eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › sąsiadka pomawia moje dziecko
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 16

  • 1. Data: 2006-09-07 08:43:03
    Temat: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Izek" <d...@o...pl>

    Witam serdecznie

    Mam problem z sąsiadką, starsza kobietą uwielbiającą ingerować w czyjeś życie.
    Kobieta od lat dokucza większości sąsiadów, siejąc plotki, donosząc do urzędów i
    wzywając nagminnie policję i straż miejską do błachych spraw, powołując się przy
    tym wszytkim na policjanta ze swojej rodziny który "ze wszytskimi zrobi
    porządek" (swoją drogą znam dobrze tego policjanta, jest to bardzo przyzwoity i
    godny szacunku człowiek i nie przyznaje się do żadnych związków z tą kobietą).
    Zgodnie z zasadą, że kto sieje wiatr zbiera burzę, kobieta spotyka się ze
    słuszną (choc wyrażaną w watpliwej formie) reakcją ze strony osób którymi się
    ponad miarę interesuje, polegającą głównie na drobnych i większych
    złośliwościach: przyczepienie nekrologu do drzwi, pomalowanie drzwi garażu
    (jakies hasła) czy na* *ranie na jej wycieraczkę. skala zjawiska jest tak
    wielka, że trudno wóić o przypadku czy jednorazowej złosliwości. Poniżej moje
    godności jest stosowanie takich metod a kobieta dotknęła mnie (a raczej moją
    małą córeczkę) w sposób szczególny i muszę zdecydowanie zrobić z tym porządek.
    Poszła ze swoją znajomą do szkoły do wychowawczyni mojej córeczki i we dwie
    besczelnie naopowiadała kłamstw o mojej córce (oczywiście samych negatywnych)
    sugerując wychowawczyni, że to moja córka zrobiła i przyczepiła jej nekrolog.
    Nie mogę tego tak zostawić, moja córeczka wróciła zapłakana ze szkoły boi się
    wychodzić na podwórko, ja zostałam wezwana przez wychowawczynię na rozmowę w
    trakcie której wszytkiego się dowiedziałam. Jako dorosła kobieta mogę wznieść
    się ponad pewne złośliwośći starej kobiety gdy dotyczą mnie i naewno nie pójde
    jej na* *rać na wycieraczkę, ale nie pozwolę aby jej działania dotykały moją
    córkę, żeby wogóle się nią interesowła. Chcę załatwić sprawę na drodze prawnej,
    co mogę zrobić, czy możliwe jest w Polsce uzyskanie wyroku sądu zakazujacego tej
    kobiecie zbliżanie się do mojej córki czy jakiegokolwiek interesowania się nią i
    ingerowania w jej (i moje) życie przez kontakty z nauczycielami mojej córki.

    Iza

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2006-09-07 16:08:51
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Izek" <d...@o...pl>

    Widzę, że na tym forum prawniczym największe emocje wbudzają i falę pomocy
    otrzymują, typy jeżdżące po pijanemu samochodem albo rowerem, niepłacące swoich
    zobowiązań, jeżdżące bez biletu środkami komunikacji publicznej, czy nagminnie
    popełniające wykroczenia drogowe itp. po czym są "uciemiężone" przez policjantów
    i starż miejską na których szukaja haka i doszukuja błedów formalnych w ich
    działaniach, kombinujące jak uniknąć egzekucji mandatu, ścigane przez
    wierzycieli i firmy windykacyjne, oburzone postępowaniem "kanarów" itp. Ja
    jeżdże zawsze trzeźwa (na umysle też), zawsze kupuje bilety tam gdzie to
    konieczne, przestrzegam przepisów ruchu drogowego i usmiecham do drogówki (oni
    do mnie też). A że zwróciłam sie do Was o pomoc bo moim zdaniem została
    skrzywdzona moja dziewiecioletnia córka, to przepraszam, w koncu to tylko
    dziecko i macie rację że nie warto temu małemu problemowi poswięcać uwagi.

