Witam.
Temat dotyczy byłego pracodawcy, z którym wygrałem sprawę w sądzie o
zapłatę zaległych wypłat (mimo prawomocnego wyroku i komornika i tak
nie płaci).
Po prawie roku (!) od rozstania się z firmą przychodzi wezwanie z
sądu. Tym razem pozywa mnie właśnie ten pracodawca o zapłatę (jego
pozew mija się z prawdą) za niewykonaną pracę. Dodam jeszcze, że
pracodawca podpisał ze mną ugodę po moim pozwie o zapłatę, w której w
jednym z punktów ujął, że "obie strony ustalają, że inne sprawy
dotyczące zatrudnienia pozostają bez zastrzeżeń i nie wnoszą żadnych
roszczeń wobec siebie"(ugoda w treści zawierała także kwoty, jakie
jest mi winien).
I tu właśnie mam pytanie, jak wygląda to od strony prawnej, czy jego
pozew ma podstawę, jeśli jest ugoda (część o zapłacie nie dotrzymał,
teraz nie dotrzymuje drugiej części)?
Czy sąd weźmie ją pod uwagę i sprawa zostanie umorzona?
Z góry dziękuję za pomoc.

--
˙"...wHY cAN'T wE nOT bE sOBER?..."
˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙˙TOOLed

do góry

Użytkownik "TOOLed"
> Po prawie roku (!) od rozstania się z firmą przychodzi wezwanie z
> sądu. Tym razem pozywa mnie właśnie ten pracodawca o zapłatę (jego
> pozew mija się z prawdą) za niewykonaną pracę. Dodam jeszcze, że
> pracodawca podpisał ze mną ugodę po moim pozwie o zapłatę, w której w
> jednym z punktów ujął, że "obie strony ustalają, że inne sprawy
> dotyczące zatrudnienia pozostają bez zastrzeżeń i nie wnoszą żadnych
> roszczeń wobec siebie"(ugoda w treści zawierała także kwoty, jakie
> jest mi winien).
> I tu właśnie mam pytanie, jak wygląda to od strony prawnej, czy jego
> pozew ma podstawę, jeśli jest ugoda (część o zapłacie nie dotrzymał,
> teraz nie dotrzymuje drugiej części)?
> Czy sąd weźmie ją pod uwagę i sprawa zostanie umorzona?

Jezeli pracownik pracuje na umowe o prace i kladzie np. laske na swoja
prace, ale oczywiscie nie chodzi pijany, przychodzi do pracy, nie kradnie,
nie zdradza tajemnic slubowych itp. to pracodawca NIE MA PRAWA wstrzymac mu
wyplaty!!
Co najwyzej zwalnia go z roboty, ale kase i tak musi mu zaplacic.


Pozdrawiam
Wojciech Niemira

do góry