtedy
>> żyło się krótko, więc ludzie pracowali całe życie aż niczym Boryna umierali
>> siejąc zboże. Jak ktoś był chory to leżał w domu, bywało że nie wyzdrowiał.
> I chcesz do tego wracać?
A teraz co jest? Wiele osób nadal pracuje mimo przekroczenia wieku
emerytalnego - nie tylko z powodów finansowych...
>> Obecne problemy z dostępem do leków i lekarzy też tylko technicznie różnią
>> się od odsrzeliwywania emerytów ;) Czasami nawet nie ma pozorów - vide różne
>> sytuacje gdy rodziny słyszą "ale w tym wieku się tego już nie leczy"...
> Problem jest nieco rozdmuchiwany przez media. Problemy zdarzają się w
> pojedynczych przypadkach, a na prawdę źle jest w przypadku tych, którzy
> zostali swego czasu wydymani na ubezpieczeniach przez prywatnych
> przedsiębiorców, jak np. moja ś.p. babcia od strony mamy.
Masz na myśli jakieś ubezpieczenia typu III filar?
>> Generalnie problemem jest starzenie się społeczeństwa. To z nim trzeba
>> walczyć, bo nawet jeśli każdy przyszły emeryt będzie grzecznie odkładał
>> sobie pieniądze na lokacie to pewnego dnia zabraknie rąk do pracy. Co komu
> Co proponujesz? Odkrycie eliksiru młodości? ;)
>
> Bo proponowany tutaj przez wielu ludzi ciągły rozrost populacji to
> kompletny idiotyzm.
Teraz by był potrzebny rozrost, a potem stabilizacja. To, że gdzieś tam w
Afryce się mnożą na potęgę nie ma znaczenia...
>> Niestety, przy tym gdzie obecny system dąży wcześniej czy później dotrzemy
>> do jakiejś rewolucji, chyba że faktycznie za 60 lat roboty będą zarządzały
> Niekoniecznie. Powoli, drobnymi kroczkami może się uda wydostać bagna.
Jakoś tego nie widzę - im dłużej się stoi w tym bagnie, tym głębiej się nogi
zapadają.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.