    Życzę jak najwięcej pytań od typów spod ciemnej gwiazdy, bedziecie mieli o czym
    dyskutować całe zimowe wieczory

    Przepraszam że zasmieciłam tę listę.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 3. Data: 2006-09-07 16:17:17
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Tomek" <n...@w...pl>

    "Izek" <d...@o...pl> wrote in message
    news:6a94.0000015a.45004413@newsgate.onet.pl...
    > Widzę, że na tym forum prawniczym największe emocje wbudzają i falę pomocy
    [...]
    >
    > Życzę jak najwięcej pytań od typów spod ciemnej gwiazdy, bedziecie mieli o
    > czym
    > dyskutować całe zimowe wieczory
    Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Po prostu sprawa jest śliska i ciężko
    byłoby coś miarodajnie wyrokować. Oczywiście że jest przepis w stylu kto
    głosi nieprawdę narażając dobre imię osoby ten podlega karze [...] Jednak
    nie jestem prawnikiem i nie wiem dokładnie jaki.
    Polecam wizytę u radcy prawnego. Rozmowa będzie kosztować od 20-50 pln a
    dowiesz się co i jak masz zadziałać.
    Wg mnie to "zakaz zbliżania" w PL raczej nie przejdzie. To wymysł filmów z
    US. Ale jak dostanie pismo choćby z kancelarii radcy prawnego z
    ostrzerzeniem że ją zaskarżysz z konkretnych paragrafów za pomówienie to
    zmięknie jej rura. Takie pismo to max 100 pln. Taka może być cena spokoju :)

    PS Grupa dyskusyjna nie jest czymś co jest na Twoje usługi ani czymś co ma
    zachowywać się tak jak sobie życzysz w czasie jaki byś sobie życzyła.

    Pozdrawiam
    Tomek



  • 4. Data: 2006-09-07 16:29:13
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia 7 Sep 2006 10:43:03 +0200, Izek napisał(a):

    > Chcę załatwić sprawę na drodze prawnej, (...)

    Najpierw dowiedz się od córki czy to napewno nie ona przyczepiła ten
    nekrolog :) Bo może jednak ona, a się nie przyznaje. Wiem, że rodzice
    zawsze bronią swoich dzieci itp itd ale czasem one naprawde są winne...
    Choćby w małym stopniu (może pomagała rozklejać koleżance? :))

    Sprawy o pomówienie ścigane są z oskarżenia prywatnego, więc jeżeli chcesz
    załatwić tą sprawę na drodze prawnej, sama musisz złożyć odpowiedni
    wniosek. Do wyboru masz dwie drogi. Albo zawiadamiasz policję o zaistniałej
    sprawie + składasz tam wniosek o ukaranie, albo od razu piszesz pisemko do
    sądu i czekasz na sprawę.

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 5. Data: 2006-09-07 17:16:17
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Tiger" <c...@c...pl>

    > Najpierw dowiedz się od córki czy to napewno nie ona przyczepiła ten
    > nekrolog :) Bo może jednak ona, a się nie przyznaje. Wiem, że rodzice
    > zawsze bronią swoich dzieci itp itd ale czasem one naprawde są winne...
    > Choćby w małym stopniu (może pomagała rozklejać koleżance? :))
    >
    > Sprawy o pomówienie ścigane są z oskarżenia prywatnego, więc jeżeli chcesz
    > załatwić tą sprawę na drodze prawnej, sama musisz złożyć odpowiedni
    > wniosek. Do wyboru masz dwie drogi. Albo zawiadamiasz policję o
    > zaistniałej
    > sprawie + składasz tam wniosek o ukaranie, albo od razu piszesz pisemko do
    > sądu i czekasz na sprawę.

    O ile mi wiadomo, Art. 212. § 1 KK da sie zastosowac tylko wowczas, gdy
    dzialania przeciwko ofierze "mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić
    na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju
    działalności". Kiedys byla dyskusja, niestety nie moge jej znalezc, w ktorej
    ktos wyciagnal paragraf Kodeksu Karnego albo Kodeksu Wykroczen, mowiacy
    mniej wiecej o organizowaniu nagonki (cos a'la mobbing, ale w ujeciu
    ogolnospolecznym). Postaram sie znalezc, ale ciezko bedzie...

    Pozdrawiam,

    Tiger



  • 6. Data: 2006-09-07 17:26:42
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Tiger" <c...@c...pl>

    Chyba mam. Tylko ktos musi podpowiedziec, ktory z ponizszych artykulow bylby
    tu najstosowniejszy.

    KODEKS WYKROCZEN:
    Art. 107. Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd
    lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności,
    grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.

    KODEKS KARNY:
    Art. 207. § 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą
    lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku
    zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na
    jej stan psychiczny lub fizyczny,
    podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
    § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego
    okrucieństwa, sprawca
    podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
    § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się
    pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
    podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

    Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa
    "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko,
    co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu
    psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi
    mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest
    sasiedztwo... :-) W zasadzie na chlopski rozum mozna tu zaleznosc wysnuc z
    prostego zwiazku przyczynowo-skutkowego. "Nie mozemy sie wyprowadzic, wiec
    jestesmy na sasiedztwo tej baby skazani...".

    Najlepiej majac to w reku poradzic sie prawnika. Ja bym zaczal od art 107
    KW - klamliwe donoszenie na kogos z zamiarem dokuczenia jest zlosliwym
    niepokojeniem. A poniewaz ofiara jest male dziecko, dosc bezbronne w takiej
    sytuacji, wnioskowalbym o ukaranie w pelnej rozciaglosci.

    Pozdrawiam, prosze o skomentowanie moich laickich pomyslow.

    Tiger



  • 7. Data: 2006-09-07 17:39:17
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 7 Sep 2006 19:16:17 +0200, Tiger napisał(a):

    > O ile mi wiadomo, Art. 212. § 1 KK da sie zastosowac tylko wowczas, gdy
    > dzialania przeciwko ofierze "mogą poniżyć ją w opinii publicznej (...)

    Exactly!

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 8. Data: 2006-09-07 17:49:03
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: " jb" <j...@g...pl>

    Tiger <c...@c...pl> napisał(a):

    > Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa
    > "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko,
    > co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu
    > psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi
    > mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest
    > sasiedztwo... :-)

    Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu.
    Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa znalazła
    sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było
    żadnego stosunku zależności.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 9. Data: 2006-09-07 19:17:54
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: "Tiger" <c...@c...pl>

    > Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu.
    > Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa
    > znalazła
    > sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było
    > żadnego stosunku zależności.

    Moim zdaniem nalezaloby troche redefiniowac "stosunek zaleznosci". Bo jak
    nazwac stosunek spolecznej zaleznosci prawidlowego rozwoju dziecka od grupy?
    Itd itp... Ciekaw jestem, czy dla tej kategorii jest adekwatny paragraf...

    Pozdrawiam,

    Tiger



  • 10. Data: 2006-09-08 09:40:51
    Temat: Re: sąsiadka pomawia moje dziecko
    Od: Jarek Spirydowicz <j...@k...szczecin.pl>

    In article <edpm2f$nqd$1@inews.gazeta.pl>,
    " jb" <j...@g...pl> wrote:

    > Tiger <c...@c...pl> napisał(a):
    >
    > > Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa
    > > "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko,
    > > co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu
    > > psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi
    > > mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest
    > > sasiedztwo... :-)
    >
    > Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu.
    > Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa znalazła
    > sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było
    > żadnego stosunku zależności.

    Ale przecież w zacytowanym artykule jest o osobie będącej w stosunku
    zależności _albo_ małoletniej?

    --
    Jarek
    To tylko moje prywatne opinie.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1